Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Dávid Turczi
‹Dice Settlers: Osadnicy z krwi i kości›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDice Settlers: Osadnicy z krwi i kości
Tytuł oryginalnyDice Settlers
Data produkcji14 sierpnia 2019
Autor
Wydawca Lucrum Games
EAN5907377129318
Info1 - 4 osoby; od 12 lat
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Ciężkie życie osadnika
[Dávid Turczi „Dice Settlers: Osadnicy z krwi i kości” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Kilka tygodni temu w moje ręce trafiła gra „Dice settlers – osadnicy z krwi i kości”, kolejna na polskim rynku, której tematyka dotyczy osadnictwa. Tym razem jest to gra z gatunku 4X czyli „explore, expand, exploit, exterminate”. W tym wszystkim wydajnie pomogą nam kości, których w pudełku jest całe mnóstwo. Jeśli lubicie kostki, zwłaszcza te z niestandardowymi symbolami, to będziecie zachwyceni.

Agata Hanak

Ciężkie życie osadnika
[Dávid Turczi „Dice Settlers: Osadnicy z krwi i kości” - recenzja]

Kilka tygodni temu w moje ręce trafiła gra „Dice settlers – osadnicy z krwi i kości”, kolejna na polskim rynku, której tematyka dotyczy osadnictwa. Tym razem jest to gra z gatunku 4X czyli „explore, expand, exploit, exterminate”. W tym wszystkim wydajnie pomogą nam kości, których w pudełku jest całe mnóstwo. Jeśli lubicie kostki, zwłaszcza te z niestandardowymi symbolami, to będziecie zachwyceni.

Dziękujemy wydawnictwu Lucrum Games za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.

