Klasyka kina radzieckiego: Zdradzić z miłości [Bakyt Karagułow „Płacz wędrownego ptaka” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Czingiz Ajtmatow napisał „Twarzą w twarz” po XX Zjeździe KPZR, podczas którego Nikita Chruszczow potępił „kult jednostki” Stalina. Bez tego powieść, której głównym bohaterem jest dezerter z Armii Czerwonej, nie mogłaby powstać. Z jej ekranizacją trzeba było jednak czekać. I to długo, bo aż do 1990 roku. Dopiero gdy upadał Związek Radziecki, Bakyt Karagułow nakręcił na jej podstawie „Płacz wędrownego ptaka”.
Klasyka kina radzieckiego: Zdradzić z miłości [Bakyt Karagułow „Płacz wędrownego ptaka” - recenzja]Czingiz Ajtmatow napisał „Twarzą w twarz” po XX Zjeździe KPZR, podczas którego Nikita Chruszczow potępił „kult jednostki” Stalina. Bez tego powieść, której głównym bohaterem jest dezerter z Armii Czerwonej, nie mogłaby powstać. Z jej ekranizacją trzeba było jednak czekać. I to długo, bo aż do 1990 roku. Dopiero gdy upadał Związek Radziecki, Bakyt Karagułow nakręcił na jej podstawie „Płacz wędrownego ptaka”.
Bakyt Karagułow ‹Płacz wędrownego ptaka›EKSTRAKT: | 80% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Płacz wędrownego ptaka | Tytuł oryginalny | Плач перелётной птицы | Reżyseria | Bakyt Karagułow | Zdjęcia | Mars Umarow | Scenariusz | Czingiz Ajtmatow, Marat Sarułu, Bakyt Karagułow | Obsada | Szajyrgul Kasymalijewa, Busurman Odurakajew, Gulnizat Omarowa, Ersain Toleubajew, Sabira Kumuszalijewa, Asankuł Kuttubajew, Bakirdin Alijew, Tursun Uralijew | Muzyka | Murat Begalijew | Rok produkcji | 1990 | Kraj produkcji | ZSRR | Czas trwania | 70 min | Gatunek | dramat, wojenny | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Niezbyt obszerne „ Twarzą w twarz” to jedno z najwcześniejszych dzieł prozatorskich Czingiza Torekułowicza Ajtmatowa (1928-2008). Napisane w języku kirgiskim, natychmiast zostało przetłumaczone na rosyjski, jak również – zaledwie dwa lata po premierze – na polski (za sprawą znakomitej translatorki Krystyna Latoniowej). Co jednak ciekawe, w czasach gdy inne powieści Kirgiza najpóźniej parę lat po wydaniu były ekranizowane, ta na nobilitację, jaką bezsprzecznie było nakręcenie na jej podstawie filmu – czekała ponad trzy dekady. Nietrudno to zresztą zrozumieć. Chodziło o podjęty przez Ajtmatowa temat i głównego bohatera, którym był dezerter z Armii Czerwonej. Słowem: tchórz i zdrajca, który nie chciał walczyć i ginąć za Józefa Stalina na frontach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej. O ile dla sowieckich cenzorów było to jeszcze do przełknięcia w wersji książkowej, o tyle podobna historia pokazana na kinowym ekranie w rachubę już nie wchodziła. Za duże byłoby oddziaływanie takiego filmu. Nie powstał więc ani za czasów Nikity Chruszczowa, ani tym bardziej za Leonida Breżniewa, a dopiero w schyłkowej epoce Michaiła Gorbaczowa. Na ekran „ Twarzą w twarz” przeniósł kirgiski reżyser Bakyt Karagułow w 1990 roku. Miał wtedy czterdzieści lat i dwa pełnometrażowe filmy na koncie. Urodził się we Frunze (dzisiejszym Biszkeku), początkowo podjął studia filologiczne na miejscowym uniwersytecie, a dopiero w drugiej połowie lat 70. XX wieku wybrał się do Moskwy, aby zaliczyć Wyższe Kursy Scenariopisarstwa i