Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Zagraj w to jeszcze raz: Jak dobrze być złym
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Być panem zła to niełatwa sztuka. Trzeba troszczyć się o swoich poddanych, zapewniać im dach nad głową, pożywienie i rozmaite rozrywki. Do tego wszędzie wokół plączą się ci paskudni dobrzy bohaterowie, których jedynym celem jest psuć nasze nikczemne plany przejęcia władzy nad światem. O tym, jak dobrze być złym, opowiada jedna z klasycznych strategii, jaką jest „Dungeon Keeper 2”.

Miłosz Cybowski

Zagraj w to jeszcze raz: Jak dobrze być złym
[ - recenzja]

Być panem zła to niełatwa sztuka. Trzeba troszczyć się o swoich poddanych, zapewniać im dach nad głową, pożywienie i rozmaite rozrywki. Do tego wszędzie wokół plączą się ci paskudni dobrzy bohaterowie, których jedynym celem jest psuć nasze nikczemne plany przejęcia władzy nad światem. O tym, jak dobrze być złym, opowiada jedna z klasycznych strategii, jaką jest „Dungeon Keeper 2”.
Wydawać by się mogło, że „Dungeon Keeper” nie oferuje nic nadzwyczajnego pod względem strategii: budujemy swoje małe królestwo, planujemy rozmieszczenie kolejnych budynków (w tym wypadku komnat w lochu), zarządzamy naszymi trutniami i peonami (pod postacią małych chochlików), zbieramy zasoby, trenujemy stwory i wysyłamy je do walki z dobrymi bohaterami. I właśnie to odwrócenie ról, w której pocieszni i nadęci herosi stanowią mięso armatnie dla naszych goblinów, trolli, czarnoksiężników i czarnych dam, stanowi podstawę sukcesu gry. W miejsce kolejnych walk ze złem toczymy zacięty bój z dobrem, które potrafi być równie bezwzględne i niebezpieczne. Z drugiej strony barykady wszystko wygląda inaczej. Podczas gdy chochliki z zapałem rozbudowują nasz loch, każde natknięcie się na przedstawicieli dobra zawsze oznacza, że rzucają się oni na nasze sługi z pianą na pysku (tylko dlatego, że mamy inny światopogląd). W takiej sytuacji nie pozostaje nic innego jak spuścić ze smyczy swoje najlepsze wojska i pokazać, że ze złem lepiej nie zadzierać.
Mocną stroną gry jest także humor. Naszych podwładnych możemy karać, rozdzielając klapsy, potwory zjawiające się w lochu nie pozwalają na nudę (czarne damy w obcisłych, lateksowych wdziankach czy demony żółciowe słynące z wydzielania smrodliwych wyziewów), a kolejne scenariusze w kampanii zapewniają nam mnóstwo śmiechu (przyjdzie nam zmagać się z lordem Antoniuszem i innymi herosami o kuriozalnych imionach). Co jakiś czas rozgrywkę przerwie stwierdzenie narratora, że nadszedł dzień wypłaty lub że któryś z naszych stworów jest nieszczęśliwy ze względu na brak leża. Pompatyczne okrzyki bohaterów („Zły strażniku, zniszczę cię!”) wzbudzają uśmiech politowania, każąc jednocześnie zastanowić się nad tym, czy aby w innych grach sprawy nie wyglądałyby równie zabawnie po odwróceniu ról.
To co Strażnicy Podziemi lubią najbardziej, czyli czarna dama w pełnej okazałości.
To co Strażnicy Podziemi lubią najbardziej, czyli czarna dama w pełnej okazałości.
Na uwagę zasługuje kilka elementów, które w czasie pojawienia się gry wyróżniały ją spośród innych strategii. Pomimo rozszerzania swoich podziemi i budowy kolejnych komnat, nie występuje tutaj nic takiego jak produkcja jednostek. By zdobyć stwory należy dotrzeć do portali, przez które nasi milusińscy przybędą do lochu. Ich jakość uzależniona będzie od wybudowanych miejsc: sala tortur przyciągnie czarne damy, strażnica – mroczne elfki, a mając warsztat możemy też liczyć na trolle i demony żółciowe. Co więcej, nie sprawujemy bezpośredniej kontroli nad swoimi podwładnymi. Możemy ich oczywiście podnosić i przenosić do określonych miejsc w obrębie naszego lochu, ale to, czy zdecydują się zostać np. w sali treningowej zależy tylko i wyłącznie od nich. Nie ma jednak nic za darmo: raz na jakiś czas nasi milusińscy udają się do skarbca po swoją wypłatę i w zależności od ich liczby i doświadczenia ubędzie nam odpowiednia sumka złota. Tak, potwory zdobywają doświadczenie: albo w starciach z dobrymi bohaterami, albo w ramach ćwiczeń w siłowni i na arenie.
„Dungeon Keeper 2” poza kampanią, w której toczymy zacięte boje z dobrymi bohaterami o tajemnicze klejnoty przejścia, oferuje nam także niezapomniany tryb rozgrywki nazwany loszkiem pieszczoszkiem. Chodzi w nim o niczym nieskrępowane i pełne przyjemności rozbudowywanie swojego lochu i zdobywanie za to punktów. Pomysł idealny dla tych, którzy preferują spokojną i niczym nie zakłóconą zabawę. Także i tutaj można napotkać dobrych bohaterów, ale tylko w przypadku, kiedy sami uznamy, że naszym stworom przyda się odrobina treningu.
Nie nazwałbym „Dungeon Keepera 2” grą, którą trzeba poznać. Jak na strategię wyróżnia się on głównie niekonwencjonalną tematyką i podejściem do rozgrywki. Jest to jednak tytuł, który zapewnia mnóstwo dobrej zabawy, dla której warto odkopać stare płyty i raz jeszcze zanurzyć się w odmęty ciemnych lochów. W końcu nie ma nic przyjemniejszego od wrzasków torturowanych wrogów i rozdzielania klapsów ciężko pracującym chochlikom.
koniec
16 stycznia 2012

