Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ridley Scott
‹American Gangster›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAmerican Gangster
Dystrybutor Imperial, TiM Film Studio, UIP
Data premiery25 stycznia 2008
ReżyseriaRidley Scott
ZdjęciaHarris Savides
Scenariusz
ObsadaDenzel Washington, Russell Crowe, Chiwetel Ejiofor, Josh Brolin, Lymari Nadal, Ted Levine, John Hawkes, RZA, Malcolm Goodwin, Ruby Dee, Ruben Santiago-Hudson, Carla Gugino, Skyler Fortgang, Cuba Gooding Jr., Armand Assante, Joe Morton, Idris Elba, Common, Warner Miller, Jon Polito, Kadee Strickland, Melissia Hill, Quisha Saunders, Norman Reedus, Fab 5 Freddy, Clarence Williams III
MuzykaMarc Streitenfeld
Rok produkcji2007
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania157 min
ParametryDolby Digital 5.1; format: 1,85:1
WWW
Gatunekdramat, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Anglik w Nowym Jorku
[Ridley Scott „American Gangster” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Kogo jeszcze podekscytuje wieść, że „American Gangster” przynosi kolejne świetne role Denzela Washingtona i Russella Crowe’a? Jeśli ktoś nie urodził się wczoraj, wie, że Denzel ucieleśnia klasę, elegancję i inteligencję zamknięte w jednym aktorze, a Russell łączy desperację, determinację i pewność siebie w każdym spojrzeniu. Ale czy wcześniej powiedzielibyście, że Ridley Scott to urodzony Nowojorczyk?

Urszula Lipińska

Anglik w Nowym Jorku
[Ridley Scott „American Gangster” - recenzja]

Kogo jeszcze podekscytuje wieść, że „American Gangster” przynosi kolejne świetne role Denzela Washingtona i Russella Crowe’a? Jeśli ktoś nie urodził się wczoraj, wie, że Denzel ucieleśnia klasę, elegancję i inteligencję zamknięte w jednym aktorze, a Russell łączy desperację, determinację i pewność siebie w każdym spojrzeniu. Ale czy wcześniej powiedzielibyście, że Ridley Scott to urodzony Nowojorczyk?

