Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Kim Mordaunt
‹Rakieta›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRakieta
Tytuł oryginalnyThe Rocket
Dystrybutor Spectator
Data premiery6 grudnia 2013
ReżyseriaKim Mordaunt
ZdjęciaAndrew Commis
Scenariusz
ObsadaSitthiphon Disamoe, Loungnam Kaosainam, Thep Phongam, Bunsri Yindi, Sumrit Warin, Alice Keohavong
MuzykaCaitlin Yeo
Rok produkcji2013
Kraj produkcjiAustralia
Czas trwania96 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Rakietą po Oscara? Wywiad z twórcą

Esensja.pl
Esensja.pl
Kim Mordaunt
„To filmowa metafora Laosu i opowieść ważna, ale jednocześnie ekscytująca i zawierająca w sobie elementy humorystyczne”- mówi Kim Mordaunt, reżyser australijskiego kandydata do Oscara, filmu „Rakieta”, który można oglądać w polskich kinach.

Kim Mordaunt

Rakietą po Oscara? Wywiad z twórcą

„To filmowa metafora Laosu i opowieść ważna, ale jednocześnie ekscytująca i zawierająca w sobie elementy humorystyczne”- mówi Kim Mordaunt, reżyser australijskiego kandydata do Oscara, filmu „Rakieta”, który można oglądać w polskich kinach.

