Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Mel Gibson
‹Pasja›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPasja
Tytuł oryginalnyThe Passion of the Christ
Dystrybutor Monolith
Data premiery5 marca 2004
ReżyseriaMel Gibson
ZdjęciaCaleb Deschanel
Scenariusz
ObsadaMonica Bellucci, James Caviezel, Maia Morgenstern, Rosalinda Celentano, Hristo Shopov
MuzykaJohn Debney
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiUSA, Włochy
Czas trwania125 min
WWW
Gatunekdramat, historyczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Mad Max z hrabią Monte Christo męczą Chrystusa!
[Mel Gibson „Pasja” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Mad Max wyciągnął wnioski z wrażliwości współczesnego człowieka, kształtowanej przez spływające krwią dzienniki telewizyjne. Gdyby Chrystus dostał mniej batów, gdyby zrezygnowano z kuleczek i haczyków na ich końcach, gdyby łomot ciała walącego się wraz krzyżem na kamienistą drogę nie był odpowiednio podbity dźwiękowo, jak się do tego przyzwyczailiśmy na byle filmidle, nikogo by to nie wzięło. Pozostalibyśmy nieporuszeni.

Jacek Łaszcz

Mad Max z hrabią Monte Christo męczą Chrystusa!
[Mel Gibson „Pasja” - recenzja]

Mad Max wyciągnął wnioski z wrażliwości współczesnego człowieka, kształtowanej przez spływające krwią dzienniki telewizyjne. Gdyby Chrystus dostał mniej batów, gdyby zrezygnowano z kuleczek i haczyków na ich końcach, gdyby łomot ciała walącego się wraz krzyżem na kamienistą drogę nie był odpowiednio podbity dźwiękowo, jak się do tego przyzwyczailiśmy na byle filmidle, nikogo by to nie wzięło. Pozostalibyśmy nieporuszeni.

