Gier opartych o popularne kalambury jest sporo na naszym rynku i wydawałoby się, że trudno tu o coś odkrywczego. Tym bardziej miłym zaskoczeniem okazał się „Koncept” – gra oparta na przedstawianiu haseł za pomocą gotowych grafik.
Pokaż mi co myślisz
[Alain Rivollet „Koncept” - recenzja]
Gier opartych o popularne kalambury jest sporo na naszym rynku i wydawałoby się, że trudno tu o coś odkrywczego. Tym bardziej miłym zaskoczeniem okazał się „Koncept” – gra oparta na przedstawianiu haseł za pomocą gotowych grafik.
Dziękujemy wydawnictwu Rebel.pl za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.
Pierwsze, co w przypadku „Konceptu” rzuca się w oczy to jego wykonanie. Białe pudełko, biała plansza z barwnymi obrazkami i śliczne kolorowe znaczniki. Do tego wypraska z miejscem na każdy element z osobna – wszystko na naprawdę wysokim poziomie – od razu mamy ochotę na grę.
Rozgrywka to kalambury w trochę nietypowym wydaniu. W tradycyjnych grach tego typu hasła zwykle przedstawiamy za pomocą słów, gestów lub rysunku. Tu jest nieco inaczej – do prezentacji będziemy korzystać z planszy. Jak to działa? W pudełku mamy karty z dziewięcioma hasłami podzielonymi na trzy poziomy trudności. Wybieramy jedno z nich i przedstawiamy je kładąc znaczniki na planszy, na obrazkach symbolizujących kategorie, do których ono należy. Dla przykładu pierwszym prezentowanym przeze mnie hasłem była „Różowa Pantera”. Zaczęłam od postawienia głównego znacznika kategorii na ikonie z kamerą, co miało symbolizować film. Dodałam znaczniki na polach ze zwierzętami, różowym kolorem oraz uśmiechniętą buźką (wszak mówimy o komedii). Okazało się, że informacji było za mało, bo padła odpowiedź: „Babe świnka z klasą”. Dołożenie kostki na polu „duży” w odniesieniu do zwierzęcia wystarczyło już jednak do odgadnięcia, co miałam na myśli.
Pierwsze hasła zazwyczaj sprawiają trudność zarówno prezentującym, jak i odgadującym. Jednak im dłużej trwa zabawa, tym wszystko idzie szybciej i nawet trudniejsze zagadki przestają być problemem. Czasami trzeba wykazać się sporą pomysłowością, ponieważ gra ogranicza nasze możliwości prezentacji wyłącznie do pól znajdujących się na planszy. Tych jest aż 117 – wystarczająco dużo, by przedstawić nawet bardzo wymagające hasła. Grafiki są bardzo czytelne, a dodatkowo w pudełku znajdziemy informację, co każda z nich może oznaczać, co zdecydowanie ułatwia zgadywanie.
Niewielkie zastrzeżenie mam tylko do proponowanych zasad przyznawania punktów. W instrukcji przeczytamy, żeby grać w parach – dwie osoby przedstawiają hasła pozostałym parom. Za prawidłową odpowiedź po dwa punkty (w postaci tekturowych żarówek) przypadają zarówno prezentującym, jak i odgadującym. Jak widać, przy czterech graczach takie podejście zupełnie się nie sprawdza. Zdecydowanie lepiej grało się w układzie jedna osoba kontra pozostali. Swoją drogą autorzy gry w ogóle polecają rezygnację z rywalizacji i liczenia punktów, i skupienie się na przyjemności z samego grania. I to jest naprawdę dobre podejście.
„Koncept” to lekka i zabawna gra imprezowa. Z racji swej specyfiki dobrze sprawdza się w mniejszym gronie (do 10 osób) – wszyscy uczestnicy zabawy muszą dobrze widzieć ikony na planszy. Na pewno spodoba się miłośnikom kalamburów. Ma szansę przyciągnąć też tych, którzy do tej pory unikali takich tytułów ze względu na niechęć do publicznego prezentowania haseł za pomocą pantomimy czy rysunku. Dzięki sporej liczbie zagadek będziemy mogli cieszyć się grą przez dłuższy czas, a hasła na najwyższym poziomie trudności będą nie lada wyzwaniem nawet dla zaawansowanych graczy.