East Side Story: Tureckie piękno, kozacka odwaga [Kostiantyn Konowałow „Twierdza Chadżybej” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Po nieudanym „Królu Danile” obiecałem sobie, że przez kilka następnych tygodni nie będę sięgał po filmy ukraińskie opowiadające o odległej (czy też nieco odleglejszej) przeszłości. A jednak w danej sobie obietnicy nie wytrwałem i po tygodniu zasiadłem do oglądania rozgrywającej się w końcu XVIII wieku „Twierdzy Chadżybej” Kostiantyna Konowałowa. Na kolana wprawdzie nie padłem, ale przynajmniej humor odrobinę mi się poprawił.
East Side Story: Tureckie piękno, kozacka odwaga [Kostiantyn Konowałow „Twierdza Chadżybej” - recenzja]Po nieudanym „Królu Danile” obiecałem sobie, że przez kilka następnych tygodni nie będę sięgał po filmy ukraińskie opowiadające o odległej (czy też nieco odleglejszej) przeszłości. A jednak w danej sobie obietnicy nie wytrwałem i po tygodniu zasiadłem do oglądania rozgrywającej się w końcu XVIII wieku „Twierdzy Chadżybej” Kostiantyna Konowałowa. Na kolana wprawdzie nie padłem, ale przynajmniej humor odrobinę mi się poprawił.
Kostiantyn Konowałow ‹Twierdza Chadżybej›EKSTRAKT: | 50% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Twierdza Chadżybej | Tytuł oryginalny | Фортеця Хаджибей [Son Kale Hacıbey] | Reżyseria | Kostiantyn Konowałow | Zdjęcia | Wołodymyr Gujewśkij | Scenariusz | Kostiantyn Konowałow, Jewhen Tymoszenko, Mirza Dawitaja | Obsada | Ołeksandr Sokołow, Deren Talu, Iraklij Maruaszwili, Kateryna Szewczenko, Yurdaer Okur, Oleg Simonienko, Ołeksandr Połowec, Siuchan Samieli, Dmytro Rybałewśkij, Heorhij Delijew | Muzyka | Mustafa Yazicioglu, Arakel Siemionow | Rok produkcji | 2020 | Kraj produkcji | Gruzja, Turcja, Ukraina | Czas trwania | 95 min | Gatunek | historyczny, przygodowy | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Przyglądając się mapie współczesnej nadczarnomorskiej Ukrainy, nie znajdziemy na niej miejsca oznaczonego jako Chadżybej. W tym celu trzeba byłoby sięgnąć po mapy sprzed wieków. A jednak, jak mi się zdaje, wszyscy to miejsce znamy, choćby ze słyszenia. Miasto i port powstały w XIV wieku nad zatoką, która w dalekiej przyszłości nazwana zostanie „odeską”. Początkowo była to niewielka genueńska faktoria handlowa Ginestra, założona na terytorium należącym wówczas do Ordy Nogajskiej. W drugiej połowie stulecia mongolski bej Chadży (i już wiadomo skąd wzięła się nazwa!) wybudował tam warownię. W kolejnych latach tereny te znalazły się pod kontrolą wielkiego księcia litewskiego Witolda, który postanowił rozbudować twierdzę. Od 1484 roku obszary te znalazły się pod panowaniem tureckim; w kolejnych wiekach miejsce zaczęło podupadać, aż wreszcie stało się niemal ruiną. Władcy Imperium Osmańskiego zdecydowali się je odbudować dopiero w połowie XVIII wieku, nadając mu nazwę Yeni Dünya, co oznaczało Nowy Świat. W 1787 roku rozpoczęła się kolejna wojna rosyjsko-turecka o panowanie w basenie Morza Czarnego. Caryca Katarzyna Wielka posłała do boju swoich najwybitniejszych dowódców: Grigorija Potiomkina, Aleksandra Suworowa, admirała Fiodora Uszakowa, którzy na