Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 1 czerwca 2023
w Esensji w Esensjopedii

Michael Mann
‹Wrogowie publiczni›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWrogowie publiczni
Tytuł oryginalnyPublic Enemies
Dystrybutor UIP
Data premiery17 lipca 2009
ReżyseriaMichael Mann
ZdjęciaDante Spinotti
Scenariusz
ObsadaChristian Bale, Johnny Depp, Channing Tatum, Leelee Sobieski, Billy Crudup, Stephen Dorff, Giovanni Ribisi, Emilie de Ravin, Marion Cotillard, David Wenham, Lili Taylor, Shawn Hatosy, Stephen Graham, Stephen Lang, Matt Craven, Carey Mulligan, James Russo, Branka Katic
MuzykaElliot Goldenthal
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania140 min
WWW
Gatunekdramat, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Wrogowie publiczni: Ze śmiercią mu do twarzy
[Michael Mann „Wrogowie publiczni” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Wrogowie publiczni” są z pewnością filmem lepszym o zdecydowanej większości premier zapowiadanych na lato. Niemal dwie i pół godziny dobrego kina, o którym wszystko mówi plakat promocyjny: Johnny Depp ze spluwą wygląda znakomicie i wie o tym. To przykład znakomicie dobranego aktora: gwiazda mediów gra drugą gwiazdę mediów, tyle, że napadającą na banki i mordującą policjantów. Tylko, że od tego reżysera przywykliśmy oczekiwać odrobinkę więcej.

Tomasz Rachwald

Wrogowie publiczni: Ze śmiercią mu do twarzy
[Michael Mann „Wrogowie publiczni” - recenzja]

„Wrogowie publiczni” są z pewnością filmem lepszym o zdecydowanej większości premier zapowiadanych na lato. Niemal dwie i pół godziny dobrego kina, o którym wszystko mówi plakat promocyjny: Johnny Depp ze spluwą wygląda znakomicie i wie o tym. To przykład znakomicie dobranego aktora: gwiazda mediów gra drugą gwiazdę mediów, tyle, że napadającą na banki i mordującą policjantów. Tylko, że od tego reżysera przywykliśmy oczekiwać odrobinkę więcej.

