Nie ukrywam że jest to tytuł na który z niecierpliwością czekałem. Serię Rainbow 6 śledzę od samego początku i uważam że pomimo swoich niedociągnięć jest jedną z najlepszych gier ever.
Artur Ginter
„Rainbow 6 – Urban operations” by Artur Ginter
[„Tom Clancy’s Rainbow Six Rouge Spear: Urban Operations” - recenzja]
Nie ukrywam że jest to tytuł na który z niecierpliwością czekałem. Serię Rainbow 6 śledzę od samego początku i uważam że pomimo swoich niedociągnięć jest jedną z najlepszych gier ever.
‹Tom Clancy’s Rainbow Six Rouge Spear: Urban Operations›
– Tędy proszę – powiedziała długonoga blondynka prowadząca mnie korytarzami podziemnego kompleksu należącego niewątpliwie do sieci tajnych centrów operacyjnych CIA w Mieście Aniołów.
– Proszę usiąść i poczekać aż ktoś pana wezwie – szepnęła z uśmiechem i odeszła tym samym korytarzem którym przyszliśmy. Obserwowałem jej zgrabny tyłeczek dopóki nie zniknęła za zakrętem. No cóż rząd stać na wszystkie te luksusy więc i sekretarki powinny cieszyć oko swym widokiem.
Ponieważ nikt już nie pojawił się w zasięgu wzroku, spokojnie usiadłem w jednym z foteli naprzeciwko dużych obitych boazerią drzwi prowadzących pewnie do sali konferencyjnej. Korzystając z wolnej chwili postanowiłem sobie przypomnieć co tak właściwie mnie tu sprowadziło i po raz kolejny podjąłem próbę zgadnięcia o co tak naprawdę chodzi. Jakieś trzy dni temu zadzwonił u mnie na biurku telefon. Akurat byliśmy w trakcie wdrażania nowego programu szkoleniowego i rekrutacyjnego dla naszej jednostki. Co za pech tyle roboty a tu telefon zawiadamiający że wszystkie oddziały mają przejść w stan najwyższej gotowości bojowej. Cholera żeby chociaż podali przyczynę. Dali trzy dni na zwinięcie obozu szkoleniowego, przygotowanie sprzętu i pojazdów oraz transport tego wszystkiego na lotnisko wojskowe w Langley. Ci pieprzeni politycy, zasmarkani gogusie w swoich garniturkach. Żaden z nich nigdy nie wychylił nosa spoza drzwi swoich drogich apartamentów, ale wszyscy chcą sprawować kontrolę nad armią, a co gorsza pchają się już nawet do planowania. Prawda jest taka, że gdyby nie oni to większość konfliktów w ogóle nie miała by miejsca. Dla własnych celów i płynących z nich korzyści gotowi są podburzać całe narody przeciwko sobie. Stąd właśnie bierze się ten cały terroryzm dla zduszenia którego my żołnierze z oddziałów Rainbow 6 narażamy własne życie.
Niewątpliwie chodzi o kolejną akcję ale przecież nasza jednostka wywiadowcza informuje mnie na bieżąco o każdym potencjalnym nawet niebezpieczeństwie lub ataku terrorystycznym. A w ostatnich tygodniach nie działo się nic interesującego. Czyżby cisza przed burzą? Nie… coś takiego nie istnieje. Niewątpliwie chodzi o konflikt który dopiero ma się pojawić. Znając polityków już obawiają się skutków swojego działania. Wolą być gotowi na każdą ewentualność. Ha, tylko nie oni za to zginą. Na pogrzebie znowu usłyszymy wielkie słowa o śmierci z honorem, wielkim patriotyzmie, ale to wszystko pieprzone bzdury. Zdychamy gdzieś w amazońskiej dżungli bo politykom bardziej opłacało się wprowadzić embargo celne niż poprzeć plany pomocy humanitarnej. Moje myśli przerwało gwałtowne otwarcie drzwi. Stanął w nich niewysoki ale barczysty mężczyzna.
– Proszę do środka pułkowniku Chavez.
Wstałem i pewnym krokiem wszedłem do środka. Tak jak przypuszczałem za drzwiami kryła się sala konferencyjna połączona z nowoczesnym centrum dowodzenia na najwyższym szczeblu. Zebrały się tam same grube ryby, dyrektorzy CIA, FBI, NSA, zauważyłem także ludzi z Pentagonu no i oczywiście naczelne dowództwo piechoty, lotnictwa i floty. Było też kilka osób które widziałem pierwszy raz na oczy. Mężczyzna zajmujący miejsce przewodniczącego wstał i podszedł do mnie szybkim krokiem.
