East Side Story: Przy stole ze śmiertelnym wrogiem [Boris Kwasznow „Wąski most” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Kontynuując temat konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, dzisiaj zachęcam Was do oglądnięcia wojenno-sensacyjnego dramatu telewizyjnego „Wąski most”. Powstał on w koprodukcji ukraińsko-gruzińskiej przed paru laty, choć jego oficjalna premiera miała miejsce dopiero w tym roku. Jego reżyser, Boris Kwasznow, oparł się na pomyśle zaczerpniętym z epickiego poematu Waży Pszaweli, klasyka literatury gruzińskiej.
East Side Story: Przy stole ze śmiertelnym wrogiem [Boris Kwasznow „Wąski most” - recenzja]Kontynuując temat konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, dzisiaj zachęcam Was do oglądnięcia wojenno-sensacyjnego dramatu telewizyjnego „Wąski most”. Powstał on w koprodukcji ukraińsko-gruzińskiej przed paru laty, choć jego oficjalna premiera miała miejsce dopiero w tym roku. Jego reżyser, Boris Kwasznow, oparł się na pomyśle zaczerpniętym z epickiego poematu Waży Pszaweli, klasyka literatury gruzińskiej.
Boris Kwasznow ‹Wąski most›EKSTRAKT: | 60% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Wąski most | Tytuł oryginalny | Вузький міст | Reżyseria | Boris Kwasznow | Zdjęcia | Anatolij Sachno | Scenariusz | Mirza Dawitaja | Obsada | Roman Maciuta, Swiatłana Zieliankouska, Zaza Czanturija, Boris Gieorgijewski, Kostiantyn Kostyszyn, Gieorgij Powołocki, Dmytro Harbuz, Denys Welk, Kateryna Hryhorenko, Mykoła Panasiuk, Dmytro Konik, Roman Jakowlew, Ksenia Nikołajewa | Muzyka | Iza Liluaszwili, Arion Sickwill | Rok produkcji | 2021 | Kraj produkcji | Gruzja, Ukraina | Czas trwania | 79 min | Gatunek | melodramat, wojenny | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Wcześniej już – przy okazji omawiania w tej rubryce filmów takich, jak „ U311 Czerkasy” (2019) Tymura Jaszczenki czy „ Iłowajśk 2014. Batalion «Donbas»” (2019) Iwana Tymczenki – wspominałem, że konflikt rosyjsko-ukraiński o Krym, a następnie będąca jego skutkiem wojna w Donbasie, jaka wybuchła w 2014 roku, stały się impulsem rozwoju kina ukraińskiego. Filmowcy postanowili bowiem w istotny sposób wesprzeć żołnierzy walczących na froncie i jednocześnie pokrzepić serca pozostałych obywateli. Co ciekawe, w ten proces włącza się również wielu Gruzinów. Wystarczy wspomnieć mieszkającego od lat w Kijowie reżysera Zazę Buadzego, autora wstrząsającego dramatu wojennego „ Matka Apostołów” (2020). Gruzini wydatnie wspomogli Ukraińców także w realizacji „Wąskiego mostu”: finansowo i artystycznie (dostarczając scenariusz i część aktorów). Ba! producentem kreatywnym filmu był słynny Zaza Uruszadze – zmarły przedwcześnie w grudniu 2019 roku twórca doskonałych i wzruszających „ Mandarynek” (2013). Pomysłodawcą i autorem scenariusza „Wąskiego mostu” też był Gruzin – producent i reżyser Mirza Dawitaja, który koncept na fabułę zaczerpnął z twórczości żyjącego na przełomie XIX i XX wieków Luki Razikaszwilego (1861-1915). Był on wybitnym poetą, dramatopisarzem i prozaikiem, który tworzył pod pseudonimem Waża Pszawela. Spod jego pióra wyszło między innymi trzydzieści sześć epickich poematów; jednym z nich był „Gość i gospodarz” (1893) – i to właśnie to dzieło zainspirowało Dawitaję. Choć oczywiście dotyczyło ono zupełnie innej sytuacji politycznej (odnosiło się do konfliktu gruzińsko-rosyjskiego na Kaukazie), jego wymowa okazała się na tyle ponadczasowa, że można było za jego pośrednictwem opowiedzieć także o jak najbardziej współczesnym konflikcie. Reżyserii „Wąskiego mostu” podjął się – urodzony w Saratowie – Boris Kwasznow (rocznik 1948). Na początku lat 70. ubiegłego wieku ukończył on Kijowski Narodowy Uniwersytet Teatru, Kina i Telewizji imienia Iwana Karpenko-Karego i zaraz potem podjął pracę w wytwórni „Ukrtelefilm” (ach te sowieckie akronimy!). Nigdy nie zyskał wielkiej popularności. Najpierw zajmował się głównie kręceniem krótkometrażówek. Jego debiutancką pełnowymiarową fabułą był, oparty na powieści Jarosława Stelmacha, melodramat „Dziewczyny z prowincji” (1990), który powstał pod koniec istnienia Związku Radzieckiego. Dwa lata później nakręcił sensacyjny film „American Boy”, a po kolejnych dwóch dekadach – dramat „Pięć lat i jeden dzień”. Później znów nastąpiła kilkuletnia przerwa, zwieńczona rozpoczęciem pracy nad „Wąskim mostem”. Prace nad nim zakończyły się w 2019, ale na premierę musiał czekać aż do stycznia tego roku. Ślimaczyło się to przede wszystkim z powodu nędznego budżetu (w przeliczeniu na walutę amerykańską wyniósł on zaledwie 1,5 miliona dolarów), który zresztą rzuca się w oczy podczas seansu. Zwłaszcza w scenach akcji. Choć uczciwie trzeba