Mel Gibson
‹Pasja›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułPasja
Tytuł oryginalnyThe Passion of the Christ
Dystrybutor Monolith
Data premiery5 marca 2004
ReżyseriaMel Gibson
ZdjęciaCaleb Deschanel
Scenariusz
ObsadaMonica Bellucci, James Caviezel, Maia Morgenstern, Rosalinda Celentano, Hristo Shopov
MuzykaJohn Debney
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiUSA, Włochy
Czas trwania125 min
WWW
Gatunekdramat, historyczny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Pragnę uspokoić Abrahama Foxmana i liczne środowiska żydowskie. Żydzi są niewinni tej jatki i nie na nich krew niewinna spadnie. Nie, żeby nie potrafili w razie potrzeby; są zdolni. Jak każdy naród, nie tylko wybrany. Ale tym razem nie musieli, naprawdę; grzech wzięli na siebie do spółki Mad Max (który dał się później poznać szerzej jako Mel Gibson) i ostatni z hrabiów Monte Christo, jakich oglądałem na ekranie (czyli Jim Caviezel). Ale i dla mnie coś zostało, i dla was wszystkich, co to obejrzą.
Okazuje się, że obaj panowie, to wielce nabożni i praktykujący chrześcijanie. Mel całkiem serio, bez tych sprośnych, patriotycznych żarcików z „Bravehearta” (tylko Herodowi pozwolił na parę kabaretowych numerów; ujmujące są też bardzo współczesne przymiarki wysokiego stołu dla wysoko postawionych VIPów, nad czym medytuje Jezus-cieśla; trzeba będzie jeszcze tylko zaprojektować odpowiednio wysokie krzesła), a Caviezel codziennie podczas kręcenia zachodził na mszę i przyjmował komunię świętą. I zmienił sobie kolor oczu z niebieskiego na brąz, żeby lepiej wyglądać. Trzeba przyznać, że bardzo mu do twarzy, nigdy nie był taki przystojny, skoncentrowany i przekonywujący. Pasował jak ulał: miał zgodnie z rolą 33 lata i odpowiednie inicjały, JC.
Mel Gibson nie pozostawał w tyle. Po wykurowaniu się z opilstwa spowodowanego rolą Mad Maxa wpadł jak z deszczu pod rynnę w ciężką depresję z natręctwami samobójczymi. I pewnie by już biedak nie żył, gdyby nie odkrył w swej biblioteczce książki dziewiętnastowiecznej mistyczki o męce Pańskiej i gdyby nie pośpieszył mu z pomocą Duch Święty, który pilnował go, by zrobił tę Pasję, jak należy. Wyłożył z własnej kaski 25 milionów i proszę, po tygodniu wyświetlania mu się zwróciło. Ciekaw jestem, ile zapłacił tym wszystkim, co robią frekwencję, smarując że film jest antysemicki, wręcz pornograficznie sadystyczny, i że lepiej na niego nie chodzić. Bo każdy przecież pójdzie się przekonać, gdy coś takiego usłyszy!
Nie mają racji ci, którzy zarzucają Melowi, że w antyhollywoodzkim z założenia dziele jednak Hollywoodem trąci. I nawet nie chodzi o zachowanie oryginalności języków. Jest inne kryterium. Wystarczy popatrzeć w zęby. Ani Żydzi, ani okupanci-Rzymianie nie chodzą do dentysty i nie używają past wybielających z naszych reklam. No, może Herod, Piłat i rabini mają zbyt kompletne uzębienie, mówi się trudno, wybaczam.
Czy to jest wierna opowieść ewangeliczna? A czy Ewangelie są wierne? Już słyszę Świadków Jehowy, którzy mówią, że to wszystko kit, bo Chrystus umarł na palu. A co by powiedzieli zwolennicy prawidłowych relacji anatomicznych i prawdy całunu turyńskiego na wbijanie gwoździa w rozwartą dłoń, zgodnie z tradycją ikonograficzną? A znawcy obyczajów ptactwa na bezczelność kruka, który nie oglądając się na towarzystwo łotrów oraz gawiedzi i krewnych, pod krzyżem napoczyna żywą jeszcze chrystusową głowę? No, tu akurat wiadomo: ten czarny, to diabeł. Opis w zasadzie klasyczny, choć z wariacjami. Egzekutorzy nie gruchoczą Jeszui kości, jak obu łotrom, ale też specjalnie go nie oszczędzają. Wyłamują mu lewe ramię z barku, żeby lepiej naciągnąć skazańcowi kończynę. Wygląda na to, że Gibson może najbardziej jest wierny temu, co pisze Anna Katarzyna Emmerich: „Korumpujący i skorumpowani każdej epoki obrażali Go i dręczyli, że nie był ukrzyżowany wedle ich modły i że nie cierpiał dokładnie tak, jak oni sobie tego życzyli, czy wyobrażali sobie, że cierpieć powinien”.
Nie zgodziłbym się wcale z pretensjami, iż są to banalne wypisy z Ewangelii, do tego w bardzo drastycznym ujęciu. Ewangelie są tu tylko solennie potraktowaną ramą, niemal według prawideł dokumentalnej relacji, w którą wciska się mistyka, i to tak, iż nie sprawia to wrażenia jakiegoś elementu obcego i sztucznie dodanego. Dzieciak o szczególnym spojrzeniu, z włochatymi plecami i ramionami, którego taszczy na swych plecach kobieta z tłumu, nawiązuje przez moment intymny kontakt wzrokowy z biczowanym. Czy to szatan? Obraz tej potworności przywodzi na myśl malarstwo Breughla. A te rozwydrzone bachory, które odgadują w zrozpaczonym Judaszu naznaczonego klątwą i odprowadzają go na miejsce jego samobójczej śmierci na śmietnisku, wśród much i czerwi, czyż to nie pomiot szatański? Szydercze słowa, które doń kierują, o wrzącym oleju, jaki widzą w jego kościach, mają dosadną mięsistość szekspirowskiej frazy.
Czy nie przesadził w eskalacji męki? Na mój gust nie. Prawowierni Żydzi są w porządku, oni mają swoje porachunki z bluźniercą i odstępcą, a rzymscy siepacze wykonują swoją robotę akuratnie i rzetelnie. Może tylko z pewną ostentacją, bo się trochę nudzą, a może im ten dodatkowy obowiązek nie pasuje, więc wyśmiewają się i kpią z Nazarejczyka, który nie jest przecież Rzymianinem, nie jest więc człowiekiem, jak oni. W okrucieństwie postępującego biczowania zawarta jest jednak pewna sugestia: niczego się tu nie udaje, sprawa jest poważna. To nie symulacja, to początki umierania, które znajdzie swój finał na krzyżu.
Mad Max wyciągnął wnioski z wrażliwości współczesnego człowieka, kształtowanej przez spływające krwią dzienniki telewizyjne. Gdyby Chrystus dostał mniej batów, gdyby zrezygnowano z kuleczek i haczyków na ich końcach, gdyby łomot ciała walącego się wraz krzyżem na kamienistą drogę nie był odpowiednio podbity dźwiękowo, jak się do tego przyzwyczailiśmy na byle filmidle, nikogo by to nie wzięło. Pozostalibyśmy nieporuszeni.
Jeśli ta Pasja jest dla kogoś irytującym, naturalistycznym i sadystycznym kiczem, to pewnie ma rację. Jeśli dla kogo innego jest arcydziełem, tak samo ma rację. Z całą pewnością jest dziełem mocno poruszającym. Czy jest natchniona Duchem Świętym, jak chce Mel Gibson, nie umiem ocenić, na to za mało mam wiary. Jeśli jednak wychodzę z kina poruszony, to dlatego, że Pasja tego świętobliwca ma strukturę otwartą, pokazuje człowieka który nie tak bardzo się zmienił przez te dwa tysiące lat i pozwala mi bez grzechu pomyśleć o wielu ezoteryzmach poza Ewangelią. Mad Max bardzo spoważniał, ale Jan Paweł II chyba nie będzie go jeszcze kanonizował.
koniec
6 marca 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 2. Elementy układanki zaczynają do siebie pasować
Marcin Mroziuk

