Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 17 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Gieorgij Danielija
‹Łzy płynęły›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŁzy płynęły
Tytuł oryginalnyСлезы капали
Data premiery1982
ReżyseriaGieorgij Danielija
ZdjęciaJurij Klimienko
Scenariusz
ObsadaJewgienij Leonow, Ija Sawwina, Olga Masznaja, Borisław Brondukow, Boris Andriejew
MuzykaGija Kanczeli
Kraj produkcjiZSRR
Gatunekdramat, familijny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Fantastyka Bliskiego Zasięgu: Radziecka baśń z wciąż aktualnym morałem
[Gieorgij Danielija „Łzy płynęły” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Kir Bułyczow – niefantastyczny? Czy to w ogóle możliwe? Chyba jednak nie. W przypadku filmu Gieorgija Danieliji „Łzy płynęły”, w powstaniu którego radziecki klasyk science fiction miał wydatny udział, należałoby raczej stwierdzić – że nie do końca fantastyczny. Powstała bowiem niezwykle gorzka wariacja na temat „Królowej Śniegu” Hansa Christiana Andersena, w której chłopca Kaja zastąpił dojrzały Paweł Iwanowicz Wasin, fenomenalnie wręcz zagrany przez Jewgienija Leonowa.

Sebastian Chosiński

Fantastyka Bliskiego Zasięgu: Radziecka baśń z wciąż aktualnym morałem
[Gieorgij Danielija „Łzy płynęły” - recenzja]

Kir Bułyczow – niefantastyczny? Czy to w ogóle możliwe? Chyba jednak nie. W przypadku filmu Gieorgija Danieliji „Łzy płynęły”, w powstaniu którego radziecki klasyk science fiction miał wydatny udział, należałoby raczej stwierdzić – że nie do końca fantastyczny. Powstała bowiem niezwykle gorzka wariacja na temat „Królowej Śniegu” Hansa Christiana Andersena, w której chłopca Kaja zastąpił dojrzały Paweł Iwanowicz Wasin, fenomenalnie wręcz zagrany przez Jewgienija Leonowa.

