Natchnienie nie istniejePaweł Matuszek
Paweł MatuszekNatchnienie nie istniejeKT: O ile zgadzam się z Tobą, że gameplayowo BioWare rzeczywiście krąży wokół pewnych idei i nie może zdecydować się, na jaką postawić ostatecznie (vide najnowsze doniesienia odnośnie Mass Effect 3 – ot, choćby to, że rozwój postaci i system ekwipunku mają być poszerzone względem poprzednika, który to ograniczył te składniki w stosunku do pierwszej części trylogii ;), tak uważam, iż pod względem seksu chłopaki po prostu nie wytrzymali ciśnienia (jak to brzmi w tym kontekście ;) i na chwilę obecną nie wydaje mi się, by mogli przezwyciężyć traumę, której Rockstarowi po aferze Hot Coffee udało się koniec końców pozbyć. I na tym chwilowo chciałbym zamknąć temat BioWare (powrócę doń w zupełnie innym kontekście), chyba że masz coś do dodania, wtedy oczywiście chętnie posłucham i się odniosę (kwestię fellatio rozdmuchali według mnie bardziej dziennikarze i PEGI niż sami Kanadyjczycy). Co do GTA 4 – ja też nie sądzę, że jest ono ugrzecznione w jakimkolwiek kontekście (prócz tego nieszczęsnego seksu, który powrócił dopiero w balladzie o geju Tonym i potem w jednej scence w RDR), po prostu wydaje mi się, że obrazoburcze przekształcanie w Epizodach stereotypów Żyda i geja jest mimo wszystko bardziej intrygujące i idące pod prąd niż jednak dość wyświechtana prawda, że „amerykański sen” to ściema (choć oczywiście R* świetnie i inteligentnie to opowiedzieli). Ja też uważam, że to GTA 4 wyznaczyło pewien standard, w kierunku którego R* teraz podążają (i dobrze!), ale nie nazwałbym Epizodów z Liberty City ukłonem w stronę fanów – choćby ze względu na to, że podejmują one tematykę może i mniej atrakcyjną dla przeciętnego gracza, ale bardziej prowokującą niż podstawka (o czym wspomniałem wyżej), że nie wspomnę już o genialnych, nieraz wręcz wgniatających w fotel dialogach (Ballad of Gay Tony i kwestia braci-samców Alpha chociażby ;). Co do RDR – ujmę sprawę inaczej, byśmy mogli się zrozumieć – owszem, RDR jest osadzone w czasach fundamentalnych dla współczesnej Ameryki, ale by te czasy mogły nadejść, trzeba było wcześniej podbić/zakupić Dziki Zachód, zasiedlić go, zbudować kolej łączącą oba oceany etc. Idąc tym tokiem myślenia dojdziemy w końcu do wniosku, że kluczowy dla historii był Wielki Wybuch, i to w tych czasach R* powinni osadzić swą najnowszą grę ;). Mój zarzut pod adresem Rockstar jest prosty – RDR i historia weń wpleciona są świetne, ale trzeba to było zrobić nie wycierając sobie gęby Dzikim Zachodem, który choć istnieje nawet teraz (vide pewne filmy i nadchodząca polska gra CoJ Cartel), to kojarzy się przede wszystkim z pewnym konkretnym okresem historycznym i jego problemami (choćby eksterminacją Indian i umieszczaniem ich w rezerwatach, o czym wspomniałem wcześniej), tak więc Rockstar stawiając na takie a nie inne lata swej opowieści uniknęli jednak niewygodnych tematów, stawiając w kontekście tego wszystkiego na poprawność polityczną (btw: co jest tak fascynującego w okresie przemijania Dzikiego Zachodu i wchodzenia w fazę industrializacji? Motyw przemijania pierwotnego świata jest wszechobecny przede wszystkim w literaturze fantasy i tam się sprawdza, mam rację?). Nieprawda? To mogli zrobić RDR nie odwołując się do Dzikiego Zachodu, a ten okres przedstawić w innej grze, biorąc na warsztat wzmiankowaną przeze mnie tematykę. A na koniec bonusowe pytanko: czy opowieść o imigrancie z GTA 4 jest rzeczywiście bardziej intelektualna i ciekawsza niż destabilizowanie mitu „czarnucha” z San Andreas, czy też R* po prostu uczą się na sobie i to dlatego „czwórka” wydaje się bardziej subtelna i przemyślana? PM: Wiesz, mogli zrobić wszystko, ale zrobili to, co zrobili. Takim myśleniem można poddać w wątpliwość każdy artystyczny wybór. A jest jak jest. Istnieje takie popularne powiedzenie, które mówi, że: „To zwycięzcy piszą Historię”. A ja mam wrażenie, że mottem R* jest parafraza tego powiedzenia, czyli coś w rodzaju: „To oczywiste, że zwycięzcy fałszują Historię, ale my lubimy demaskować ich kłamstwa”. I nie chodzi tu tylko o historię całego narodu, ale także o wymiar społeczny, zawłaszczany przez rządzących i wynikający z tych mechanizmów współczesny mit jednorodności społeczeństwa, który sugeruje, że istnieje coś w rodzaju obiektywnej, ludzkiej normalności (myślę, że właśnie dlatego w ich grach jest tylu dziwaków i oryginałów). Nie zapominajmy też o chorobliwej ekspansji politycznej poprawności, którą R* również często bierze na celownik. A sam mit Dzikiego Zachodu jest bardzo żywotny i czytelny na całym świecie, zaś jego schyłkowe ujęcie w RDR uważam za fascynujące, ponieważ pokazuje jak kanalizowała się ekspansywna przemoc, dzięki