Ostateczność?…czyli Marvela projekt „Ultimate”
Nie tylko Polska ma problemy z rynkiem komiksowym. Okazuje się, że coraz mniej Amerykanów czyta komiksy. Nakłady systematycznie spadają. Aby zaradzić tej, sytuacji firma Marvel opracowała strategię, mającą na celu zachęcenie młodego czytelnika do czytania komiksów. Otóż postanowiono ’zrestartować’ najpopularniejsze serie Marvela - tak, by nowy, młody czytelnik mógł identyfikować się z bohaterami i nie musiał się zastanawiać kto z kim i dlaczego (walczy oczywiście). Pomysł nie jest nowy. Polski czytelnik nie poznawał przecież oryginalnych przygód Spidermana pisanych przez Stana Lee w 1963 roku. Zamiast tego mieliśmy wizje Spidermana z lat osiemdziesiątych. A kto tym razem poszedł na „pierwszy ogień"? Oczywiście pajączek i mutanci. Wybór jest w miarę oczywisty. Wystarczy wspomnieć niedawną premierę filmu X-Men, który spotkał się z ciepłym przyjęciem młodzieży nie czytającej na co dzień komiksów - co znalazło przełożenie w zyskach ze sprzedaży biletów. Ponadtonie należy zapominać o rozpoczętch właśnie pracach nad filmem ze Spidermanem. Obydwa te wydarzenia były głównymi czynnikami, które zadecydowały o takim, a nie innym wyborze. Napisanie (odświeżenie) scenariusza do Spidermana powierzono Brianowi Michaelowi Bendisowi, który do tej pory współpracował z Image. Jego sztandarowa pozycja to Powers, komiks o grupie policjantów, ponadto pisał m.in. scenariusze do serii Sam & Twitch (to zajęcie porzucił) i do Hellspawna (tutaj również nie pisuje już scenariuszy). Scenariusz tak się spodobał, że Bendis został szefem całego projektu „Ultimate”, na który składają się następujące ’elementy’: Ultimate Spiderman: Młody Peter Parker jest wychowywany przez ciotkę i wuja. Pewnego dnia, podczas zwiedzania fabryki Osborn Industries, Peter zostaje ukąszony przez radioaktywnego pająka. Po tym wydarzeniu dzieje się z nim coś dziwnego. Może chodzić po ścianach, proporcjonalnie rośnie jego siła i zręczność a także zyskuje nadnaturalny szósty zmysł. Na tym podobieństwa ze scenariuszem Stana Lee się kończą. Następcy Stana - Brianowi Bendisowi jest o wiele łatwiej. Pierwszy Spiderman zaczynał jako pasek w magazynie Amazing Fantasy, bohaterowie drugoplanowi byli wprowadzani stopniowo i na bieżąco modyfikowani. Bendis zna postacie, o których pisze i od razu ma do dyspozycji miesięcznik. W komiksie Lee roiło się wręcz o opisów umieszczanych w ramkach. Bendis prowadzi narrację w myśl zasady, „nie mów - pokazuj”.. W Ultimate Spiderman ramki służą głównie do informacji o zmianie miejsca akcji, a wszystko rozgrywa się za pomocą dialogów i obrazków. Nie byłoby to możliwe bez dobrego rysownika. Tutaj wybór padł na Marka Bagleya, który rysował kiedyś historie ze Spidermanem w roli głównej i znał temat. Pająk Bagleya występował w Polsce i nie został zbyt gorąco przyjęty. Wszyscy kontestatorzy Bagleya powinni zobaczyć to co stworzył w Ultimate Spiderman. Kreska jest bardzo nowoczesna i dynamiczna, bez żadnych eksperymentów graficznych, które mogłyby zniechęcić niewyrobionego czytelnika. Po kilku kadrach zaczyna się lubić tę kreskę. To po prostu kawał dobrej, warsztatowej roboty. Sam Peter nie przypomina tego sprzed lat. Scenarzysta bardzo dużo rozmawiał ze swoją czternastoletnią córką i jej przyjaciółmi, aby poznać styl mówienia i zachowywania się amerykańskiej młodzieży. I faktycznie, Peter mówi i zachowuje się jak dzisiejszy nastolatek. Na przykład tuż po tym, jak orientuje się jakimi mocami dysponuje nie ukrywa tego, ale zaczyna z nich korzystać. Daje w skórę, tym którzy do tej pory używali sobie na nim, zaczyna osiągać świetne wyniki na