Michael Mann
‹Wrogowie publiczni›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWrogowie publiczni
Tytuł oryginalnyPublic Enemies
Dystrybutor UIP
Data premiery17 lipca 2009
ReżyseriaMichael Mann
ZdjęciaDante Spinotti
Scenariusz
ObsadaChristian Bale, Johnny Depp, Channing Tatum, Leelee Sobieski, Billy Crudup, Stephen Dorff, Giovanni Ribisi, Emilie de Ravin, Marion Cotillard, David Wenham, Lili Taylor, Shawn Hatosy, Stephen Graham, Stephen Lang, Matt Craven, Carey Mulligan, James Russo, Branka Katic
MuzykaElliot Goldenthal
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania140 min
WWW
Gatunekdramat, sensacja
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Z pewnego punktu widzenia niedawny strajk scenarzystów amerykańskich był najlepszą rzeczą, jaka mogła nas spotkać. Dzięki niemu większość najbardziej rozchwytywanych gwiazd znalazła się nagle bez zajęcia, więc Michael Mann, podpadnięty nieco u producentów za gorszy niż oczekiwano wynik frekwencyjny „Miami Vice”, kiedy w momencie kulminacyjnym strajku przystępował do realizacji „Wrogów publicznych”, mógł przebierać w aktorach jak w ulęgałkach. Wybrał dwa wyjątkowo popularne nazwiska: Depp i Bale, co postawiło obu przed wyjątkowym wyzwaniem w ich karierze – pracą z jednym najbardziej wymagających reżyserów w branży. Twórca „Ostatniego Mohikanina”, „Gorączki” i „Zakładnika” znany jest nie tylko z obsesyjnej dbałości o szczegóły, ale i z tego, że w swoich filmach wyciska ze swoich aktorów więcej, niż ktokolwiek w danym momencie byłby w stanie.
Nie będzie przesadą nazwanie Michaela Manna jednym z najlepszych reżyserów pracujących obecnie w USA. Pozostaje przy tym jednym z najmniej docenianych przez Akademię, co stawia go w jednym szeregu z gronem tak szacownych panów, jak Alfred Hitchcock, czy Robert Altman. Znany głównie jako ten, u którego na planie spotkali się Robert De Niro i Al Pacino, osiągnął prawdziwe mistrzostwo we współczesnym kinie gangsterskim, czy byłyby to lata 80 czy początki XXI wieku. Punktem odniesienia dla tego gatunku filmowego jednak pozostają lata 20 i 30 XX wieku, czasy Jamesa Cagneya, Edwarda G. Robinsona, Paula Muni, Człowieka z blizną, Wroga publicznego (tego z 1931), Małego Cezara. Filmy te odnosiły się do naprawdę poważnych wówczas problemów USA z przestępczością zorganizowaną, szokowały ówczesnych widzów (czy raczej cenzorów) ładunkiem przemocy i, chcąc, nie chcąc, przyczyniły się do zmitologizowania czasów wielkich gangsterów i ścigających ich stróżów prawa. Al Capone czy Bugsy Siegel, byli takimi samymi towarami eksportowymi USA, jak demokracja i Coca Cola. Powstające wówczas filmy ustanowiły pewien kanon gatunkowy i porównania z nimi nie uniknie żaden kręcony później film o przestępczości.
Mann, starający się do tej pory unikać odniesień do przeszłości, wziął tym razem na tapetę istotny kawałek kryminalnej mitologii lat 30: opowieść o pościgu J. Edgara Hoovera i Melvina Purvisa za Pretty Boy Floydem, Johnem Dillingerem i Baby Face Nelsonem. Edgar Hoover, pierwszy szef FBI (znakomicie zagrany przez znanego z „Watchmenów” Billy’ego Crudupa) był wówczas jednym z bohaterów mediów, dziś jest postacią wzbudzającą w USA duże kontrowersje. Co ciekawe, jest atakowany z dwóch skrajnych pozycji. Są tacy, którzy są skłonni go oskarżać o sympatie faszystowskie, głównie ze względu na metody walki z przestępczością (w filmie powołuje się na doświadczenia włoskich kolegów, przypominam ze mowa o latach 30.) i prześladowanie Martina Luthera Kinga. Inni twierdzą, że był zatwardziałym komunistą i że sabotował prace komisji McCarthy’ego. W interesującym nas okresie mianował Melvina Purvisa (Christian Bale) szefem oddziału FBI w Chicago, mieście o najwyższym wówczas w kraju wskaźniku przestępczości. To on właśnie prowadził pościgi za Floydem, Nelsonem i przede wszystkim za Dillingerem.