Reżyserii. W ich trakcie zrealizował swój pierwszy krótki obraz – „Kwartet” (1978). Na właściwy debiut musiał jednak czekać aż do połowy lat 80., kiedy to powstała „Księżycowa czarownica” (względnie „Księżycowa wiedźma”) – poetycka opowieść o czasach wojny z Niemcami. Dwa lata później Karagułow nakręcił przygodowy film dla dzieci „Trzymaj się w siodle”, po czym odkrył dla siebie twórczość Czingiza Torekułowicza. Gwoli ścisłości na pewno znał ją już wcześniej, ale to był właśnie moment, kiedy po prawie dziesięciu latach przerwy przyszła druga fala wzmożonego zainteresowania kirgiskich (ale nie tylko) kinematografistów prozą swojego wielkiego rodaka. W tym czasie powstały bowiem „ Wejście na Fudżi” (1988) Bołotbeka Szamszyjewa, oparty na powieści „Golgota” „Płacz wilczycy” (1989) Dooronbeka Sadyrbajewa, „ Łaciaty pies biegnący brzegiem morza” (1990) Karena Geworkiana oraz „Mankurt” (1990) turkmeńskiego reżysera Chodżakuliego Narlijewa, który był drugą (i wcale nie ostatnią) adaptacją „Dnia dłuższego niż stulecie” (trzeciej dokona właśnie Karagułow w 1995 roku). Scenariusz „Płaczu wędrownego ptaka” napisali sam Ajtmatow ze wsparciem reżysera oraz debiutującego w tej roli Marata Sarułu (rocznik 1957), który w przyszłości został także cenionym w Kirgistanie reżyserem. Premiera filmu miała miejsce w maju 1991 roku, co było ze strony twórców nie tylko aktem odwagi (wszak to miesiąc w którym przypada Dzień Zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej), ale także symbolem upadającego w szybkim tempie Związku Radzieckiego. Miało to jednak także i złą stronę – czasy były takie, że do kin w Kraju Rad mało kto chodził, więc obraz Karagułowa szybko popadł w zapomnienie. Niesłusznie. „Płacz wędrownego ptaka” jest, nie licząc pewnych zmian dokonanych w finale opowieści (na pewno za zgodą autora, skoro widniał on w napisach jako współautor fabuły), wierną adaptacją „ Twarzą w twarz”. Co oznacza tyle, że mamy do czynienia z historią nadzwyczaj dramatyczną i wzruszającą, bardzo niejednoznaczną do oceny pod względem moralnym, bez dwóch zdań – chwytającą za serce i wyciskającą łzy. Akcja rozgrywa się w czasie drugiej wojennej zimy (drugiej dla Sowietów, a więc jest przełom lat 1942/1943); z kirgiskiego aułu położonego niedaleko od granicy z Kazachstanem większość dorosłych mężczyzn została już wzięta w kamasze i wysłana na front. We wsi pozostali jedynie starcy, kobiety i dzieci, ewentualnie mężczyźni niezdolni – jeszcze bądź już – do noszenia broni, jak chociażby Myrzakuł (w tej roli Ersain Toleubajew), którego odesłano do domu po tym, jak na wojnie stracił rękę. Jednym z tych, którzy bronią ojczyzny przez hitlerowskim najeźdźcą jest Ismaił (debiutujący na ekranie Busurman Odurakajew). Daleko mu jednak do radości z tego powodu. Kiedy wzięto go do wojska, był bowiem świeżo po ślubie z piękną Sejde (gra ją wtedy świeżo upieczona absolwentka moskiewskiej Wyższej Szkoły Teatralnej imienia Michaiła Szczepkina Szajyrgul Kasymalijewa); wkrótce urodziło mu się dziecko, którego jeszcze nawet nie widział na oczy, a rozchorowała stara matka Beksaat (wcieliła się w nią weteranka kina kirgiskiego Sabira Kumuszalijewa, znana z kilku wcześniejszych adaptacji prozy Ajtmatowa, jak chociażby „ Biały statek”, „ Czerwone jabłko”, „ Żurawie przyleciały wcześnie” oraz „ Wejście na Fudżi”). Nic więc dziwnego, że nie chciał ginąć na wojnie i marzył o powrocie do bliskich. Gdy pewnej nocy jego transport przemierza rodzinne okolice, postanawia uciec – korzystając z tego, że pozostali żołnierze spią, wymyka się z wagonu, zabierając ze sobą karabin. Jakież wielkie jest zdziwienie Sejde, gdy w mężczyźnie pukającym do okna, a potem do drzwi rozpoznaje swojego męża. Trudno jednak mówić o szczęściu, skoro oczywistym jest, że Ismaił nie może pozostać w domu. Z miejsca wzbudziłoby to zainteresowanie sąsiadów, a poza tym musi liczyć się z tym, że będzie poszukiwany przez NKWD. Ukrywa się więc w pobliskich górach, w jaskini, z której przepędza starego, zabiedzonego wilka. W miarę możliwości Sejde przynosi mu jedzenie; niekiedy nocami Ismaił schodzi do wsi. Gdy w domu pojawia się nieoczekiwany gość, wskakuje do wydrążonej w jednym z pomieszczeń jamy. Jest jak zaszczute, cierpiące zwierzę – samotny i przerażony, to bowiem, co zrobił, stawia go poza społeczeństwem, czyni z niego najpodlejszego zdrajcę. Za coś takiego każe się śmiercią; w najlepszym wypadku zesłaniem do kompanii karnej, co w zasadzie też oznacza śmierć, tyle że odłożoną w czasie. Jedyną nadzieją jest dla niego dotrwanie do wiosny – gdy poprawi się pogoda i dostępne już będą górskie przełęcze, może uciec z Sejde i dzieckiem do Kazachstanu. Tylko co wtedy stanie się z ciężko chorą Beksaat? Wiadomo jednak, że chcąc w miarę normalnie żyć, w rodzinnym aule pozostać nie mogą. Powtarzające się naloty enkawudzistów, ciekawość zakochanego w żonie Ismaiła Myrzakuła, wreszcie wyrzuty sumienia wobec sąsiadki Totoj, której mąż zginął jak bohater pod Stalingradem – każde z osobno i wszystkie razem doprowadziłyby prędzej czy później do zdemaskowania się. Poza tym jak długo można żyć w ukryciu? Czingiz Ajtmatow w powieści i Bakyt Karagułow w filmie nie piętnują głównego bohatera. Dla nich nie jest jedynie tchórzem wyjętym spod prawa; jest człowiekiem, który kierowany miłością do najbliższych, jak również najzupełniej naturalnym strachem przed śmiercią – decyduje się na desperacki krok, mając pełną świadomość tego, jakie będą konsekwencje. Ismaił skazuje się więc na życie w ciągłym zagrożeniu, a swoją żonę i dziecko – na wieczną hańbę. Taka historia nie ma prawa mieć happy endu i tak jest w tym przypadku. Karagułow umiejętnie podkreśla narastającą psychozę osaczenia: Ismaił boi się każdego dźwięku, przerażeniem napawa go pojawienie się ludzi na ośnieżonych zboczach bądź w dolinach, nieopodal jaskini w jakiej się ukrywa. Obrazom tym towarzyszy niezwykle sugestywna muzyka Murata Begalijewa (kompozytora po konserwatorium) – tyleż zaskakująca, że zagrana głównie na syntezatorach, na wzór słynnych ścieżek dźwiękowych autorstwa Eduarda Artiemjewa (patrz: „ Syberiada” oraz „ Przed świtem”). Po „Płaczu wędrownego ptaka” Karagułow nakręcił jeszcze tylko dwa filmy pełnometrażowe: wspomniany już „Dzień dłuższy niż stulecie” (1995) oraz „Rozpacz matki nad mankurtem” (2004). Dlaczego tak mało? Ponieważ przyjął intratną i prestiżową propozycję zostania dyrektorem generalnym wytwórni „Kirgizfilm”, co ograniczyło jego aktywność na innych polach. Zmarł dwa lata temu.
|