lekcjach wuefu, trafia nawet do szkolnej reprezentacji drużyny koszykowej. Również pozostałe osoby zostały ’odkurzone’. Chyba wszyscy wiedzą, że Spiderman zaczął zwalczać zło, ponieważ złodziej, któremu kiedyś pozwolił kiedyś uciec, zastrzelił wuja Bena - osobę, która dla chłopca była niczym ojciec. I to widać w tym komiksie. Ben odgrywa tu bardzo ważną rolę w życiu młodego Petera, jest jedną z niewielu osób, która potrafi się porozumieć z nastolatkiem. Również ciocia May nie jest już rachityczną staruszką, ale energiczną starszą panią, która potrafi wychowywać nastolatka. XXI May Parker zagadała nawet samego Jonaha! Gdy Peter przechodzi zmiany zachodzące w nim po ukąszeniu, karmi go ciastem bananowym (dla witamin) i ciąga po szpitalach. Potrafi nawet korzystać z Internetu! Jest jeszcze jedna duża zmiana - Mary Jane chodzi z Peterem do jednej klasy i widać, że młodzi mają się ku sobie, choć prędko nic pewnie nie nastąpi. Ale zbyt duże trzymanie się scenariusza nie wychodzi miejscami komiksowi na zdrowie. Tuż po uzyskaniu mocy Peter walczył na ringu jako zapaśnik. Nie wiem, być może jest to specyfika amerykańskiej kultury, w której tego typu zawody są popularne, ale dla mnie był to jeden ze słabszych fragmentów. Owszem mogło się to podobać kilkadziesiąt lat temu, ale w dzisiejszych czasach można było wymyślić coś lepszego niż wrestling… Zapomnijcie również o Peterze-fotografie. Tutaj Bendis wykazał się poczuciem humoru. Owszem Parker stwierdza, że niezłym pomysłem byłoby zrobienie sobie kilku zdjęć „w akcji”. Robi to i zadowolony biegnie do redakcji Bugle`a. Tam niestety okazuje się, że te zdjęcia to śmiecie i fotograf z niego żaden. Gdy zrezygnowany wychodzi z redakcji przypadkiem pomaga naprawić system w komputerze i Jonah postanawia go zatrudnić jako webmastera. Pierwszym superłotrem, z którym przyjdzie się zmierzyć nowemu Spidermanowi to Green Goblin. Norman Osborn zauważa zmiany, które zachodzą w Peterze i sam rozpoczyna eksperymenty. Niestety podczas jednego z nich zdarza się wypadek i fabryka zostaje zniszczona, a Norman Osborn jest uznany za zmarłego. A po ulicach Nowego Jorku zaczyna krążyć dziwny osobnik, który rozpoczyna polowanie na Petera… W tle komiksu przewija się doktor Otto Octavius, więc można być pewnym, że niedługo pojawi się ośmiornica. Peter pokonuje bez większego trudu Shockera. Jako kolejny wielki superłotr zapowiedziany jest Vanom! Bendis zdecydowanie wyklucza „bzdury w stylu inwazji z kosmosu”. Ja osobiście stawiam na eksperymenty genetyczne, ale to tylko moje przypuszczenia. Akcja Ultimate Spidermana rozpędza się dość wolno. Początkowo chciałem policzyć to jako wadę, ale ostatecznie należy uznać to za specyfikę amerykańskiego komiksu. Przecież to nie jest kilkunastonumerowa miniseria, ale komiks, który będzie się ciągnął latami - twórcy nie muszą się spieszyć, a nawet powinni sobie zostawić coś na później. Ultimate X-Men: W tym komiksie również nastąpiły zdecydowane zmiany. Nowi X-men przypominają bardziej tych, których znamy z filmu niż tych komiksowych. W pierwszym numerze prezydent USA uruchamia program Sentinels, który ma na celu zniszczenie mutantów. Wszystko to w obawie przed Magneto, który uważa, że to mutanci powinni rządzić światem. Oczywiście Magneto stoi na czele Bractwa Złych Mutantów. Profesor X prowadzi rekrutację do swej szkoły. Tak dokładnie to rekrutuje Jean Grey. I jest to bardzo dobry wybór, przynajmniej jeśli chodzi o męską część zespołu. Ja na przykład nie potrafiłbym odmówić tak pięknej kobiecie niczego…. Świeżo uformowany skład od razu wyrusza na swoją pierwszą misję - muszą uratować przed Sentinelsami