Szkoda, że nie dali Miley Cyrus :D
Uwazam ze najseksowniejsza jest- Freida Pinto
najseksowniejszy jest -Sam Worthington co prawda nie wyglada na tej fotve zbyt ladnie ale w rzeczywistosci jest boski.Kiedy ogladalam Avatara to poprostu bylam w niego wpatrzina jest boski
az ciezko sie zdecydowac :)
Nie zgodzę się z tym, że artykuł w \"Przekroju\" to popkuriozum. To zwykłe błędy, niedopatrzenia, żadne tam kuriozum. Klasyfikowanie zwykłych niedociągnięć w ten sposób, to przejaw szukania na siłę i czepiania się. W przeciwieństwie do pozostałych przykładów.
Bo sie trolle pojawily na 10 sekund?
Moje rodzeństwo nie będzie znało moich sekretów i nie będzie pomagać mi w podejmowaniu decyzji odnośnie moich wrogów. Może ono spoufalać się z nimi, wydać im moje sekrety i wpuścić ich do mojej bazy.
Ten tego, na marginesie: nie coehlizm ale coelhizm, bo czlek zwie sie Coelho a nie Coehlo...moze poprawic, bo tak troche glupio wyglada ;)
zakupiłem sobie tę książeczke w księgarni na wsi,
(czasem bywały tam takie rarytasy w przeciwieństwie do miast, gdzieś tak w 1988)
i nie byłem szczególnie zachwycony...
a nadodatek sporo opowiedziano w pierwszym filmie,
jak nie wszystko wręcz.
Widać Doyle nie mógł się uwolnić od tego zegarka.
Proszę Was, skończcie z tą serią artykułów, bo to się zrobiło żałosne gdzieś na trzecim odcinku :)
Z tego epizodu Nick Rennison w wydanej u nas niedawno \"biografii\" Sherlocka Holmesa wysnuł całą alkoholową historię brata Watsona. :)
Witam
Niemal identyczny epizod z zegarkiem występuję także w drugim opowiadaniu sir Artura Conan Doyle\'a którego bohaterem jest Sherlock Holmes - \"The sign of four\" (Znak czterech). Wnioski i podstwy do ich wyciągnięcia są prawie takie same, tylko że zegarek z tego opowiadania należał niegdyś do brata doktora Watsona. Zdumienie Watsona, bezcenne ;)
Pozdrawiam
Ciekawie, dobrze napisana recenzja. Właściwe podejście oraz ekspolaracja tematu. Gratuluję.
Sam film - podobnie jak autor - polecam. Przyjemność w najczystszej postaci. Zarówno dla znawców tematu (jak choćby Pan Marcin) jak i \"niezaangażowanych\" miłośników dobrego filmu (jak ja).
Zapraszam na stronę, gdzie są recenzje i screeny z tych oraz innych porno parodii: www.pornoonline.com.pl
W mojej skromnej opinii ta próba zaadaptowania motywów znanych z wojennej kinematografii radzieckiej do norm anime jest bezsprzeczną klęską. O ile styl i elegancja animacji to sprawa naturalnie wspaniała za sprawą rzemieślników ze Studia 4 C, to już koncept całości tytułu nie pozostawia wątpliwości, że mamy do czynienia z tworem nieokreślonym. Może dla widzów, którzy z głębokim, globalnym już zagadnieniem fenomenu japońskiej animacji mieli niewiele do czynienia, film mógł wydać się swego rodzaju świeży, jednak w rzeczywistości Studio 4 C stworzyło multum produkcji inspirowanych zarówno europejską (w tym także rosyjską) jak amerykańską animacją, ze znacznie ciekawszym skutkiem.
Dla mnie sytuacja jest tu jasna. Twórcy decydują się na uderzenie w masowe, rozpoznawalne znaki i z założenia próbują przyjąć na tej kanwie jakieś zasady popkulturowej zabawy. Moim zdaniem jednak efekt jest zupełnie niezadowalający. Ani to przyjemne w obejściu, ani to przełomowe czy interesujące. Na kolejne produkcje zdecydowanie się nie skuszę.
Pozdrawiam
\"Lost7: przeruchani\"
\"Mision: Sexpasible\"
\"Sperminator\"
\"Epoka lodowcowa 3: era spermopijców\"
\"Minetu\"
\"Sex Stars\"
\"Planeta Gwałt\"
\"Pornossus: człowiek który przeruchał diabła\"
\"Pała 6\"
\"Braveheart - Waleczny kutas\"
\"Kochaj i ruchaj\"
\"Sto minut penetracji\"
\"Perwers\"
\"Zmierzch: Penis w nowiu\"
\"Co z kolejną edycją konkursu na mieszanie plakatów?\" - będzie ogłoszony za tydzień. Ups, wygadałem się.