Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Mikołaj Kołyszko

ImięMikołaj
NazwiskoKołyszko

Wszystkie gamebooki są literaturą

Esensja.pl
Esensja.pl
Mikołaj Kołyszko
« 1 2

Mikołaj Kołyszko

Wszystkie gamebooki są literaturą

Mikołaj Kołyszko: Z grami RPG sprawa jest o tyle bardziej skomplikowana, co prozaiczna. Uważam, że nieprawdą jest twierdzenie, że sesje RPG nie mogę nieść wartości jakie niesie ze sobą high culture (niby czemu?), tylko że sesja gry fabularnej jest tworem na tyle efemerycznym, że zwyczajnie nie udowodnisz szerszemu gronu, że sesja, na której byłeś, bije na głowę dorobek jakiegoś uznanego pisarza. Ty możesz to wiedzieć, Mistrz Gry i inni gracze także – a reszta środowiska miłośników fantastyki prawdopodobnie potraktuje tego typu stwierdzenie albo jak herezję, albo jak opowieść znajomego rybaka, który taaaaaaaaaaaaakiego szczupaka złowił, ale niestety mu uciekł;) Ja nie pamiętam, czy kiedyś publicznie powiedziałem, że gry fabularne mogą być sztuką, ale kiedyś napisałem spory artykuł o potęgowaniu wrażeń na sesji za pomocą form pozornie błahych. Nigdy nie złowiłem taaaaakiego szczupaka, ale bardzo cieszy mnie to, że większość z moich graczy pamięta do dziś moje sesje jako budzące nieprzeciętne emocje, większe niż wiele dzieł literackich i filmów jakie poznawali. Ja tak samo mogę powiedzieć, że żadne dzieło nie poruszyło moich emocji tak, jak sesja mojego przyjaciela, która sam wykreował swój cały świat fantastyczny, po to, by po kilku latach prowadzenia w nim sesji, zmieść go niczym tybetańscy mnisi mandalę.
Jak ten artykuł się przyjął, być może sam pamiętasz… o ile się nie mylę podsumowałeś go jako: ”Ałtor Cyklu trzyczęściowego sobie grzebie w kisielu na sesjach. I to jest Sztuka.” Na podstawie tej opinii rozumiem, że w tekście nie udało mi się przekazać tego, co planowałem. Niektórzy uznali mnie za sprawą tego artykułu za osobę niebezpieczną (i nawet po latach jedna z osób szczególnie gorliwie podtrzymująca tę opinię, ogłosiła z tego powodu, że przestaje szanować pismo, które opublikowało ze mną wywiad… to chyba ostrzeżenie dla „Esensji”), niektórzy artykuł obśmiali, a tylko kilka osób uznało moje treści za ciekawe. I cóż, co z tego, że mogłem przekonywać, że techniki te miały w mojej ocenie znaczący wpływ na potęgowanie wrażeń z sesji, że nikogo psychicznie nie skrzywdziłem, a moi byli gracze mają obecnie życie usiane sukcesami, cóż z tego, że mogłem opisać sesje, które przeprowadziłem i jakie emocje wywoływały etc. Zbyt mało osób je percypowało, żeby przekonać ogół, że takie RPG może nieść ze sobą emocje silniejsze niż np. oglądany i też uznawany przez mnie za niezwykły, niemy film „The Call of Cthulhu”. Moim zdaniem właśnie problem z ograniczeniem liczby odbiorców stoi na przeszkodzie uznania gier RPG za sztukę. Zauważ, że gry komputerowe powoli zaczynają pokonywać tę barierę i znam multum osób (i sam się do nich wliczam), którzy cRPG-a „Planescape Torment” uznają za dzieło sztuki. Podobnie była kiedyś grupa osób, która swojego czasu nazywała tak gry przygodowe z serii „Atlantis” – także te osoby rozumiem.
Przewaga literatury (ale także kinematografii) interaktywnej nad sesjami jest prosta – dzieła tego nurtu, gdy się skonsoliduje i upubliczni, zostają utrwalone i liczba osób mogących odtworzyć zawartą w nich rozgrywkę, następnie ocenić ich wartość, jest de facto nieskończona. Nie da się do tego porównać żadnego zapisanego scenariusza sesji – ponieważ nawet najlepszy scenariusz na sesji można kolektywnie rozwalić, a nawet najbardziej prozaiczny podnieść do rangi niezwykłej rozgrywki. Kiedyś sporo prowadziłem „Zew Cthulhu” i jedne z najlepszych moich sesji było luźno opartych na pozornie trywialnym scenariuszu „Nasza szkoła jest wesoła” z „Magii i Miecza”.
