Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Aleksander Samochwałow, Boris Rostow
‹Jesteśmy z przyszłości 2›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJesteśmy z przyszłości 2
Tytuł oryginalnyМы из будущего - 2
ReżyseriaAleksander Samochwałow, Boris Rostow
ZdjęciaIlja Djomin
Scenariusz
ObsadaIgor Pietrenko, Władimir Jagłycz, Aleksiej Barabasz, Dmitrij Stupka, Jekatierina Klimowa, Denis Karasjow, Iwan Krasko, Władysław Reznik, Ostap Stupka, Kirył Połuchin, Kristina Kuzmina, Kirył Kiaro, Natalia Surkowa, Anna Niekrasowa, Oleg Trifonow
MuzykaAleksander Pantykin
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania98 min
GatunekSF, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

East Side Story: Wojenny „bojewik” zakazany na Ukrainie!
[Aleksander Samochwałow, Boris Rostow „Jesteśmy z przyszłości 2” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
Dwa lata temu wielkim hitem w rosyjskich kinach był obraz Andrieja Maliukowa „Jesteśmy z przyszłości”. To specyficzne połączenie filmu wojennego z melodramatem przyprawionym szczyptą fantastyki tak bardzo przypadło do gustu widzom, że niemal natychmiast przystąpiono do pracy nad częścią drugą. Podpisali się pod nią debiutanci – Aleksandr Samochwałow i Boris Rostow. I, niestety, na ekranie to widać. Bo choć od strony technicznej obraz się broni, od fabularnej – woła o pomstę do nieba!

Sebastian Chosiński

East Side Story: Wojenny „bojewik” zakazany na Ukrainie!
[Aleksander Samochwałow, Boris Rostow „Jesteśmy z przyszłości 2” - recenzja]

Dwa lata temu wielkim hitem w rosyjskich kinach był obraz Andrieja Maliukowa „Jesteśmy z przyszłości”. To specyficzne połączenie filmu wojennego z melodramatem przyprawionym szczyptą fantastyki tak bardzo przypadło do gustu widzom, że niemal natychmiast przystąpiono do pracy nad częścią drugą. Podpisali się pod nią debiutanci – Aleksandr Samochwałow i Boris Rostow. I, niestety, na ekranie to widać. Bo choć od strony technicznej obraz się broni, od fabularnej – woła o pomstę do nieba!

