Konserwatyzm i liberalizm. Dwie siły toczące ze sobą nieustanną walkę o rząd dusz. Grając w „Clash: Jihad vs. McWorld” nie można pozostać obojętnym, a każdy wybór niesie za sobą daleko idące konsekwencje.
Hamburger czy kuskus?
[„CLASH: Jihad vs McWorld” - recenzja]
Konserwatyzm i liberalizm. Dwie siły toczące ze sobą nieustanną walkę o rząd dusz. Grając w „Clash: Jihad vs. McWorld” nie można pozostać obojętnym, a każdy wybór niesie za sobą daleko idące konsekwencje.
Dziękujemy wydawnictwu Phalanx Games za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.
‹CLASH: Jihad vs McWorld›
Rok 2011 przyniósł ze sobą niepokoje w świecie muzułmańskim. Niezadowoleni obywatele mieli już dość złego traktowania przez autorytarnych przywódców. Teraz muszą wybrać drogę, którą będą dalej podążać. Czy szczęście przyniesie im konsumpcjonizm i komercjalizacja w zachodnim stylu? A może będą się starać umocnić tradycyjne wartości? Jedno jest pewne. Bez konfliktów się nie obędzie.
„Clash: Jihad vs. McWorld” jest dwuosobową grą logiczną,w której stajemy po stronie sił wspierających radykalnych bądź postępowych muzułmanów. W poręcznej wielkości pudełku otrzymujemy dziewięciopolową planszę okraszoną przyjemną dla oka mozaiką oraz trzydzieści dwa sporej wielkości kafle, przedstawiające postaci oraz rzeczy związane w pewien sposób z „arabską wiosną ludów”. Na początku pojedynku gracze dysponują zestawem siedmiu kafli startowych jednej z frakcji (pro-zachodniej lub pro-islamskiej), a każdy z nich ma swój odpowiednik u przeciwnika. Z jednej strony mamy więc bankiera, gwiazdę pop czy słynny hotel Burdż al-Arab, z drugiej szejka, kobietę w burce oraz meczet. Oprócz tego przed każdym starciem należy wylosować pięć kafli neutralnych, do których dostęp będą miały obie strony. Zasady gry, ja to zwykle bywa przy tytułach logicznych, da się streścić w kilku zdaniach. Grający naprzemiennie dokładają po jednym elemencie ustawiając je obrazkiem w swoją stronę. W momencie, gdy plansza się zapełni, osoba która kontroluje ich więcej zostaje zwycięzcą. Diabeł oczywiście tkwi w szczegółach, gdyż w momencie wprowadzenia kafla do gry należy rozpatrzyć jego efekt (natychmiastowy lub trwały). Dwie podstawowe moce to niszczenie oraz przejmowanie. O tym, na które pola działa dana możliwość informują małe kwadraciki wokół symbolu zdolności. Czasem będziemy mogli wybrać dowolną jednostkę sąsiadującą, innym razem tylko taką, która styka się bokiem/ukosem. Część elementów oddziałuje także na inne strefy gry, usuwając przeciwnikowi kafle z jego puli startowej czy pozwalając na dobranie jednostek z tych już odrzuconych. Dzięki temu, że kafle neutralne są unikatowe i za każdym razem tworzony jest inny ich zestaw, kolejne partie znacznie się od siebie różnią. Ciekawym rozwiązaniem jest możliwość alternatywnego zakończenia rozgrywki, która zachodzi tylko wtedy, gdy na planszy pojawi się symbol wybuchu nuklearnego. Przegranym zostaje ten, w którego kierunku jest on zwrócony i nie podliczamy przewagi jak w normalnym zakończeniu gry.
Przyjmuje się, że pełna rozgrywka powinna toczyć się do dwóch zwycięstw. Zagranie jeden raz to zdecydowanie za mało, bo jedna partia zajmuje maksymalnie dziesięć minut. Intrygujące jest to, że tak naprawdę wykonujemy podczas niej przeważnie około sześciu-siedmiu ruchów. Tak mała ich ilość sprawia, że każdy musi być bardzo starannie przemyślany. „Clash: Jihad vs. McWorld” należy do gier, w których posiadamy pełen zakres informacji i nie ma w niej miejsca na posunięcia nie poddane gruntownej analizie. Dla tych, którzy cenią sobie nutkę niepewności twórcy przygotowali jednak kilka wariantów i zasad opcjonalnych, od losowania kafli neutralnych do swojej strefy po ich naprzemienne wybieranie, pozostawiając je jawne lub tajne aż do momentu zagrania.
Mimo poważnego tematu ilustracje przypominają momentami dość wesoły komiks. Całość należy zresztą traktować z lekkim przymrużeniem oka, ciężko bowiem wyobrazić sobie rzeczywistą sytuację, w której prezydent Stanów Zjednoczonych i przywódca talibów stanęliby nagle po tej samej stronie barykady. Gra z pewnością zachęca do eksperymentów. Może ktoś pokusi się o dołożenie dodatkowych pól i rozegranie konfliktu na szerszą skalę? A gdyby tak wymyślić jakieś dodatkowe moce kafelków? Jeśli szukacie czegoś o niedużych gabarytach, co wypełni Wam czas podczas podwieczorku, przerwy w szkole lub pracy, „Clash: Jihad vs. McWorld” powinno nadać się idealnie.
Więcej o naszych grach znajdziecie na fanpage grupy: http://www.facebook.com/DiablosPolacos