WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Warhammer: Księga Zasad |
Tytuł oryginalny | Warhammer: Core Rolebook |
Data produkcji | 2005 |
Wydawca | Copernicus Corporation |
Cykl | Warhammer IIed. |
ISBN-10 | 83-86758-60-0 |
Info | 265s. |
Cena | 110,— |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Biszkopt: Felieton zamknięty do fanówI spojrzał wydawca z wysokiego swego tronu na przydupasa swego i zadziwił się niepomiernie. Miał on bowiem w rękach coś, co przypominało list. I wziął wydawca ów list swoją wszechmocną dłonią i przeczytał z zainteresowaniem. I wybuchnął wydawca niepowstrzymanym a histerycznym śmiechem, ubawiony setnie naiwnością maluczkich fanów.
Miłosz CybowskiBiszkopt: Felieton zamknięty do fanówI spojrzał wydawca z wysokiego swego tronu na przydupasa swego i zadziwił się niepomiernie. Miał on bowiem w rękach coś, co przypominało list. I wziął wydawca ów list swoją wszechmocną dłonią i przeczytał z zainteresowaniem. I wybuchnął wydawca niepowstrzymanym a histerycznym śmiechem, ubawiony setnie naiwnością maluczkich fanów. Ilustracja: Łukasz Matuszek Zastanówmy się – co tak naprawdę może zmienić publikacja i zbieranie podpisów pod oficjalnym listem do Wydawców (zwracam uwagę na liczbę mnogą) w sprawie obrony polskiego wydania drugiej edycji Warhammera? Nie będę zbytnim pesymistą, jeśli stwierdzę, że nic. Cóż z kilkudziesięciu czy kilkuset podpisów pod nim? Tym bardziej, że podpisać może się każdy? Cóż z tego, że informacje na temat listu zostaną przesłane do wszystkich wydawców RPG w Polsce? (Ilu ich mamy? Aż pięciu.) Raczej nic, bo przecież wydawcy nie stworzyli jak dotąd oficjalnej federacji dbającej o ichnie interesy (a przynajmniej nic takiego nie wyciekło do opinii publicznej). Stąd raczej mało prawdopodobne, by inni zainteresowali się tym, że Copernicus daje ciała z wydawaniem tak ukochanego przez wszystkich Warhammera. Wyobraźcie sobie, że to wy jesteście takim wydawcą. Nie wydawcą-fanem (jak wielu pojmuje erpegowych producentów), ale wydawcą-profesjonalistą, takim, który liczy zyski, straty i chce, żeby ten cały interes opłacał się od początku do końca. Jeżeli coś zaczyna się nie kalkulować, wtedy nie robi się tak, żeby wszyscy fani byli szczęśliwi mimo naszych strat finansowych i braku opłacalności. Wtedy się zamyka linię albo przynajmniej zaczyna się poważniej zastanawiać nad tym, co dalej. Jeżeli dany system nie rokuje szans na dalsze zyski, przychodzi pora na przerzucenie się na wędkarstwo lub przynajmniej gry planszowe. Bo po co komu kontynuowanie stratnego biznesu i dokładanie doń z własnej kieszeni? Z apelu do Wydawców wynika wyraźnie, iż fani chcieliby, iżby to ktoś inny podjął się szlachetnego zadania wydawania w Polsce Warhammera. To taki okrzyk rozpaczy, wskazujący na to, iż ludzie w to grają i oczekują kolejnych dodatków, więc nic prostszego, tylko wykupić tę paskudną licencję od Black Industries czy Fantasy Flight Games, tłumaczyć, sprzedawać i liczyć zyski. Gdyby to jednak było takie proste i przyjemne, to czy Copernicus nie zajmowałby się tym wciąż? A jeśli się nie zajmuje, to niekoniecznie musi oznaczać, że ma problemy z licencją. W końcu dla chcącego nic trudnego. Ponadto skoro problemu nie stanowiło wydanie polskiej Klanarchii, znaczy że kłopoty finansowe także nie są główną przyczyną (chyba że koszt opłacenia autorów był o wiele mniejszy niż koszta tłumaczenia; z drugiej strony podobno niewydane jeszcze podręczniki prawdopodobnie już dawno zostały przetłumaczone i sezonują się na kształt settingów do nWoDa u ISY). ‹Warhammer: Księga Zasad›
Wyszukaj / Kup Prowadzi nas to do prostego wniosku: popyt na dodatki do drugiej edycji nie był wcale taki duży jak sugerują fani, którzy zresztą nie mają dostępu do konkretnych informacji na ten temat. I nie ma się czemu dziwić: Copernicus od początku uchodził za wydawcę, który narzuca niezmiernie wysokie marże na swoje produkty, a cena kolejnych dodatków rzadko schodziła poniżej pięćdziesięciu złotych (niejednokrotnie wynosząc dwa razy więcej). Nawet gdybym był fanem Warhammera, poważnie bym się zastanawiał nad tym, czy warto inwestować kilkaset złotych rocznie (zakładając ukazywanie się przynajmniej czterech dodatków w ciągu roku) w mój ulubiony system. Niepojętym jest dla mnie wspominanie o tym, jaką popularnością cieszy się Warhammer we Francji. Że niby w ramach Unii Europejskiej popularność systemu w kraju de Gaulle′a wpływa na to, iż wznowienie wydawania go w Polsce jest konieczne? Przepraszam, ale to co najmniej nietrafiony pomysł. Jeśli we Francji to tłumaczą i wydają, znaczy, że system ma się lepiej niż w Polsce i więcej osób jest sobie na niego pozwolić. I choć cena trzydziestu pięciu czy czterdziestu