Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Guy Ritchie
‹Sherlock Holmes›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSherlock Holmes
Dystrybutor Warner Bros
Data premiery15 stycznia 2010
ReżyseriaGuy Ritchie
ZdjęciaPhilippe Rousselot
Scenariusz
ObsadaRobert Downey Jr., Rachel McAdams, Jude Law, Mark Strong, Kelly Reilly, Eddie Marsan, James Fox, William Hope
MuzykaHans Zimmer
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiAustralia, USA, Wielka Brytania
CyklSherlock Holmes
Czas trwania128 min
WWW
Gatunekakcja, kryminał
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Genialny socjopata w Londynie
[Guy Ritchie „Sherlock Holmes” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Ogłoszono już wszem i wobec, że „Sherlock Holmes” Guya Ritchiego wywraca do góry nogami wizerunek słynnego detektywa, robiąc z niego człowieka, który lepiej posługuje się pięściami niż umysłem. Bzdura. Holmes Ritchiego jest bliższy postaci Conan Doyle’a dużo bardziej, niż można się spodziewać.

Konrad Wągrowski

Genialny socjopata w Londynie
[Guy Ritchie „Sherlock Holmes” - recenzja]

Ogłoszono już wszem i wobec, że „Sherlock Holmes” Guya Ritchiego wywraca do góry nogami wizerunek słynnego detektywa, robiąc z niego człowieka, który lepiej posługuje się pięściami niż umysłem. Bzdura. Holmes Ritchiego jest bliższy postaci Conan Doyle’a dużo bardziej, niż można się spodziewać.

