Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.
Reiner Knizia
‹Bzzz… PLASK!›
Prostota. To jedno słowo znakomicie oddaje wszystko, czym można określić tę niepozorną grę, zarówno jeśli mowa o komponentach, przygotowaniu rozgrywki jak i samej zabawie. W poręcznym pudełku znajdziemy 78 kart, które należy ułożyć w stos oraz niewielką planszetkę z wizerunkiem muchy, w którą klepać będą z uporem gracze. I już można zaczynać! Na każdym kartoniku widnieje ilustracja owada, packi na muchy bądź sprayu, wraz z liczbą punktów (dodatnich lub ujemnych), które można za niego otrzymać. Część kart insektów aktywuje się dopiero, gdy uzbieramy parę takich samych, osoby z największą/najmniejszą liczbą pacek otrzymają odpowiednio +7/-7 pkt, a wartość sprayów wzrasta wraz z każdym kolejnym. No dobrze, ale jak właściwie można je zdobyć?
Jedna z osób zaczyna odkrywać karty, kładąc je tak, by na siebie nie nachodziły i były dla wszystkich dobrze widoczne. Gdy któryś z graczy w pewnym momencie uzna, że zadowala go widoczny zestaw, czym prędzej uderza ręką w planszetkę, zdobywając w ten sposób całą pulę. Następnie to on zostaje kolejnym odkrywającym. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by i ta osoba walczyła o karty. W 2-3 osobowym składzie każdemu przysługują jedynie cztery klepnięcia, w przypadku większej liczby uczestników uderzeń jest jeszcze o jedno mniej. Liczy się więc nie tylko szybkość, ale i bieżąca ocena zysków i strat. Gdy stos doboru się wyczerpie należy podliczyć swoje zdobycze, a ten, kto ma ich najwięcej, zostaje zwycięzcą.
Podczas końcowego zliczania zawsze istnieje spora niepewność co do wygranej, bo nie sposób skontrolować, co uzbierali pozostali. Gra powoduje ogólną wesołość i gwarantuje spore emocje. Co istotne, wzbudza szybko chęć rewanżu. A potem znowu i znowu. Sprawdzi się zarówno jako gra rodzinna, jak i do „piwka”. Na szczęście nie ma obaw, że przy częstym korzystaniu karty się zetrą czy pogniotą, są bowiem niespotykanie grube. A że będą często w użyciu to rzecz raczej pewna. Jeśli nie mamy jeszcze w kolekcji gry na refleks, to „Bzzz… Plask!” doskonale wypełni tę lukę.