Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Aleksiej Karielin
‹Dobrzy ludzie›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDobrzy ludzie
Tytuł oryginalnyЛюди добрые
ReżyseriaAleksiej Karielin
ZdjęciaJurij Newski
Scenariusz
ObsadaTatiana Jakowienko, Aleksander Cziewycziełow, Walerij Kucharieszyn, Nadieżda Markina, Aleksiej Bagdasarow, Jekatierina Aleksandruszkina, Natalia Łatyszewa, Taisija Szypiłowa, Michaił Burłakow, Jurij Waksman, Gieta Bagdasarowa, Oleg Ałmazow, Siergiej Owczynnikow
MuzykaRoman Dormidoszyn
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania91 min
Gatunekdramat, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Dobrzy ludzie brukują piekło
[Aleksiej Karielin „Dobrzy ludzie” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Choć od zakończenia drugiej wojny światowej minęło już prawie sześćdziesiąt pięć lat, tematyka (około)wojenna wciąż jeszcze odgrywa bardzo ważną rolę w rosyjskiej produkcji filmowej. Każdego roku powstaje co najmniej kilkanaście obrazów nawiązujących do tragicznych wydarzeń z pierwszej połowy lat 40. ubiegłego wieku. Nie inaczej jest w przypadku „Dobrych ludzi” Aleksieja Karielina – opowieści o miłości, obowiązku i losie, który płata niekiedy okrutne figle.

Sebastian Chosiński

East Side Story: Dobrzy ludzie brukują piekło
[Aleksiej Karielin „Dobrzy ludzie” - recenzja]

Choć od zakończenia drugiej wojny światowej minęło już prawie sześćdziesiąt pięć lat, tematyka (około)wojenna wciąż jeszcze odgrywa bardzo ważną rolę w rosyjskiej produkcji filmowej. Każdego roku powstaje co najmniej kilkanaście obrazów nawiązujących do tragicznych wydarzeń z pierwszej połowy lat 40. ubiegłego wieku. Nie inaczej jest w przypadku „Dobrych ludzi” Aleksieja Karielina – opowieści o miłości, obowiązku i losie, który płata niekiedy okrutne figle.

