Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Quake III: Arena›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułQuake III: Arena
Data produkcji3 lutego 2000
Producent Id Software
Wydawca Activision
EAN0047875105058
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Grać, grać i jeszcze raz grać...
[„Quake III: Arena” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
- Banda mięczaków – pomyślał Sarge, kosząc ze swojego najnowszego modelu Plazma Avengera. – Jeszcze minuta i zdechnę z nudów – wymruczał, wymiatając kolejną falę napastników próbującą bezskutecznie przedrzeć się przez stosy poległych towarzyszy.

Artur Ginter

Grać, grać i jeszcze raz grać...
[„Quake III: Arena” - recenzja]

- Banda mięczaków – pomyślał Sarge, kosząc ze swojego najnowszego modelu Plazma Avengera. – Jeszcze minuta i zdechnę z nudów – wymruczał, wymiatając kolejną falę napastników próbującą bezskutecznie przedrzeć się przez stosy poległych towarzyszy.

‹Quake III: Arena›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułQuake III: Arena
Data produkcji3 lutego 2000
Producent Id Software
Wydawca Activision
EAN0047875105058
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
– Mówili, że zorganizują w końcu turniej dla prawdziwych twardzieli, a tu lamerstwo totalne. Korytarze wąskie, do tego bez pułapek, a przeciwnicy to durnie i fajtłapy. Gdzie ja, do cholery, jestem…? Na pikniku, czy jak…?
Sarge był ewenementem w skali galaktyki. Inteligentny, wysportowany, bogaty – czego chcieć więcej? Ale on, zamiast korzystać w spokoju ze swoich talentów na jakiejś miłej, cichej planetce, uganiał się po całym wszechświecie za najbardziej wynaturzonymi uciechami. Szczególnie pociągały go wszelkiego rodzaju turnieje. Nie dla szmalu i panienek, o nie… On chciał sławy i jeszcze czegoś – biletu na jedyny, niepowtarzalny turniej w galaktyce… Na turniej Quake’a.
Nurzając się w rzece flaków Sarge przedzierał się do kolejnej sali. Nie mając nic lepszego do roboty, wspominał najpiękniejsze chwile swego awanturniczego życia. Czasami zastanawiał się, czy nie warto byłoby się ustatkować, założyć rodzinę i tak dalej, lecz za każdym razem szybko zatrudniał się do jakiejś nowej, parszywej roboty.
Aby przezwyciężyć nadchodzący kryzys osobowości, przyspieszył kroku, tratując przy okazji kilku maruderów, którzy najwidoczniej nie zdążyli się schować w nieudolnie zastawionej pułapce.
– Co za patałachy – roześmiał się Sarge, wrzucając im do tunelu granat. Nerwowe i paniczne okrzyki szybko zginęły w huku eksplozji. Strumień krwi zabarwił przeciwległą ścianę ciemnym szkarłatem. Ale Sarge nie przystanął popatrzeć na swoje dzieło. Śpieszyło mu się zakończyć już tę farsę. Zbliżał się do ostatniej komnaty i był wyraźnie z tego powodu zadowolony. Przed otwarciem drzwi wsadził sobie w usta ulubione hawańskie cygaro. Nie ma nic lepszego niż dobra hawana, zimne piwko i młoda panienka – pomyślał.
Z uśmiechem na twarzy popchnął metalowe drzwi i raźnym krokiem wszedł do środka. To, co zobaczył, jeszcze bardziej poprawiło mu humor. Dziesiątki nacierających przeciwników zawsze radowały jego czarne serce. Nie czekając pociągnął za spust swej pukawki i z rozmarzeniem patrzył, jak pierwsze szeregi zmieniają się w bezkształtną masę mięsa i kości. Nagle poczuł ukłucie w ramieniu.
