Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ron Clements, John Musker
‹Księżniczka i żaba›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
70,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKsiężniczka i żaba
Tytuł oryginalnyThe Princess and the Frog
Dystrybutor Forum Film
Data premiery15 stycznia 2010
ReżyseriaRon Clements, John Musker
Scenariusz
MuzykaRandy Newman
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania97 min
WWW
Gatunekanimacja, familijny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Książę i kelnerka
[Ron Clements, John Musker „Księżniczka i żaba” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Księżniczka i żaba” to powrót klasycznej disneyowskiej animacji w wielkim stylu. Są piosenki, sceny zbiorowe z oszałamiającą choreografią i sympatyczni bohaterowie. Dlaczego więc w pierwszych minutach filmu miałam ochotę opuścić salę kinową?

Agnieszka ‘Achika’ Szady

Książę i kelnerka
[Ron Clements, John Musker „Księżniczka i żaba” - recenzja]

„Księżniczka i żaba” to powrót klasycznej disneyowskiej animacji w wielkim stylu. Są piosenki, sceny zbiorowe z oszałamiającą choreografią i sympatyczni bohaterowie. Dlaczego więc w pierwszych minutach filmu miałam ochotę opuścić salę kinową?

Ron Clements, John Musker
‹Księżniczka i żaba›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
70,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKsiężniczka i żaba
Tytuł oryginalnyThe Princess and the Frog
Dystrybutor Forum Film
Data premiery15 stycznia 2010
ReżyseriaRon Clements, John Musker
Scenariusz
MuzykaRandy Newman
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania97 min
WWW
Gatunekanimacja, familijny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
W roku 2004 studio Disneya ogłosiło koniec tradycyjnej, ręcznie rysowanej animacji. Pożegnalnym dziełem było „Rogate ranczo” („Home on the Range”) – niezbyt udane, niemal sprawiające wrażenie podróbki. Minęło pięć lat, na ekranach zagościły filmy trójwymiarowe, a panowie od Myszki Miki postanowili zrobić coś jak za dawnych czasów. Rezultatem jest feeria tańców, wariackich walk, komedii pomyłek i niesamowitej przyrody luizjańskich bagien. I wszystko byłoby doskonale, gdyby nie przesłodzony dydaktyzm i pobrzmiewające nieszczerością przesłanie. Ale zacznijmy po kolei.
Akcja dzieje się w Nowym Orleanie w dwudziestoleciu międzywojennym. Bohaterką filmu jest czarnoskóra dziewczyna Tiana – uparta, zdecydowana, pracowita, harująca na dwóch etatach, by uciułać pieniądze na własną restaurację, której otwarcie jest jej głównym marzeniem. Gdybyśmy poznali ją od razu w takiej wersji, byłoby nieźle, jednak scenarzysta zafundował widzom przydługą scenę z dzieciństwa z taką ilością lukru i kładzenia łopatą do głowy sloganów o tym, że najważniejsza jest miłość i rodzina, że chyba każdy widz powyżej dziewiątego roku życia odczuje lekkie mdłości. Owszem, filmy disneyowskie zawsze podkreślały rodzinne wartości, ale, na Króla Lwa, nie aż tak nachalnie!
Jeżeli jednak przebrniemy jakoś przez początkowe słodkości, udana zabawa wynagrodzi nam wysłuchiwanie rodzinnego puci-puci nad garnkiem jambalayi. Czego tam nie ma! Główny Zły upozowany na Barona Samedi, niesamowite (co mniejsze dzieci mogą się wystraszyć) cienie-demony oraz psychodeliczne w kolorystyce maski voodoo, zapierający dech w piersiach balet w wykonaniu warzęch różowych1) i zwariowana ponadstuletnia szamanka voodoo Mama Odie oraz jej oswojony wąż, służący jako laska dla niewidomych, amortyzator, kładka i asystent. Mamy także układy choreograficzne w wykonaniu świetlików mówiących z cajuńskim akcentem2), aligatora grającego na trąbce, trochę elementów komediowych z żabimi językami w roli głównej – ogólnie wszystko to, co w animacjach Disneya kochamy i czego oczekujemy. A tłem większości wydarzeń jest bayou: bagnisty labirynt, festony mchu zwieszające z wiekowych drzew, wyrastających prosto z wody, pajęczyny, rzęsa i liście nenufarów.
Przygodowa część akcji jest bez zarzutu, natomiast finał wygląda, jakby autorzy filmu sami nie mogli się zdecydować, czy stawiają na American dream i spełnianie marzeń ciężką pracą (restauracja) czy jednak na księcia z bajki, i próbowali te wątki pożenić nieco na siłę. Tym niemniej dla miłośników disneyowskich pełnometrażówek jest to pozycja obowiązkowa. A wychodząc z kina można sobie zanucić znaną piosenkę: Jambalaya, crawfish pie and a fillet gumbo / Cause tonight I’m gonna see my cher ami-o / Pick guitar, fill fruit jar and be gay-o / Son of a gun, we’ll have big fun on the bayou!
koniec
16 stycznia 2010
1) Gatunek ptaka brodzącego.
2) Swoją drogą, z wypowiedzi świetlika Raya daje się zrozumieć jakieś 50%…

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Fallout: Odc. 1. Odkrywanie realiów zniszczonego świata
Marcin Mroziuk

15 IV 2024

Po obejrzeniu pierwszego odcinka z jednej strony możemy poczuć się zafascynowani wizją postapokaliptycznego świata, w którym funkcjonują bardzo zróżnicowane, mocno od siebie odizolowane społeczności, z drugiej strony trudno nie ulec lekkiej dezorientacji, gdyż na razie brakuje jeszcze połączenia pomiędzy poszczególnymi wątkami.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

SPF – Subiektywny Przegląd Filmów (15)
— Jakub Gałka

Tegoż twórcy

O półbogu, który chciał mieć szacun na dzielni
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tegoż autora

I gwiazdka z nieba nie pomoże, kiedy brak natchnienia
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tajemnica beczki z solą
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Serializacja MCU
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Od Lukrecji Borgii do bitew kosmicznych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Półelfi łotrzyk w kanale burzowym
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Zwariowane studentki znów atakują
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Transformersy w krainie kucyków?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Płomykówki i gadzinówki
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Jedyna nadzieja w lisiczce?
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Ken odkrywa patriarchat, czyli bunt postaci drugoplanowych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.