Aleksiej Karielin
‹Dobrzy ludzie›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDobrzy ludzie
Tytuł oryginalnyЛюди добрые
ReżyseriaAleksiej Karielin
ZdjęciaJurij Newski
Scenariusz
ObsadaTatiana Jakowienko, Aleksander Cziewycziełow, Walerij Kucharieszyn, Nadieżda Markina, Aleksiej Bagdasarow, Jekatierina Aleksandruszkina, Natalia Łatyszewa, Taisija Szypiłowa, Michaił Burłakow, Jurij Waksman, Gieta Bagdasarowa, Oleg Ałmazow, Siergiej Owczynnikow
MuzykaRoman Dormidoszyn
Rok produkcji2009
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania91 min
Gatunekdramat, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Zanim dane mu było zostać reżyserem filmowym, Aleksiej Karielin musiał przejść bardzo długą i krętą drogę. Urodził się przed czterdziestoma trzema laty. Po ukończeniu szkoły średniej w 1984 roku podjął naukę w Leningradzkim Elektrotechnicznym Instytucie Łączności (dzisiaj jest to Państwowy Sankt-Petersburski Uniwersytet Telekomunikacji). Zdobywszy specjalistyczną wiedzę w prężnie rozwijającej się dziedzinie, stał się – jak się okazało – osobą, bez której nie mogła obyć się Armia Radziecka – w efekcie na dwa lata musiał założyć wojskowe kamasze i przenieść się do… Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Po powrocie do cywila związał się jako aktor z nieprofesjonalnym teatrem „Zierkało” („Zwierciadło”), jednocześnie też rozpoczął pracę w leningradzkiej wytwórni „Lenfilm”, gdzie zajmował się obróbką zdjęć i montażem wideo. W 1991 roku był jednym z twórców amatorskiego teatru „AbSurDada”, dwa lata później natomiast wkroczył do świata biznesu i agencji reklamowych, zostając reżyserem filmików reklamowych i teledysków. Z biegiem czasu dojrzewał do reżyserii fabularnej, aż wreszcie w 2000 roku dane mu było nakręcić swoje pierwsze pełnometrażowe dzieło – obyczajowy „Wychod”. Opowieść o kilku dniach z życia mieszkańca wielkiej aglomeracji świata nie podbiła, ale nazwisko Karielina zostało zapamiętane przez producentów i w efekcie po dwóch latach otrzymał kolejną szansę. Farsowa „Zołuszka w sapogach” (2002) była przeróbką popularnej bajki o Kopciuszku – z tą jednak różnicą, że miejscem akcji były koszary, a głównym bohaterem nieporadny szeregowiec Łuszkin. Od tego momentu reżyser związał się z telewizją i zajął realizacją seriali. „Czużoje lico” (2003) było dramatem obyczajowym; dwa kolejne – „Faworit” (2005) i „Muszkietery Jekatieriny” (2007) – opowieściami historycznymi z gatunku „płaszcza i szpady”, których akcja rozgrywała się w latach panowania carycy Katarzyny Wielkiej. Po drodze był jeszcze dramat wojenny „Wriemia sobirat’ kamni” (2005). Nie był to jednak typowy film o Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej; scenariusz Julija Dunskiego i Walerija Frida skupiał się bowiem przede wszystkim na spustoszeniu, jakie ów konflikt poczynił w duszach i sercach jego uczestników. Cztery lata później, idąc tym śladem, Karielin nakręcił „Dobrych ludzi”, których pierwotny tytuł brzmiał nieco bardziej poetycko: „Szedł kozak przez rzekę do domu”.
Materiałem wyjściowym stał się dla reżysera tekst sztuki teatralnej Władimira Gurkina „Sania, Wania, s nimi Rimas”. Pochodzący z Syberii dramaturg bardzo często umieszcza akcję swoich dzieł za Uralem. I trudno się temu dziwić – tam przyszedł na świat i spędził ponad trzydzieści lat swego życia, tam też często wraca, nie tylko myślami, ale i fizycznie. Pisarz doskonale poznał mentalność syberyjskich prowincjuszy i potrafi, jak niewielu innych (poza Walentinem Rasputinem), przenieść na papier ich codzienne troski i niepokoje. Głównymi bohaterkami „Dobrych ludzi” są – jak u Antona Czechowa – trzy siostry: Anna Zajkowa, Sania (Aleksandra) Krasnoszczekowa oraz Sofia Rudakowa. Wraz ze swoimi mężami żyją z dala od wielkiego świata, co ma ten niezaprzeczalny plus, że i stalinowski terror dociera tu nie tylko z opóźnieniem, ale i z mniejszą siłą (skoro prawie cała Syberia stała się jednym wielkim obozem koncentracyjnym, nie ma sensu zamykać w nim jeszcze jej mieszkańców). Kiedy wybucha wojna z III Rzeszą, Misza (Michaił), mąż Anny, zgłasza się na ochotnika na front; jego szwagrowie – Iwan (Wania) Krasnoszczekow i Piotr Rudakow – nie wykazują już takiego hartu ducha, wolą pozostać w domach, przy żonach. Pierwsze miesiące wojny to jednak pasmo nieustających sukcesów nazistów. I chociaż we wrześniu 1941 roku wojska Hitlera są jeszcze kawał drogi od Moskwy, dowódcy radzieccy powoli już powątpiewają, czy uda się je powstrzymać z dala od stolicy. Zaczyna się więc wielki pobór; po miasteczkach i wsiach Syberii rozjeżdżają się enkawudziści, z łagrów wypuszczani są więźniowie, którzy po przebraniu w krasnoarmiejskie mundury zostaną ekspresowo wysłani na pierwszą linię frontu. Tym razem już mało kto prześlizgnie się przez sito wojskowej branki. Dwóch oficerów NKWD dociera także do wsi, w której mieszkają Anna, Sania i Sofia.
