Enki Bilal: Rysownik i narratorEnki Bilal zaczynał od rysunku czarno-białego, realizowanego w całości przy pomocy tuszu, pozbawionego zatem nie tylko koloru, ale i odcieni szarości. Nie miał jednolitego sposobu rysowania, widać, że eksperymentował z różnymi technikami.
BłażejEnki Bilal: Rysownik i narratorEnki Bilal zaczynał od rysunku czarno-białego, realizowanego w całości przy pomocy tuszu, pozbawionego zatem nie tylko koloru, ale i odcieni szarości. Nie miał jednolitego sposobu rysowania, widać, że eksperymentował z różnymi technikami. Na przykład w większej części tomu „Przeklęta czarka” zaznaczone są tylko kontury (brak cieniowania), za to dość zdecydowanie, przez co na rysunkach widoczna jest duża ilość obszarów w kolorze białym (papieru), stojących w kontraście do wyraźnych czarnych obrysów. Taki sposób rysowania nie przytłacza szczegółami, pozostawia pole do popisu wyobraźni czytelnika i jest mocno ikoniczny. W późniejszych pracach Bilal wprowadza światłocień, z braku koloru realizowany przy pomocy delikatnych czarnych kresek. Przykładowo, w tytułowym opowiadaniu z albumu „Crux Universalis” powierzchnia każdego kadru pokryta jest misterną siateczką linii o różnej gęstości, obrazujących grę światła i cienia oraz bogactwo kształtów. Taki rysunek jest odbierany zupełnie inaczej od opisanego wcześniej – bardziej realistyczny i namacalny, lepiej wpisuje się w późniejszy graficzny styl Bilala. Stosowanie przez młodego Bilala głównie rysunku czarno-białego mogło mieć, poza estetycznymi, przyczyny ekonomiczne: w tamtych czasach takie prace było znacznie łatwiej i taniej powielić (wydrukować), co dla początkującego artysty nie mogło być bez znaczenia. Wprowadzenie koloru Po wprowadzeniu do swoich komiksów koloru, Bilal przez wiele lat używał połączenia tuszu i gwaszu (farby wodnej połączonej z klejem). Kolory w większości tomów „Legend współczesności” pokrywają w miarę równomiernie i dokładnie obszary zdefiniowane przez linie nakreślone tuszem, zaś światłocień często był realizowany przy pomocy samego tuszu (siateczka cienkich linii). Z upływem czasu artysta w coraz większym stopniu oddawał efekt światłocienia poprzez różnice w odcieniu kładzionego koloru. Ilość czarnych linii w związku z tym zmalała, a kolory zaczęły się „wylewać” poza kontury. Komiksy z lat 80. to powolna ewolucja ku marginalizacji roli tuszu i przechodzenie ku technikom coraz bardziej malarskim, mniej formalnym, bardziej żywiołowym, z wykorzystaniem na przykład pasteli i ołówka. Taka przemiana stylu graficznego wyraża chęć artysty do odejścia od królującego w komiksie francuskojęzycznym stylu ligne claire (czysta linia). Bilal: „Ligne claire nie niesie ze sobą żadnych emocji poza nostalgią. Uważam, że rysunek powinien sprawiać problemy, przeszkadzać.” Przełom na stojąco „Sen potwora” to w sensie graficznym przełomowe dzieło artysty. Zostało ono zrealizowane całkiem inaczej od strony technicznej. Bilal zerwał z pracą na siedząco, przy biurku, z nadgarstkiem na blacie; plansze tego komiksu powstały w sposób malarski: artysta pracował na stojąco, do rysowania używał całego ramienia. Na tym nie koniec – koniec z tuszem i gwaszem, przywitajmy pastele i farby akrylowe! Różnicę widać na pierwszy rzut oka. „Sen potwora” jest nieporównywalnie mniej formalny, bardziej niewyraźny, jakby zamazany, od wszystkich wcześniejszych komiksów Enki Bilala. Wykonane pastelami kontury są mniej dokładne, grubsze, posiadają strukturę i nie tyle ograniczają obszary pokryte tym samym kolorem, co zarysowują kształty, będąc jednocześnie ich częścią. Tą samą techniką realizowane są np. linie przedstawiające ruch albo smugi dymu. Pojawiają się też linie nie posiadające wyraźnego fizycznego znaczenia – po