Kim Mordaunt
‹Rakieta›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułRakieta
Tytuł oryginalnyThe Rocket
Dystrybutor Spectator
Data premiery6 grudnia 2013
ReżyseriaKim Mordaunt
ZdjęciaAndrew Commis
Scenariusz
ObsadaSitthiphon Disamoe, Loungnam Kaosainam, Thep Phongam, Bunsri Yindi, Sumrit Warin, Alice Keohavong
MuzykaCaitlin Yeo
Rok produkcji2013
Kraj produkcjiAustralia
Czas trwania96 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Michał Hernes: Zanim wyreżyserował pan „Rakietę”, nakręcił pan dokument „Bomb Harvest”. Co zaintrygowało pana w tej historii?
Kim Mordaunt: Wspólnie z producentką, Sylvią Wilczyński, dziesięć lat temu mieszkaliśmy w wietnamskim mieście Hanoi i dużo podróżowaliśmy do Laosu, w którym się zakochaliśmy. Ujęła nas także miejscowa ludność. Dowiedzieliśmy się wówczas, że to najczęściej bombardowane miejsce na świecie. Zaczęliśmy się zastanawiać, dlaczego tyle wiemy o wojnie w Wietnamie, a o tym nie mieliśmy pojęcia. Właśnie z tych rozważań narodził się pomysł na wyreżyserowanie tego dokumentu. Jego kręcenie zajęło nam kilka lat, ponieważ Laos jest komunistycznym krajem i zmagaliśmy się z licznymi przeszkodami natury biurokratycznej. Jak się okazało, był to jednak dopiero początek mojego związku z Laosem. Bohaterem „Bomb Harvest” jest Laith Stevens, który zajmuje się usuwaniem bomb. To wspaniały człowiek. Po sukcesie tej produkcji, postanowiliśmy nakręcić film, opowiadany z punktu widzenia mieszkańca Laosu. Zwłaszcza, że przemysł filmowy tam kuleje i w Laosie powstaje naprawdę niewiele filmów. Nawiązaliśmy kontakt z laoskimi mieszkańcami Australii i tak rozpoczęła się praca nad „Rakietą”.
Proszę opowiedzieć więcej o jej tworzeniu.
W „Bomb Harvest” podjęliśmy temat dziedzictwa wojny. Równocześnie dostrzegliśmy, że w ekonomicznych relacjach między Australią a krajami takimi jak Laos jest dużo oportunizmu i wyzysku. Chodzi o wielkie biznesy, przynoszące setki milionów dolarów. Nasze relacje z nimi sprowadzają się jedynie do zastanawiania się, ile możemy na tym zyskać. Pytanie brzmi, co się dzieje w tego typu państwach i jak są traktowane przez bogatsze kraje. Zwłaszcza, że te interesy wiążą się z masowym przesiedlaniem miejscowej ludności. Powoduje to mnóstwo osobistych dramatów i poczucia utraty. Mieszkańcy jednej z laoskich wiosek zostali przeniesieni z wioski w górach na nizinny teren, który zamienił się w slums, gdzie zmagali się z chorobami. Wynikało to z faktu, że nie mieli tam dostępu do czystej wody i jedzenia. Dlatego zależało nam, by opowiedzieć historię przepełnioną żalem, związanym z utratą. Kiedy rozmawiałem z miejscową ludnością o utracie ich tożsamości, odwoływali się do tradycji. Dlatego wprowadziliśmy do filmu wątek babci i to, że tragedie tłumaczy się klątwą. Od momentu przesiedlenia, na bohaterów „Rakiety” spadają coraz większe kłody. W takich sytuacjach trzeba znaleźć winnego i przeklętego. Wina spada na chłopca. Istotną rolę odgrywa w tym filmie utrata rodziców. Doświadczyłem tego zarówno ja, jak i producentka, Sylvia. Pozwoliło nam to na lepszą identyfikację z głównym bohaterem. Zależało nam na połączeniu osobistej historii z historycznymi i mitologicznymi kontekstami. To miała być filmowa metafora Laosu i opowieść ważna, ale jednocześnie ekscytująca i zawierająca w sobie elementy humorystyczne.
To w pewnym sensie baśń…
To prawda. Przebywając w Laosie, uświadomiliśmy sobie, jak ważną rolę odgrywa w nim folklor. Niezwykle ważne są w nim animizm i buddyzm. Miejscowi ludzie wierzą, że we wszystkim kryje się dobro i zło, a duchy żyją w wodzie, niebie i we wszystkim, co cię otacza.
Jak pan myśli, czy ten folklor przetrwa?
Coraz bardziej zanika i to smutne. Zanikają opowieści przekazywane z ust do ust, ale na szczęście są ludzie, którzy je rejestrują.
Pan z kolei nakręcił film.
Tymczasem w Laosie nie ma przemysłu filmowego. Nam, ludziom z zewnątrz, łatwiej było go zrealizować. Mam nadzieje, że uda nam się otworzyć w tym kraju szkoły filmowe. Co prawda są tam filmowcy, ale z przyczyn politycznych trudno im się przebić. Mimo to nie tylko kręcą filmy, ale przede wszystkim rejestrują to, co się dzieje w ich ojczyźnie. Mamy nadzieje, że w przyszłości to wszystko się rozwinie i władze państwowe umożliwią to swoim obywatelom.
W dzisiejszych czasach można nagrać amatorski film i umieścić go na Youtube.