Ridley Scott
‹American Gangster›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAmerican Gangster
Dystrybutor Imperial, TiM Film Studio, UIP
Data premiery25 stycznia 2008
ReżyseriaRidley Scott
ZdjęciaHarris Savides
Scenariusz
ObsadaDenzel Washington, Russell Crowe, Chiwetel Ejiofor, Josh Brolin, Lymari Nadal, Ted Levine, John Hawkes, RZA, Malcolm Goodwin, Ruby Dee, Ruben Santiago-Hudson, Carla Gugino, Skyler Fortgang, Cuba Gooding Jr., Armand Assante, Joe Morton, Idris Elba, Common, Warner Miller, Jon Polito, Kadee Strickland, Melissia Hill, Quisha Saunders, Norman Reedus, Fab 5 Freddy, Clarence Williams III
MuzykaMarc Streitenfeld
Rok produkcji2007
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania157 min
ParametryDolby Digital 5.1; format: 1,85:1
WWW
Gatunekdramat, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Co za ulga! Nowojorska saga o kokainowym królu i ścigającym go ostatnim sprawiedliwym była idealnym materiałem dla Martina Scorsese. Ale on, jak wiadomo, nie jest ostatnio w najlepszej reżyserskiej formie, więc niech lepiej siedzi w domu i poleruje swojego Oscara. Bo pewnie w jednej ról obsadziłby Leonardo DiCaprio i przynajmniej aktorsko niewątpliwie położyłby dzieło. A tak mamy seans z Russellem Crowe’em i Denzelem Washingtonem – taki potencjał trudno kompletnie zmarnować. Tych aktorów się nie ogląda. Ich się podziwia. Choćby panowie przez trzy godziny popijali kawę w absolutnej ciszy.
Jednak mimo doboru równych sobie aktorów, siłą napędową filmu zdecydowanie jest wątek Franka Lucasa i to grający go Washington aktorsko wybija się na pierwszy plan. Ta historia przedstawia się ciekawiej, w sposób bardziej rozbudowany i barwniejszy od banalnego życia Robertsa granego przez Crowe’a. Scott wprowadza tu szereg świetnie obsadzonych postaci drugo-, a nawet trzecioplanowych, które dodatkowo skupiają uwagę, odbierając nasze zainteresowanie bohaterowi Crowe’a. Wcielenia Cuby Goodinga Jra, Ruby Dee, Chiwetela Ejiofora to małe cudeńka, świetne stopione w jednolite tło dla postaci granej przez Washingtona. Także dzięki nim wątek Franka Lucasa stanowi kompletną opowieść, podczas gdy Roberts pełni rolę cienia, dopełnienia, a nie bohatera równorzędnego tytułowemu gangsterowi. Blady i rozpisany na kolanie motyw policjanta rozpracowującego narkotykowego barona przyplątał się tu chyba z innego filmu. Niestety, nie ze stron scenariusza do produkcji Michaela Manna albo czegoś na miarę „Donniego Brasco” Newella. Jedynym dobrym powodem istnienia postaci Robertsa w „American Gangster” była okazja do pogapienia się na jak zawsze mocno zaangażowanego w rolę Russella Crowe’a. Przez większą część seansu historia śledczego stanowi przykład filmowej pretensjonalności, naiwności, schematyczności niegodnej sąsiadowania ze świetnie opowiedzianym i interesującym wątkiem Lucasa. Ma się wrażenie, że ta kiepska część filmu istnieje tylko na potrzeby – skądinąd świetnej – finałowej sceny. To występ godny statuetki Oscara dla Washingtona, Złotego Globu dla Crowe’a i przynajmniej nagrody nowojorskich krytyków filmowych dla papierowego kubka z kawą.
Inna sprawa, że Scott pozwolił swoim aktorom na zadziwiająco niewiele. W „American Gangster” dominuje wola reżysera, dla którego najważniejsze było, aby w filmie nieprzerwanie coś się działo. Nawet jeśli to coś ma być tylko kliszą wklejoną z sensacyjnego kina. Scott nie preferuje oddechów, przerw, pustych fabularnie kadrów. Charaktery postaci definiują głównie wydarzenia, skomponowane w taki sposób, żeby pokazać bohaterów jako osoby bardzo do siebie podobne. Żaden z nich nie jest krystaliczny, na obliczu każdego pojawiają się skazy. Richie Roberts nie weźmie do rąk nawet połowy dolara, którego uczciwie nie zarobił, ale jego życie rodzinne to kompletna porażka. Z żoną spotyka się w sądzie na sprawie rozwodowej, z synkiem – podczas ustalonych widzeń. Praca przysłania mu życie. Frank Lucas stoi po ciemnej stronie mocy, ale za to życie rodzinne ma na wskroś udane. Piękna żona u boku, coniedzielne pielgrzymki do kościoła, wieczory spędzone z małżonką w dobrej restauracji. Pierwsza rzecz, jaką robi Frank po udanej sprzedaży góry narkotyków? Oczywiście ściąga całą swoją wielką rodzinkę i poczciwą mamusię do olbrzymiego domu. Gdyby nie tematyka oraz sceny brutalnej przemocy, to „American Gangster” byłby fantastyczną propozycją na familijny wypad do kina w sobotni wieczór.
Chyba wezmę tę rolę - honorarium wydaje się okej...
Chyba wezmę tę rolę - honorarium wydaje się okej...
Pochwała na cześć rodziny i wartości wspólnoty to jednak nic w porównaniu ze sposobem, w jaki Scott pokazuje Nowy Jork. Za ten film angielska królowa powinna odebrać mu lordowski tytuł. Wyczucie, z jakim w „American Gangster” reżyser eksponuje miasto, można porównać tylko do mistrzowskiego ujęcia futurystycznego Los Angeles w jego „Łowcy androidów”. W najnowszym filmie ponownie udaje mu się stworzyć przekonującą wizję żywej, fascynującej i realistycznej miejskości. Twórca „Gladiatora” udowodnił, że nawet Anglik w Nowym Jorku może nie odstawać od najlepszych i zamknąć w kadrze atmosferę tego miasta nie gorzej niż Spike Lee czy Martin Scorsese.
Prawdą jednak jest, że „American Gangster” to dobry film, który powstał jakieś trzydzieści lat za późno. Dziś wydaje się cytatem, przeniesieniem „Ojca chrzestnego” w nowe realia. Wtedy, między „Francuskim łącznikiem” Friedkina, „Shaftem” Parksa, „Serpico” Lumeta, „Brudnym Harrym” Siegela i innymi Coppolami, byłby zapewne niekwestionowanym arcydziełem. Lata siedemdziesiąte i tak były w kinie pięknym okresem, złotym wiekiem obfitości, ale z filmem Ridleya Scotta zyskałyby jeszcze jeden błyszczący punkt. Facet perfekcyjnie czuje klimat kina tamtych czasów, w analogiczny sposób konstruuje bohaterów, kręci ze zbliżonym, charakterystycznym tamtym czasom rozmachem. Podaje wydarzenia w podobnym rytmie. Ale jednak tu i ówdzie czuć w tym wszystkim przyciężką rękę naśladowcy, która wówczas mogłaby pozostać niezauważalna. Trzy dekady temu Scott miałby szansę znaleźć się wśród najlepszych, dziś może jedynie zebrać punkty za umiejętne łapanie w ramy kadru ducha filmów, których już się nie kręci. W ostatecznym rozrachunku „American Gangster” pozostawił we mnie tyle samo radości, iż nie zrobił go Scorsese, co żalu, że za materiał nie zabrał się Spike Lee. On z pewnością zaobserwowałby w scenariuszu Steve’a Zailiana więcej współczesnych odniesień i uczyniłby z niego arcydzieło, a nie tylko gangsterską historię w klasycznym stylu.
koniec
25 stycznia 2008

