Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jan Forsström
‹Silmäterä›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSilmäterä
ReżyseriaJan Forsström
ZdjęciaPäivi Kettunen
Scenariusz
ObsadaEmmi Parviainen, Luna Leinonen Botero, Ylva Ekblad, Mazdak Nassir, Bahram Peivastegan, Miika Soini, Terhi Suorlahti, Eero Aho, Kristiina Halttu
MuzykaLau Nau
Rok produkcji2013
Kraj produkcjiFinlandia
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Espoo Ciné 2013: Nigdy nie rozmawiaj z nieznajomym

Esensja.pl
Esensja.pl
„The Princess of Egypt” to jeden z najbardziej oczekiwanych filmów na festiwalu Espoo Cine’. Aby zrealizować tą wielowymiarową historię o relacji pomiędzy matka a córką oraz strachu przed tym, co nieznane, słynny fiński scenarzysta Jan Försstrom po raz pierwszy zdecydował się zasiąść na krześle reżysera. W Finlandii film trafi do kin już pod koniec września.

Marta Bałaga

Espoo Ciné 2013: Nigdy nie rozmawiaj z nieznajomym

„The Princess of Egypt” to jeden z najbardziej oczekiwanych filmów na festiwalu Espoo Cine’. Aby zrealizować tą wielowymiarową historię o relacji pomiędzy matka a córką oraz strachu przed tym, co nieznane, słynny fiński scenarzysta Jan Försstrom po raz pierwszy zdecydował się zasiąść na krześle reżysera. W Finlandii film trafi do kin już pod koniec września.