Komentarze

16 I 2012   14:24:13

Niesamowita gra. Chyba jedna z najlepszych, jak nie najlepsza w jaką grałem. Szalenie pasjonująca i absorbująca. Z utęsknieniem czekam na współczesny remake.

16 I 2012   15:55:40

Możesz spróbować "Dungeons" - zabawne, choć nieco prostsze mimo wszystko.

16 I 2012   20:29:27

Bardzo ciekawym rozwiązaniem był też tryb FPP, w którym gracz mógł zwiedzać stworzone przez siebie lochy i spotykać się z poddanymi twarzą w twarz.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zapiski niedzielnego gracza: Wolność i swoboda
Miłosz Cybowski

14 IV 2024

„Broforce” nie jest grą nową, ale lubię do niej wracać – ta brutalna platformówka nabija się z popkulturowych klisz w sposób podobny do filmowej serii „Expendables”. Robi to jednak o wiele lepiej. I zabawniej.

więcej »

Krótko o grach: Rodzina jest najważniejsza
Miłosz Cybowski

6 IV 2024

„Dziedzictwo: Testament Diuka de Crecy” jest jedną z tych gier, które w świetnym stylu łączą ze sobą temat z mechaniką. Rozbudowa drzewa genealogicznego naszej rodziny, aranżowanie udanych mariaży i dbanie o kolejnych potomków naprawdę wciąga.

więcej »

Erpegi ze starej szafy: Nie ma wody na pustyni
Miłosz Cybowski

17 II 2024

„Don′t Drink the Water” Matta Cuttera to solidna, nieskomplikowana przygoda, która świetnie oddaje klimat Martwych Ziem.

więcej »

Polecamy

Wyrzuty sumienia kanciarza

W świecie pdf-ów:

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.