młodego mutanta - Bobby`ego Drake`a, który znany będzie jako Iceman. No dobrze, Sentinelsi mordują, Jean rekrutuje, a co robi Magneto? Magneto wysyła swego agenta specjalnego, którego celem jest Profesor X. Chcecie wiedzieć jak się ten agent nazywa? To Wolverine! Magneto ma pełne ręce roboty, ponieważ porywa córkę prezydenta. Oczywiście jedynymi, którzy mogą ją odbić są X-Men. Misja kończy się połowicznym sukcesem. Córka prezydenta zostaje uratowana, lecz jeden z członków grupy jest bliski śmierci. W następnym numerze kolejny członek grupy postanawia zmienić front i przyłącza się do Bractwa Złych Mutantów! Nie powiem Wam kto to jest, ale zapewniam, że jest to spore zaskoczenie. Nad całym komiksem unosi się wyraźne antyrasistowskie przesłanie, charakterystyczne dla wszystkich serii z mutantami. Oprócz zrestartowanych serii czytelnicy dostają coś jeszcze. Coś, co ma być główną atrakcją dla nowego czytelnika. Mianowicie jest to: Ultimate Magazine: Komiksy w USA rozchodzą się głównie poprzez tak zwany rynek bezpośredni (direct market), czyli specjalistyczne sklepy i księgarnie komiksowe. Stworzenie magazynu pozwoliło Marvelowi podpisać umowę z dwoma największymi dystrybutorami prasy w USA i "wrzucenie” magazynu do kiosków i hipermarketów. Również większy format ma być atrakcyjniejszy dla czytelnika. A treść? Będą na zmianę publikowane przygody Spidermana i X-Men, oczywiście z serii Ultimate. Ponadto od trzeciego numeru będzie przedrukowywany jakiś klasyczny „komiks”. Ponadto teksty około komiksowe oraz wiadomości z planów filmowych. Tak wiec za 3.99 $ czytelnik otrzymuje prawie osiemdziesiąt stron komiksów. |
Komiks to nie tylko historyjki obrazkowe. Jest on umownym przedstawieniem rzeczywistości oraz otaczającego nas świata. Jak na ten gatunek patrzono w Polsce Ludowej drugiej połowy lat 70.? I co wspólnego z teoretykami literatury, a także dziennikarzami tygodnika „Razem” mają poszczególne epizody „Porad Praktycznego Pana”? O tym wszystkim przeczytacie w artykule poniżej.
więcej »Komiksy DC z fabułą osadzoną w alternatywnym uniwersum, czyli tak zwane „elseworldy”, między 1990 a 2010 rokiem były normą. W roku 2011 rozpoczęła się era „The New 52”, wielki restart całego uniwersum, które samo stało się w całości takim właśnie elseworldem. Jakby tego było mało, DC postanowiło uruchomić kolejne światy alternatywne w stosunku do nowo powstałego. Tak powstała „Ziemia Jeden”.
więcej »Zmiany, zmiany, zmiany. W 23 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, same nowości i ani jednej pozycji sprzed miesiąca.
więcej »Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński
Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński
Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński
Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński
„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński
Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński
Nowe status quo
— Marcin Knyszyński
Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński
Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński
Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński
Po drugiej stronie lustra
— Paweł Nurzyński
Gangrena cywilizacji
— Paweł Nurzyński
Diabeł tkwi w szczegółach
— Paweł Nurzyński
Umarła Łódź, niech żyje Warszawa!
— Paweł Nurzyński
Komiks 2001 w Polsce – dyskusja
— Artur Długosz, Marcin Herman, Paweł Nurzyński, Marcin Osuch, Grzegorz Wiśniewski
Długouchy samuraj
— Paweł Nurzyński
Chłopiec z piekła rodem
— Paweł Nurzyński
Mój pierwszy bohater
— Paweł Nurzyński
Zanim postawisz pierwszą kreskę
— Paweł Nurzyński
Wśród istot żywych
— Paweł Nurzyński