Jan Forsström
‹Silmäterä›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSilmäterä
ReżyseriaJan Forsström
ZdjęciaPäivi Kettunen
Scenariusz
ObsadaEmmi Parviainen, Luna Leinonen Botero, Ylva Ekblad, Mazdak Nassir, Bahram Peivastegan, Miika Soini, Terhi Suorlahti, Eero Aho, Kristiina Halttu
MuzykaLau Nau
Rok produkcji2013
Kraj produkcjiFinlandia
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Z reżyserem filmu „The Princess of Egipt”, Janem Försstromem, o jego debiucie, rasizmie i nienawiści do horrorów rozmawia Marta Bałaga.
Marta Bałaga: Bardzo się cieszę, że wreszcie udało mi się zobaczyć Twój film („The Princess of Egypt” – przypis autorki). Nawet przed rozpoczęciem festiwalu dużo się o nim mówiło, tytuł wciąż przewijał się w rozmowach, wytypowano Cię nawet na kolejnego wielkiego fińskiego reżysera. Co o tym sądzisz?
Jan Försstrom: No cóż, to dopiero mój pierwszy film. Zawsze miło jest usłyszeć, że ludzie mają tak wysokie oczekiwania, bo praktycznie rzecz biorąc nikt jeszcze filmu nie widział. Mam nadzieję, że ich nie zawiodłem. Już wcześniej zrealizowałem trzy filmy długometrażowe, ale jako scenarzysta.
MB: Wyreżyserowałeś także dwa filmy krótkometrażowe („Painajaiset” z 2006 oraz „Vaktmästaren” z 2010 roku – przypis autorki).
JF: Tak, ale niewiele osób je widziało, bo jeden nakręciłem po Szwedzku, a drugi pokazywano w telewizji. Dlatego też wydaje mi się, że oczekiwania wynikają jednak raczej z moich osiągnięć jako scenarzysty. Miałem szczęście, bo miałem możliwość pracować z bardzo dobrymi reżyserami.
MB: Wiele najpopularniejszych fińskich filmów ostatnich lat jest właśnie twojego autorstwa, na przykład „The Good Son”, który okazał się też sukcesem międzynarodowym.
JF: Tak, w dużej mierze było to zasługą właśnie tych wspaniałych reżyserów.
MB: Biorąc pod uwagę, że jesteś znany głównie jako scenarzysta i udało Ci się osiągnąć na tym polu bardzo wiele, co popchnęło Cię w stronę reżyserii?
JF: Wszystko zaczęło się już chyba w szkole filmowej, dawno temu. Kiedy robiłem swój film zaliczeniowy mój profesor zasugerował, żebym go także wyreżyserował. Zrobiłem to i jego producent chciał ze mną zrobić kolejny film, tak to się jakoś rozwinęło. Potem głównie pisałem, ale miałem tę historię zawsze gdzieś w zanadrzu, czekając na odpowiedni moment. Po nakręceniu tych dwóch krótkich metraży uznałem, że nadszedł czas na film długometrażowy. Ale właściwie nie chodzi o to, że teraz nagle chcę zostać reżyserem. Czasem po prostu czujesz, że pewne historie musisz opowiedzieć sam.
MB: W pewnym sensie był to wiec eksperyment.
JF: Nie zrobiłem tego filmu dla siebie, po prostu musiał być zrealizowany przez mnie. Gdybym uznał, że ktoś potrafi to zrobić lepiej ode mnie, to bym na to pozwolił. Ale po prostu czułem, że ja rozumiem tę historię i że muszę to zrobić sam.
MB: Uderzyła mnie niezwykła subtelność filmu. Udaje Ci się stworzyć poczucie zagrożenia, ale robisz to w bardzo delikatny sposób. Dlaczego chciałeś żeby widz od samego początku poczuł niebezpieczeństwo?
JF: Po pierwsze nie chciałem oszukiwać widzów dając im złudzenie, że to lekki film, bo to nieprawda. Poza tym w filmie pojawia się wątek rasizmu, więc chodziło mi też trochę o ukazanie obawy przed tym, co nieznane, przed obcym. Dlatego też wykreowałem to poczucie zagrożenia, ale chciałem, żebyś ty, żeby widz je odczuwał nawet pomimo faktu, że nie opiera się na niczym konkretnym, a na ekranie nie dzieje się nic przerażającego. W pewnym sensie chciałem się pobawić tym tkwiącym głęboko w każdym z nas strachem przed obcością. To naturalne odczucie, ale trzeba być go świadomym i nie pozwolić, by nas zdominował. Jestem bardzo ciekawy jak zostanie to odebrane w innych krajach, w Finlandii w życiu politycznym zaczęło się pojawiać coraz więcej rasistowskich wypowiedzi, tego ohydnego nacjonalizmu. U was w Polsce też tak chyba jest.
MB: Także we Włoszech. Tam, gdzie mieszkam wciąż bardzo potężna jest rasistowska Lega Nord.
JF: Wcześniej tego nie było, bo w Finlandii nie było też żadnych obcokrajowców. Teraz już są i wszędzie rozbrzmiewają te obrzydliwe dyskusje polityczne. Tak więc film porusza ten watek, ale nie stanowi on jego głównego tematu. Od dawna myślałem o tej historii, a zmiana w polityce nastąpiła stosunkowo niedawno, więc nie jest to historia o rasizmie, to po prostu jeden z wątków, które porusza.
MB: Chciałam zapytać, dlaczego postać ojca uczyniłeś cudzoziemcem.
JF: Dzięki temu wydaje się bardziej bezsilny i tajemniczy, stanowi zagadkę. O wiele łatwiej nam jako widowni widzieć w nim zagrożenie, co nie jest może miłe.
MB: Zwłaszcza, że jest Muzułmaninem.
JF: Tak, dokładnie. To wynikło niejako z faktu, że przyjaźnie się z grającym go aktorem. Wiedziałem, że ta postać musi być obcokrajowcem, i że musi pozostawać daleko poza zasięgiem fińskiej kultury, nie mógł być więc Szwedem ani Polakiem. Mazdak (Nassir – przypis autorki) pochodzi z Iranu wiec zdecydowałem się na Iran, reszta grających z nim aktorów też stamtąd pochodzi. Tak naprawdę on wcale nie jest aktorem, jest reżyserem. Znamy się ze szkoły filmowej i pomyślałem, że dobrze się sprawdzi w tej roli.
MB: Czy to jego pierwszy raz przed kamerą?
JF: To jego pierwsza duża rola. Zagrał wcześniej kilka małych ról w telewizji, ponieważ w Finlandii brakuje cudzoziemskich aktorów, już wcześniej go angażowano. Jest to z pewnością największa rola w jego karierze, wiedziałem jednak, że będzie w stanie ją zagrać.