John Dillinger, w rzeczywistości bardziej niż grającego go Johnny’ego Deppa przypominający Josefa Fritzla, miał swoich 5 minut sławy między 1933 a 34 rokiem, kiedy został ogłoszony przez Hoovera wrogiem publicznym numer 1 po serii błyskotliwych napadów na bank i bezczelnych ucieczek z więzień stanowych. Miał przy tym dość charyzmy, żeby zawładnąć masową wyobraźnią mediów tamtych czasów i dość bezczelności, żeby po aresztowaniu dać sobie pstryknąć zdjęcie w przyjaznym uścisku z prokuratorem, lub, jak głosi legenda, odwiedzać raz na jakiś czas incognito oddział FBI przydzielony do ścigania go.
Cenne jest to, że Michael Mann w tym filmie, pomimo umieszczenia akcji w czasach doszczętnie przez ten gatunek wyeksploatowany, gdzie każde miejsce i każdy gest odnosi się do obrazu już wytworzonego, unika łatwych do odcyfrowania cytatów. Natomiast podobieństwo formalne do jego poprzednich dzieł i obecność stałych współpracowników reżysera (autor znakomitych zdjęć Dante Spinotti, autor muzyki Elliot Goldenthal) sprawiają, że film nie jest prostą kalką klasycznych filmów gangsterskich, natomiast może zostać natychmiast rozpoznany jako autorskie działo Manna. „Wrogowie publiczni”, tak jak „Zakładnik” i „Miami Vice” kręcony był kamerą cyfrową, co w połączeniu ze scenami akcji filmowanymi z ręki z niedużej odległości i dbałością reżysera o szczegóły, daje niezwykłe wrażenie oglądania kręconego na bieżąco dokumentu. Jednak powtórzenie w warstwie fabularnej schematu znanego choćby z „Gorączki” (policjant ściga złodzieja, pojedynek dwóch osobowości) nieuchronnie prowadzi do porównań z tamtym filmem, które jednak wypadają na niekorzyść tego nowszego. Do pewnego stopnia mamy do czynienia z odtworzeniem podobnej akcji w innych kostiumach. I ze słabszymi aktorami.
Trzeba powiedzieć, że Mann ma niezwykła rękę do aktorów. Odkrył Dennisa Farinę i Jamiego Foxxa. Przedstawił masowemu widzowi Daniela Day-Lewisa. Umożliwił Robertowi De Niro i Alowi Pacino zagranie swoich największych ról od czasów „Ojca Chrzestnego” i „Taksówkarza”. Dał Cruise’owi rolę życia. Trudno mi powiedzieć na czym to polega, czy rzecz w tym że u Manna aktorzy starają się bardziej, czy też dopiero u niego dostają role na miarę swojego talentu. W każdym razie teraz przed taką szansą stanęli Johnny Depp i Christian Bale. Obaj to bardzo utalentowani aktorzy, którzy przeszli ostatnio serię występów w superdrogich produkcjach przeładowanych efektami – takich, w których, bądźmy szczerzy, nie trzeba grać. „Wrogowie publiczni” to dla nich obu przypomnienia wszystkim, że są talentami na miarę swojej sławy. Jak to się skończyło? Rożnie.
Dla Deppa to była chyba najtrudniejsza rola od czasów „Donnie Brasco”, to znaczy taka, w której nie można było przeszarżować. W zasadzie udało mu się, stworzył przekonującą rolę brutalnego przestępcy-samotnika, który musi ustąpić pod naporem systemu: układu federalnej policji i zorganizowanej przestępczości. Bale natomiast nie był niestety dla niego równorzędnym partnerem, co kompletnie zachwiało konstrukcją filmu. Po seansie nie byłem w stanie stwierdzić jaka była w zasadzie jego rola w fabule, poza snuciem się z jednej strony ulicy na drugą i udawaniem paprotki na tle okna. Jego brak w filmie jest tak dojmujący, że budzi podejrzenia, że Mann w zetknięciu z jego brakiem współpracy był zmuszony do ograniczenia jego roli. Szkoda.
Na koniec warto zauważyć, że interesujące konsekwencje wynikły z obsadzenia Deppa w roli Dillingera. Celebryta i gwiazda mediów, morderca i złodziej, wróg publiczny numer 1, który niespodziewanie stał się idolem wczesnego społeczeństwa masowego, kształtowanego przez prasę. Dillinger, jak można wywnioskować z jego niezwykłej umiejętności manipulowania nastrojami mediów, zdawał sobie sprawę ze swojego statusu w wyobraźni przeciętnego Amerykanina. Obsadzenie w jego roli osoby, której istnienie po „Piratach z Karaibów” odkryły masy wzdychających za nim nastolatek, staje się wyjątkowo pomysłowym posunięciem. Kluczem do tej postaci byłaby tu scena, w której John Dillinger przygląda się swojemu portretowi w liście gończym. Dillinger patrzy na Dillingera. Depp patrzy na Dillingera? Dillinger patrzy na Deppa?
koniec
20 lipca 2009