– Witamy pana pułkowniku. Jestem pod wrażeniem pańskich osiągnięć i szczerze pana podziwiam – na jego twarzy wykwitł uśmiech – proszę siadać.
– Jak tam minęła podróż? – zagadnął – mam nadzieje że nie była zbyt męcząca, mamy wiele spraw do omówienia.
Uznałem to raczej za zdanie twierdzące niż pytanie więc bez słowa zająłem wskazane miejsce.
– Zacznę od tego że nic z tego co zostanie tu powiedziane nie może wydostać się na światło dzienne. Tylko pan pozna szczegóły operacji i prosimy się z nikim tym nie dzielić. Uznałem to za oczywiste więc postanowiłem się nie odzywać.
– Właściwie źle się wyraziłem, podamy panu tylko te fakty które powinien pan znać do prawidłowego zaplanowania i przeprowadzenia akcji. Nie ukrywam że ataki terrorystyczne którym będzie pan przeciwdziałać będą wywołane naszymi posunięciami. Uważamy, że jest to nie do uniknięcia dlatego też siedzi pan z nami w tym pokoju. Proszę, oto teczka z dokumentami które wprowadzą pana w szczegóły operacji, oraz zawierają listę sprzętu i fundusze jakie będzie miał pan do dyspozycji. W razie jakichś problemów proszę kontaktować się z agentem Johnem Brownem. Czy wszystko jasne?
Właściwie nic nie było jasne, ale postanowiłem nic nie mówić dopóki nie zapoznam się z sytuacją.
– Tak – odpowiedziałem – jak najbardziej.
– To dobrze. Przygotowaliśmy dla pana pokój. Proszę w miarę szybko zapoznać się z zawartością teczki i rozwiać wszystkie wątpliwości, które nasuną się panu podczas lektury. Nie mamy za wiele czasu, a sporo jest do zrobienia.
W tym momencie otworzyły się drzwi i weszła ta sama dziewczyna, która mnie tu przyprowadziła.
– Natasha zaprowadzi pana do apartamentu. Jeśli będzie pan czegoś potrzebował, ona się wszystkim zajmie. Na razie to wszystko. Dziękuję.
Uznałem to za zakończenie rozmowy, skinąłem wszystkim obecnym na pożegnanie i wyszedłem na zewnątrz. Szybko dotarliśmy do mojego pokoju. Poprosiłem o coś do picia i jedzenia i wziąłem się do szczegółowego studiowania materiałów z teczki. To co przeczytałem naprawdę mnie zaszokowało. Były to dane związane z zamachami i porwaniami planowanymi przez największe grupy terrorystyczne świata. Akcje na niespotykaną dotąd skalę i co gorsza śmiertelnie niebezpieczne. Jedyne co miało w tym sens, to że do tego typu zadania nadawała się na świecie tylko jedna jednostka – Rainbow 6.
W tym momencie twórcy z Red Storm Entertainment przekazują nam rolę dowódcy. Naszym zadaniem jest zmierzyć się z nowymi wyzwaniami jakie stawia przed nami dodatek Rainbow 6: Urban Operations.
Nie ukrywam że jest to tytuł na który z niecierpliwością czekałem. Serię Rainbow 6 śledzę od samego początku i uważam że pomimo swoich niedociągnięć jest jedną z najlepszych gier ever.
