O dwóch takich, co nie wiedzieli kiedy skończyćKonrad Wągrowski Jestem ciekaw, jak wielu czytelników „Esensji” pamięta „Świat Młodych”, pismo wydawane w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych w dość oryginalnym cyklu – trzy razy w tygodniu: we wtorek, czwartek i sobotę.
Konrad WągrowskiO dwóch takich, co nie wiedzieli kiedy skończyćJestem ciekaw, jak wielu czytelników „Esensji” pamięta „Świat Młodych”, pismo wydawane w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych w dość oryginalnym cyklu – trzy razy w tygodniu: we wtorek, czwartek i sobotę. Pomimo pewnej roli propagandowej w krzewieniu przewodniej roli partii i umacnianiu przyjaźni z bratnimi krajami socjalistycznymi, było to chyba jedno z najbardziej popularnych pism wśród ówczesnej młodzieży. Nie decydował jednak o tym ani humor rysunkowy w numerach czwartkowych, ani krzyżówki i zabawy logiczne w numerach sobotnich, ani artykuły popularnonaukowe w numerach wtorkowych, ani „niebieski pasek”, czyli listy do redakcji nastolatków przeżywających pierwsze zawody miłosne, ani nawet pojawiające się od czasu do czasu artykuły o „Gwiezdnych wojnach” i innych obrazach science fiction okraszane fotosami z filmów (sam mam nadal cały zeszyt z powklejanymi zdjęciami, wycinanymi ze „Świata Młodych”). Najważniejsza była ostatnia strona. To dla niej kupowano pismo, a, jak podejrzewam, wielu czytelników nie czytało nic więcej niż ową ostatnią stronę (pismo nie było rozcinane fabrycznie, co tym bardziej utrudniało dostęp do środka). Owa strona zawierała zawsze odcinek albumu komiksowego, a obok wcześniejszych i krótkotrwałych raczej „Relaxów” i albumów z serii „Kapitan Żbik” oraz „Podziemny front”, było to praktycznie jedyne miejsce, w którym można było zapoznać się z komiksami. Wiele osób wycinało te ostatnie strony, tworząc z nich własne albumy. Takie albumy można było nawet znaleźć w bibliotekach, co trudno sobie chyba obecnie wyobrazić. W pierwszych latach istnienia „Świata Młodych” znaleźć można było głównie polskie komiksy, najczęściej humorystyczne. Królował „Tytus, Romek i A’Tomek”, pojawiali się również „Kajko i Kokosz”, „Kleks” Szarloty Pawel, „Binio Bill”, dość jednoznacznie kojarzący się z pewnym zachodnim cyklem komiksowym o kowboju o wprawnej ręce… Z czasem jednak profil się zmieniał – zaczęły się pojawiać albumy zachodnie, najczęściej o tematyce fantastycznej – opowieści o Lutzu, zwalczającym najazd z kosmosu i odkrywającym nowe światy, komiksowa wersja „Zapomnij o Ziemi”, a także pierwszy album z serii „Yans” Rosińskiego (rysunek) i Duchateau (scenariusz), która to właśnie jest tematem niniejszego tekstu (dużo czasu zajmuje mi dochodzenie do sedna, nieprawdaż?). W latach osiemdziesiątych takie komiksy (może poza pierwszym „Thorgalem” w „Relaksie”) do Polski nie docierały. Zachodni komiks, nie humorystyczny, raczej dla starszego czytelnika – to była absolutna nowość, przyznam, że lektura „Jana – przybysza znikąd”, bo taki tytuł nosiło wydanie tego albumu w „Świecie Młodych”, zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Zaryzykuję stwierdzenie, że pierwszy „Yans” czy „Jan”, był najlepszym komiksem niehumorystycznym, opublikowanym w tym piśmie i jednym z najlepszych, które można było przeczytać w Polsce w latach osiemdziesiątych. Co ciekawe, z bliżej niewiadomych powodów, album ten ukazał się w wersji koszmarnie pociętej, usunięto chyba połowę wszystkich obrazków, co nie pozostało bez znaczenia dla opowieści, a co gorsza tłumacz zaprezentował wiele radosnej twórczości, nie oszczędzając nawet imion głównych bohaterów – Yans stał się Janem (co może było w miarę uzasadnione, ale o tym dalej), Orchidea – Anną. Pomimo tego, fantastyczno naukowa historia, z genialnym, choć klasycznym zawiązaniem akcji – bohater z utratą pamięci w tajemniczym świecie, z zaskakującymi zwrotami, z rozbudowaną, ciekawą scenerią i bez happy – endu robiła ogromne wrażenie. Aż do wydania „Wiecznej wojny” Marvano, żadna komiksowa historia mnie tak nie poruszyła. Razem z Janem/Yansem odkrywałem prawdę o sobie, poznawałem Ziemię zniszczoną przez konflikt nuklearny, uczyłem się reguł panujących w ponurym, ostatnim Mieście, poznawałem tajemniczą Annę (czyli Orchideę), niepokorną buntowniczkę tego świata. Przygody historyka z 2061 roku, rozbitka w roku 2027 odkryły przede mną nowe oblicze komiksu. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Niestety, autorzy po raz drugi już popełnili błąd, rozwijając zamkniętą historię. Tym razem udało im się jeszcze gorzej… Zanim przejdę do najnowszych albumów, kilka słów podsumowania pierwszych pięciu części wydrukowanych w ramach „Komiksu-fantastyka”. O scenariuszu już pisałem -poziom jest nierówny, po rewelacyjnym początku, słaby środek i dobra końcówka. Świat jest jednym z ciekawszych i oryginalniejszych światów, jakie zdarzyło mi się widzieć w komiksach, ale do złożoności i spójności świata z najlepszych czasów Thorgala jest mu daleko. Irytuje zwłaszcza wprowadzanie bez uzasadnienia całkiem nowych, czasami sprzecznych elementów tego świata. Rysunek – Rosiński w dobrej formie, aczkolwiek trochę chyba mniej przykładający uwagę do szczegółów, z manierą, której nie znoszę – karykaturalnego przerysowywania negatywnych postaci. Pomysł graficzny postaci Yansa jest prosty – przystojny blondyn o smukłej sylwetce. Brawa za odwagę przy tworzeniu Orchidei – nareszcie postać kobieca w komiksie o oryginalnej urodzie, nagana dla Rosińskiego za niedbałość – Orchidea czasem wygląda pięknie, czasem rysowana jest paskudnie. Wspomnieć wypada też o Kylalu i Aurorze – rysownikowi udało się stworzyć nieludzi o sympatycznym wyglądzie. Dodam, że już od „Prawa Ardelii” z Rosińskim zaczął współpracować Zbigniew Kasprzak, który później przejął całkowicie rysowanie serii „Yans”. Powróćmy więc do straszliwego błędu autorów – kontynuowania serii pomimo tego, że została zakończona. Z konsekwencjami owego błędu mogliśmy się zapoznać najpierw na łamach „Świata Komiksu”, a obecnie w albumach wydawanych przez Egmont. ![]() ![]() Dokąd zmierzasz Yansie? Z ostatniej chwili – pojawił się już najnowszy, ósmy album przygód Yansa. Wrażenia w następnym numerze „Esensji”. ![]() 1 maja 2001
Yans scen. Andre Paul Duchateau, rys. Grzegorz Rosiński, Zbigniew Kasprzak 1. Przybysz z przyszłości (Komiks Fantastyka 1988) 2. Więzień wieczności (Komiks Fantastyka 1988) 3. Mutanci z Xanai (Komiks Fantastyka 1988) 4. Gladiatorzy (Komiks Fantastyka 1989 5. Prawo Ardelii (Komiks Fantastyka 1990 6. Planeta czarów (Świat Komiksu 1998) 7. Dzieci nieskończoności (Egmont 2001) |
O trzecim zestawieniu najchętniej kupowanych komiksów realizowanym przez Esensję we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, można powiedzieć, że najbardziej lubimy komiksy, które już czytaliśmy. W lipcu rządziły reedycje.
więcej »Od kilku już lat sierpień na komiksowym rynku nie oznacza sezonu ogórkowego. Tak jest i tym razem. Dużo ciekawych pozycji praktycznie dla każdego.
więcej »Oto co zrecenzowaliśmy w pierwszej połowie wakacji.
więcej »Łatwe trudnego początki
— Marcin Osuch
Kumpel Mickiewicza
— Marcin Osuch
Prototyp Zagłoby
— Marcin Osuch
Wspomnienia jak żyła złota
— Marcin Osuch
Być jak Kmicic
— Marcin Osuch
Dwa wcielenia Yansa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Po komiks marsz: Sierpień 2021
— Esensja Komiks
Po komiks marsz: Marzec 2021
— Esensja Komiks
Niekoniecznie jasno pisane: Nazywam się Yans!
— Marcin Knyszyński
Kadr, który…: Królowa owadoidalnych obcych
— Agnieszka ‘Achika’ Szady
Władza w wielkim Mieście
— Paweł Ciołkiewicz
Prezenty świąteczne 2014: 25 komiksów pod choinkę
— Esensja
Po komiks marsz: Grudzień 2014
— Esensja
Po komiks marsz: Wrzesień 2014
— Esensja
Klasyczna ramotka
— Sebastian Chosiński
Hrabia Monte Skarbek
— Dagmara Trembicka-Brzozowska
Ten Polak to wspaniały zawodnik!
— Konrad Wągrowski
Krótko o komiksach: Opowieść kompletna
— Marcin Osuch
Klasycznie i od nowa
— Dagmara Trembicka-Brzozowska
Legendarna Historia Polski: Umarł król, niech żyje król!
— Marcin Osuch
Legendarna Historia Polski: Gryzonie zemsty
— Marcin Osuch
Legendarna Historia Polski: Zanim pojawił się wiedźmin
— Marcin Osuch
Prosta historia
— Marcin Knyszyński
Hrabia Mieszko Skarbek
— Paweł Ciołkiewicz
Krótko o komiksach: Agent Żbik i brylanty
— Dagmara Trembicka-Brzozowska
Wiekopomne dzieło króla Długouchych
— Konrad Wągrowski
Rzadka koniunkcja planet
— Konrad Wągrowski
Santorini, wyspa ognia
— Konrad Wągrowski
Podwodne wykopywanie przybysza z kosmosu
— Konrad Wągrowski
Rozbitkowie ze strumienia nadprzestrzeni
— Konrad Wągrowski
Funky, Brenda, Ais i Satham grają fair
— Konrad Wągrowski
Poczet polskich medalistów (z małymi wyjątkami)
— Konrad Wągrowski
Ten Polak to wspaniały zawodnik!
— Konrad Wągrowski
Bolesne dojrzewanie Alka, lat 12
— Konrad Wągrowski
Komiks o (nie tak) lekkim zabarwieniu erotycznym
— Konrad Wągrowski