Pomijając wątek związany z żołnierzami bezpieki, pierwsze minuty filmu są typowym – zwłaszcza dla literatury rosyjskiej XIX wieku – obrazem wiejskiej sielanki. Mieszkańcy zajmują się swoimi codziennymi sprawami, pasą bydło, doją krowy, spacerują nad przepływającą nieopodal wsi rzeką, korzystają z łaźni, rozmawiają, śmieją się, a wieczorem zasiadają do kolacji, podczas której popijają samogon i śpiewają rzewne pieśni. Wojna jest czymś tak nierealnym i odległym, że nie jest w stanie zmącić ich radości i pogody ducha. Jednej tylko Annie ta idylla wydaje się nie w smak; przede wszystkim dlatego, że zazdrości swoim młodszym siostrom, których mężowie siedzą z nimi przy jednym stole, a później położą się do tego samego łóżka, podczas gdy jej Michaił każdej godziny naraża swoje życie dla komunistycznej ojczyzny, bijąc się z hitlerowcami. Szczęście to zostaje jednak zmącone, gdy w nocy do domu Zajkowów zakrada się miejscowy milicjant Rimas. Ostrzega on Iwana i Piotra, że następnego dnia przyjdą po nich enkawudziści, lepiej więc dla nich, aby sami zgłosili się do armii (wtedy powinni uniknąć wcielenia do tak zwanych sztrafbatalionów, do których trafiają uwalniani z syberyjskich łagrów zekowie). Mężczyźni nie zwlekają z decyzją, żegnają się z żonami i jeszcze przed świtem odpływają łodzią do punktu rekrutacyjnego – wkrótce trafią na front. Od tamtej chwili mija dziesięć lat; jest 1951 rok, wiele wojennych ran zdążyło się już zagoić. Piotr Rudakow zginął w bitwie o Stalingrad, Misza Zajkow poległ w grudniu 1943 roku; tylko o Iwanie nie ma żadnych wieści. Biorąc jednak pod uwagę, że od zdobycia Berlina minęło sześć długich lat, trudno oczekiwać, aby był jeszcze wśród żywych. Jakież więc jest zdziwienie sióstr, kiedy pewnego wiosennego dnia Wania Krasnoszczekow – w eleganckim płaszczu i ze skórzaną walizką – wraca do rodzinnej wsi. Nic jednak nie jest już takie samo, jak wtedy, gdy razem ze szwagrem wyruszali w drogę na zachód. W domu Sanii mieszka bowiem inny mężczyzna, Rimas – ten sam, który ostrzegł Iwana i Piotra przed enkawudzistami. Czym zakończy się konflikt między nimi? Kogo wybierze zrozpaczona takim obrotem sprawy Aleksandra?
Władimir Gurkin i Aleksiej Karielin nieźle zawiązują akcję; dylemat moralny, przed którym stawiają Sanię, też jest niczego sobie. Tym bardziej że trudno wskazać postać, która zasługuje na jednoznaczne potępienie. Rimas zachował się przecież wspaniałomyślnie; tak naprawdę ryzykował życiem, gdy nocą wybrał się do Krasnoszczekowa i Rudakowa, by ich ostrzec. Po wojnie zaopiekował się osamotnioną Sanią, która potrzebowała pomocy w wychowaniu dzieci. W takiej sytuacji nie sposób więc piętnować także kobietę. Czyżby więc wina leżała po stronie Iwana? Aleksandra jest o tym całkowicie przekonana, ale tylko do momentu, gdy dane jest jej wysłuchać opowieści o wojennych losach męża. Zmienia to jej ocenę jego postępowania o sto osiemdziesiąt stopni, ale też w niczym nie ułatwia podjęcia ostatecznej decyzji. Można się domyślać, że na scenie sztuka Gurkina robi prawdopodobnie spore wrażenie, czego dowodzą zdobywane przez nią nagrody1); jej ekranizacja pozostawia jednak uczucie niedosytu. Reżyserowi nie udało się bowiem wyjść poza teatralną formułę. Co prawda, starał się bardzo, rozbudowując na przykład otwierające obraz sekwencje z enkawudzistami (średnio zresztą przekonujące), ale reszta dzieła wypada zdecydowanie zbyt kameralnie i skromnie. Przypomina raczej zrealizowany na taśmie filmowej teatr telewizji. Karielinowi nie udało się również utrzymać odpowiedniego napięcia przez całe półtorej godziny. Stanowczo zbyt długie jest wprowadzenie, czyli sceny z września 1941 roku, za krótkie natomiast zakończenie przedstawiające to, co wydarzyło się dziesięć lat później. Tym sposobem poważnie zaburzona zostaje konstrukcja fabularna opowieści – kiedy bowiem autor dociera do sedna dramatu, film praktycznie się kończy. Skutkiem tego nie za wiele mieli też do zagrania odtwórcy głównych ról. A szkoda, bo – na pozór tylko miłosny – trójkąt: Sania, Iwan i Rimas dawał aktorom ogromne możliwości do pokazania swojego talentu. Skończyło się jedynie na jego zasygnalizowaniu…
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Fallout: Odc. 2. Elementy układanki zaczynają do siebie pasować
Marcin Mroziuk

19 IV 2024

Z jednej strony trudno nam zachować powagę, gdy obserwujemy, jak bardzo zachowanie Lucy nie pasuje do zwyczajów i warunków panujących na powierzchni. Z drugiej strony w miarę rozwoju wydarzeń wygląda na to, że właśnie ta młoda kobieta ma szansę wykonać z powodzeniem misję, która na pierwszy rzut oka jest ponad jej siły.

więcej »

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.