Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Samantha Fuller
‹A Fuller Life›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułA Fuller Life
ReżyseriaSamantha Fuller
ZdjęciaHilton Goring, Seamus McGarvey, Rachel Wyn Dunn
Scenariusz
ObsadaSamuel Fuller, Jennifer Beals, Robert Carradine, Joe Dante, Bill Duke, James Franco, William Friedkin, Mark Hamill
MuzykaPaul-Alexander Fuller
Rok produkcji2013
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania80 min
Gatunekbiograficzny, dokument, historyczny, wojenny
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Midnight Sun Film Festival: Jaki ojciec, taka córka

Esensja.pl
Esensja.pl
Samantha Fuller
« 1 2

Samantha Fuller

Midnight Sun Film Festival: Jaki ojciec, taka córka

SF: Tak, bardzo osobisty był też „Park Row”, jego hołd złożony dziennikarstwu. Uwielbiam sposób, w jaki przeniósł ten świat na ekran. Nawet pomimo tego, że kręcił filmy fabularne, zawsze znajdował się w nich jakiś bohater oparty na prawdziwej postaci. Co więcej, jeśli przyjrzysz się jego filmom uważnie zauważysz, że prawie zawsze pojawia się w nich motyw Wielkiej Czerwonej Jedynki. On sam nigdy nie wspominał o tych szczegółach, więc bawię się w ich wyszukiwanie.
MB: Dlaczego Twoim zdaniem był bardziej doceniany poza Stanami Zjednoczonymi? To we Francji odkryto jego twórczość na nowo i uratowano od zapomnienia.
SF: Pierwszy raz miało to miejsce w latach 60-tych, kiedy do kin trafił „Shock Corridor” i w Europie okazał się on o wiele większym przebojem niż w Stanach. Mój ojciec poznał wtedy Godarda, zaprzyjaźnił się z twórcami francuskiej Nowej Fali, pracował nad scenariuszem opartym na „Kwiatach zła” Baudelaire’a. Poznał też moją matkę, Christę Lang, która pracowała jako modelka i aktorka. Zrobiła na nim wielkie wrażenie – była piękniejsza od Brigitte Bardot i niezwykle inteligentna, zagrała między innymi w „Alphaville”. To był piękny okres w jego życiu, ale moja matka wiedziała, jak bardzo pragnie zrealizować „Wielką czerwoną jedynkę” i to właśnie ona zachęciła go do tego, żeby wrócić do Stanów i wreszcie to zrobić. Na planie tego filmu ojciec był pełen życia, pracował z młodymi aktorami i spał po dwie godziny na dobę. Przyjęto go z entuzjazmem i wydawało się, że Hollywood jest gotowe przyjąć go z powrotem. Potem zdecydował się jednak nakręcić „White Dog”.
MB: Film, który został uznany za rasistowski i nigdy nie trafił w Stanach do kin.
SF: To było jedno wielkie nieporozumienie. Jakaś osoba z NAACP (Krajowe Stowarzyszenie Postępu Ludzi Kolorowych- przypis autorki) przyszła sprawdzić, czy film zawiera obraźliwe treści i trafiła akurat na scenę, w której pies atakuje czarnego mężczyznę. Wystawiła mu więc negatywną opinię nawet nie czytając scenariusza. Studio na to pozwoliło, bo właśnie zaczynała się era wysokobudżetowych widowisk jak „Szczęki” i wszyscy zaczęli się bać, że i tak nie zarobią na tym filmie żadnych pieniędzy. Wykorzystali więc to oskarżenie jako pretekst.
Mojego ojca bardzo zabolała ta hipokryzja. Miał już wtedy 70 lat i po „White Dog” powrót do tamtego świata stał się już niemożliwy. Sam film, tak jak wcześniej „Shock Corridor”, został natomiast ciepło przyjęty we Francji, spakowaliśmy więc walizki i wróciliśmy do Paryża. „White Dog” zmienił moje życie – miałam wtedy sześć lat i zostałam w Paryżu aż do 22 urodzin. Jestem więc Paryżanką, nawet jeśli mówię po angielsku jak Amerykanka. To także pierwszy film mojego ojca, który bardzo dobrze pamiętam; każdego dnia byłam na planie, poznałam wspaniałego Ennio Morricone i zagrałam nawet małą rólkę – to ja jestem tą małą dziewczynką, do której należy tytułowy pies.
MB: Czym kierowałaś się przy wyborze osób pojawiających się w The Fuller Life? Oprócz przyjaciół i aktorów, z którymi pracował jest tu także wszechobecny James Franco. Czy on w ogóle sypia?
SF: Tamtego dnia wyjątkowo nie miał nic do roboty (śmiech). James jest wyjątkowym aktorem, przychodził do naszego domu jeszcze zanim stał się sławny i to, że znajduje się pod dachem Samuela Fullera robiło na nim wielkie wrażenie. Dobrze zna twórczość mojego ojca, nie pojawił się w filmie dla reklamy. Poza tym potrzebowałam w filmie kogoś młodszego, bo z wyjątkiem Jennifer Beals nie byłoby w filmie nikogo poniżej pięćdziesiątki, a ona sama się do niej zbliża. Franco to prawdziwy człowiek renesansu, wszystkim się interesuje i niczego się nie boi, wciąż pragnie uczyć się czegoś nowego. Przypomina mojego ojca za młodu, więc uznałam, że powinien przeczytać fragment książki dotyczący dzieciństwa. Każdy czyta zresztą w filmie fragment, z którym z jakiegoś powodu mógł się utożsamić.
Wśród komentarzy na temat filmu często przewija się zdanie, że niewystarczająco dużo uwagi poświęciłam filmom ojca, ale od początku chciałam, żeby „The Fuller Life” ukazywał całe jego życie. Wykorzystuję bardzo krótkie fragmenty filmów ojca, bo za każdy z nich musiałam zapłacić, ale pokazuję każdy z nich. Co do jednego.
MB: Dla mnie właśnie to było w Twoim filmie ciekawe. Już w scenie otwierającej film zaznaczasz, że Samuel Fuller w swoim życiu robił wiele rzeczy, nie tylko filmy. Wydaje się więc logiczne, że pokazujesz go w każdej z tych ról.
SF: O jego filmach powstawały już dokumenty i nie chciałam robić kolejnego, mimo, że łatwiej byłoby wtedy zachęcić dystrybutorów. Chciałam pokazać ojca jako osobę, której udało się przetrwać. Dla mnie naprawdę był bohaterem. Nawet, gdy opowiadał o naprawdę przerażającym doświadczeniu zawsze dorzucał na końcu dowcip. Ja też swoje przeszłam, jako dziecko zmagałam się z rakiem, a on nauczył mnie żartować na każdy temat, nawet kiedy traciłam włosy po chemioterapii. Zawsze powtarzał, że najważniejsze jest to, że żyjemy, że bez względu na wszystko trzeba z tego korzystać, bo zawsze może być gorzej. To, co mówił znajdywało odzwierciedlenie w tym, co robił. Po tym, co przeżył wciąż był w stanie zrobić kanapkę swojemu dziecku i opowiedzieć dobranockę (śmiech). Cieszę się, że mogłam zadebiutować filmem, który o nim opowiada, choć mam wrażenie, że ochrania mnie pancerz ochronny – w „The Fuller Life” jest tyle miłości i dobrej woli, że ciężko go krytykować. Nie jest idealny, ale cieszę się, ze powstał. Zobaczymy, jak pójdzie z kolejnymi. Pragnę kontynuować dzieło ojca, ale nim nie jestem i wiem, że w przyszłości będę z nim porównywana. Potrzeba wielu lat i wielu filmów, żeby wspomniano o mnie w oderwaniu od Samuela Fullera. Jestem na to gotowa.
koniec
« 1 2
28 czerwca 2014