– Tego już za wiele – ryknął i ruszył do przodu. Nie żeby ta powierzchowna rana zrobiła na nim wrażenie, o nie. Te kreatury uszkodziły mu zupełnie nowiutką kurtkę, po którą leciał aż na Salu III! Z przyjemnością patrzył na rzeź, jaka rozgrywała się na jego oczach. Nagle zapadła cisza. Sarge ze zdziwieniem spojrzał na licznik swego Avengera.
– Co do kurwy nędzy? Brak ammo?
– Ten parszywy sukinsyn sprzedawca broni wykiwał mnie. Mówił, że wystarczy na lata bez ładowania, jest najlepsza, śmiercionośna i takie tam bzdety. A tu co, mała strzelanina i koniec?
Nie czekając na reakcje napastników Sarge zrobił unik w prawo i szybko wycofał się za słup.
– Niech ja go dorwę, tego małego sukinsyna, handlarzynę od siedmiu boleści – pomyślał. Przed oczami przebiegło mu od razu kilkanaście wariantów śmierci, jaką zada temu gnojowi.
– Ale najpierw muszę myśleć o sprawach bieżących – wychylił się, żeby ocenić sytuację. – Publika się niecierpliwi.
Bez namysłu wyskoczył zza słupa i pognał w kierunku nowo formującego się tłumu Zingów.
– Zdobędę sobie coś na wrogu. Zawsze to jakieś nowe doświadczenie – biegnąc, upatrzył sobie ofiarę z nienaturalnie wielkim gnatem.
– Ten się nada – pomyślał i skoczył na oszołomionego przeciwnika. Nagle stała się jasność. Poczuł znajome mrowienie w kręgosłupie zapowiadające nadchodząca teleportację.
– Tak – pomyślał z dumą. – W końcu zostałem doceniony.
Wiedział już, że przyzwali go organizatorzy i twórcy „Quake III: Arena”. Marzenie stało się rzeczywistością.
Pokrótce tak zaczyna się oczekiwana przez wielu graczy gra FPP „Quake III: Arena”. Tym razem nie dostajemy jednak typowej strzelanki ’idź do przodu, zwiedź wszystkie pomieszczenia i naciśnij co się da’. Quake III to gra nastawiona głównie na tryb multiplayer. Nie oznacza to, że jeden gracz nie może się całkiem przyzwoicie pobawić. Tryb Single Player oferuje pojedynki z jednym lub kilkoma botami naraz na kilkunastu różnych planszach. Inteligencja komputerowych przeciwników jest różna. W zasadzie są to najlepsze boty, z jakimi grałem, ale niestety programiści nie ustrzegli się kilku błędów. Pomimo dobrej znajomości planszy, boty nie wykorzystują wszystkich oferowanych przez nią możliwości. Często trudno zauważyć obiecywane różnice w zachowaniu komputerowych przeciwników. Można za to zobaczyć niezłe uniki, rocket jumpy, ucieczki, pościgi. W końcu boty zachowują się chociaż trochę jak ludzie. Nie mają oczu dookoła głowy (można im czasami fajnie strzelić w plecy). O wiele bardziej podobał mi się tryb multi. Dopiero wtedy człowiek naprawdę docenia przemyślnie zbudowane plansze. Widać, że odwalony został kawał dobrej programistycznej roboty, wszystko dokładnie przemyślano i przetestowano.
Jeśli chodzi o broń, to twórcy gry wybrali najbardziej lubiane przez graczy „zabawki”. Obok oczywiście zawsze obecnej wyrzutni rakiet, mamy fajnego shotguna (coś jak „Doom II”), Raila, BFG itd. Niewypałem, moim zdaniem, jest granatnik – ale to już sami ocenicie.