Guy Ritchie
‹Sherlock Holmes›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSherlock Holmes
Dystrybutor Warner Bros
Data premiery15 stycznia 2010
ReżyseriaGuy Ritchie
ZdjęciaPhilippe Rousselot
Scenariusz
ObsadaRobert Downey Jr., Rachel McAdams, Jude Law, Mark Strong, Kelly Reilly, Eddie Marsan, James Fox, William Hope
MuzykaHans Zimmer
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiAustralia, USA, Wielka Brytania
CyklSherlock Holmes
Czas trwania128 min
WWW
Gatunekakcja, kryminał
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Recenzując swego czasu „Irona Mana”, Piotr Dobry podkreślił pokrewieństwo, jakie łączyło bohatera komiksu z odtwórcą głównej roli w tym filmie. Na szczęście, jak się okazuje, postaci, które łączą w sobie charyzmę, urok i inteligencję z, powiedzmy, dość lekkim podejściem do nakazów Dekalogu, jest dużo więcej. Genialny detektyw, a także narkoman i socjopata w jednym to kolejna z postaci, która pasuje jak ulał do Roberta Downeya juniora. Na szczęście zauważył to Guy Ritchie, który z obsadą głównej roli w kolejnej ekranizacji przygód mistrza dedukcji trafił w dziesiątkę.
Niewątpliwie Robert Downey jr jest największym atutem filmu. Jego Holmes, z pozoru zupełnie nowatorski, w rzeczywistości jest nieco tylko ekstrapolowaną postacią z opowiadań Conan Doyle’a. Podobnie jak jego literacki pierwowzór jest niebywale inteligentny i szalenie spostrzegawczy, potrafiąc z drobnych przesłanek dzięki logicznemu wnioskowaniu budować odważne i rozbudowane teorie. Do tego Holmes Ritchiego jest człowiekiem doskonale wysportowanym, świetnie radzącym sobie w walce wręcz – ale co w tym nowego, skoro Sherlock Conan Doyle’a był mistrzem szermierki i boksu? To przecież zaledwie wyciągnięcie daleko idących wniosków z małych przesłanek pozostawionych przez pisarza, ale w żadnej mierze nie sprzeczność z wizerunkiem sprzed stulecia. Dorzućmy wady – egotyzm, narcyzm, socjopatia, szereg uzależnień – to także w jakiejś formie pojawia się w książce (tam Holmes przecież jest kokainistą i w jakiejś formie odludkiem). Ciekawe jest ujęcie tych wad w połączeniu z zaletami umysłu. Dość zaskakująca skojarzenie przywiodło mi na myśl zeszłoroczny „Wanted” Timura Biekmambietowa. Tam postać grana przez Jamesa McAvoya nie może odnaleźć się w normalnej egzystencji, bo jest genetycznie stworzona do życia na krawędzi. Wydaje się, że tymże tropem idzie Ritchie – Holmes nie jest po prostu i geniuszem, i socjopatą. Jedno wynika z drugiego – jego umysł wciąż musi pracować, analizować, przetwarzać, tak jest skonstruowany, a to absolutnie wyklucza normalną egzystencję w społeczeństwie.
Ale na szczęście Holmes-Downey nie kradnie filmu dla siebie. Obsadzenie w roli Watsona Jude Lawa okazuje się też być strzałem w dziesiątkę. Z bliżej niewiadomych powodów przyjęło się ukazywać w filmach i serialach (z nielicznymi wyjątkami) Watsona jako niezbyt rozgarniętego, tęgawego safandułę. Pamiętajmy jednakże, że mówimy o lekarzu (a więc osobie bystrej) oraz byłym żołnierzu z doświadczeniem we frontowej służbie (a więc osobie, która musi sobie radzić w sytuacjach zagrożenia życia), a także bohatera mającego powodzenie u kobiet (a więc o atrakcyjnej powierzchowności). Oczywiście – w towarzystwie Holmesa Watson będzie zawsze mniej inteligentny. Jednak to w żadnym wypadku nie znaczy, że jest głupi. I to bardzo ładnie udało się ukazać w filmie – Watson Lawa jest wysportowany (choć kulejący), odważny, zdeterminowany, twardy, ale także całkiem inteligentny, nie patrzący jedynie z rozdziawioną gębą na osiągnięcia Holmesa, ale potrafiący samemu wyciągać wnioski. I chyba taka postać jest dużo bliższa prawdzie, a w filmie obaj panowie tworzą naprawdę wyjątkowo elektryzująca parę, ubarwiającą fabułę niezliczonymi dyskusjami, debatami, przekomarzaniami, złośliwostkami. I tak właśnie być powinno.
Już na pierwszy rzut oka Sherlock Holmes sprawiał wrażenie wybitnego intelektualisty.
Już na pierwszy rzut oka Sherlock Holmes sprawiał wrażenie wybitnego intelektualisty.
Oczywiste jest, że wobec takiej pary bohaterki kobiece muszą zejść na drugi plan. Bardzo się starają jednak, by tak się nie stało. Kelly Reilly w roli narzeczonej Watsona w żadnej mierze nie jest jedynie tłem, wnosi w kilku zaledwie scenach dużo własnego charakteru i własnego zdania, z kolei Rachel McAdams po prostu bryluje. Nie powiem, że ku naszemu zaskoczeniu, bowiem w „Esensji” McAdams zawsze miała dobrą prasę. Irene Adler, jedyna kobieta, która potrafiła wykiwać Sherlocka Holmesa, jest wiarygodna, seksowna, uwodzicielska, pełna energii. Nie gratulujemy aktorce, o której wiemy, że taka być potrafi, gratulujemy natomiast nad wyraz trafnej decyzji obsadowej. Zresztą trudno mówić o jakiejkolwiek pomyłce castingowej – Mark Strong jest odpowiednio mroczny, Edde Marsan odpowiednio safandułowaty, ale zdający sobie sprawę z własnych ograniczeń, w tle znajdziemy jeszcze parę malowniczych postaci (morderczy Francuz rządzi!). Ważne jednak, że bohaterowie budzą szczere emocje – niby wiemy, że nie powinniśmy się o nich obawiać, ale jednak serce do gardła w niektórych scenach podchodzi…
Sam film jest zgrabnym połączeniem opowieści kryminalnej z motywem mistycznym (jakże pasującym do tych czasów) ze współczesnym efektownym kinem akcji (scena „wodowania” statku po prostu kładzie widza na łopatki) i – ku mej radości – drobnymi motywami steampunku. Dorzućmy pięknie stworzoną scenografię wiktoriańskiego Londynu, czyli jednego z tych miejsc, które mimo brudu, zbrodni, zawsze potrafią zauroczyć widza (kolejnym genialnym pomysłem było wykorzystanie mostu Tower w budowie). Miło, że w tym wszystkim udało się znaleźć miejsce na pomysłowe pokazanie sposobu pracy umysłu Holmesa. Jego błyskotliwa analiza objawia się nie tylko w chwili, gdy ma objaśnić rozwiązanie zagadki, ale także… podczas pojedynków bokserskich. Sprytne i efektowne.
Czy będzie sequel? Powinien. Z jednej strony oczywiście pozostają ewidentne tropy do rozwikłania (Moriarty), z drugiej różne drobiazgi (jak choćby sprawa poprzedniego narzeczonego Mary) sugerują, że mogą odegrać większą rolę w kolejnym filmie. Michał Walkiewicz w swojej notce tetrycznej pisze o tym, że „Sherlock Holmes” to tegoroczny „Star Trek”. Rzeczywiście, filmy te mają ze sobą więcej wspólnego niż by się to mogło wydawać. Obydwaj, J.J. Abrams i Guy Ritchie, sięgnęli po mocno zużytych bohaterów i światy, by – zachowując szacunek dla tradycyjnego wizerunku i dając dużo frajdy miłośnikom klasyki – udanie odświeżyć konwencje i dać szansę na rozwój bardzo obiecujących cykli. Holmesie, wróć.
koniec
18 stycznia 2010

Komentarze

18 I 2010   12:37:15

"Z bliżej niewiadomych powodów przyjęło się ukazywać w filmach i serialach (z nielicznymi wyjątkami) Watsona jako niezbyt rozgarniętego, tęgawego safandułę."