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Koledzy od komiksów to już by cię gonili z widłami
Tomasz Kołodziejczak

21 III 2024

O albumie "Historia science fiction", polskiej fantastyce i całej reszcie, z Tomaszem Kołodziejczakiem rozmawia Marcin Osuch

więcej »

Dobry western powinien być prosty
John Maclean

20 XI 2015

Z Johnem Macleanem o stawianiu sobie ograniczeń i o tym, dlaczego wszystkie westerny są rewizjonistyczne rozmawia Marta Bałaga.

więcej »

Jak zrobić „Indianę Jonesa” lepszego od „Poszukiwaczy Zaginionej Arki”?
Menno Meyjes

23 XI 2014

Usłyszałem od Spielberga, że nie powinienem kręcić, dopóki nie poznam emocjonalnego sedna sceny, dopóki nie spojrzę na nią z sercem- mówi Menno Meyjes, scenarzysta „Koloru purpury” i „Imperium słońca”, które wkrótce ponownie wejdą do polskich kin.

więcej »

Polecamy

Bo biblioteka była zamknięta

Z filmu wyjęte:

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy – kontynuacja
— Jarosław Loretz

Polski hit eksportowy
— Jarosław Loretz

Zemsty szpon
— Jarosław Loretz

Taśmowa robota
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.