MB: Aktorstwo w Twoim filmie robi wrażenie. Filmowcy zawsze twierdzą, że nie powinno się nigdy pracować ze zwierzętami i z dziećmi. To, jak udało Ci się pokierować Luną (Luna Leinonen Bolero zagrała rolę małej Julii – przypis autorki) jest niezwykłe. Jak udało Ci się ją znaleźć?
JF: Było to zaskakująco łatwe, mieliśmy osobę zajmującą się castingiem, która szukała odpowiednich dziewczynek. Takich, które mają jednego rodzica z Finlandii i drugiego, który pochodzi z innego kraju. Luna jest w rzeczywistości pół-Kolumbijką. Udało się znaleźć tylko 40 dziewczynek, które spełniały ten warunek. To bardzo mało i naprawdę się obawiałam czy nam się powiedzie, ale odkryliśmy tą małą i była idealna, mimo, że nie odbyliśmy wielu prób wiedziałem, ze się uda.
MB: To ciekawe, gdy dziecięcy aktor tak bardzo pasuje do roli zwykle słyszy się opowieści o wielomiesięcznych poszukiwaniach po całym kraju. Dla Ciebie natomiast okazało się to dość proste.
JF: Po prostu miałem szczęście. Już jako scenarzysta pracowałem przy dwóch filmach, w których były dzieci i podczas castingów mieliśmy do czynienia z 800 dziećmi. W tym przypadku po prostu się nam udało. Ślepy los, przypadek…
MB: Przeznaczenie?
JF: Być może.
MB: Oprócz zaprezentowania swojego filmu, na festiwalu Espoo Cine’ byłeś też przewodniczącym jury przyznającego nagrodę Méliès d’Argent dla najlepszego filmu fantastycznego. Słyszałam jednak, że nie lubisz horrorów.
JF: Nie znoszę ich. Jestem o wiele zbyt wrażliwy na to, żeby oglądać horrory, no chyba, że jest to tak wspaniały film jak „Lśnienie”. Wtedy go obejrzę, bo wiem, że jest świetny, ale i tak jest to dla mnie straszne przeżycie. Było to więc okropne doświadczenie.
MB: Cierpiałeś w milczeniu przez 10 dni?
JF: Ciągle miałem koszmary. Było nas czworo (w jury zasiedli też Misha Jaari, Kati Sinisalo i Laura Birn – przypis autorki) i nikt z nas nie lubi horrorów. Siedzieliśmy w kinie otoczeni fanami krwawych filmów…
MB: To jakiś absurd (śmiech).
JF: Wiem, chowaliśmy się pod krzesłami, muszę się przyznać, że czasem miałem w uszach słuchawki żeby słyszeć tylko dialogi, bo efekty dźwiękowe zbyt mnie przerażają.
MB: Może i nie jesteś fanem horroru, ale czy poleciłbyś jakieś tytuły?
JF: Film musi mnie poruszyć na innym poziomie, nie wystarczy tylko to, że jest straszny. To dla mnie zupełnie pozbawione sensu. Łatwo jest kogoś nastraszyć, wystarczy trochę ciemności, jakaś latarka, przerażające odgłosy…
MB: Sztuka polega na tym, żeby nie powtarzać wciąż tych samych klisz.
JF: Tak, ale to i tak działa. Może Ci się to nie podobać, ale i tak Cię to przeraża. Jest to fizyczna, nie intelektualna reakcja. Staraliśmy się więc zwrócić uwagę na filmy, które są straszne, ale mają też w sobie coś więcej, jakąś oryginalna myśl (nagrody przyznano filmowi „Thale” w reżyserii Aleksandra Nordaasa i „Mystery” Chema Garcia Ibarra – przypis autorki).
MB: Twoim filmem też udało Ci się kogoś przestraszyć. Podczas seansu siedziałam obok aktora Mateusza Banasiuka (aktor grający główną rolę w „Płynących wieżowcach” – przypis autorki) i omal nie wyskoczył z siedzenia podczas jednej ze scen.
JF: O, to świetnie (śmiech). To zabawne, bo to przecież dość poważny film, ale czerpię trochę sadystycznej przyjemności z wywoływania takiej reakcji w widzach. Może to działa, bo sam jestem takim wrażliwcem, dla mnie samo pokazanie broni musi oznaczać cos więcej, coś prawdziwego. Nie jest to rodzaj filmu, w którym spodziewasz się tego, że ktoś kogoś zastrzeli.
MB: Nie jest to film gatunkowy.
JF: No właśnie, może dlatego też bardziej przeraża. Nie możesz się oprzeć na wygodzie, którą daje Ci gatunek, nie znasz zasad, nie wiesz, jak wszystko się potoczy.
MB: Zabawne, że wcześniej wymieniłeś „Lśnienie” jako przykład kina grozy, które Ci się podoba. W tamtym filmie poczucie zagrożenia wywołują najzwyklejsze elementy dnia codziennego, w „Princess of Egypt” można mówić o tym samym.
JF: Cieszy mnie to. W „Lśnieniu” zagrożenie kreuje atmosfera, ale też to, że bohaterowie są prawdziwi, trójwymiarowi. Przez to poczucie prawdziwości film budzi przerażenie w dorosły sposób, nie w „nastoletnio-popcornowy.” Mam nadzieję, że także, jeśli chodzi o mój film mamy tu do czynienia z dorosłą psychologią. Dzięki czemu przeraża trochę w inny sposób, nie tylko poprzez straszna muzykę i ciemność.
MB: Powtarzana w filmie opowieść przypomina trochę historię o Sinobrodym. Skąd wziął się w niej wątek króla Egiptu?
JF: Uznałem, że jest to ciekawe, że ojcem jest Irańczyk a dziewczynka pół-Iranką. Egipt i Iran to dwa zupełnie różne miejsca, bardzo od siebie odmienne, ale nie przeszkadza to ludziom w pakowaniu ich do tego samego worka. W filmie sąsiadka mówi, że trzeba uważać na Arabów, a przecież Irańczycy to nie Arabowie, to zupełnie inna kultura. Podobał mi się bajkowy aspekt tej opowieści, która zawiera w sonie dorosłe zagadnienia, porusza wątek egzotycznego cudzoziemca. Obcy może być widziany jako coś egzotycznego lub jako zagrożenie.
MB: Rasizm w Twoim filmie stanowi cześć życia, gdy sąsiadka mówi, że „arabowie to inna kultura”, stanowi to taki grzeczny sposób podkreślenia, że oni nie są jak my. Sądzisz, że w fińskim społeczeństwie tak to właśnie wygląda?
JF: Z całą pewnością. W Finlandii coraz więcej się o tym mówi, ale to powszechne zjawisko. To biologia, po prostu jest w nas ten strach przed tym, co nowe i przed tym, co inne. Przed tym, czego nie znamy. To logiczne, po prostu trzeba sobie z tego zdawać sprawę i w swoim zachowaniu się tym nie kierować. To tylko strach, musimy spróbować sobie z nim poradzić, nie dać się mu zdominować. Film jest w dużej mierze właśnie o strachu i tym, do czego może popchnąć człowieka.
koniec
1 września 2013