prostu smugi koloru, na których ze zdziwieniem zatrzymuje się oko. Artysta nie trzyma się już wypracowanych w komiksie sposobów przedstawiania rzeczywistości i wprowadza elementy graficzne, które pełnią rolę czysto emocjonalną. Nie można jednak powiedzieć, że „Sen potwora” stał się przez to komiksem mniej realistycznym. Twórca próbuje przedefiniować to pojęcie tak, by oznaczało coś więcej, niż tylko obrazowanie świata fizycznego, zgodne z ustalonym kanonem. Enki Bilal częściowo zanegował, a częściowo zmodyfikował graficzne reguły rządzące komiksem, dodając do niego nieznany wcześniej wymiar dynamizmu. W tym kierunku artystycznym poszło wkrótce wielu twórców komiksowych, a techniki takie jak malarstwo i kolaż są w chwili obecnej bardzo popularne (choć jeszcze nie masowo stosowane). Wydaje się, że przyczyną tego jest właśnie chęć oderwania się od ograniczających schematów i wydobycie przy pomocy samego rysunku emocji i treści, które wcześniej pozostawały ukryte. Subtelny światłocień w tytułowy opowiadaniu 'Crux Universalis' Więcej ekspresji „32 grudnia” kontynuuje rozpoczętą „Snem potwora” podróż Bilala w krainę malarskiej ekspresji. Można nawet odnieść wrażenie, że ten album jest jeszcze bardziej emocjonalny od poprzedniego – pełen dygotania linii, pulsowania barw i drżenia konturów. Stwarza to efekt raz dynamiczny, raz odrealniający i dodatkowo nasyca komiks znaczną siłą wyrazu. Bardzo to orzeźwiające w zalewie komiksów rysowanych sztampowym stylem „realistycznym” i kolorowanych komputerowo. O kolorze w komiksach Bilala wiele napisałem już powyżej. Pozostaje jedynie dodać, że artysta zazwyczaj unika stosowania kolorów czystych, jasnych. Używa dużo szarości, półtonów, barw ciemnych i niewyraźnych. Nie znaczy to jednak, że zupełnie brak jest kolorów nasyconych. Stosowane u Bilala jaskrawe barwy są często silnie nacechowane emocjonalnie (na przykład czerwień, wyeksponowana w wielu albumach). Stanowią one rodzaj graficznego środka rozpoznawczego, służącego albo wprowadzeniu rytmu, albo towarzyszącego określonym wątkom lub motywom. Czasami artysta stosuje je w celu wyłącznie estetycznym, choćby po to, żeby ufantastycznić świat przedstawiony. Wewnątrz kadru Rysunki Bilala są niezbyt dynamiczne. Na kartach jego komiksów nie znajdziemy zbyt wielu efektownych eksplozji ani pościgów. Obce są im typowe elementy komiksowego języka: onomatopeje i linie oznaczające ruch obiektów (te pojawiają się dopiero w „Śnie potwora”, ale za to w nieortodoksyjnej formie). Rysunek jest skupiony w większości przypadków na postaciach ludzkich, często na samych twarzach. Zdarzają się też oczywiście rysunki budynków, wnętrz czy panoram (zwykle bardzo statycznych), jednak czytając te komiksy da się odczuć skupienie autora na człowieku. Twarze u Bilala to temat sam w sobie. Jego bohaterowie mają zwykle twarze-maski, nie pokazujące po sobie uczuć. Usta postaci wygłaszających kwestie są często zamknięte, mimika – minimalna. Bohaterowie wyglądają jak aktorzy greckiego teatru, nie będący realnymi postaciami, ale odczuwającymi dystans do toczących się wydarzeń szablonami, w które można wstawić dowolną inną osobę. Potęguje to symboliczność komiksów tego autora. Niestety, można też na tę sprawę spojrzeć inaczej – że Bilal nie wydaje się być zdolny nadać twarzom dynamiki i życia. Przykładowo, na siódmej planszy „Snu potwora” Nike dramatycznie woła (co jest podkreślone użyciem pogrubionej czcionki): "Co? Przecież sama powiedziałaś mi o jego śmierci...", ale jego twarz wygląda, jakby mówił "Czy możesz sięgnąć po jeszcze jedno piwo z lodówki, kochanie?" Twarzom bohaterów realności dodają zmarszczki, skóra bywa niezdrowa, nosi blizny i szramy. Jak mówi sam Bilal, "zmysłowość przychodzi