euro za podręcznik może wydawać się wyjątkowo wysoka, to jak na zachodnie warunki jest to wyjątkowo mało (około jednej dniówki niewykwalifikowanego pracownika). Nic więc dziwnego, że więcej osób może sobie na erpegi pozwolić. U nas tylko Portal prezentuje podobne podejście do sprawy, wydając dodatki po przystępnych cenach. Osobną rzeczą jest opieranie się w tym liście li tylko na przypuszczeniach. Pierwszym jest to, jakie są powody wstrzymania linii wydawniczej Warhammera. Autor uznaje, iż w związku ze zmianą posiadacza licencji z Black Industries na FFG „Copernicus Corporation prawdopodobnie utracił prawo do wydawania podręczników do 2 edycji systemu WFRP”. Ponadto zakładanie, że trzecia edycja młotka (zapowiadana przez nowego wydawcę) „nie jest tak dobrze odbierana przez polskich fanów jak poprzednie dwie edycje” jest pewną hiperbolizacją. Niewiele osób w Polsce dobrze by odebrało drugą edycję, gdyby nie Copernicus, który zdecydował się ją wydać. Tym bardziej, że ciężko jest oceniać to, jaka będzie nowa edycja na obecnym etapie. Zastanawia mnie, skąd przekonanie, że taki list otwarty do Wydawców będzie w stanie cokolwiek zmienić. Olewczy stosunek, jaki większość z nich ma, nie zmieni się w wyniku jakiegokolwiek listu, oficjalnego, nieoficjalnego, otwartego czy zamkniętego. Po prostu pewne kwestie na zawsze pozostają niezmienne. Już kilka lat temu na łamach „Portalu” Tomek Majkowski zauważył, że erpegowcy mogą uchodzić za konsumentów, którzy mają pełne prawo w wyborze kupowanych produktów. Nie jesteśmy zależni, tak jak ongi, od jednego wydawcy. Nie jesteśmy zamknięci przed światem zewnętrznym i zachodnimi podręcznikami. Możemy i musimy wybierać. To nasz przywilej. Jeżeli wydawcy nie chcą się liczyć z nami, czyli ich klientami, z jakiego powodu my mamy kupować ich produkty, wydawane bez szacunku dla nas i z wielomiesięcznymi opóźnieniami? Może pora spojrzeć na to z innej strony i nie twierdzić, że to my, fani, jesteśmy zależni od wydawców, ale wprost przeciwnie? 5 października 2009 |
Marzec nie przyniósł zbyt wielu nowości ze świata Warhammera – do najważniejszych należy zaliczyć prezentacje kolejnych dwóch armii do The Old World.
więcej »Drugi numer „Magii i Miecza” ukazał się na zasadzie siły rozpędu. Jeśli wierzyć informacji zawartej we wstępniaku, miał premierę dwa tygodnie po pojawieniu się numeru pierwszego.
więcej »Mimo dodatkowego dnia tegoroczny luty nie obfitował w nadmiar warhammerowych nowinek.
więcej »Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski
Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski
Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski
Typowe miasto
— Miłosz Cybowski
Gnijący las
— Miłosz Cybowski
Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski
Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski
Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski
Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski
Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Międzynarodówka
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Czym się różni dobry podręcznik?
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Fan kontra wydawca
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Kiedy siodła zaczynają płonąć
— Miłosz Cybowski
10 najlepszych gier fabularnych wydanych po polsku
— Esensja
Biszkopt: Przyzwyczajenia drużynowe
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Znaj promocją, mocium panie
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Nuda nasza powszednia
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Z nadzieją patrzmy w przyszłość
— Miłosz Cybowski
Biszkopt: Przepraszam, a gdzie kreda?
— Miłosz Cybowski
Międzynarodówka
— Miłosz Cybowski
Czym się różni dobry podręcznik?
— Miłosz Cybowski
Fan kontra wydawca
— Miłosz Cybowski
Kiedy siodła zaczynają płonąć
— Miłosz Cybowski
Przyzwyczajenia drużynowe
— Miłosz Cybowski
Znaj promocją, mocium panie
— Miłosz Cybowski
Nuda nasza powszednia
— Miłosz Cybowski
Z nadzieją patrzmy w przyszłość
— Miłosz Cybowski
Przepraszam, a gdzie kreda?
— Miłosz Cybowski
Dlaczego Dostojewski jest do niczego
— Miłosz Cybowski
Zapiski niedzielnego gracza: Wolność i swoboda
— Miłosz Cybowski
Krótko o grach: Rodzina jest najważniejsza
— Miłosz Cybowski
W krainie Wojennego Młota: Marzec 2024
— Miłosz Cybowski
W krainie Wojennego Młota: Luty 2024
— Miłosz Cybowski
Erpegi ze starej szafy: Nie ma wody na pustyni
— Miłosz Cybowski
W krainie Wojennego Młota: Styczeń 2024
— Miłosz Cybowski
Przygody z literaturą
— Miłosz Cybowski
Krótko o książkach: Lodowa archeologia
— Miłosz Cybowski
Zapiski niedzielnego gracza: Koszmarnie łatwe
— Miłosz Cybowski
W krainie Wojennego Młota: Grudzień 2023
— Miłosz Cybowski