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Koledzy od komiksów to już by cię gonili z widłami
Tomasz Kołodziejczak

21 III 2024

O albumie "Historia science fiction", polskiej fantastyce i całej reszcie, z Tomaszem Kołodziejczakiem rozmawia Marcin Osuch

więcej »

Dobry western powinien być prosty
John Maclean

20 XI 2015

Z Johnem Macleanem o stawianiu sobie ograniczeń i o tym, dlaczego wszystkie westerny są rewizjonistyczne rozmawia Marta Bałaga.

więcej »

Jak zrobić „Indianę Jonesa” lepszego od „Poszukiwaczy Zaginionej Arki”?
Menno Meyjes

23 XI 2014

Usłyszałem od Spielberga, że nie powinienem kręcić, dopóki nie poznam emocjonalnego sedna sceny, dopóki nie spojrzę na nią z sercem- mówi Menno Meyjes, scenarzysta „Koloru purpury” i „Imperium słońca”, które wkrótce ponownie wejdą do polskich kin.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Inne recenzje

Espoo Ciné 2013: Potężna jest miłość matki
— Marta Bałaga

Z tego cyklu

Film o ludziach
— Marta Bałaga

Sztuka patrzenia
— Marta Bałaga

No to jak towarzysze, pomożecie? Pomożemy!
— Marta Bałaga

Potężna jest miłość matki
— Marta Bałaga

Piękna i szalona
— Marta Bałaga

Kobieta na skraju załamania nerwowego
— Marta Bałaga

Wybaw nas od złego
— Marta Bałaga

Pchła Szachrajka
— Marta Bałaga

Ukryte pragnienia
— Marta Bałaga

Déjà Vu
— Marta Bałaga

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.