Miasto – wielki, tętniący życiem organizm. Organizm niezwykle złożony. Każdego dnia jego obywatele nadają mu niepowtarzalny charakter. W grze „Zbuduj swoje miasto” mamy okazję stworzenia metropolii swoich marzeń od podstaw.
Zestaw młodego architekta
[Thomas Lehmann „Zbuduj swoje miasto” - recenzja]
Miasto – wielki, tętniący życiem organizm. Organizm niezwykle złożony. Każdego dnia jego obywatele nadają mu niepowtarzalny charakter. W grze „Zbuduj swoje miasto” mamy okazję stworzenia metropolii swoich marzeń od podstaw.
Dziękujemy wydawnictwu G3 za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.
Thomas Lehmann
‹Zbuduj swoje miasto›
Jako rokujący nadzieję młodzi konstruktorzy stajemy przed wielkim wyzwaniem. Mamy zaprojektować miasto, które przyciągnie jak najwięcej mieszkańców. Jednak nie tylko nasi mocodawcy wpadli na ten pomysł. Równolegle powstawać będą podobne projekty. Twarde prawa ekonomii sprawiają jednak, że tylko jeden ma szansę na stałe wpisać się w lokalny krajobraz. Jak sprawić, by ludzie chcieli osiąść właśnie u nas? Zastanówmy się. Z pewnością będą musieli gdzieś zamieszkać. Potrzebne będą więc domy. A może jednak wille? Wybudować metro czy zainwestować w lotnisko? A co z rozrywką? Czy stadion sportowy będzie lepszy od kasyna? Wyżej wymienione to tylko krople w morzu dylematów, którym będziemy próbowali sprostać.
W małym pudełku, w jakie tradycyjnie opakowuje swoje karcianki firma G3, otrzymujemy sto dziesięć kart, przedstawiających w głównej mierze rozmaite budynki użytku publicznego oraz krótką instrukcję. Przed partią należy się jeszcze zaopatrzyć w kartkę do zapisywaniu wyników i coś do pisania. Pięć kart architektów, które można łatwo odszukać dzięki odmiennym rewersom, należy odłożyć na bok, a pozostałe karty potasować i utworzyć z nich zakryty stos. Trzeba dodać, że część kart występuje w kilku kopiach. Następnie każdy z graczy dociąga po siedem kart, z których dwie należy odrzucić. Pozostałe tworzą rękę startową.
Rozgrywka toczy się przez szereg rund, w których gracze jednocześnie wykonują jedną z trzech możliwych akcji. Najczęściej będzie to zagranie na stół jednej z dostępnych na ręce kart. U góry każdej z nich widnieje koszt wystawienia, który należy opłacić, odrzucając określoną ilość kart (w przypadku najdroższych nawet jedenaście). Raz podczas gry mamy prawo skorzystać z architekta, którego wystawienie nic nas nie kosztuje, a zwiększa on nasz przychód o jeden. Ostatnią z możliwości jest spasowanie, co pozwala na dobranie pięciu kart i wybranie z nich tej najbardziej dla nas odpowiedniej. Dwa główne parametry charakteryzujące poszczególne lokacje to wspomniany wyżej przychód oraz punkty zwycięstwa. Po zakończonej rundzie sumujemy dochód z wszystkich wystawionych wcześniej budynków, co pozwala na dobranie określonej liczby kart. Podobnie postępujemy z punktami zwycięstwa, każdorazowo notując ich ilość na kartce.
Przykładowa karta
W trakcie gry spotkamy się z tekstem na kartach, do którego będziemy musieli się dostosować. Będziemy mogli także czerpać korzyści z ich efektów. Część budynków można postawić dopiero, gdy wcześniej wybudujemy inne, np. by powstał Supermarket, wcześniej musimy mieć w swoim mieście Dom, Osiedle albo Węzeł drogowy. Niektóre lokacje obniżają koszt zagrywania określonych kart, wiele z nich nie może się pojawić w naszej metropolii więcej niż jeden raz. Ostatnią cechą wyróżniającą są symbole samochodu, wózka sklepowego oraz fontanny, zależne od typu budynku. Zdarzają się bowiem budowle dające przychód bądź punkty zwycięstwa zależnie od ilości tych oznakowań w mieście naszym bądź współgraczy. Kartą działającą nieco inaczej od pozostałych jest Ekipa budowlana. Pozwala ona zagrywać dwie karty na rundę, wartość obu nie może być jednak większa od czterech. Rozgrywka kończy się po rundzie, w której co najmniej jeden z graczy przekroczył barierę pięćdziesięciu punktów. Osoba z największą ich ilością może cieszyć się zwycięstwem.
Po grze z budową miasta w tle można było spodziewać się czegoś dość rozbudowanego. Rozgrywka jest natomiast zaskakująco lekka i nieskomplikowana. Gdy zapoznamy się już z działaniem poszczególnych kart szybko zaczniemy łapać poszczególne zależności i współdziałania. Pomaga to w tworzeniu przemyślanych taktyk. Pierwsze rundy z pewnością należy poświęcić na zapewnienie sobie odpowiednich przychodów. Dzięki temu w przyszłości będzie z czego wybierać i czym opłacać co droższe lokacje. Rzeczą nieco odstraszającą może być brak jakiejkolwiek interakcji pomiędzy grającymi. Momentami przypomina to stawianie pasjansa i współgracze nie są kompletnie zainteresowani działaniami przeciwników. Trzeba się nastawić na wyścig i to raczej na krótkim dystansie, bo zajmuje on przeważnie osiem do dziesięciu rund. „Zbuduj swoje miasto” to tytuł dla lubiących przeliczać i wyszukiwać najdogodniejsze układy. Imprezy nie zawojuje, ale od czasu do czasu można się nad nim pogłowić.