Czy jest na sali ktoś, kto nie zna gry/zabawy w państwa i miasta? Ręce w górę… Dziękuję, nie widzę. „Wymyśl to!” jest tym samym. Tylko bardziej.
Mała Esensja: Coś, co możesz znaleźć na Rebel.pl
[Nikolay Pegasov „Wymyśl to!” - recenzja]
Czy jest na sali ktoś, kto nie zna gry/zabawy w państwa i miasta? Ręce w górę… Dziękuję, nie widzę. „Wymyśl to!” jest tym samym. Tylko bardziej.
Dziękujemy wydawnictwu Rebel.pl za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.
Nikolay Pegasov
‹Wymyśl to!›
Ile dzieci wymyślają kategorii do „Państw i miast”? Hm. Państwo, miasto, roślina, zwierzę, imię męskie, imię żeńskie, rzecz, może jeszcze rzeka, góra… Góra tuzin. Tymczasem Nikołaj Pegasov w „Wymyśl to!” zamieścił blisko kopę (czyli sześćdziesiąt). Blisko, bo choć dokładnie tyle otrzymujemy niebieskich kart tematów, to wśród nich kryją się też karty specjalne. Z kolei czerwonych kart, kryjących litery polskiego alfabetu (ale nie wszystkie, pominięto te, na które zaczyna się bardzo niewiele wyrazów – lub w ogóle żadne; dodatkowo „ź” i „ż” połączono w parę), mamy do dyspozycji 52.
Zasadnicza część gry jest intuicyjnie prosta: odkrywamy kartę tematu, odkrywamy kartę litery, kto pierwszy poda odpowiedź, zgarnia kartę jako punkt. Czego my tu nie mamy…! „Coś związanego z muzyką”, „Substancja, materiał”, „Zawód”, „Urządzenie”, „Przysłówek”, „Jedzenie”… Ale także: „Słowo składające się z 6 liter”, „Przedmiot, którego nie możesz zabrać na pokład samolotu”, „Przedmiot, który mógł zostać stworzony 1000 lat temu”, „Coś, co możesz włożyć do kieszeni”, „Przedmiot, który kosztuje ponad 10 000 złotych” czy „Coś, czego nie powinno się dawać dziecku”. Znakiem czasów są karty ”Celebryta albo celebrytka (nazwisko, pseudonim sceniczny, ksywka)”, „Marka” czy „Coś, co możesz kupić w supermarkecie”.
Jest też karta „Coś wulgarnego” z dopiskiem „wyjmij tę kartę, jeśli grasz z dziećmi”.
Ale zwykłe dodanie kategorii nie wyczerpuje zabawy. Wśród niebieskich kart, jak już wspomniałem, są także karty specjalne. „Kto będzie ostatni?”, „Kto potrafi krócej?” i „Kto potrafi dłużej?” – uruchamiają pewnego rodzaju licytację. Po ich odkryciu obraca się kolejną niebieską kartę w poszukiwaniu właściwej kategorii, a dopiero po nich – literę. W pierwszym przypadku gracze na wyścigi (i na czas!) wymyślają kolejne pasujące do kategorii i litery odpowiedzi – wyrazy dowolnej długości, w drugim i trzecim odpowiednio coraz krótsze lub coraz dłuższe.
Jeszcze bardziej do terminu „licytacja” pasuje ostatnia karta specjalna: „Kto da więcej?”. Tutaj, jeszcze przed odkryciem litery, gracze deklarują, ile odpowiedzi będą w stanie podać w ciągu minuty. Długo popamiętam rozgrywkę, w której – grając z dziećmi – z uśmiechem na twarzy wszystkie przelicytowałem, deklarując sześć czy osiem wyrazów z kategorii „Słowo z dwiema takimi literami”, po czym… wylosowałem literę „ć”.
Wśród niewielu zasad, jedna jest najważniejsza: pamiętaj, że rozgrywka ma być zabawą, więc nie przejmuj się zanadto upływającymi sekundami czy rozważaniem, kto pierwszy wykrzyknął odpowiedź. Baw się dobrze – czy to w domu, czy na imprezie, czy w samochodzie (jeśli tylko zabezpieczysz karty przed pogubieniem – pudełko nie zawiera woreczków).