Czy moglibyście przy każdej pozycji w „Nie przegap” dodawać adnotację o ekstrakcie / ocenie? Mam niestety coraz mniej czasu na regularne i systematyczne przeglądanie Waszego magazynu, i taki zabieg ułatwiłby mi „nieprzegapianie” przynajmniej najlepszych rzeczy recenzowanych na łamach „Esensji”.
Ja do wystającego ze ściany gwoździa podchodzę z młotkiem, ewentualnie rondlem ;-p
Ja mysle, ze Terminator jest jednak duzo lepszy od Predatora, Grzegorzu! O wiele lepsza jest interakcja miedzy bohaterami, lepsi aktorzy, lepszy scenariusz, a takze muzyka.
Dziękuję za odpowiedź!
Tym razem opóźnienie spowodowały kłopoty techniczne. Jednak w poprzednich paru tygodniach wina leżała po mojej stronie - miks prokrastynacji, nie dającej się złapać za ogon weny i ogólnie lekkiego zmęczenia materiałem. Czynię jednak starania, by przepchnąć wózek z powrotem na poniedziałek, najwyżej wczesny wtorek. ;)
Może nietypowy problem, ale zauważyłem, że artykuły z tego cyklu od pewnego czasu pojawiają się na liście dopiero w środy i są oznaczone jako opublikowane w poniedziałek, przez co niektórzy mogą przeoczyć nowe odcinki.
Soundtrack z przemarszu entów dla mnie mistrzostwem świata, sama przemowa jest skrojona na miarę, ale podkład muzyczny nadaje epickość O ile można użyć takiego sformułowania ;]
Plac Zbawiciela - film wybitny
@R.F.
Nie wspominając o tym, że część POC ginie od kul policjantów, którzy sami są POC, ale akurat jakoś te sprawy w mediach nie są nagłaśniane. Natomiast jeśli strzelał biały policjant... o panie, wtedy afera na całego.
@zyx: oczywiście, że istnieją np. oficjalne statystyki amerykańskiej policji wg. których od bardzo dawna każdego roku z rąk policjantów ginie więcej białych niż POCów, ale to ci drudzy są prześladowani i jak powiedział znany koszykarz "poluje się na nich". :-)
@ R.F.
Oho, wyczuwam przedstawiciela uprzywilejowanej części społeczeństwa, który nawet nie zdaje sobie z tego sprawy XD.
"...otwarta i jednoznaczna krytyka rasizmu i korupcji, powszechnie panujących w amerykańskiej policji." Powszechnie? A istnieją jakieś dowody na poparcie tej śmiałej tezy?
"świadome nierówności społecznych i nakierowane na próby ich niwelowania poprzez odpowiedni przekaz kulturowy"
Raczej na siłę wciskające wszędzie kolorowych i ludzi alfabetu.
W warszawskim UM (wtedy jeszcze AM) w prosektorium na Oczki mieli sposób na bardziej opornych i/lub dowcipnych studentów. Dostawał taki delikwent do preparacji dłoń albo stopę "dobrze dojrzałego" topielca- żaden nie był w stanie przetrwać zajęć bez co najmniej jednej wizyty w ubikacji.
Też jeszcze słyszałam, ale to jako anegdotę powtarzaną, że ktoś słyszał, że ktoś mówił, że słyszał, więc to równie dobrze może być jakaś miejska legenda:
że był prowadzący zajęcia z sekcji prowadzący, który spreparował nieboszczyka tak, aby mu z tyłu szyi odsłonić rdzeń kręgowy, a gdy studenci przyszli na zajęcia przytknął tam paralizator i puścił prąd. Nieboszczyk miał się poruszyć.
Ja tam pamiętam czyjąś opowieść o tym, jak jeden bodaj z wykładowców włożył w brzuch trupa słoik z dżemem i się tym dżemem zajadał na oczach mdlejących studentów. :>
Cóż, miałam zajęcia z toksykologii ze starszą panią profesor zajmującą się medycyną sądową - mówiła nam, że np. ludzie pracujący ze zwłokami i próbkami wszelkiej maści z nich, zwykli zaparzać sobie herbatę w... zlewkach laboratoryjnych. Jedli też w salach laboratoryjnych. Jak stwierdziła, na początku miała opory, ale szło się przyzwyczaić :>
BTW, jedną z najbardziej zapamiętanych fraz z wykładu było, wymawiane z namaszczeniem "zejście śmiertelne".
Plus anegdotki - jak np. o dziewczynie, która w czasie ćwiczeń dla studentów medycyny, na sekcyjnym stole znalazła swojego zaginionego jakiś czas wcześniej chłopaka, albo jak to ktoś zamiast wódki przyniósł na wspólne świętowanie czteroetylek ołowiu nalany do flaszki po alkoholu, w czego efekcie dla wszystkich biesiadników była to ostatnia impreza w życiu.
same bzdury to jakas kpina szkoda czasu
Do tego cyklu można dorzucić chyba "Test pilota Pirxa", w którym to filmie wykorzystano śmigłowiec Mi-2.
Ja mam wrażenie, że ktoś przeczytał streszczenie (ewentualnie obejrzał adaptację z lat 50/60) "Dnia tryfidów" Wydhama i postanowił zrobić z tego film katastroficzny.