Aleksander Samochwałow, Boris Rostow
‹Jesteśmy z przyszłości 2›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJesteśmy z przyszłości 2
Tytuł oryginalnyМы из будущего - 2
ReżyseriaAleksander Samochwałow, Boris Rostow
ZdjęciaIlja Djomin
Scenariusz
ObsadaIgor Pietrenko, Władimir Jagłycz, Aleksiej Barabasz, Dmitrij Stupka, Jekatierina Klimowa, Denis Karasjow, Iwan Krasko, Władysław Reznik, Ostap Stupka, Kirył Połuchin, Kristina Kuzmina, Kirył Kiaro, Natalia Surkowa, Anna Niekrasowa, Oleg Trifonow
MuzykaAleksander Pantykin
Rok produkcji2010
Kraj produkcjiRosja
Czas trwania98 min
GatunekSF, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Jesteśmy z przyszłości” Andrieja Maliukowa (reżyseria) i Eduarda Wołodarskiego (ostateczna wersja scenariusza) podbiło przed dwoma laty serca rosyjskiej widowni. Opowieść o czterech młodych mieszkańcach Petersburga, trudniących się nielegalnym wygrzebywaniem wojennych pamiątek, które następnie sprzedawali kolekcjonerom, z miejsc, gdzie przed ponad sześcioma dekadami ich przodkowie toczyli zaciekłe walki z hitlerowskim najeźdźcą, cechowała się pewną świeżością w podejściu do tematu. Przede wszystkim dlatego, że starała się uczynić z odległej przecież czasowo Wielkiej Wojny Ojczyźnianej doświadczenie bliskie współczesnej młodzieży. Pozwoliło na to zastosowanie chwytu typowego dla kina fantastycznonaukowego, czyli wprowadzenie podróży w czasie jako elementu zawiązującego akcję. Bohaterowie, wśród których był nawet rosyjski skinhead (grany przez Władimira Jagłycza młodzian o ksywce Czerep), zostali przeniesieni z 2008 w 1942 rok – i to niemal prosto pod niemieckie kule. Zasmakowawszy wojny, całkowicie zmienili podejście do swojej profesji, czyli – mówiąc bez ogródek – okradania bezimiennych żołnierskich grobów. Jednemu z nich, Sierioży, nazywanemu Bormanem (którego grał Daniła Kozłowski), udało się nawet zakochać w pięknej sanitariuszce Ninie Polakowej, która jednak – jak sądził – straciła życie podczas kolejnej potyczki z nazistami. Wróciwszy w XXI wiek, porzucili dotychczasowe zajęcie, każdy z nich poszedł swoją drogą. Film, mimo oczywistych niekonsekwencji fabularnych, odniósł ogromny sukces; od razu więc zaczęto myśleć o nakręceniu jego kontynuacji. Nie był tym jednak zainteresowany ani Maliukow, ani Wołodarski, dlatego też pałeczkę musieli przejąć inni. Reżyserię powierzono dwóm debiutantom – Aleksandrowi Samochwałowowi oraz Borisowi Rostowowi.
Samochwałow (rocznik 1973), absolwent Uniwersytetu Moskiewskiego, miał już pewne doświadczenie w produkcji filmowej. Wcześniej był odpowiedzialny za efekty specjalne między innymi w filmach wspomnianego już Andrieja Maliukowa (miniserial „Grozowyje Worota”, 2006; „Jesteśmy z przyszłości”, 2008), Igora Zajcewa (wojenno-szpiegowski serial „Dywersant. Koniec wojny” z 2007 roku), Olega Pogodina („Niepokonany”, 2009) oraz Witalija Worobjowa i Olega Bazilowa (serial „Desantura”, 2009); sztuki reżyserskiej uczył się natomiast od Wadima Szmieliowa („Kod Apokalipsisa”, 2007), Fina Andresa Puustusmyy („18/14”, 2007) oraz Fiodora Bondarczuka („Przenicowany świat”, 2009). Co innego jednak kręcić pojedyncze sceny, a co innego trzymać pieczę nad całą – i to na dodatek wysokobudżetową – produkcją. Tym bardziej że, jeszcze nim film wszedł na ekrany, producentów spotkała przykra i w konsekwencji bolesna finansowo niespodzianka. Dzieła rosyjskich reżyserów tradycyjnie bowiem trafiają również do kin niepodległych dzisiaj państw, które w przeszłości stanowiły część Związku Radzieckiego; najbardziej pożądanymi dla nich rynkami są Kazachstan i Ukraina. Tymczasem władze Ukrainy nie wydały zezwolenia na dystrybucję dzieła Samochwałowa i Rostowa, o czym oficjalnie poinformowała Lidia Klimienko, naczelnik odpowiedniego wydziału w Ministerstwie Kultury. Dlaczego? Doprecyzowała Anna Czmil, szefowa Państwowej Służby Kinematografii w Kijowie: „To, w jaki sposób pokazano Ukraińską Powstańczą Armię, można jeszcze uznać za fantazję twórców. Ale to, jak przedstawieni zostali jej dowódcy, to typowe przeniesienie na nich rosyjskiej mentalności”. Poszło zwłaszcza o dwie sceny. W jednej z nich sotnik UPA popija samogon, w drugiej partyzanci bez śledztwa i sądu rozstrzeliwują cywili spędzonych do wykopanego w lesie wielkiego dołu. „Rozumiem, że film kończy się przyjaźnią bohaterów, ale przedstawienie Ukraińców jako banderowców i zdrajców, obraża nas i poniża” – podsumowała pani Czmil. W efekcie, chcąc zobaczyć drugą część „Jesteśmy z przyszłości”, nasi wschodni sąsiedzi będą musieli poczekać albo na edycję DVD, albo na prezentację obrazu w którejś z rosyjskojęzycznych stacji telewizyjnych.