której zbudowano podwaliny Ameryki i której nie da się wyrugować z tego społeczeństwa, bo wciąż w znaczący sposób buduje jego tożsamość. Zgadzam się z tobą. Faktycznie wygląda na to, że R* cały czas się uczy, rozwija swoje sposoby opowiadania historii o Ameryce, dlatego też ich gry stają się bardziej kompleksowe i w coraz większym stopniu oparte na mnogości inteligentnych gameplayowych niuansów. Literatura fantasy to jednak zupełnie inna działka, najczęściej jedną nogą tkwi w mitach o heroicznych bohaterach, którzy stopniowo wzrastają do bohaterstwa, a potem, w taki czy inny sposób, ratują świat, a drugą w epickich fantazjach historycznych. Tam pojawiają się oczywiście pradawne cywilizacje, które przeminęły lub przemijają, ale są one najczęściej jedynie obowiązkowym elementem dekoracji, rzadko czymś więcej, bo środek ciężkości takich opowieści spoczywa gdzie indziej. KT: Widzę, że za nic w świecie nie zdołam wciągnąć Cię w rozmowę podważającą nieco motywy i wybory R*, więc postawmy sprawę nieco inaczej. Trudno uwierzyć, by nie powstało kolejne Red Dead. Jak sądzisz, w jakim okresie rozgrywać się będzie przedstawiona tam historia? Klasycznego Dzikiego Zachodu wraz z całą paletą charakterystycznych dlań problemów, czy znów w okresie schyłku? I czy ten drugi wybór by Cię zadowolił? Czym można by go uzasadnić? Czy Rockstar powoła się na to, że skoro seria GTA rozgrywa się w bliższej lub ciut dalszej współczesności, to tak samo powinno być z Red Dead (w sensie ciągłości okresu historycznego)? Na chwilę obecną podejrzewam R* o tę drugą opcję (bo chyba jednak nie chcą mierzyć się z problemem choćby ludobójstwa), ciekaw jestem, jak Ty to wszystko widzisz. PM: He, he ,nikt nie powiedział, że będzie łatwo, a tak na serio to, jak już sugerowałem, uważam, że tego typu dywagacje są najczęściej pozbawione sensu. Nie ma co deliberować. Nie mam pojęcia, co zrobi R*, nie myślę o tym i chcę tylko, żeby znowu dali mi niezwykłą grę. Taką w swoim stylu. Potem będziemy się zastanawiać dlaczego wybrali to, a nie coś innego i co z niego wynika. KT: Ok, więc od siebie dodam tylko, że chciałbym zobaczyć grę, która gorzko, szczerze i inteligentnie rozliczy cały okres Dzikiego Zachodu, albo chociaż jego najistotniejsze problemy. Czy będzie to Rockstar? Zobaczymy. Zrobiło się nam tu strasznie monotematycznie, więc może zmieńmy temat, by na nowo rozpalić zainteresowanie czytelników. W tym roku wydasz powieść. Możesz uchylić rąbka tajemnicy i zdradzić, o czym to mniej więcej będzie? I czy to będzie mainstream czy fantastyka? I czy zastanawiałeś się kiedyś albo może rozmyślasz teraz nad napisaniem powieści podejmującej tematykę gier video? Paweł Matuszek |
WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Kamienna Ćma |
Data wydania | 8 lipca 2011 |
Autor | Paweł Matuszek |
Wydawca | MAG |
Seria | Uczta Wyobraźni |
ISBN | 978-83-7480-217-8 |
Format | 208s. 135×202mm; oprawa twarda |
Cena | 35,— |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
To chyba nie jest najlepszy pomysł walić w wywiadzie pytaniami na ponad 3 tysiące znaków. Chciałem się dowiedzieć co Paweł Matuszek sądzi na różne tematy, ale zanim dobrnąłem do jakiejś jego wypowiedzi, to mi "chcecnie" przeszło.
Dużo o grach, mało o literaturze. Ktoś niefortunnie dał tekst do działu książka. Rozbudowane pytania nie przeszkadzają o ile są na temat, ale autorzy powinni zdać sobie sprawę, że po to są działy, żeby czytelnik mógł wybrać sobie temat, który go interesuje. Dziesięć stron to sporo czytania, a zainteresowały mnie ledwie 2-3 akapity. Kiepski wywiad dla osoby nie lubiącej gier.
Pierwszy w tym roku przegląd recenzji. W styczniu nie było źle.
więcej »Zapraszam na wywiad z Igacym Trzewiczkiem z Wydawnictwa Portal – porozmawiamy o jego najnowszym tytule: „Detektyw: Kryminalna gra planszowa”.
więcej »O rynku wydawniczym gamebooków, literaturze i rozwoju gier paragrafowych rozmawiają Adrian Kuc i założyciel magazynu „Masz Wybór” oraz Wydawnictwa Wielokrotnego Wyboru Mikołaj Kołyszko.
więcej »Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski
Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski
Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski
Typowe miasto
— Miłosz Cybowski
Gnijący las
— Miłosz Cybowski
Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski
Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski
Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski
Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski
Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski
Baśń dla solipsysty
— Michał Kubalski
"Przypuszczam, że sam siebie byś tak nie określił chociażby ze względu na naturalną skromność"
Naturalną skromność, ha ha ha.