Przejdźmy teraz do tego, co miało być rewolucją, czyli oprawy graficznej i muzycznej. Jeśli chodzi o pierwszą – jest wspaniała. Plansze to prawdziwy majstersztyk. Światła, cienie, ruchome tekstury, fantastyczne przezroczyste teleporty i wiele innych cudów – po prostu czad. Niestety, jeśli chodzi o oprawę dźwiękową, nie jest tak cudownie. Ogólnie rzecz biorąc jest niezła (mówię tu o Sound Quality na High). Niestety gra obsługuje tylko A3D. Posiadacze najlepszej karty na rynku (mam na myśli oczywiście SB Live) pewnie zakrzykną – Jak to? Nie ma EaX? To skandal i ja się z tym w pełni zgadzam. Pisząc ten artykuł jestem świeżo po zainstalowaniu nowego dodatku dla SB Live pozwalającego mu na współpracę z A3D 2.0. Quake wykrywa A3D bez problemu, lecz niestety: po pierwsze gra okropnie zwalnia, po drugie często się wykrzacza, a po trzecie dźwięk jest fatalny (niby przestrzenny, ale wystrzały i gadki są prawie niesłyszalne). Nie wiem, na co to zwalić, ale działa kiepsko. Na razie nie polecam (może patche coś zmienią). Jeśli chodzi o szybkość działania gry, to niestety bywa z tym różnie. Na moim Celeronie 541 Mhz z 64 Mb RAMu i Rivą TNT2 M64 32 MB gra ze wszystkimi detalami na maxa 640x480x16 bit chodzi średnio (demo001) 48 fps. Ale kiedy robi się większa zadyma, gierka potrafi – szczególnie na większych planszach – dostać zadyszki. Posiadacze gorszych sprzętów nie powinni się jednak martwić. Gra ma duże możliwości konfiguracyjne (niestety kosztem wyglądu).
Na zakończenie powiem krótko: nie ma się co długo zastanawiać. Gierka wymiata i tyle. Jedynym rozsądnym wyjściem jest grać, grać i jeszcze raz grać…
koniec
1 listopada 2000
Quake III Arena
Wymagania systemowe:
Tryb SinglePlayer:
Pentium 233Mhz MMX + karta graficzna z 8 MB pamięci video umożliwiająca korzystanie z Open GL (lub akcelerator graficzny)
AMD 350 Mhz K6-2 z 4MB pamięci video umożliwiająca korzystanie z Open GL (lub akcelerator graficzny)
64MB pamięci RAM
Windows 95/98/NT 4.0 jako system operacyjny
25 MB miejsca na dysku twardym dla plików gry + dodatkowe 45 MB dla systemu Windows jako plik wymiany
Poczwórnej prędkości CD-ROM
Direct X 3.0 (lub wyższy) kompatibilna karta dźwiękowa
Myszka i sterownik kompatibilne z Windows
Tryb Multiplayer:
Modem kompatibilny z Windows 95/98/NT 4.0, o prędkości 28.8 Kbps (lub szybszy)
Dostęp do internetu – Internet (TCP/IP) i wsparcie dla LAN

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zapiski niedzielnego gracza: Wolność i swoboda
Miłosz Cybowski

14 IV 2024

„Broforce” nie jest grą nową, ale lubię do niej wracać – ta brutalna platformówka nabija się z popkulturowych klisz w sposób podobny do filmowej serii „Expendables”. Robi to jednak o wiele lepiej. I zabawniej.

więcej »

Krótko o grach: Rodzina jest najważniejsza
Miłosz Cybowski

6 IV 2024

„Dziedzictwo: Testament Diuka de Crecy” jest jedną z tych gier, które w świetnym stylu łączą ze sobą temat z mechaniką. Rozbudowa drzewa genealogicznego naszej rodziny, aranżowanie udanych mariaży i dbanie o kolejnych potomków naprawdę wciąga.

więcej »

Erpegi ze starej szafy: Nie ma wody na pustyni
Miłosz Cybowski

17 II 2024

„Don′t Drink the Water” Matta Cuttera to solidna, nieskomplikowana przygoda, która świetnie oddaje klimat Martwych Ziem.

więcej »

Polecamy

Wyrzuty sumienia kanciarza

W świecie pdf-ów:

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.