Po traumatycznych przeżyciach na polu bitwy pod Leningradem w 1942 roku oraz cudownym powrocie w czasy współczesne Borman i Czerep – to jedyni z czwórki głównych bohaterów pierwszej części filmu, którzy pojawiają się w sequelu – odmieniają swoje życie. Siergiej Fiłatow wykłada historię na uniwersytecie; trudno jednak uznać, by odniósł pedagogiczny sukces. Podczas gdy on opowiada o dramatycznych wydarzeniach z lata 1944 roku, studenci zajmują się swoimi sprawami; tylko jedna z młodych pań zapatrzona jest w niego jak w obrazek, prawdopodobnie dlatego, że przystojny wykładowca wpadł jej w oko. W tym czasie Oleg Wasiljew, chcąc spełnić dobry uczynek, udaje się z wizytą do nieznajomej kobiety, by oddać napisany przed laty, jeszcze w czasie wojny, list jej dziadka. To jedna z ostatnich pamiątek Olega po dawnych czasach, kiedy z kolegami rozgrzebywał żołnierskie groby na bitewnych polach. W mieszkaniu wpada mu w oko stara fotografia. Początkowo nie dowierza, ale gdy przygląda się jej bliżej, nie ma wątpliwości, że na zdjęciu, wraz z dwoma krasnoarmiejcami, jest sanitariuszka Nina Polakowa – dziewczyna, w której zakochał się Sierioża i która, jak sądzili, zginęła podczas niemieckiego natarcia w 1942 roku. Tylko że zdjęcie musiało zostać zrobione później, ponieważ na mundurze Niny naszyte są pagony, a te w Armii Czerwonej wprowadzono dopiero w roku bitwy na Łuku Kurskim. Co by znaczyło, że Polakowa jednak przeżyła. Z tą radosną wiadomością (i fotografią) Wasiljew natychmiast udaje się do Fiłatowa. Kiedy jakiś czas później obaj wybierają się na Ukrainę, aby wziąć udział w rekonstrukcji walk czerwonoarmistów z hitlerowcami i banderowcami, Siergiej w głębi duszy skrywa nadzieję, że może powtórzy się to, co stało się rok wcześniej, bo tylko w ten sposób będzie mógł podjąć jakąkolwiek próbę odnalezienia ukochanej.
W lasach nieopodal Brodów w zachodniej Ukrainie, gdzie w lipcu 1944 roku oddziały Armii Czerwonej doszczętnie rozbiły, walczącą u boku hitlerowców, ukraińską Dywizję SS „Hałyczyna” (czyli „Galizien”), pasjonaci historii przygotowują się do odtworzenia przebiegu wydarzeń sprzed ponad sześćdziesięciu lat. Na miejsce zbiórki przybywają zapaleńcy nie tylko z Ukrainy, ale również z Rosji, aby odegrać role swoich przodków. Sierioża i Oleg przebierają się w mundury Armii Czerwonej, wielu gospodarzy paraduje natomiast w mundurach esesmańskich, jakie nosili żołnierze „Hałyczyny”. Obie strony, tak jak przed kilkoma dekadami, tak i teraz patrzą na siebie z niechęcią, a to, co miało być tylko zabawą, szybko wymyka się spod kontroli. Kiedy wieczorem Wasiljew podczas koncertu zaproszonej na imprezę metalowej kapeli bawi się z dopiero co poznaną Maszą, kilku Ukraińców prowokuje bójkę. Oleg, były skin, jakoś sobie z nimi radzi, ale od tego momentu musi trzymać się na baczności. Następnego dnia Wasiljew z Fiłatowem krążą po okolicy; gdy schodzą do starego bunkra, by w spokoju zastanowić się nad dalszymi krokami, zostają zaatakowani przez wieczornych adwersarzy Czerepa, którzy wrzucają do podziemia granat. Jego wybuch nie tylko pozbawia wszystkich przytomności, ale również – o czym przekonają się niebawem – ponownie przenosi ich w czasie. Kiedy dochodzą do siebie, wszyscy są związani, ale gdzie są i kto się do nich dobrał – nie mają pojęcia. Dwaj Ukraińcy, pochodzący z Kijowa Sieryj, syn znanego polityka, i lwowski student Taran, zostają zabrani na przesłuchanie. Przez cały czas myślą, że to jedynie gra, będąca elementem rekonstrukcji; dopiero gdy na stoliku sotnika UPA zauważają gazetę z datą lipcową z 1944 roku, dochodzi do ich świadomości, że wydarzyło się coś, co wymyka zdecydowanie się logicznemu rozumowaniu. Na domiar złego zostają oskarżeni o to, że są komunistami, a za to czekać ich może tylko jedna kara – śmierć. Cała czwórka, wraz z przebranymi w krasnoarmiejskie mundury Siergiejem i Olegiem, zostaje zaprowadzona do lasu. Tam, w wielkiej jamie, kilkadziesiąt osób czeka już na rozstrzelanie. Przerażeni Taran i Sieryj zarzekają się, że przecież są ukraińskimi patriotami. Wówczas oficer wpada na diabelski pomysł: Skoro tak, niech udowodnią swój patriotyzm, zabijając Rosjan. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności, w tym samym momencie rozpoczyna się niemiecki ostrzał; upowcy giną, a czwórka przybyszów z XXI wieku, długo nie zwlekając, rzuca się do panicznej ucieczki, gdzie tylko oczy poniosą…
1 2 »