Gieorgij Danielija
‹Łzy płynęły›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułŁzy płynęły
Tytuł oryginalnyСлезы капали
Data premiery1982
ReżyseriaGieorgij Danielija
ZdjęciaJurij Klimienko
Scenariusz
ObsadaJewgienij Leonow, Ija Sawwina, Olga Masznaja, Borisław Brondukow, Boris Andriejew
MuzykaGija Kanczeli
Kraj produkcjiZSRR
Gatunekdramat, familijny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
W czasach Związku Radzieckiego, a zwłaszcza w latach 80. ubiegłego wieku, Kir Bułyczow był najchętniej przenoszonym na ekran pisarzem fantastycznonaukowym za naszą wschodnią granicą. Pod tym względem zdystansował nawet hrabiego Aleksieja Tołstoja (autora „Aelity”), który jednak – co trzeba dodać na jego usprawiedliwienie – fantastyką zajmował się jedynie okazjonalnie, oraz braci Arkadija i Borysa Strugackich, którzy zdecydowanie zbyt często podpadali władzy, by stać się jej ulubieńcami. Filmy nakręcone na podstawie opowiadań i powieści Igora Możejki (bo tak właśnie brzmiało prawdziwe imię i nazwisko Bułyczowa) są tak różnorodne, jak i cała jego twórczość. Choć nie da się ukryć, że adaptatorzy najchętniej sięgali po teksty przeznaczone dla dzieci i młodzieży. Te nie wzbudzały bowiem zastrzeżeń cenzury i gwarantowały zdobycie odpowiednich funduszy potrzebnych na realizację obrazu. Zdarzały się jednak i takie sytuacje, kiedy pisarz proszony był o współpracę przy powstaniu scenariusza, niebędącego adaptacją jego utworu. Tak było chociażby w przypadku wyjątkowo gorzkiego komediodramatu „Łzy płynęły” („Sliozy kapali”), zrealizowanego przez Gruzina Gieorgija Nikołajewicza Danieliję w 1982 roku. Nad warstwą literacką filmu pracowały aż trzy osoby – poza reżyserem i Bułyczowem, przede wszystkim jeszcze dramatopisarz Aleksandr Wołodin. W efekcie ich pracy powstał film, który należałoby w zasadzie zakwalifikować jako… obyczajowy. Z tą jednak różnicą, że jego początek, a więc – niezwykle istotne dla ciągu dalszego – zawiązanie akcji jest jak najbardziej fantastyczne, baśniowe.
Kiedy Danielija kręcił „Łzy płynęły”, był już uznanym, pięćdziesięciodwuletnim reżyserem z ogromnym dorobkiem. Urodził się w 1930 roku w Tbilisi w rodzinie najsłynniejszego filmowego apologety Stalina, Michaiła Cziaureliego (między innymi twórcy propagandowej „Przysięgi”) – i choćby z tego powodu miał ułatwiony start w dorosłe życie. Gdy Gieorgij miał roczek, jego rodzice przenieśli się do Moskwy; na Kaukaz wrócili na krótko w czasie wojny. I to właśnie wtedy chłopcu, wówczas zaledwie trzynastoletniemu, dane było po raz pierwszy zetknąć się z kinem. Cziaureli powierzył mu bowiem małą rolę w kręconym przez siebie wielkim fresku historycznym o siedemnastowiecznym gruzińskim bohaterze narodowym Gieorgiju Saakadze. Osiem lat później Danielija pojawił się w kolejnym obrazie krewniaka – rewolucyjnej epopei „Niezabywajemyj 1919 (1951). W tym samym roku rozpoczął on studia – wcale jednak nie aktorskie ani reżyserskie, ale… architektoniczne. Przez jakiś czas pracował nawet w moskiewskim Instytucie Projektowania Miast, skąd szybko uciekł na Wyższe Kursy Scenariuszopisarstwa i Reżyserii (WKSR), które ukończył w 1959 roku. Pierwszym jego filmem była, zrealizowana do spółki z Szuchratem Abbasowem, studencka jeszcze krótkometrażówka – powstała w oparciu o jeden z wątków powieści Ilji Ilfa i Jewgienija Pietrowa „Złoty cielec” – „Wasisualij Łochankin” (1958). Rok później Gieorgij Nikołajewicz, tym razem już samodzielnie, wziął na warsztat fragment „Wojny i pokoju” Lwa Tołstoja, w wyniku czego powstał krótki film „Toże liudi”. W pełnym metrażu sprawdził się w 1960 roku, kiedy to – znów jednak nie sam, ale w duecie z Igorem Tałankinem – przeniósł na ekran powieść Wiery Panowej „Sierioża”. Obraz, w którym jedną z ról zagrał sam Siergiej Bondarczuk, odniósł spektakularny sukces, zdobywając nagrodę główną na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Karlovych Varach. Dzięki temu wyróżnieniu Danielija doczekał się w końcu samodzielnego pełnometrażowego debiutu – okazał się nim, nakręcony według prozy Wiktora Konieckiego, przygodowy dramat „Put’ w priczału” (1962).
Ciężki żywot radzieckiego urzędnika
Ciężki żywot radzieckiego urzędnika
Od tego momentu wydawało się, że powinno być już tylko z górki. Tym bardziej że w 1963 roku reżyser nakręcił, cieszącą się w Kraju Rad niezwykłą popularnością, liryczną opowieść o miłości młodych ludzi – „Ja szagaju po Moskwie” (z uroczą Galiną Polskich i młodziutkim Nikitą Michałkowem w rolach głównych). Niestety, dwa lata później Danielija został bohaterem absurdalnej historii, która zdarzyć się mogła chyba tylko w Związku Radzieckim. Zrealizowana przezeń komedia o perypetiach prowincjonalnego dentysty – „Tridcat’ tri” – zwróciła na siebie uwagę Michaiła Susłowa, wieloletniego działacza partyjnego, który odpowiadał za ideologię, propagandę i kulturę. Otóż w jednej ze scen filmu Susłow dopatrzył się parodii powitania uroczystości powracających z lotu w przestrzeń kosmiczną radzieckich kosmonautów. W efekcie, po zaledwie