19 IV 2024

Z jednej strony trudno nam zachować powagę, gdy obserwujemy, jak bardzo zachowanie Lucy nie pasuje do zwyczajów i warunków panujących na powierzchni. Z drugiej strony w miarę rozwoju wydarzeń wygląda na to, że właśnie ta młoda kobieta ma szansę wykonać z powodzeniem misję, która na pierwszy rzut oka jest ponad jej siły.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Pasja Gibsona
— Anna Draniewicz

"Pasja" znaczy cierpienie
— Marcin Łuczyński

Tegoż twórcy

Esensja ogląda: Grudzień 2016 (6)
— Sebastian Chosiński, Piotr Dobry, Jarosław Robak

Moleskine: Film o biegnących ludziach
— Dominik Herman

Na brzegu morza
— Marcin Łuczyński

Tegoż autora

Gra komputerowa w stylu Bunuela
— Jacek Łaszcz

Polski sen – nie dla idiotów
— Jacek Łaszcz

Życie i nieżycie, czyli terapia u Tima Burtona
— Jacek Łaszcz

Jubileusz w rozkroku
— Jacek Łaszcz

Czyj Nikifor?
— Jacek Łaszcz

Mucha na słupku
— Jacek Łaszcz

Skąd ty masz te oczy?
— Jacek Łaszcz

W górę i w dół na diabelskim młynie
— Jacek Łaszcz

Ten straszny potwór Michael Moore
— Jacek Łaszcz

Poruszenia kuchenne
— Jacek Łaszcz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.