Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Walerij Todorowski
‹Bikiniarze›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBikiniarze
Tytuł oryginalnyСтиляги
ReżyseriaWalerij Todorowski
ZdjęciaRoman Wasjanow
Scenariusz
ObsadaAnton Szagin, Oksana Akinshina, Jewgienija Brik, Maksim Matwiejew, Jekatierina Wilkowa, Igor Wojnarowski, Konstantin Bałakiriew, Siergiej Garmasz, Oleg Jankowski, Irina Rozanowa, Leonid Jarmolnik, Aleksiej Gorbunow, Polina Syrkina
MuzykaKonstantin Meładze
Rok produkcji2008
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania120 min
Gatunekdramat, komedia, musical
EAN5908223774980
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Jak kolorowymi skarpetkami podważyć system komunistyczny…
[Walerij Todorowski „Bikiniarze” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 3 »
„Bikiniarze” Walerija Todorowskiego to jeden z najdroższych rosyjskich filmów ostatnich lat. Choć jego akcja rozgrywa się w Moskwie przed zaledwie pięcioma dekadami, jest to w zasadzie kostiumowy musical. Na dodatek, poza całą plejadą młodych aktorów, reżyser zatrudnił największe gwiazdy, w tym Olega Jankowskiego i Siergieja Garmasza. W efekcie powstała nostalgiczna i nieco ckliwa, ale tym samym bawiąca i wzruszająca do łez opowieść o młodych ludziach, którzy na swój specyficzny sposób walczyli z systemem komunistycznym.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Jak kolorowymi skarpetkami podważyć system komunistyczny…
[Walerij Todorowski „Bikiniarze” - recenzja]

„Bikiniarze” Walerija Todorowskiego to jeden z najdroższych rosyjskich filmów ostatnich lat. Choć jego akcja rozgrywa się w Moskwie przed zaledwie pięcioma dekadami, jest to w zasadzie kostiumowy musical. Na dodatek, poza całą plejadą młodych aktorów, reżyser zatrudnił największe gwiazdy, w tym Olega Jankowskiego i Siergieja Garmasza. W efekcie powstała nostalgiczna i nieco ckliwa, ale tym samym bawiąca i wzruszająca do łez opowieść o młodych ludziach, którzy na swój specyficzny sposób walczyli z systemem komunistycznym.