Zgadza się. Umożliwia to obejrzenie takiej produkcji każdemu na całym świecie. Osobiście wierzymy, że władze Laosu wydadzą w końcu zgodę na zorganizowanie pokazu „Rakiety”. Zdajemy sobie sprawę z faktu, że nie będzie to łatwe, bo film zahacza o tematy polityczne. W bojkotowaniu tego filmu przez miejscowy rząd nie ma nic antagonistycznego. W czasie jego realizacji, codziennie pracowaliśmy z dwudziestoma przedstawicielami miejscowych władz. Musieliśmy zdobyć wszystkie zezwolenia, co zajęło nam sporo czasu.
Jak wyglądały relacje z przedstawicielami rządu, przebywającymi na planie?
Towarzyszyło temu dziwne uczucie. Generalnie nie ingerowali w nasze prace. Musieli tam po prostu być. Mówiąc szczerze, bardzo trudno byłoby wyreżyserować ten film w Laosie bez ich wsparcia. To społeczeństwo klasowe i jeśli nie masz wymaganych papierów, ludzie nie chcą z tobą rozmawiać i pracować. Nałożenie na niego zakazu emisji wynika z tego, że jest w mniemaniu cenzorów za bardzo polityczny i pokazuje zbyt wiele konfliktów. O dziwo, nie ma w tym nic antagonistycznego. To po prostu ich opinia na temat „Rakiety’. Wierzę, że za kilka lat zostanie pokazany w laoskich kinach, ale na szczęście są też alternatywne źródła.
Oby, to wspaniała historia.
Nie chcieliśmy tworzyć klisz dotyczących obrazu wojny i ludzi tkwiących w marazmie. Mieszkańcy Laosu chcą przełamać spiralę nienawiści i znów czerpać z życia pełnymi garściami, chociażby w czasie imprez i festiwali. Są bardzo biedni i nie mają niczego poza knajpami, gdzie są mikrofony i można śpiewać karaoke. Szukają pozytywnych wartości i charakteryzuje ich wspaniały, czarny humor. Pozwoliło nam to uczynić tę historię bardziej przystępną dla widzów. Nie chcieliśmy tworzyć intelektualnego filmu, z myślą o wykładowcach akademickich.
Nieprzypadkowo zaangażował więc pan do tego filmu komika.
Dokładnie. Thep Phongam to komik mieszkający w Bangkoku, a zarazem wspaniały i wrażliwy człowiek. To najbardziej doświadczony aktor grający w „Rakiecie”. Problem polegał na tym, że nie lubi pracować ze scenariuszem. Woli totalną improwizacje. Początkowo nie mogliśmy się dogadać, ale w końcu znaleźliśmy nić porozumienia.
A jak znalazł pan chłopaka, który wcielił się w główną rolę?
Przez wiele lat mieszkał na ulicy, co wpoiło mu instynkt przetrwania, bardzo potrzebny do tej roli. Początkowo ta postać miała być milcząca, a dziewczynka- gadatliwa. Kiedy spotkałem dwójkę dzieciaków, którzy idealnie nadawali się do tych ról, uświadomiłem sobie, że powinno być odwrotnie. Teraz chłopak próbuje rozpocząć edukację w szkole, ale zdajemy sobie sprawę z faktu, że to dla niego spore wyzwanie.
Jak wyglądała praca z innymi ludźmi, których zaangażował pan do grania w „Rakiecie”?
Spotkanie między aktorami profesjonalnymi, a amatorami jest zawsze ciekawe. Pierwsi są mentorami dla drugich, ale może też nastąpić sytuacja odwrotna, kiedy aktorzy uświadomią sobie, że stykają się prawdziwymi ludźmi i mogą coś od nich wynieść. Rozmawiając z jednymi i drugimi, podkreślałem, że zależy mi na metodzie aktorskiej, polegającej na czerpaniu z ich uczuć, emocji i doświadczeń.
Bohater pańskiego filmu jest nazywany Jamesem Brownem. Skąd ten pomysł?
Mieliśmy dużo frajdy, kiedy tworzyliśmy tę postać. Zależało nam, żeby było w niej coś mitologicznego, by komentowała historie chłopca i aby, za sprawą muzyki, pełniła rolę łącznika między Laosem a Stanami Zjednoczonymi.
Rozmawiał: Michał Hernes
koniec
12 grudnia 2013

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Koledzy od komiksów to już by cię gonili z widłami
Tomasz Kołodziejczak

21 III 2024

O albumie "Historia science fiction", polskiej fantastyce i całej reszcie, z Tomaszem Kołodziejczakiem rozmawia Marcin Osuch

więcej »

Dobry western powinien być prosty
John Maclean

20 XI 2015

Z Johnem Macleanem o stawianiu sobie ograniczeń i o tym, dlaczego wszystkie westerny są rewizjonistyczne rozmawia Marta Bałaga.

więcej »

Jak zrobić „Indianę Jonesa” lepszego od „Poszukiwaczy Zaginionej Arki”?
Menno Meyjes

23 XI 2014

Usłyszałem od Spielberga, że nie powinienem kręcić, dopóki nie poznam emocjonalnego sedna sceny, dopóki nie spojrzę na nią z sercem- mówi Menno Meyjes, scenarzysta „Koloru purpury” i „Imperium słońca”, które wkrótce ponownie wejdą do polskich kin.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.