Z bliżej niewiadomych powodów? Hm, no nie wiem, nie wiem. :) Czytałeś Conan Doyla? Najśmieszniejsze momenty opowiadań to te, w których Holmes wysyła gdzieś Watsona, żeby doktor zebrał potrzebne w śledztwie informacje, a potem, gdy detektyw wypytuje Watsona, co ten zauważył, okazuje się, że Watson w zasadzie nic nie zauważył i Holmes może tylko załamywać ręce nad, hm, ograniczoną bystrością przyjaciela. :)


"Watson Lawa jest wysportowany (choć kulejący)"

O, fajnie, że o tym pamiętali, chociaż w pierwowzorze jest "continuity error", bo raz autor pisze, że Watson był zraniony w Afganistanie w nogę, a innym razem -- że w rękę.


"Michał Walkiewicz w swojej notce tetrycznej pisze o tym, że „Sherlock Holmes” to tegorocznym „Star Trek”."

Oj, to porównanie mi się akurat nie podoba, bo "Star Trek" mnie rozczarował i zażenował. Czy po "Sherlocku Holmesie" też należy oczekiwać infantylnych żartów a'la Kirk biegający ze spuchniętą ręką po statku lub Scotty telepiący się w rurach?


Ogólnie, jakjabymchciał żeby ekranizacja "Sherlocka" była mrocznym, eastendowym thrillerem z serią zagadkowych morderstw, coś a'la "Sie7em", tyle że w realiach dziewiętnastowiecznego Londynu. Może wersja z Boratem spełni moje oczekiwania. :)

18 I 2010   16:02:56

Czytałem, oczywiście, acz ładne paręnaście lat temu. Holmes oczywiście robił sobie żarty z Watsona, ale wydaje mi się, że tendencja filmowców do robienia z tego drugiego takiego śmiesznego tępego grubaska była grubą przesadą. W każdym razie podoba mi się koncepcja Jude'a Lawa - wyraźnie mniej bystrego od Holmesa, ale na pewno nie głupiego.

19 I 2010   03:31:28

A czy ktoś wie, czemu co najmniej kilku scen z trailerów nie ma w filmie? Po seansie w kinie można się poczuć lekko oszukanym:)

21 I 2010   15:12:00

Obejrzałam sobie 3 zwiastuny i mam wrażenie że między 2 a 3 zmienili koncepcję wizyty Holmesa w pokoju hotelowym Irene. W pierwszych dwóch była w gorsecie i bardziej agresywne, w trzecim już widzimy ją w szlafroczku i podającą kieliszek wina, jak w filmie.
Innych braków nie zauważyłam.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Fallout: Odc. 1. Odkrywanie realiów zniszczonego świata
Marcin Mroziuk

15 IV 2024

Po obejrzeniu pierwszego odcinka z jednej strony możemy poczuć się zafascynowani wizją postapokaliptycznego świata, w którym funkcjonują bardzo zróżnicowane, mocno od siebie odizolowane społeczności, z drugiej strony trudno nie ulec lekkiej dezorientacji, gdyż na razie brakuje jeszcze połączenia pomiędzy poszczególnymi wątkami.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

SPF – Subiektywny Przegląd Filmów (12)
— Jakub Gałka

Rozpieprzmy pół Londynu, drogi Watsonie…
— Marcin T.P. Łuczyński

Tegoż twórcy

Pościgi, wybuchy, cięte dialogi
— Konrad Wągrowski

Co cechuje dżentelmena?
— Konrad Wągrowski

Esensja ogląda: Czerwiec 2017 (3)
— Kamil Witek

Szpiedzy, szpiedzy wszędzie
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

W poślubną podróż z Sherlockiem
— Agata Malinowska

Gra, której reguły pojmiesz. Jeśli zechcesz.
— Urszula Lipińska

Łajdacy mniejsi i więksi
— Konrad Wągrowski

Tegoż autora

Kosmiczny redaktor
— Konrad Wągrowski

Statek szalony
— Konrad Wągrowski

Kobieta na szczycie
— Konrad Wągrowski

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Potwór i cudowna istota
— Konrad Wągrowski

Migające światła
— Konrad Wągrowski

Śladami Hitchcocka
— Konrad Wągrowski

Miliony sześć stóp pod ziemią
— Konrad Wągrowski

Tak bardzo chciałbym (po)zostać kumplem twym
— Konrad Wągrowski

Kac Vegas w Zakopanem
— Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.