dwóch tygodniach obecności na ekranie, obraz został zdjęty i odłożony na półkę. Areszt zdjął z niego dopiero Michaił Gorbaczow, który w 1988 roku pozwolił na ponowne skierowanie go do dystrybucji kinowej. Co ciekawe, w tym filmie Gieorgij Nikołajewicz po raz pierwszy zatrudnił Jewgienija Leonowa – aktora, któremu pozostanie wierny aż do jego śmierci w 1994 roku. Podpadłszy partyjnemu ideologowi, reżyser postanowił na jakiś czas wynieść się z Moskwy. Kolejne swoje dzieło nakręcił w Gruzji. „Nie goriuj!” (1969) było – przeniesioną w realia dziewiętnastowiecznego Kaukazu – adaptacją obyczajowej powieści francuskiego pisarza Claude’a Tilliera. Obroniło się przede wszystkim dzięki znakomitemu aktorstwu, co nie powinno dziwić, jeśli weźmie się pod uwagę, że na planie spotkali się najwybitniejsi gruzińscy artyści: Sergo Zakariadze („Ojciec żołnierza”), Weriko Andżaparidze i Sofiko Cziaureli. W latach 70. nic już nie stało na przeszkodzie, by Danielija mógł regularnie kręcić kolejne filmy. W tym czasie powstały: przygodowe „Sowsiem propawszyj” (1972) – adaptacja „Przygód Hucka Finna” Marka Twaina – oraz komedie obyczajowe: „Afonia” (1975), „Mimino” (1978) i „Osiennij marafon” (1979). „Afonię” w samym tylko roku powstania obejrzało w Kraju Rad ponad 60 milionów widzów! Twarz Leonowa rozpoznawali wszyscy. I kiedy publiczność oczekiwała od Gieorgija Nikołajewicza kolejnej zabawnej komedii, podarował on światu jedno z najoryginalniejszych swoich dzieł – przewrotną wariację na temat „Królowej Śniegu” Hansa Christiana Andersena.
(Nie)szczęśliwa rodzina
(Nie)szczęśliwa rodzina
Co łączy film Danieliji ze słynnym tekstem duńskiego bajkopisarza? Otóż – jak to często w baśniach bywa – dawno, dawno temu pewien wyjątkowo złośliwy troll skonstruował niecodzienne zwierciadło. Miało ono zdolność pochłaniania Dobra, natomiast Zło odbijało się od niego, stając się jeszcze gorsze. Uczniowie czarnoksiężnika wędrowali z nim po całym świecie. Wszędzie gdzie się pojawiali, Zło zataczało coraz szersze kręgi. Z biegiem czasu rozzuchwalili się do tego stopnia, że – chcąc przypodobać się swojemu panu – postanowili wyprawić się do Nieba. Po drodze zwierciadło wypadło im jednak z rąk i rozbiło się na miliony mikroskopijnych kawałków, które rozleciały się po wszystkich zakątkach świata. Jeżeli wpadły komuś do oka, całkowicie odmieniały jego spojrzenie na otaczającą go rzeczywistość. To, co dobre, stawało się od tej pory podłe; co przyjazne – wrogie; co kochane – znienawidzone. Jedną z ofiar tego nieszczęśliwego wypadku pada starszy urzędnik biurowy Paweł Iwanowicz Wasin. Odłamek lustra wpada do jego oka akurat wtedy, gdy po kolejnym ciężkim dniu pracy wraca trolejbusem do domu. W ten sposób troskliwy i kochający mąż, ojciec, teść i dziadek zamienia się w opryskliwego i gburowatego zrzędę, któremu w domu przeszkadza dosłownie wszystko. To, że córka Ludmiła siedzi w kuchni akurat wtedy, gdy on ma ochotę zrobić sobie kolację; że żona załatwia przez telefon swoje służbowe sprawy; że zięć słucha muzyki, za którą Wasin nie przepada. Takie zachowanie natychmiast prowokuje rodzinną kłótnię, którą Paweł Iwanowicz przerywa, wynosząc się z domu. Nocą krąży po mieście, chcąc poszukać noclegu. Nie udaje mu się to jednak – w hotelu nie ma miejsc, do bufetu nie chcą go wpuścić, gdyż przebywać w nim mogą jedynie goście hotelowi, nawet przyjaciel, z którym rozmawia telefonicznie, nie jest w stanie przyjść mu z pomocą. Nie mając więc wyjścia, wraca do domu. Zastaje w nim tylko żonę; urażona córka z mężem i wnuczką natychmiast po jego wyjściu wynieśli się bowiem do rodziców zięcia. Mężczyzna, chcąc załagodzić konflikt, dzwoni do nich i rozmawia z Ludmiłą. Nie potrafi jednak wyzbyć się Zła, które się w nim zagnieździło, i zamiast dążyć do porozumienia, zaognia sytuację jeszcze bardziej.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Fallout: Odc. 1. Odkrywanie realiów zniszczonego świata
Marcin Mroziuk

15 IV 2024

Po obejrzeniu pierwszego odcinka z jednej strony możemy poczuć się zafascynowani wizją postapokaliptycznego świata, w którym funkcjonują bardzo zróżnicowane, mocno od siebie odizolowane społeczności, z drugiej strony trudno nie ulec lekkiej dezorientacji, gdyż na razie brakuje jeszcze połączenia pomiędzy poszczególnymi wątkami.

więcej »

East Side Story: Wielkie bohaterstwo małych ludzi
Sebastian Chosiński

14 IV 2024

Nie trzeba być żołnierzem w mundurze generalskim, aby dokonywać czynów wielkich. Nie trzeba mieć w ręku karabinu czy sterów czołgu. Niekiedy wystarczy prawdziwa, a nie jedynie deklarowana miłość bliźniego, względnie – zwykła ludzka przyzwoitość. W to właśnie byli „uzbrojeni” mieszkańcy gruzińskiej wsi Shindisi, którzy w sierpniu 2008 roku ratowali swoich rannych żołnierzy przed zemstą Rosjan. O tym opowiada dramat wojenny Dita Cincadzego.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Trzecia Apokalipsa
— Sebastian Chosiński

Fantasmagoryczna wizja konfliktu jądrowego
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.