Wracając do sprawy „gamebooki jako high culture”, rzeczywiście, ciężko mi wyobrazić sobie wieczór literacki połączony z czytaniem „Dreszcza”, natomiast taki sam wieczór z czytaniem „popołudnie, pewna historia” M. Joyce’a jak najbardziej – a zarówno w tym i w tym przypadku mówimy o literaturze interaktywnej.
Adrian Kuc: Zagrałem w kilka Waszych gier, kierujecie się raczej w stronę gier nasyconych fabułą niźli labiryntówek jakie tworzył Ciesielski. Czy to się zmieni? Czy skłaniacie się raczej ku fabularnym gamebookom?
Mikołaj Kołyszko: Zdecydowanie skłaniamy się ku fabularnym gamebookom i to się raczej nie zmieni. Labiryntówki pozostaną pięknym wspomnieniem, ale obecnie mała jest grupa ludzi, których wysypem tym typem gier-lektur można byłoby zainteresować – dlaczego tak się dzieje, wspomniałem już wcześniej (konkurencja gier komputerowych). Niemniej jesteśmy otwarci na współpracę z wszelkimi gamebookowymi twórcami, w tym autorami labiryntówek. Mało kto wie, że przygotowaliśmy do wydania największego w Polsce labiryntowego gamebooka (ponad 1000 paragrafów), „Twierdzę” Michała Rosińskiego (obecnego redaktora naczelnego najstarszej, wciąż działającej strony dot. gier paragrafowych), którą redagowała Emilia Kupiec, osoba, która jest m.in. odpowiedzialna za polską lokalizacją „Diablo III”, a jakiś czas temu rozważała propozycję pracy bezpośrednio dla Blizzarda. Niestety kontakt z Michałem nam się urwał; było jeszcze wiele rzeczy, które trzeba było zmienić przed publikacją pod naszym szyldem i to wszystko powoli odbiera nam nadzieję na ostateczną publikację tego monumentalnego dzieła…. Niemniej, jeśli uda się nawiązać kontakt w tej sprawie z autorem – bardzo chętnie wydamy „Twierdzę”, tak jak każdego dopracowanego labiryntowego gamebooka. „Vintage” także może zdobyć sporą popularność, szczególnie wśród najzagorzalszych fanów gatunku. Sami jednak nie będziemy pisać labiryntówek – nie wierzymy, by w obecnych czasach za ich pomocą powieści interaktywne mogłyby zyskać wielu nowych fanów.
Adrian Kuc: A co dalej? Zaniedbaliście trochę „Masz Wybór”… Jakie więc gry ukażą się w tym roku? Zapewne będziecie kierować swoje tory w kierunku Tin Man Games. Możesz uchylić rąbka tajemnic co przyniesie rok 2013 ?
Mikołaj Kołyszko: „Masz Wybór” zmienia swoją formę i przekształcamy go w dobrze funkcjonującego bloga. Powód tego stanu rzeczy jest do bólu pragmatyczny – tworzenia magazynu zajmowało bardzo dużo czasu, a przez pracę etatową, kończenie studiów i czas, który zabiera nam pisanie (czy to wydawanych pod naszym nazwiskiem gamebooków, czy oddawaniu się rzemiośle ghostwritingowemu) i ruszanie innych projektów… nie wyrabialiśmy się z wydawaniem magazynu na czas. Tak więc zmieniamy formę naszego periodyku, po to, by „Masz Wybór” mógł prężniej działać w obecnych warunkach. Ale bynajmniej nie rezygnujemy z niego. Tak jak kiedyś napisałem – będziemy tworzyć tak długo, jak jest grupa ludzi, która chce nas czytać, „choćbyśmy mieli pisać wypaloną zapałką, na tyłach zdartych plakatów propagandowych”.
