Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Julie Taymor
‹Across the Universe›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAcross the Universe
Dystrybutor UIP
Data premiery4 stycznia 2008
ReżyseriaJulie Taymor
ZdjęciaBruno Delbonnel
Scenariusz
ObsadaEvan Rachel Wood, Jim Sturgess, Joe Anderson, Dana Fuchs, Martin Luther, T.V. Carpio, Spencer Liff, Lisa Hogg, Amanda Cole, Danya Taymor, Joe Cocker, Harry J. Lennix, James Urbaniak, Bono, Jerzy Gwiazdowski, Eddie Izzard, Salma Hayek
MuzykaElliot Goldenthal
Rok produkcji2007
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania131 min
WWW
Gatunekdramat, musical
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Hołd zbyt oczywisty
[Julie Taymor „Across the Universe” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Rzadko który musical skłania do zadawania tak ważnych pytań, jakie nasuwają się przy seansie filmu „Across the Universe”. Co powinno leżeć u źródeł tego gatunku – muzyka czy ciekawa opowieść? Piosenka czy bohater? Czy muzyka ma stanowić wyłącznie fabularne punkty odniesienia, czy może powinna konstruować i określać bohaterów?

Michał Walkiewicz

Hołd zbyt oczywisty
[Julie Taymor „Across the Universe” - recenzja]

Rzadko który musical skłania do zadawania tak ważnych pytań, jakie nasuwają się przy seansie filmu „Across the Universe”. Co powinno leżeć u źródeł tego gatunku – muzyka czy ciekawa opowieść? Piosenka czy bohater? Czy muzyka ma stanowić wyłącznie fabularne punkty odniesienia, czy może powinna konstruować i określać bohaterów?