Walerij Todorowski
‹Bikiniarze›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBikiniarze
Tytuł oryginalnyСтиляги
ReżyseriaWalerij Todorowski
ZdjęciaRoman Wasjanow
Scenariusz
ObsadaAnton Szagin, Oksana Akinshina, Jewgienija Brik, Maksim Matwiejew, Jekatierina Wilkowa, Igor Wojnarowski, Konstantin Bałakiriew, Siergiej Garmasz, Oleg Jankowski, Irina Rozanowa, Leonid Jarmolnik, Aleksiej Gorbunow, Polina Syrkina
MuzykaKonstantin Meładze
Rok produkcji2008
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania120 min
Gatunekdramat, komedia, musical
EAN5908223774980
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Gdy dzisiaj wspominamy o filmowych musicalach, w pierwszej kolejności przychodzą nam na myśl dwie kinematografie specjalizujące się w tego typu produkcjach – hinduska i amerykańska. Rzadko zdarza się, aby jakieś inne państwo starało się w tej dziedzinie konkurować z Bolly- i Hollywood. Okazuje się jednak, że nie jest to wcale niemożliwe, czego w ubiegłym roku dowiedli Rosjanie, a mówiąc konkretnie – Walerij Pietrowicz Todorowski. Nawiązując do nieco już zamierzchłej radzieckiej tradycji – wystarczy wspomnieć przypomniane ostatnimi czasy w naszym kraju na DVD dzieła Grigorija Aleksandrowa („Świat się śmieje” i „Wołga, Wołga”) czy Iwana Pyrjewa („Wesoły jarmark”) – stworzył on dzieło, które ma wielkie szanse przebojem przebić się na festiwalowe światowe salony. A jeśli tylko wejdzie do normalnej dystrybucji w Polsce, można bez wątpliwości stwierdzić, że będzie skazane na sukces. I to nie tylko dlatego, że to po prostu dobry film jest. Widzowie w dawnych krajach demokracji ludowej, zwłaszcza ci starsi, z pokolenia dzisiejszych sześćdziesięcio- i siedemdziesięciolatków, odnajdą bowiem w obrazie Todorowskiego wspomnienie własnej – niekiedy durnej, niekiedy chmurnej, ale na pewno barwnej i burzliwej – młodości. A pod pokładem obowiązkowego w takich produkcjach lukru i nieco ckliwego romantyzmu dostrzegą też sporo prawdy o tamtych wcale nie wesołych czasach, w których ubrać się inaczej, niż nakazywała to Partia i Komsomoł, oznaczało tyle, co zostać „wrogiem klasowym”.
Urodzony w 1962 roku w Odessie Walerij Todorowski – dzisiaj ceniony producent, scenarzysta i reżyser – jest synem słynnego już w czasach Związku Radzieckiego reżysera Piotra Todorowskiego. Do świata filmu wkroczył dzięki ojcu; na ekranie po raz pierwszy pojawił się jako piętnastolatek u boku Iriny Kupczenko w telewizyjnym melodramacie Julija Rajzmana „Strannaja żenszczina”. Siedem lat później został absolwentem wydziału scenariuszowego Wszechzwiązkowego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK). W 1986 roku Łotysz Richard Piks wziął na warsztat napisany przez Todorowskiego scenariusz melodramatu „Dwojnik”, który był adaptacją powieści Andrisa Kolberga – i w ten sposób umożliwił mu filmowy debiut w nowej, zgodnej z wykształceniem, roli. Kolejnymi tekstami – dramatem psychologicznym „Bicz boży” (1988), który zekranizował Oleg Fialko, oraz muzyczną tragikomedią „Gambrinus” (1990) w reżyserii Dmitrija Mieschijewa – Walerij Pietrowicz wyrobił sobie pozycję umożliwiającą mu realizację pierwszego w pełni samodzielnego filmu. „Katafalk” – zrealizowana we współpracy ze Szwedami ekranizacja opowiadania amerykańskiej pisarki Flannery O’Connor – powstał na prowincji, w Jałcie, co świadczyło o tym, że producenci nie mieli jeszcze w pełni zaufania do stawiającego pierwsze kroki w reżyserskim fachu twórcy.
Przy drugim filmie było już zupełnie inaczej. Na dramat „Podmoskownyje wiecziera” (1994) konkretne pieniądze wyłożyli Francuzi. Nakręcono go w stolicy, a efekt przeszedł oczekiwania, czego wyrazem okazało się kilka festiwalowych nagród. Cztery lata później Todorowski zrealizował, według powieści Renaty Litwinowej, obyczajowy obraz „Strana głuchich”, w którym jedną z głównych ról zagrał Aleksiej Gorbunow. W 2002 roku z kolei na Białorusi powstał melodramat „Liubownik”, na planie którego reżyser po raz pierwszy spotkał Olega Jankowskiego i Siergieja Garmasza. Z Leonidem Jarmolnikiem zetknął się natomiast przy okazji pracy nad „Moim przyrodnim bratem Frankensteinem” (2004). Kręcąc przed dwoma laty młodzieżowy thriller „Tiski”, skorzystał zaś z usług całego zastępu młodych i zdolnych aktorów, wśród których znaleźli się między innymi Anton Szagin, Jewgienija Brik, Maksim Matwiejew, Jekatierina Wilkowa, Igor Wojnarowski oraz Konstantin Bałakiriew. Wszystkich wymienionych z nazwiska Todorowski zebrał ponownie na planie „Bikiniarzy”, co świadczy o tym, że – biorąc się za najbardziej spektakularną, jak dotychczas, swoją produkcję – chciał mieć u boku artystów, z którymi współpracował już wcześniej i którym w pełni ufał.