przyznać, że i reżyser, i bardzo doświadczony operator Anatolij Sachno robili wszystko, aby zakamuflować niedoróbki. Akcja „Wąskiego mostu” rozgrywa się w Donbasie po 2014 roku, ale oczywiście jeszcze przed otwartą agresją Rosji na Ukrainę, jaka nastąpiła siedem miesięcy temu. Głównym bohaterem jest Kirył (w tej roli aktor i wokalista Roman Maciuta), Ukrainiec, artysta-malarz, który, gdy tylko rozgorzał konflikt na wschodzie jego kraju, chwycił za broń i dołączył – jak można się domyślać – do jednego z batalionów ochotniczych. Nie chciał stać z boku i przyglądać się, jak wspierani przez Rosję separatyści niszczą i zagrabiają jego ojczyznę. Co ciekawe, w batalionie Kiryła służą również Gruzini, jak chociażby Geo (gra go, znany z „ Rubieży”, Zaza Czanturija), którego Ukrainiec zna od ponad dwudziestu lat. I w tym momencie musimy cofnąć się do początku lat 90. ubiegłego wieku – to, co wtedy się wydarzyło, ma bowiem istotny wpływ na teraźniejszość. Kirył mieszkał wówczas w Suchumi, miał narzeczoną Katię, z którą planował ślub. Na przeszkodzie temu stanął wybuch wojny gruzińsko-abchaskiej (1992-1993), jaka rozdzieliła kochanków. On poszedł walczyć po stronie Gruzinów, ona została w mieście, które niebawem zostało oblężone przez wspierających Abchazów bojowników z Kaukazu Północnego (Czeczenów, Inguszy, Kabardyjczyków) oraz Rosjan. Od tamtej pory Kirył nie widział Katii; po zakończeniu wojny, choć starał się, nie odnalazł jej. Jest więc ona dla niego od dawna zamkniętym rozdziałem, miłym, ale i smutnym wspomnieniem beztroskiej młodości. Zwłaszcza że po latach założył rodzinę, a teraz, by jej bronić, walczy z separatystami. Pewnego dnia, jadąc swoją terenówką skrajem lasu, ląduje jednym kołem w potężnej wyrwie. Nie jest w stanie samemu wyciągnąć samochodu, szuka zatem pomocy. Po drugiej stronie lasu spotyka wracającego z polowania Witalija (Dmytro Harbuz), który zaprasza go do siebie, obiecując, że następnego dnia rano pomoże mu „odkopać” wóz. Jakież jest zdziwienie Kiryła, kiedy po dotarciu na miejsce okazuje się, że w domu jego nowego znajomego zainstalowali się rosyjscy „doradcy” separatystów, oddział GRU, na czele którego stoi wyjątkowo zawzięty i nienawidzący Ukraińców generał (mający na koncie blisko sto czterdzieści ról, głównie telewizyjnych, Boris Gieorgijewski). A to wcale nie ostatnia niespodzianka, jaką zgotował Kiryłowi los. Żoną Witalija okazuje się bowiem… Katia (wciela się w nią Białorusinka Swiatłana Zieliankouska, aktorka znana między innymi z takich produkcji, jak „ Anastazja Słucka”, „ Riorita” czy „ PiraMMMida”). Kiryłowi przychodzi więc zasiąść do jednego stołu z dawną narzeczoną, której nie widział dwadzieścia lat (i ostatecznie nabrał przekonania, że nie przeżyła oblężenia Suchumi), oraz śmiertelnymi wrogami. Co gorsza, generałowi rosyjskiemu twarz Kiryła wydaje się dziwnie znajoma, a to zwiastuje nadchodzący dramat. Opierając się na poetyckim tekście Waży Pszaweli sprzed prawie stu trzydziestu lat, Kwasznow i Dawitaja opowiedzieli dramatyczną historię, która rozgrywa się tu i teraz. I wypada bardzo przekonująco. Przynajmniej do momentu, kiedy „Wąski most” nie przepoczwarza się z dramatu psychologicznego w klasyczne kino akcji, świecące zresztą jedynie blaskiem odbitym od dzieł Jurija Bykowa. W tych fragmentach filmu najmocniej odbiła się jego mizeria budżetowa i jednocześnie najmocniej dał o sobie znać schematyzm fabularny (także w ukazaniu postaci fanatycznego generała GRU, któremu na szczęście dla równowagi dodano dużo rozsądniej rozumującego pułkownika). Nie można jednak nie pochwalić twórców za część pierwszą dzieła. Pokazano w niej całą tragedię konfliktu w Donbasie (przypominam, że oglądając „Wąski most”, widzimy świat sprzed lutego 2022 roku!), którego podłożem jest nienawiść, jaka narodziła się między ludźmi przez lata żyjącymi obok siebie we względnej zgodzie. Nienawiść umiejętnie podsycana przez wielkiego sąsiada, którego propaganda kazała mieszkającym we wschodniej części kraju Rosjanom widzieć w swoich ukraińskich sąsiadach jedynie „faszystowskich banderowców”. Silne są w nich też sentymentami za imperialną potęgą Związku Radzieckiego, w którym dyscyplina była żelazna, a Kreml trzymał w mocnym uścisku nie tylko Ukrainę, ale również cały Kaukaz (w domyśle: kontrolował Gruzję, Armenię i Azerbejdżan). Oczywiście film Kwasznowa powstał w określonej sytuacji politycznej i też jest elementem propagandy. Fragmentami może zbyt dosłownej, chociaż… ostatnie doniesienia z Ukrainy na temat dokonywanych przez żołnierzy rosyjskich zbrodni wojennych każą mimo wszystko inaczej, znacznie mniej krytycznie, spojrzeć na sposób, w jaki pokazany został na ekranie generał.
|