Rozszerzenie do „Maskarady” wnosi zaskakująco wiele do oryginalnej rozgrywki. Nowe karty nie oznaczają tylko kolejnych ciekawych zdolności, ale wprowadzają jeszcze większy element niepewności oraz interakcji.
Nowe twarze, nowe maski
[Bruno Faidutti „Maskarada: Rozszerzenie” - recenzja]
Rozszerzenie do „Maskarady” wnosi zaskakująco wiele do oryginalnej rozgrywki. Nowe karty nie oznaczają tylko kolejnych ciekawych zdolności, ale wprowadzają jeszcze większy element niepewności oraz interakcji.
Dziękujemy Wydawnictwu Rebel za udostępnienie egzemplarza gry na porzeby recenzji
Bruno Faidutti
‹Maskarada: Rozszerzenie›
Pozornie reguły nie uległy zmianie: wciąż chodzi głównie o zdobycie określonej ilości monet zanim uczynią to współgracze. Jednak trzynaście nowych kart (no dobrze, tylko jedenaście z nich jest nowością) potrafi wprowadzić chaos nawet wśród doświadczonych graczy.
Dwie postaci z dodatku poznaliśmy już w wersji podstawowej: Uzurpator był kartą dodatkową dołączona do polskiej wersji gry, zaś Żebraczka dawała nam szansę na stworzenie własnych zasad. Teraz jednak przypisano jej konkretną zdolność, a funkcję „pustej” karty przejął Poskramiacz Niedźwiedzi.
Wspomniałem jednak o większej interakcji. Postaci takie jak Lalkarka czy Księżniczka potrafią bardzo znacząco wpłynąć na sytuację przy stole: zmuszając innych graczy do zamiany miejscami (niby nic, a jednak potrafi namieszać) lub wymuszając na jednym graczu pokazanie wszystkim (bez podglądania!) leżącej przed nim karty. Jest także Kurtyzana, która nie tylko wymaga od kogoś odsłonięcia karty, ale jeśli odkryta postać jest mężczyzną, to odbiera mu trzy sztuki złota. Właśnie zdolność Kurtyzany sprawia, że dotychczas mało ważna płeć przedstawionych na kartach postaci nabrała zupełnie nowego znaczenia.
Najciekawszym elementem wprowadzonym do rozgrywki wydaje się natomiast możliwość wypadnięcia z niej jeszcze przed zakończeniem zmagań. Dzieje się tak dzięki wprowadzeniu karty Potępionego, który jednak występuje jedynie w rozgrywkach przy większej (od ośmiu) liczbie graczy. Jest to jednocześnie jedyna postać, której nie można zadeklarować i która nie posiada żadnej mocy. Dopiero kiedy zostanie odsłonięta (najczęściej w przypadku zakwestionowania czyjejś tożsamości), gracz, przed którym leży ta karta zostaje usunięty z rozgrywki. Jest to zresztą obwarowane całym szeregiem dodatkowych zasad, biorąc pod uwagę, że zarówno nowe (Kurtyzana, Księżniczka), jak i stare (Uzurpator, Inkwizytor) postaci mogą wymusić odsłonięcie cudzej karty.
Instrukcja oferuje co prawda kilka różnych wariantów rozgrywki, w których udział biorą karty z wersji podstawowej, jak i dodatku, jednak to, co wydaje się najciekawsze, to właśnie możliwość własnego przygotowania zestawu kart. Oczywiście także w tym przypadku warto zdać się na instrukcję i sugestie dotyczące tego, jakie postaci powinniśmy brać pod uwagę.