Szybko myśl, szybko mów
[„Szybkie Słówka” - recenzja]
„Szybkie słówka”, to kolejna na naszym rynku gra testująca refleks i myślenie na czas. Czy przy szybko przesypującym się piasku klepsydry będziemy w stanie wymyślić właściwe słowa, nie powielając przy tym odpowiedzi przeciwników?
Dziękujemy wydawnictwu Tactic za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.
Zasady gry są bardzo proste. Na planszy widnieje dziewięć pól, na których należy położyć losowo wyciągnięte karty z literami (litery mogą się powtarzać). Pierwszy gracz bieże do ręki klepsydrę, tasuje karty z pytaniami i można zaczynać. Po przeczytaniu pierwszego zadania (przykładowo: „wymień miasta w Polsce” czy „podaj nazwę kanciastej rzeczy”), rozpoczynająca osoba odwraca klepsydrę tak, aby piasek zaczął się przesypywać. Następnie powinna podać prawidłową odpowiedź rozpoczynającą się na jedną z widocznych na planszy liter. Jeśli jej się to uda, to odwraca klepsydrę i stawia ją na polu z użytą literą. Kolejna osoba odpowiada na to samo pytanie, ale nie może powtarzać tego, co powiedzieli inny i nie może wykorzystać litery, na której stoi klepsydra. Jak widać – im dalej w las tym trudniej. Jeśli poprzednik długo się zastanawiał, to następna osoba ma trochę więcej czasu, ale jeśli odpowiedź padła błyskawicznie, to podanie kolejnej będzie nie lada wyzwaniem. Gracz, który nie zdąży z wymyśleniem właściwego słowa przesuwa swój pionek w stronę zakończenia – każdy, kto tam dotrze, odpada z dalszej rozgrywki. Zwycięzcą jest ostatnia osoba na placu boju.
„Szybkie słówka” są zdecydowanie grą na refleks i pamięć, przy okazji testują naszą wiedzę i zasób słów. Kategorii z pytaniami jest sporo i są bardzo rożne, dlatego jest to tytuł dla każdego. Poradzą sobie z nim trochę starsze dzieci (z dziesięciolatką grało się bez problemu, siedmiolatek momentami miał kłopot, ale radził sobie dzielnie). Nie ma problemu, żeby grać wyłącznie w gronie dorosłych, wcale nie będzie prosto, zwłaszcza przy bardziej wymagających kategoriach. Instrukcja zaleca wymianę liter na planszy po każdej rundzie – ja czasami zostawiałam je na dłużej, nie wpływało to szczególnie na rozgrywkę, bo i tak trzeba było wymyślać odpowiedzi z innej dziedziny. Nic też nie stoi na przeszkodzie, żeby tworzyć własne pytania. Losowy dobór liter sprawia, że wszystkie rozgrywki są unikalne i gra prędko się nie znudzi.
Gra ta dużo bardziej przypadła mi do gustu niż dość podobne w założeniach „5 sekund” czy „Tik tak bum”. Jest to udana pozycja familijno-imprezowa, której zasady można wytłumaczyć w minutę, czas rozgrywki jest krótki, a frajda duża. Zastrzeżenia mogę mieć jedynie to jakości kart, które są dość cienkie i szybko mogą być na nich widoczne ślady użytkowania.