Komentarze

18 V 2010   16:19:22

Leo położyłby film?
Już po tym stwierdzeniu żal czytać. I jak tu nie zakazywać recenzowania filmów kobietom.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 2. Elementy układanki zaczynają do siebie pasować
Marcin Mroziuk

19 IV 2024

Z jednej strony trudno nam zachować powagę, gdy obserwujemy, jak bardzo zachowanie Lucy nie pasuje do zwyczajów i warunków panujących na powierzchni. Z drugiej strony w miarę rozwoju wydarzeń wygląda na to, że właśnie ta młoda kobieta ma szansę wykonać z powodzeniem misję, która na pierwszy rzut oka jest ponad jej siły.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Tegoż autora

Bez wstydu, ale tylko w ciemności
— Urszula Lipińska

Lepiej się nie zbliżać
— Urszula Lipińska

Zagrożenie życia
— Urszula Lipińska

Dwugłos o „Daas”
— Urszula Lipińska, Michał Oleszczyk

Bieg po prawdę
— Urszula Lipińska

Gdynia 2011 (2): Panorama Polskiego Kina
— Urszula Lipińska, Konrad Wągrowski, Artur Zaborski

Gdynia 2011 (1): Filmy konkursowe
— Urszula Lipińska, Konrad Wągrowski, Artur Zaborski

ENH, czyli ponad pół setki filmów (2)
— Ewa Drab, Karol Kućmierz, Urszula Lipińska, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

ENH, czyli ponad pół setki filmów (1)
— Ewa Drab, Karol Kućmierz, Urszula Lipińska, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Matka, żona i kochanka
— Urszula Lipińska

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.