Komentarze

11 IX 2015   22:54:32

No tak, bo faktycznie - UPA dzieci piersią karmiła...

12 IX 2015   14:48:54

A co to ma do rzeczy? Z opisu jasno wynika, że to nie jest film o UPA.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Klasyka kina radzieckiego: Odcięta głowa Jima Clarka
Sebastian Chosiński

17 IV 2024

Niby powinny cieszyć nas wielkie sukcesy odnoszone przez polskich artystów poza granicami kraju. A powieść Brunona Jasieńskiego „Człowiek zmienia skórę” bez wątpienia taki sukces odniosła. Tyle że to sukces bardzo gorzki: po pierwsze – książka była typowym przejawem literatury socrealistycznej, po drugie – nie uchroniła autora przed rozstrzelaniem przez NKWD. Cztery dekady po jego śmierci na jej podstawie powstał w sowieckim Tadżykistanie telewizyjny serial.

więcej »

Co nam w kinie gra: Perfect Days
Kamil Witek

16 IV 2024

„Proza życia według klozetowego dziada” może nie brzmi za zbyt chwytliwy filmowy tagline, ale Wimowi Wendersowi chyba coraz mniej zależy, aby jego filmy cechowały się przede wszystkim potencjałem na komercyjny sukces. Zresztą przepełnione nostalgią „Perfect Days” koresponduje całkiem nieźle z powoli podsumowującym swoją twórczość Niemcem, który jak wielu starych mistrzów, powoli zaczyna odchodzić do filmowego lamusa. Nie znaczy to jednak, że zasłużony reżyser żegna się z kinem. Tym bardziej że (...)

więcej »

Fallout: Odc. 1. Odkrywanie realiów zniszczonego świata
Marcin Mroziuk

15 IV 2024

Po obejrzeniu pierwszego odcinka z jednej strony możemy poczuć się zafascynowani wizją postapokaliptycznego świata, w którym funkcjonują bardzo zróżnicowane, mocno od siebie odizolowane społeczności, z drugiej strony trudno nie ulec lekkiej dezorientacji, gdyż na razie brakuje jeszcze połączenia pomiędzy poszczególnymi wątkami.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.