Julie Taymor
‹Across the Universe›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAcross the Universe
Dystrybutor UIP
Data premiery4 stycznia 2008
ReżyseriaJulie Taymor
ZdjęciaBruno Delbonnel
Scenariusz
ObsadaEvan Rachel Wood, Jim Sturgess, Joe Anderson, Dana Fuchs, Martin Luther, T.V. Carpio, Spencer Liff, Lisa Hogg, Amanda Cole, Danya Taymor, Joe Cocker, Harry J. Lennix, James Urbaniak, Bono, Jerzy Gwiazdowski, Eddie Izzard, Salma Hayek
MuzykaElliot Goldenthal
Rok produkcji2007
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania131 min
WWW
Gatunekdramat, musical
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Priorytetem reżyserki Julie Taymor byli Beatlesi – to ich spuścizna jest budulcem „Across the Universe” i co jest podkreślane przez autorkę w wywiadach, to zabieg w pełni świadomy. Można jednak odebrać go jako rażącą wadę, bo akcja filmu, rozgrywająca się w USA burzliwych lat sześćdziesiątych, podczas inwazji na Wietnam, rewolty obyczajowej, narodzin kontrkultury i walki o prawa cywilne, stała się rozbuchanym popisem możliwości inscenizacyjnych. A także, co gorsza, konkursem na sprawne przyklejanie piosenek Beatlesów do kolejnych linijek scenariusza.
Zacznijmy od początku. Młodziutki Jude porzuca stoczniowe życie w Liverpoolu i wyrusza do USA odnaleźć ojca (nawiasem mówiąc, to chyba dość naiwny wytrych scenarzysty). Na miejscu zaprzyjaźnia się z rodzeństwem z dobrego domu – rezolutnym Maxem oraz Lucy, z którą wkrótce połączy go miłość. Pierwszym przystankiem na drodze ich wędrówki w stronę finałowego wyśpiewania „All You Need is Love” jest Nowy Jork, gdzie wszystko staje się jasne – miejscowa cyganeria okazuje się nader atrakcyjną propozycją dla Jude’a, który swojego malarskiego talentu nie mógł rozwinąć wśród synów Albionu.
Taymor, zaczynająca karierę na Broadwayu, opowiada tę banalną w gruncie rzeczy historię z niespotykaną energią i twórczą werwą. Przeplata z polotem kilkanaście musicalowych konwencji, co owocuje ciekawą summą stylistycznych przeobrażeń, jakie spotkały ten gatunek na przestrzeni jego osiemdziesięcioletniej historii. Właściwe są wszelkie skojarzenia – od automatycznie narzucających się analogii z „Hair”, po świetną impresję na temat Beatlesów autorstwa Richarda Lestera, „Hard Day’s Night”. Całość ogląda się z wrażeniem uczestnictwa w niezwykłym spektaklu, szczególnie że reżyserka daje upust swojej nieskrępowanej fantazji i surrealistycznymi, dynamicznymi sekwencjami wchodzi klinem w tkankę narracyjną. W wielu scenach (pobór wojskowy, przejażdżka autobusem) przypomina, jak wyśmienitą jest „stylistką”. Rozwija również własne, autorskie kino, zanurzone w światowej tradycji literatury i sztuki – od krótkometrażowej adaptacji „Burzy” Szekspira i oryginalnych adaptacji Sofoklesa oraz Poego, przez „Tytusa Andronikusa”, po „Fridę”. W drugiej części filmu ilość wizualnych odjazdów stopniowo się zwiększa, wraz z rosnącą temperaturą historii. Zgrzyt i kłopotliwe pytania pojawiają się w momencie, gdy w Wietnamie spadają bomby, a pacyfistyczne stowarzyszenia wchodzą na drogę nieprawości i zamieniają się w zbrojne bojówki. O swojej nieobecności przypomina widzowi ważny element musicalu – dydaktyka.
Musical dydaktyką oddycha, bo muzyka uczy życia, nawołuje do tolerancji, jest wyrazem światopoglądu albo obnaża mechanizmy społeczne, ciemiężące szarego człowieka. Żeby nie uciekać w prehistorię, nawet tak wywrotowe fabuły jak „Chicago” wykładają pewne prawdy – tyle że w sposób zdystansowany albo wręcz cyniczny. Element dydaktyczny, choć uniwersalny, bierze się z materii epoki, w której film jest zakorzeniony. A że Taymor traktuje epokę jak ornament, dydaktyka nie ma okazji wybrzmieć, zaś film obnaża swoje puste wnętrze.
I tak wracamy do punktu wyjścia. Muzyka Beatlesów, nawet jeśli nadaje się do ilustrowania amerykańskiego Sturm und Drang Periode ze względu na swoje pojemne przesłanie i ponadczasowość, nie jest uzasadniona. Bo cóż z tego, że Beatlesi byli w USA popularni? Równie dobrze można było ich skonfrontować ze Stonesami albo z Bobem Dylanem. Kolejne dramatyczne wydarzenia potraktowane są jak trójwymiarowe widokówki, które wypada okrasić znanym i lubianym numerem. Dobrze obrazuje tę manierę epizod wietnamski. Piosenka „Strawberry Fields Forever” w sposób trudny do opisania ilustruje wojenny koszmar zestawiony z obrazem artystycznego porywu. Intelektualny montaż przeplata dwa fabularne porządki, nie nadając im jednak żadnego głębszego sensu. Większość połączeń „piosenka + sytuacja fabularna” nie sprawia wprawdzie wrażenia wysilonych, ale nie rozwija bohaterów i zbudowana jest na wyjątkowo tanich zabiegach. Na przykład na nazywaniu postaci imionami z piosenek brytyjskiego kwartetu. Tutaj nie pomogą nawet epizody znanych gwiazd pokroju Joe Cockera czy Bono w dość nietypowych wcieleniach.
Zresztą mnóstwo numerów i okoliczności ich występowania można przewidzieć z dużą dokładnością, nawet przy umiarkowanej znajomości piosenek Beatlesów. Taki jest też cały film – wizualnie zachwycający (Srebrna Żaba na niedawnym festiwalu Camerimage), ale sprawiający wrażenie zbyt oczywistego hołdu. Ślepe uwielbienie zastąpiło świadomość wstrząsających czasów.
koniec
5 stycznia 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Fallout: Odc. 1. Odkrywanie realiów zniszczonego świata
Marcin Mroziuk

15 IV 2024

Po obejrzeniu pierwszego odcinka z jednej strony możemy poczuć się zafascynowani wizją postapokaliptycznego świata, w którym funkcjonują bardzo zróżnicowane, mocno od siebie odizolowane społeczności, z drugiej strony trudno nie ulec lekkiej dezorientacji, gdyż na razie brakuje jeszcze połączenia pomiędzy poszczególnymi wątkami.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż twórcy

Nowości: Marzec 2004
— Konrad Wągrowski

DVD: Frida
— Konrad Wągrowski

Portret cierpienia
— Łukasz Kustrzyński

Zemsta jest słodka, chcesz spróbować?
— Dormio

Tegoż autora

Dawid i Goliat
— Michał Walkiewicz

Cień Byrona
— Michał Walkiewicz

Prawda czasu, prawda ekranu
— Michał Walkiewicz

Życzenia noworoczne
— Michał Walkiewicz

Z pamiętnika ośmioletniego Krzysia. Camerimage 2007.
— Michał Walkiewicz

Jubileusz Lary Croft: Lubię wracać tam, gdzie byłem już…
— Michał Walkiewicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.