Dávid Turczi
‹Dice Settlers: Osadnicy z krwi i kości›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDice Settlers: Osadnicy z krwi i kości
Tytuł oryginalnyDice Settlers
Data produkcji14 sierpnia 2019
Autor
Wydawca Lucrum Games
EAN5907377129318
Info1 - 4 osoby; od 12 lat
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Znacie Boba? Bob to osadnik, który będzie zasiedlał nowe tereny, wprowadzi Was też w świat „Dice Settlers” udzielając dobrych rad początkującym. Jego wpisy możemy znaleźć w instrukcji i na pewno warto z tych podpowiedzi korzystać. Jednak Bob za nas nie zagra i cała odpowiedzialność pioniera spada na nasze barki. Wcielamy się w rolę osadników, którzy będą mozolnie odkrywali nowe tereny, zakładali osady, pozyskiwali dobra, rozwijali technologie i od czasu do czasu walczyli ze sobą. Naszym zadaniem jest zdobycie jak największej liczby punktów zwycięstwa, a dokonać tego możemy wykonując opisane przeze mnie czynności. Rozpoczynamy rozgrywkę posiadając kilka kostek w swoim woreczku i mając na planszy jeden zajęty przez siebie (z własnym namiotem) kafelek terenu. Kluczem do sukcesu jest właściwy dobór i zarządzanie kośćmi, które służą do wykonywania akcji. Rozgrywka polega w skrócie na wyciągnięciu z woreczka określonej liczby kostek, rzucie nimi (i ewentualnie zmodyfikowanie wyniku), następnie wykonaniu do dwóch różnych akcji głównych w oparciu o wyrzucone na kostkach symbole oraz opcjonalnie akcji dodatkowych.
W grze występują kości w sześciu różnych kolorach, które oprócz barwy, różnią się między sobą symbolami, które na nich występują. W zależności od obranej strategii pewne symbole będą dla nas bardziej wartościowe niż inne. W „Dice settlers” mamy aż jedenaście różnych symboli, a na planszy gracza możemy znaleźć informację co dokładnie (i w jakiej liczbie) znajduje się na kostkach określonego koloru. Czyli gdy już rzuciliśmy i ustaliliśmy wynik, możemy przystąpić do działania. Akcje zależą nie tylko od wyniku rzutu (każdy symbol odpowiada jakiejś czynności), ale też od liczby kości z takim samym symbolem – im więcej identycznych, tym większe możliwości. Rzućmy okiem na wybrane akcje:
  • Eksploracja pozwala na dokładanie nowych kafelków terenu do planszy i zdobywanie bonusów, które z tego wynikają. Akcja nie do przecenienia – nie tylko pozyskiwanie nowych terenów daje nam punkty zwycięstwa, ale też rodzaj kostek, z których możemy korzystać jest ściśle powiązany z terenem (możemy dobrać żółtą kostkę wyłącznie, jeśli jesteśmy obecni na równinach).
  • Dzięki Rekrutacji pozyskujemy nowe kości.
  • Osadnictwo pozwala wzmocnić swoją pozycję na mapie, czyniąc nas bardziej odpornych na Atak.
  • Handel pozwala na sprzedaż dóbr za punkty zwycięstwa.
  • Badania natomiast dają dostęp do nowych technologii, reprezentowanych w grze przez karty. Technologie pozwalają na korzystanie z różnorakich bonusów.
W grze wykorzystywana jest mechanika „dice building” – im więcej mamy kostek, tym więcej możliwości, ale wyciągamy je na ślepo z woreczka, więc do końca nie wiemy, co nam się trafi. W ogóle kości, zwłaszcza wyjmowane bez patrzenia, sugerują sporą losowość. To prawda, nie zawsze dostaniemy to na co czekamy, ale jest sporo możliwości modyfikacji wyniku, więc tak naprawdę gracze mają realny wpływ na poczynania w grze. Losowość tu jest, jej wpływ jest widoczny, ale kluczem do zwycięstwa jest właściwa strategia.
Gra kończy się gdy zostanie osiągnięty jeden z warunków, więc trzeba uważnie śledzić postęp rozgrywki. Gdy zostaną tylko dwa typy kostek, skończą się kafle mapy, skończą się punkty zwycięstwa lub ktoś postawi wszystkie pięć domów, wtedy zostaje ostatnia runda, po której należy podliczyć punty. Takie rozwiązanie sprawia, że nigdy nie wiadomo dokładnie ile rund będzie miała dana rozgrywka. W ogóle zmiennych tu jest sporo – mapa za każdym razem jest inna, bo układana jest z losowo dobieranych żetonów; technologie też mamy różne i możemy wybierać (według podanego klucza), z których chcemy korzystać – świetnie wpływa to na regrywalność.
„Dice settlers” nie jest trudną grą. Jedno przeczytanie całkiem dobrze napisanej instrukcji jest wystarczające, zwłaszcza, że na planszy gracza mamy wszystkie potrzebne podpowiedzi. Z tego względu śmiało mogę polecić ją nawet tym, którzy mają niewielkie planszówkowe doświadczenie. Trzeba mieć na względzie, że gatunek 4X sugeruje, że mamy w grze interakcję negatywną, co nie wszystkim może odpowiadać. Nie ukrywam, że preferuję spokojny rozwój i nie przepadam gdy ktoś mnie wyrzuca ze zdobytych terenów, ale taki już los osadnika.
Gra się bardzo dobrze skaluje więc nie ma znaczenia czy gracie we dwie, trzy czy cztery osoby. Ba, nawet gdy brakuje Wam kompanów do stołu, możecie usiąść sami do rywalizacji z wirtualnym pionierem Konstantym. Zaletą rozgrywki indywidualnej jest możliwość modyfikacji stopnia trudności, dzięki czemu rywalizacja jest zawsze wyrównana.
Nie pisałam jeszcze o wykonaniu – pierwsze co zwraca uwagę, to waga pudełka. Naprawdę czuć, że w środku jest sporo elementów. Królują oczywiście kolorowe kostki, ale znajdziemy też żetony terenu, drewniane domki i namioty, płócienne woreczki czy tekturowe znaczniki zasobów. Nie mogę powiedzieć złego słowa o jakości komponentów, a zaskoczeniem dla mnie był fakt, że tekturowe wypraski z elementami były w folii. Nie mogę sobie przypomnieć czy wcześniej spotkałam się z takim rozwiązaniem, aczkolwiek przy dzisiejszych eko trendach, ta folia jest chyba niepotrzebna. Sama grafika nie do końca do mnie przemawia, a zwłaszcza biednie wyglądają rysunki na kaflach terenów. Gra wygląda przyjemnie, ale nie fantastycznie.
Czas na podsumowanie – „Dice settlers” nie jest grą, na którą czekałam z niecierpliwością. Zaczęłam się jej przyglądać, gdy zbliżała się data polskiej premiery i zachęciły mnie całkiem dobre recenzje. I faktycznie jestem miło zaskoczona. Wszyscy moi współgracze szybko przyswoili zasady, rozgrywka przebiega płynnie, chociaż czasami trzeba trochę czasu do namysłu, szczególnie w momencie, gdy możemy modyfikować rzut kośćmi. Mogę ten tytuł polecić z czystym sumieniem wszystkim, którzy szukają średnio wymagającej gry, ze stosunkowo krótkim (do godziny) czasem rozgrywki. I wszystkim, którzy kochają kostki!
koniec
9 listopada 2019

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zapiski niedzielnego gracza: Wolność i swoboda
Miłosz Cybowski

14 IV 2024

„Broforce” nie jest grą nową, ale lubię do niej wracać – ta brutalna platformówka nabija się z popkulturowych klisz w sposób podobny do filmowej serii „Expendables”. Robi to jednak o wiele lepiej. I zabawniej.

więcej »

Krótko o grach: Rodzina jest najważniejsza
Miłosz Cybowski

6 IV 2024

„Dziedzictwo: Testament Diuka de Crecy” jest jedną z tych gier, które w świetnym stylu łączą ze sobą temat z mechaniką. Rozbudowa drzewa genealogicznego naszej rodziny, aranżowanie udanych mariaży i dbanie o kolejnych potomków naprawdę wciąga.

więcej »

Erpegi ze starej szafy: Nie ma wody na pustyni
Miłosz Cybowski

17 II 2024

„Don′t Drink the Water” Matta Cuttera to solidna, nieskomplikowana przygoda, która świetnie oddaje klimat Martwych Ziem.

więcej »

Polecamy

Wyrzuty sumienia kanciarza

W świecie pdf-ów:

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.