do nas poprzez niedoskonałość. Doskonałość ludzkiej skóry jest nudna. To dobre na kredowy papier magazynów o modzie." Włosy bohaterów komiksów Bilala (szczególnie w komiksach z jego własnymi scenariuszami) często bywają farbowane, twarze są malowane w kolorowe, geometryczne wzory. Jest to nie tylko sposób podkreślania indywidualności bohaterów, tak jak ubiór albo fryzura, ale również kolejny graficzny element, podkreślający fantastyczność świata przedstawionego. Jill Bioskop nie tylko ma całkowicie naturalnie niebieskie włosy i usta, ale także płacze niebieskimi łzami. Latająca wioska w albumie 'Krucjata zapomnianych', str. 47. Światy komiksów Enkiego Bilala są w warstwie graficznej pełne negatywnych emocji: miasta naznaczone wojennymi zniszczeniami, brudne wnętrza i ulice, poobijane ściany, rdzewiejące pojazdy, zmęczeni ludzie w łachmanach, krew i śmierć. Gdyby z jego rysunków wymazać tekst (dymki, komentarze itp.), czysto graficzny przekaz wciąż umożliwiłby zrozumienie, że te opowieści są pełne lęku o przyszłość i krytycznego spojrzenia na bolesną przeszłość. Całościowy świat Bilala jawi się jako zdecydowanie pesymistyczny, zaś rysunek, zarówno w warstwie stosowanych technik, jak i tego, co jest przy ich pomocy przedstawione, służy tego podkreśleniu. Organizacja przestrzeni Pod względem organizacji przestrzennej plansz komiksy Enki Bilala są bardzo klasyczne. Kadry prostokątne i ujęte w ramki, układy stron całkowicie podporządkowane narracji. Zdarza się, że jeden obrazek zajmuje całą stronę, zwykle jednak jest ich na stronie kilka, różnej wielkości. Nie spotkamy u Bilala ciągłego tła, ramek o nietypowych kształtach ani rzucającego się w oczy, odważnego kadrowania. Posądzenie jednak autora o to, że stara się iść na łatwiznę albo że nie wierzy w możliwości intelektualne swoich czytelników, dowodziłoby niezrozumienia jego twórczości – wszak pod wszystkimi innymi względami jego dzieła są dalekie od uznanych konwencji i dość trudne w odbiorze. Wydaje się, że takie a nie inne wybory organizacji przestrzennej plansz i kadrów są u Bilala wynikiem unikania nadmiernego artyzmu w sferach, które są najmniej nośne znaczeniowo – co dla artysty zaangażowanego ma niewątpliwe znaczenie. Również emocje Bilal w swoich komiksach komunikuje inaczej. Najwyraźniej nawet w tym bardzo awangardowym artyście tkwi ziarno konserwatyzmu. Świadomy narrator |
Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.
więcej »W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.
więcej »Wiosna w pełni także na rynku komiksowym. Jest z czego wybierać i aż strach pomyśleć, co będzie się działo w maju.
więcej »Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński
Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński
Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński
Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński
Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński
„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński
Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński
Nowe status quo
— Marcin Knyszyński
Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński
Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński
Enki Bilal: Twórczość pozakomiksowa
— Błażej
Enki Bilal: Nienazwana trylogia
— Błażej
Enki Bilal: Trylogia Nikopola
— Błażej
Enki Bilal: Rzeczywistość polityczna
— Błażej
Enki Bilal: Pierwsze kroki
— Błażej
Drugi numer "Zeszytów Komiksowych"
— Błażej
Polak w Glénat!
— Błażej
Mega-wystawa Franquina we Francji
— Błażej
Odgrzewane danie
— Błażej
Mangi dla dorosłych z Castermana
— Błażej
Schuiten twórcą scenografii podczas Expo
— Błażej
Kriss de Valnor powraca!
— Błażej
Chory na talent
— Błażej
Moebius przegrał proces
— Błażej