froncie poczynali sobie wyjątkowo okrutnie i bezceremonialnie (skąd to znamy, prawda?). kiedy do sułtana Abdülhamida I dotarła wieść o dokonanej przez Rosjan rzezi mieszkańców Oczakowa, ten rozchorował się i niedługo potem zmarł (tron przejął wówczas jego bratanek padyszach Selim III). Właśnie w czasie tej wojny, 25 września 1789 roku, oddziały rosyjskie pod dowództwem Iwana Gudowina zdobyły twierdzą Chadżybej, która oficjalnie stała się częścią Imperium Rosyjskiego na mocy podpisanego trzy lata później pokoju w Jassach (w dzisiejszej Rumunii, na pograniczu z Mołdawią). W maju 1794 roku caryca wydała ukaz, by na jej miejscu wybudować nowe miasto i port; osiem miesięcy później, z nastaniem nowego roku, nadano mu nową nazwę – Odessa. Akcja filmu Kostiantyna Konowałowa, którego wcześniej poznaliśmy jako scenarzystę filmów „ Ogniem chrzczony” (2011) oraz „ Kruty 1918” (2019), rozgrywa się właśnie w czasie opisanej powyżej wojny. To trzeci pełnometrażowy film tego twórcy (i drugi fabularny), który fachu uczył się zarówno w ojczystej Ukrainie, jak i w Stanach Zjednoczonych (Hollywood). Wcześniej nakręcił melodramat „Anna. «Wołga». Rock’n’roll” (2011) oraz historyczny, sięgający do wydarzeń z XIX wieku, dokument „Ekspedycja” (2014). Tym razem cofnął się nieco głębiej w przeszłość – do końca XVIII stulecia. A pomogli mu w tym dwaj współscenarzyści: debiutujący w tym fachu Ukrainiec Jewhen Tymoszenko oraz zaprawiony w bojach Gruzin Mirza Dawitaja (między innymi „ Wąski most”). Przy tej okazji warto wspomnieć, że kosztująca w sumie 28 milionów hrywien (czyli niezbyt dużo), „Twierdza Chadżybej” powstała przy pomocy finansowej producentów tureckich i gruzińskich. Stąd też pojawiający się na ekranie aktorzy z tych krajów. A teraz przejdźmy do rzeczy. Rosnąca w potęgę Rosja („nakarmiona” między innymi ziemiami odebranymi Polsce podczas pierwszego rozbioru), marzy o umocnieniu się nad Morzem Czarnym, w czym oczywiście przeszkadza jej Turcja. Ta jednak sukcesywnie słabnie i nie ma sił, aby skutecznie obronić swój stan posiadania. Mieszkający we Francji kozak Tymosz wczesną jesienią 1789 roku wysyła z ważną wiadomością na Ukrainę swego wnuka Andrija (od dekady robiący sporą karierę na „małym ekranie” Ołeksandr Sokołow). Ten dociera do obozu atamańskiego i przekazuje dowódcy wieści od dziadka. Są one na tyle ważne, iż przywódca kozacki dochodzi do wniosku, że powinny jak najszybciej dotrzeć do samego sułtana. Wysyła więc Andrija dalej – w niebezpieczną podróż do Stambułu. Ma on do przebycia setki kilometrów, częściowo przez terytorium kontrolowane już przez wroga. W tym samym czasie pod twierdzę Chadżybej podchodzą wojska rosyjskie, którymi dowodzi okrutny generał Morozow (Ołeksandr Połowec, znany z epizodów, jakie zagrał między innymi w „ Udarze słonecznym” oraz „ Szczedryku”). Turecki komendant twierdzy, Achmet-pasza (Yurdaer Okur), szykuje się do obrony, ale wie, że to skazane jest z góry na porażkę; przy tak wielkiej przewadze liczebnej wroga nie utrzyma się długo. Pragnie więc przede wszystkim uratować przed niewolą rosyjską swoją młodą – i obowiązkowo piękną – córkę Fatimę (w tej roli urodzona w Las Vegas turecka modelka Deren Talu). Przed rozpoczęciem walk odsyła ją z Chadżybeju pod opieką Kamala. Kobieta ma czekać w bezpiecznym miejscu na rozwój sytuacji. Po drodze natyka się jednak na żołnierzy rosyjskich, którzy rozpoznają w niej córkę Achmet-paszy i próbują wziąć do niewoli. Tyle że Fatima potrafi skutecznie posługiwać się zarówno bronią białą, jak i palną. Na dodatek z pomocą przychodzi jej przejeżdżający w okolicy… Andrij. Inaczej być nie mogło, prawda? Niebawem do kompanii dołączają jeszcze podróżnik Yoram (pochodzący z Tbilisi Iraklij Maruaszwili), jeżdżący po świecie i poszukujący nowych szczepów winogron, oraz młoda Ukrainka Katria (sic!) (Kateryna Szewczenko), córka oberżysty Daniły (Oleg Simonienko), którego po awanturze w tawernie generał Morozow kazał wtrącić do tego samego lochu, w jakim wcześniej umieścił Achmet-paszę. W głowach tej czwórki szybko rodzi się myśl, aby uwolnić obu więźniów, w czym może im pomóc doskonale znający tajemnice twierdzy były wojewoda, teraz żyjący niemal jak pustelnik, Angel… Choć obraz Konowałowa odnosi się do konkretnych wydarzeń z przeszłości, nie można go traktować jak źródło historyczne (podobnie jak ekranizacje „Trylogii” Henryka Sienkiewicza). Więcej bowiem w tym filmie przygody i melodramatu. W efekcie stanowi on połączenie francuskiego kina spod znaku „płaszcza i szpady” z tureckim melodramatem historycznym symbolizowanym przez znane również w naszym kraju „Wspaniałe stulecie”. „Twierdza Chadżybej”, która swą premierę w Ukrainie miała 20 października 2020 roku (w Turcji trzy dni później), to obraz kinowy, ale w rzeczywistości – od strony aktorskiej i realizatorskiej – dużo bardziej przypomina produkcje telewizyjne. Zwłaszcza że niewielki budżet nie pozwolił na nakręcenie widowiskowych scen. Po walkach o tytułową warownię reżyser jedynie się prześlizguje. W jednej scenie widzimy Rosjan szykujących się do ataku, a w kolejnej – generała Morozowa spacerującego (i poszukującego Achmet-paszę wśród rannych i ofiar) po dziedzińcu twierdzy. Ale przynajmniej scenografia wypada lepiej niż w nieszczęsnym, „tekturowym” „ Królu Danile” (2018). Głównie dlatego, że zdjęcia kręcono w naturalnych plenerach, w twierdzy akermańskiej w Białogrodzie nad Dniestrem. Można zastanawiać się jeszcze, czy konieczne było tak mocne eksponowanie wątków miłosnych. Tym bardziej że wypadają one mało przekonująco i nierealistycznie. Jesteście w stanie wyobrazić sobie córkę dowódcy tureckiego – pal licho, że w połowie (po nieżyjącej już matce) Ukrainkę – która w ekspresowym tempie zakochuje się w zwykłym kozaku? Dzielą ich przecież religia i tradycja, a wiek mamy wciąż jeszcze XVIII, nie XXI. Zastanowiłbym się także nad ewentualnym dubbingiem roli Fatimy. Nie mam wprawdzie pewności, czy z ekranu bohaterka mówi głosem wcielającej się w nią aktorki, ale mówi po ukraińsku z niezwykle (z naciskiem na „niezwykle”) twardym akcentem, co – jak sądzę – utrudnia zrozumienie wypowiadanych przez nią kwestii nawet przez widzów ukraińskich. A co dopiero tych zagranicznych, którzy film oglądają w oryginale.
|