Przejdźmy jednak do rzeczy. Żeby pograć w Urban Ops należy posiadać poprzednią część tej gry czyli R6: Rogue Spear (opis autorstwa Jola znajdziecie powyżej). Po wejściu do gry mamy możliwość rozegrania pięciu całkiem nowych dosyć trudnych i super pomyślanych misji. Ale to nie wszystko Autorzy postanowili zaskoczyć graczy i dodali pięć misji z pierwszej części R6. Tak, tak nie przesłyszeliście się – w zakładce classic missions znajdziecie stare misje w nowej oprawie. Czyż to nie cudowne?:-). Ale to dopiero początek. Pojawiło się całkowicie nowe menu a mianowicie Custom Mission. Dopiero tu można się naprawdę wyszaleć. Mamy tu sześć różnych typów rozgrywki: Lone Wolf, Terrorist Hunt, Assault, Recon, Defend oraz Hostage Rescue. Dwa pierwsze możliwe są do rozegrania na wszystkich skończonych przez nas w trybie Single planszach (włącznie z tymi z Rogue Spear’a) oraz na nowych planszach multiplayer’owych. Mało tego dodano możliwość ustawiania stopnia trudności oraz ilości przeciwników (przeważnie od 1 do 50). Pozostałe tryby możliwe są do rozegrania tylko na wybranych przez twórców planszach. Jak więc widzicie ilość misji do przejścia jest ogromna i nawet doświadczeni i zaprawieni w boju komandosi nie szybko uporają się z nimi wszystkimi (zabicie 50 terrorystów na poziomie Elite to naprawdę niezły orzech do zgryzienia szczególnie jak na misje idzie się samemu i do tego tylko z pistoletem lub co gorsza z shotgunem).
Jeśli chodzi o urozmaicenie rozgrywki, twórcy odwalili kawał dobrej roboty. Niestety nie wszystko tak dobrze zostało dopracowane. Zacznijmy od uzbrojenia. Myślałem, że nowa część przyniesie tony nowego sprzętu. I cóż się okazało. Marne dwa ciężkie karabiny (M249 SAW i HK21E3) oraz jedna snajperka (AW Convert). Uwierzcie mi jak to zobaczyłem to o mało co z krzesełka nie spadłem. Przecież to żenada. Na szczęście w inecie dostępne są już dodatki oferujące całkiem pokaźne arsenały. Z drugiej strony robione są przez amatorów więc w większości mają spore niedociągnięcia merytoryczne oraz dosyć mocno wpływają na stabilność działania gry (szczególnie jeśli chodzi o tryb multi). Światełkiem w tunelu może okazać się nowa opcja w grze a mianowicie możliwość podczepiania tzw. mod’ów (modułów zawierających nowe wyposażenie, plansze, dźwięki itd.) Zaimplementowanie jej w kodzie gry świadczy niewątpliwie o tym iż Red Storm planuje wydać w przyszłości kilka update’ów przedłużając tym samym atrakcyjność gry. Drugim poważnym niedociągnięciem jest sposób zachowywania się terrorystów. Można sprzątnąć im po cichu kumpli obok, a oni nadal w spokoju palą sobie papieroska nie reagując na ścielące się wokół stosy trupów. Cóż za opanowanie nieprawdaż. Do tego zdarza im się czasami zaczepić o jakąś przeszkodę terenową co powoduje że są bardzo łatwym celem i niestety (ale tylko dla nich) nie są w stanie odpowiadać wtedy ogniem.
Ale i tak programiści poszli o krok do przodu w porównaniu do poprzedniej części. W trybie defend szturmujący terroryści potrafią obrzucać pokój, w którym się stoi granatami i dopiero po tym wejść. Bardzo dobry pomysł szkoda że nie wykorzystywany w innych trybach rozgrywki. Na szczęście wszystkie te niedociągnięcia nie psują dobrej zabawy ani też specjalnie jej nie ułatwiają. Więc niech nikt nie myśli że jak sobie weźmie karabin z tłumikiem to wystrzela wszystkich zanim zdążą się zorientować że są atakowani. Umierający terroryści krzyczą, czasami udaje im się oddać jakąś niecelną serię, do tego przecież tłumik nie wycisza całkowicie odgłosu strzału, a i to twórcy wzięli pod uwagę . Nie dziwcie się więc, kiedy usłyszycie z tyłu szybką serię z AK-47 i zaraz potem pociemnieje wam ekran a w słuchawkach zagra marsz żałobny. Tu się naprawdę ginie, a nawyki z Quake’a można sobie wsadzić. Tu nie leżą na ulicach apteczki nikt też nie ma 200 życia i armora. Strzał w główkę zawsze kończy zabawę więc ludzie preferujący jedynie zręcznościową rąbankę w stylu Quake’a (nie żebym sam sobie nie lubił w niego pograć, ale nie o to mi chodzi) nie mają czego w tej grze szukać.
Tak więc nadal R6 jest najlepszym (razem ze SWAT 3) symulatorem działania jednostek specjalnych i gorąco go polecam wszystkim wielbicielom tego tematu.