Co do zapowiedzi wydawniczych, nie mamy zwyczaju zbyt dużo zdradzać. Pracujemy nad jednym gamebookiem w klimacie horroru, bo ten gatunek był najcieplej przyjmowany przez naszych czytelników. Dopracowujemy detale naszej twórczości i postanowiliśmy skupiać się na opisie rzeczywistości bliższej nam i naszym czytelnikom. Polska dostarcza zbyt dużo inspiracji, by zamiast niej pisać np. o Szkocji (jak w „Pokucie”). Także, w ramach działania naszego Wydawnictwa Wielokrotnego Wyboru, pracujemy nad zupełnie inną formą interaktywności czytelniczej. Mówiąc skrótowo – dalej będziemy chcieli czynić z naszych czytelników bohaterów naszych książek, tak jak robiliśmy to za sprawą gamebooków, lecz w ramach beletrystyki klasycznej. Mamy już całkiem niezły zespół pracujący nad tym projektem, ale więcej chcemy o nim powiedzieć dopiero, kiedy produkty przygotowane w ramach tej działalności będą gotowe :)
Natomiast co do Tin Man Games – nawiązaliśmy kontakt, są pewne propozycje, ale dopóki nie usłyszmy jasnych odpowiedzi, nie wymienimy się umowami i podpisy na nich nie zostaną złożone, wolimy nie zdradzać zbyt wielu szczegółów :) Niemniej trzymamy kciuki za przyszłość, bo czy Tin Man Games podejmie decyzję o współpracy z nami, czy nie, i tak w tym roku co najmniej jeden z naszych produktów pojawi się na rynku anglosaskim.
Adrian Kuc: Powiedz od jakich gamebooków powinien zacząć człowiek, który nigdy nie zetknął się z tą formą rozrywki? I jakie pozycje Ty uważasz za szczególnie istotne, czyli pewnie powiesz o jakichś Advanced Gamebook (śmiech)?
Mikołaj Kołyszko: Bardzo ciężkie pytanie, bo zazwyczaj ludziom o różnych gustach, w różnym wieku proponuję różne gamebooki. Zabrzmi to narcystycznie, ale naprawdę uważam, że nasze książki wyglądają bardzo dobrze na tle dotychczasowego dorobku popularnej literatury interaktywnej. Z pewnością za warte lektury uznaję „Tło” i „Uwikłaną” Muszyńskiego – książki zmuszające do myślenia. Najstarszy polski portal poświęcony grom paragrafowym uznał moją niedokończoną serię „Tajemne Oblicze Świata” za kultową, co mam nadzieję, ma znaczenie. Czytelnikom lubiącym mocną literaturę poleciłbym „Pokutę” Muszyńskiego, a kochającym klimaty lovecraftowskie zdecydowanie „Zaginionego”.
Poza tym z pewnością za godne czytania uważam wszystkie gry książkowe napisane przez J. Devera,, miłośnikom kryminałów polecam pozycje z serii „W sieci pająka”, miłośnikom filozoficznych rozważań – „Księgę Labiryntu” C. Frabettiego, zaś żądnym wiedzy uczniom szkół podstawowych i gimnazjów – edukacyjną serię „Wehikuł Czasu”.
Adrian Kuc: Serdecznie dziękuję Tobie za wyczerpujące odpowiedzi. Czy chciałbyś dodać coś na koniec?
Mikołaj Kołyszko: Literatura w Polsce istnieje tylko dzięki Wam, drodzy czytelnicy. Wspierajcie ją, bo bez Was nie istnieje!
koniec
« 1 2
7 lutego 2013

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie przegap: Styczeń 2021
Esensja

31 I 2021

Pierwszy w tym roku przegląd recenzji. W styczniu nie było źle.

więcej »

Detektyw: Kryminalna Gra Planszowa - wywiad z autorem
Agata Hanak, Ignacy Trzewiczek

13 X 2018

Zapraszam na wywiad z Igacym Trzewiczkiem z Wydawnictwa Portal – porozmawiamy o jego najnowszym tytule: „Detektyw: Kryminalna gra planszowa”.

więcej »

Osiemnaście lat na rynku
Andrzej Karlicki

9 I 2013

W wywiadzie z Andrzejem Karlickim, założycielem wydawnictwa Copernicus Corporation, rozmawiamy o początkach fascynacji Cyberpunkiem 2020, niedawnym wydaniu Castle Falkenstein oraz przejściu z wydawania gier fabularnych na gry paragrafowe z serii „Lone Wolf”.

więcej »

Polecamy

Wyrzuty sumienia kanciarza

W świecie pdf-ów:

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.