Komentarze

17 I 2010   12:00:51

ten film szalenie mi sie podobal, zamierzam jeszcze nie raz go obejrzec, nie planowalam jego kupna, ale przypadkowo natrafilam na recenzje i kupilam przez sms'a w one step

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Nocą, w drodze nad Bałtyk
Sebastian Chosiński

31 V 2023

Zmarły w styczniu tego roku żydowski prozaik Grigorij Kanowicz był nie tylko autorem nadzwyczaj interesujących powieści o tematyce żydowskiej, ale także cenionym scenarzystą filmowym, którego teksty przenosili na ekran reżyserzy litewscy, łotewscy i estońscy. „Długa podróż nad morze” Algirdasa Araminasa to skromny, ale przejmujący współczesny obraz obyczajowy, w którego centrum pozostaje stara kołchoźnica jadąca na spotkanie z synem.

więcej »

Kulawe konie: Sez. 1. odc. 3. Haki i wtyczki
Marcin Mroziuk

29 V 2023

Oczywiste jest, że służby specjalne często nie grają czysto, ale coraz więcej wskazuje, że tajna operacja, którą zaplanowała Diana Taverner, jest nie tylko nieetyczna, ale także łączy się z nadmiernym ryzykiem, a konsekwencje mogą ponieść wplątani w nią wbrew swej woli agenci z Slough House.

więcej »

East Side Story: Po nitce do (terrorystycznego) kłębka
Sebastian Chosiński

28 V 2023

Mogłoby się wydawać, że czasy, w których powstają bałwochwalcze filmy na temat funkcjonariuszy tajnych służb, już dawno minęły. Nawet w państwach postradzieckich. A jednak nie! Sześć lat temu w Kazachstanie Wiktor Klimow nakręcił obraz z okazji ćwierćwiecza istnienia Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego. Osią fabularną tego propagandowego dzieła jest walka z islamistami z organizacji „Żołnierze Kalifatu”.

więcej »

Polecamy

Indianie też nie mieli się czego wstydzić

Z filmu wyjęte:

Indianie też nie mieli się czego wstydzić
— Jarosław Loretz

Życie miejskie dla ubogich
— Jarosław Loretz

Drama na trzy ręce
— Jarosław Loretz

Nie, nie, wejście od frontu odpada
— Jarosław Loretz

Technika zgniłego Zachodu
— Jarosław Loretz

Tam, gdzie nikt nie patrzy
— Jarosław Loretz

Czy Herkules była kobietą?
— Jarosław Loretz

Prosimy nie regulować monitora
— Jarosław Loretz

Patyki eliminacji
— Jarosław Loretz

Pieczęć średniego zapieczętowania
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Wrogowie publiczni: Profesjonalizm i pasja
— Dominik Herman

Z tego cyklu

Gangsterzy z różnych stron świata
— Ewa Drab, Urszula Lipińska, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Profesjonalizm i pasja
— Dominik Herman

Chłopcy z filmowej ferajny
— Urszula Lipińska

Człowiek z blizną
— Urszula Lipińska

I Mann stworzył mężczyznę
— Urszula Lipińska

Tegoż twórcy

Moleskine: Dwie kreski koki
— Dominik Herman

Ci wspaniali mężczyźni w swoich błyszczących samochodach
— Urszula Lipińska

Przedsiębiorstwo "Killing Taxi Tour"
— Marcin Łuczyński

Wtajemniczony
— Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Wypuśćcie krakena z klatki!
— Tomasz Rachwald

Wyspa śniących
— Tomasz Rachwald

Ckliwość zamiast nostalgii
— Tomasz Rachwald

Groza na wrzosowisku
— Tomasz Rachwald

Balet mechaniczny
— Tomasz Rachwald

Polański w stanie czystym
— Tomasz Rachwald

Imaginarium pana Gilliama
— Tomasz Rachwald

Dobrego zakończenia nie gwarantujemy
— Tomasz Rachwald

Toruk Macto i jeźdźcy ważek
— Tomasz Rachwald

Na śmierć prowincjonalnego demona
— Tomasz Rachwald

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.