O nakręceniu musicalu Todorowski myślał już ponoć dwadzieścia lat temu, tuż po ukończeniu studiów. Był wtedy fanem święcącego w tamtym czasie wielkie triumfy w Związku Radzieckim zespołu Brawo, który specjalizował się w muzyce nawiązującej do tradycji lat 50. i 60. XX wieku (chciałoby się rzec, taki sowiecki Shakin’ Dudi). Na przeszkodzie stały jednak przede wszystkim trudności materialne. Poprzednia dekada nie była bowiem zbyt łaskawa dla kinematografii w Rosji, która przeżyła wówczas potworną zapaść. Prace nad scenariuszem jednak trwały. Pierwszy zarys Jurij Korotkow miał gotowy około 2000 roku. By jednak rozpocząć realizację, należało dopiąć budżet, co szło jak po grudzie. Dopiero gdy producentom udało się dotrzeć do biznesmena i polityka Leonida Lebiediewa oraz miliardera Michaiła Prochorowa, przeszkody finansowe zostały usunięte. Po przeprowadzeniu castingu zaczął się okres niezwykle żmudnych prac z aktorami – Szagin musiał nauczyć się grać na saksofonie, Wojnarowski został zobligowany do… przybrania na wadze o dwadzieścia kilogramów; wszyscy przechodzili także intensywny trening wokalny i taneczny. Zdjęcia do „Bikiniarzy” rozpoczęły się 11 maja 2007 roku, zaledwie w niespełna trzy tygodnie po ukończeniu prac nad poprzednim obrazem Todorowskiego „Tiski”. Ekipa pracowała w Mińsku (i innych miastach) na Białorusi, Petersburgu, dopiero na końcu pojawiła się w Moskwie. Pokazy przedpremierowe odbywały się od 11 grudnia 2008 roku; oficjalna premiera miała miejsce dwa tygodnie później – do kin skierowano prawie tysiąc kopii filmu. Ale trudno się temu dziwić, skoro budżet wyniósł ostatecznie 15 milionów dolarów. Czy się opłaciło? „Bikiniarze” otrzymali już rosyjską nagrodę „Nike” za najlepszy film 2008 roku; nominacje dostali też Todorowski (reżyseria), Garmasz i Brik (aktorzy drugiego planu) oraz kompozytor Konstantin Meładze (w kategorii „Odkrycie roku”). Statuetkę „Złotego kłyka” dostał natomiast buldog Filia (za drugi plan), którego uhonorowano na moskiewskim przeglądzie filmowym poświęconym… zwierzętom na ekranie. Do tych laurów należy jeszcze dorzucić główną nagrodę na III Bliskowschodnim Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich Abu-Zabi. Jak na początek – całkiem nieźle.
Akcja „Bikiniarzy” rozgrywa się w Moskwie w latach 1955-1956. To bardzo specyficzny moment w historii Związku Radzieckiego. Z jednej strony od dwóch lat nie żyje już krwawy satrapa Józef Stalin, z drugiej jednak – nie zaczęła się jeszcze Chruszczowowska „odwilż” i związany z nią demontaż kultu jednostki. Mimo to do stolicy Kraju Rad docierają już pierwsze cieplejsze powiewy z Zachodu; na ulicach pojawia się kolorowo ubrana młodzież, która – zamiast przy komsomolskich przyśpiewkach – woli pobawić się przy amerykańskim jazzie i rock’n’rollu. Wymaga to od niej zresztą niemałej odwagi; szykany w domu, szkole, pracy czy na uczelni wciąż bowiem mogą zakończyć się wyrzuceniem poza nawias społeczeństwa i trudnościami w dalszej karierze zawodowej bądź naukowej. Tym bardziej że oficjalna prasa również nie szczędzi im słów krytyki, w czym przoduje przede wszystkim satyryczny „Krokodił” (to właśnie felietonista tego pisma wymyślił określenie „stiliagi”, które przetłumaczono na polski jako „bikiniarze”). Dwudziestoletni Mels Biriukow – który swe imię zawdzięcza pierwszym literom nazwisk bądź pseudonimów wielkich rewolucjonistów: Marksa, Engelsa, Lenina i Stalina – mieszka w typowej sowieckiej komunałce, wraz z ojcem, który jest wojennym weteranem, oraz młodszym bratem. Studiuje i, jak na przykładnego młodego komunistę przystało, działa w organizacji komsomolskiej, kierowanej przez pełną energii i ideologicznego fanatyzmu Katię. Jednym z zadań młodych komsomolców jest przeprowadzanie nocnych łapanek na urządzających sobie gorszące potańcówki w samym centrum Parku Gorkiego bikiniarzy. W czasie jednej z nich Mels rzuca się w pościg za Poliną – kiedy ją dogania, nie jest jednak w stanie wykrztusić słowa, a co dopiero zbesztać dziewczynę za udział w antysocjalistycznej zabawie. Jej uroda dosłownie go paraliżuje. I to do tego stopnia, że kompletnie zaskoczony ląduje w stawie, a jego zdobycz ulatnia się. Biriukow wie już jednak, gdzie jej szukać – Polza (tak bowiem każe na siebie mówić) zdążyła zaprosić go na Broadway, jak w slangu bikiniarskim nazywana jest ulica Gorkiego.
1 2 3 »

Komentarze

22 XI 2009   20:16:48

Jak dla mnie - plakat roku.

05 II 2010   11:14:08

szkoda tylko, ze ksiazka jest w dwoch tomach, a jakosc wydania i cena to zwykly skandal. pazernosc "maga" zaczyna przekraczac granice dobrego smaku

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 2. Elementy układanki zaczynają do siebie pasować
Marcin Mroziuk

19 IV 2024

Z jednej strony trudno nam zachować powagę, gdy obserwujemy, jak bardzo zachowanie Lucy nie pasuje do zwyczajów i warunków panujących na powierzchni. Z drugiej strony w miarę rozwoju wydarzeń wygląda na to, że właśnie ta młoda kobieta ma szansę wykonać z powodzeniem misję, która na pierwszy rzut oka jest ponad jej siły.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.