„Duuuszki w kąpieli” to prosta kontynuacja „Duuuszków”, które są jedną z najciekawszych gier towarzyskich dostępnych na rynku.
Mała Esensja: Bystre oko, szybka ręka
[Jacques Zeimet „Duuuszki w kąpieli” - recenzja]
„Duuuszki w kąpieli” to prosta kontynuacja „Duuuszków”, które są jedną z najciekawszych gier towarzyskich dostępnych na rynku.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.
Jacques Zeimet
‹Duuuszki w kąpieli›
Jeśli ktoś grał już w poprzednią część gry Jacquesa Zeimeta, ten przekona się, a być może zdziwi, że „Duuuszki w kąpieli” to właściwie ten sam produkt z podmienionymi kilkoma elementami. Tym razem zamiast butelki czy fotela mamy w zestawie akcesoria kąpielowe: wannę, ręcznik, szczotkę do włosów oraz oczywiście samego duszka i jego kompankę, żabę. Wszystkie wymienione elementy są zrobione z drewna. Na początku gry kładziemy je na stole w miejscu możliwie dostępnym dla wszystkich uczestników zabawy (a tych może być aż ośmiu, choć ostrzegam, że w tak dużym gronie może dochodzić do rękoczynów).
Ponadto w zestawie znajduje się jeszcze 60 kart z rysunkami wspomnianych przedmiotów w najróżniejszych kombinacjach, również kolorystycznych. Gra się rozpoczyna, pierwsza osoba odsłania kartę i… chodzi o to, aby albo jak najszybciej złapać w rękę przedmiot, który znajduje się na obrazku, albo, jeśli takiego nie ma, chwycić ten, którego nie ma na karcie i którego kolor na karcie nie występuje. Na początku brzmi to skomplikowanie i nie raz będzie powodem zabawnych pomyłek w czasie gry.
Dla przykładu mamy na obrazku zieloną szczotkę w czerwonej wannie – te przedmioty w rzeczywistości mają inne kolory, a więc chwytamy w rękę… białego duszka, bo nie występuje on na karcie, podobnie jak jego kolor. Inny przykład: niebieska żaba leży na czerwonym ręczniku – w tym przypadku polujemy na ręcznik, ponieważ występuje on w tym kolorze, co w rzeczywistości. I tak dalej, a trzeba podkreślić, że to tylko najprostszy wariant gry. Pozostałe są znacznie bardziej skomplikowane i wymagają na przykład wymawiania nazw przedmiotów, po polsku lub w innym języku, zamiast łapania, polowania na inne przedmioty w tych samych barwach itp. Najbardziej zaawansowany tryb polega na połączeniu dwóch gier o duszku, a nawet wymieszaniu w jednej rozgrywce wszystkich dostępnych wariantów, co polecam tylko wyjątkowo doświadczonym zawodnikom. Wtedy warto posadzić obok stołu sędziego, który będzie na spokojnie sprawdzał, czy aby na pewno w rękach graczy lądują właściwe przedmioty, bo w natłoku emocji wszyscy mogą się w końcu zacząć mylić, a wtedy gra wymyka się spod kontroli.
Obok wszystkich swoich zalet, „Duuuszki w kąpieli” mają też niestety wadę, czyli nie do końca właściwie dobraną kolorystykę przedmiotów. O ile w przypadku duszka (biały), żaby (zielony) i ręcznika (czerwony) nie ma raczej wątpliwości, o tyle barwa wanny jest już trudna do ustalenia. Według twórców jest to szary i taki odcień pojawia się na kartach, ale spotkałem się z opiniami, że jest to „niebieski”, „grafitowy”, „zielonkawy”, „morski” – i rzeczywiście, szarego nie przypomina. Szczotka natomiast jest tak naprawdę dwukolorowa (włosie ma kolor jasnego drewna), choć na obrazkach zawsze występuje pomalowana jednolicie. Może to dodatkowo prowadzić do omyłek i czasem drażni, zwłaszcza nowych graczy. Rozumiem, że zamierzeniem twórców było utrudnienie rozgrywki przez wprowadzenie bliskich sobie odcieni, ale jednak drewniana wanna i wanna na kartach to zupełnie różne przedmioty i to trzeba sobie wyraźnie wyjaśnić przed rozpoczęciem gry.
Cóż więcej można napisać o „Duuuszkach w kąpieli”? To z całą pewnością bardzo żywiołowa gra, wymagająca sprawnego oka i szybkiej ręki. Osoby ze słabą koordynacją wzrokowo-ruchową nie będą miały tu zbytnich szans na zwycięstwo, choć z drugiej strony można grę potraktować jako doskonały, wymagający trening w tym zakresie. „Duuuszki…” świetnie nadają się do podarowania dzieciom, ale zadowolą też lubiących imprezowe rozrywki dorosłych. Trzeba jednak pamiętać, że gra może frustrować, zwłaszcza gdy po raz kolejny zamiast na przedmiocie, zamkniemy dłoń na ręce przeciwnika. W ferworze walki można sobie wtedy zrobić małą krzywdę. Zalecamy więc w czasie gry zachowanie spokoju i koncentracji, powinno pomóc.