Ruszaj na podbój!Tomasz Kontny Chcieliście kiedyś podbić świat? Hm... kto nie chciał. Rob Osborne też chce. I robi to za pomocą własnego komiksu o podbijaniu świata właśnie.
Tomasz KontnyRuszaj na podbój!Chcieliście kiedyś podbić świat? Hm... kto nie chciał. Rob Osborne też chce. I robi to za pomocą własnego komiksu o podbijaniu świata właśnie. A przynajmniej taki jest plan. O, przepraszam — to zaledwie cel (jak szybko zostałbym poprawiony przez jedną z postaci z dziwacznej galerii z „1000 steps to world domination”). A, jak wiadomo, od celu do planu droga daleka. Rob Osborne ma więc ambitny cel i najmniejszego pojęcia jak go osiągnąć. Prócz tego ma jeszcze pracę w hurtowni sprzętu kanalizacyjno-klimatyzacyjnego, zamartwiających się o niego rodziców, problemy rodzeństwa, żonę i chorego psa. Jak w takich warunkach podbijać cokolwiek? No i za pomocą czego podbijać? Siły wojskowe schodzą na dalszy plan — chyba, że amerykański system polityczny zezwala na przekazywanie dowództwa rysownikom-amatorom z przedmieść. Podwyżka w pracy nie wchodzi w grę z powodu recesji i słabych wyników finansowych firmy. Matematyka (jak wiadomo z filmu Aronofsky′ego — język natury), szczególnie włożona w usta pięknych kobiet, może i by się nadawała, ale co z tego, skoro przedstawicielki płci (podobno) zdominowanej, rysunkową branżę poważają sobie lekce. Pozostaje sztuka, inspirowane przemyśleniami Sun-Tzu zasady wojny przeniesione czarnym pisakiem na białe plansze papieru, megalomania w zaciszu własnej pracowni i poczucie humoru. Szczególnie ważne jest to ostatnie, bo „1000 steps to world domination” to komiksowy strumień świadomości, w którym miesza się w nierównych proporcjach autobiograficzna opowieść o życiu rysownika z jego absurdalnymi problemami związanymi z tytułowym celem — dominacją nad światem. Zupełnie poważne rozważania nad cechami wielkich twórców przeplatane są więc rozmowami z uroczo sceptyczną żoną, wizytami w pracy i telefonami od rodziców nagrywających się na automatyczną sekretarkę, dobrymi radami od Boga Wszechmogącego (zalecającego regularny odpoczynek co siedem dni i wychwalającego zalety drzemek), wizytami sarkastycznego małpiszona czy generała Fragga, który uczy Roba podstaw samoobrony. Epizody z dwójką kosmitów przeprowadzających na porwanych Ziemianach analne obdukcje to już tylko wisienka na torcie. Co najlepsze, cały ten chaos na pograniczu zwichrowanej wyobraźni i skrzeczącej rzeczywistości, w komiksie Osborne′a trzyma się kupy. No i śmieszy, tumani, a może nawet podbija i chwyta za serce. Sukcesy w podbijaniu świata za pomocą komiksu są w przypadku Roba Osborne′a niewątpliwe, bo „1000 steps to world domination” było początkowo zinem (czy jak chcą Amerykanie: mini-komiksem), który ukazał się w kilku częściach wykonanych zapewne swojską kopiarką i zszywaczem. Ponad stustronicowy zbiorek, w jakim później ukazał się komiks, jest efektem wygranej Osborne′a w pierwszej edycji konkursu o nagrodę Isotope dla najlepszych mini-komiksów 2003 roku. Fakt ten ładnie koresponduje z przeplatającymi się przez komiks Osborne′a cytatami wielkich ludzi (od Churchilla i Napoleona po mistrza Yodę i Calvina — tak, tego komiksowego), które sprowadzają się do motywowania wszystkich do ruszenia tyłka z fotela i zrobienia czegoś ze swoim życiem. Chociaż może zamiast podbijania świata wystarczy przeczytać czasem dobra książkę, nie jeść tłusto i być miłym dla innych? Albo nakarmić psy i wyrzucić śmieci...? Ja się nie poddaję. 7 marca 2005 Tytuł: 1000 Steps To World Domination Scenariusz: Rob Osborne Rysunki: Rob Osborne Wydawca: AiT/Planet Lar ISBN: 1-932051-26-0 Format: 136s. Cena: $12,95 |
W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.
więcej »Wiosna w pełni także na rynku komiksowym. Jest z czego wybierać i aż strach pomyśleć, co będzie się działo w maju.
więcej »Tradycyjnie, jak co roku, przeprowadziliśmy wśród czytelników Esensji ankietę, w której mieli wskazać najlepsze komiksy minionego roku. Najwyższa pora aby zapoznać się z jej wynikami.
więcej »Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński
Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński
Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński
Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński
„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński
Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński
Nowe status quo
— Marcin Knyszyński
Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński
Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński
Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński
Bajki z cmentarza
— Tomasz Kontny
Wspomnienia profana, czyli 7. Festiwal Era Nowe Horyzonty z perspektywy żółtodzioba
— Tomasz Kontny
W tym komiksie nie ma nic do czytania!
— Tomasz Kontny
Przeżyyyj to saaam! Przeżyyyj to…
— Tomasz Kontny
Zataczanie koła
— Tomasz Kontny
Czy elektryczne owce marzą o domu?
— Tomasz Kontny
300 sukinsynów
— Tomasz Kontny
Czerwona pigułka, niebieska pigułka czy porost bedłkowaty?
— Tomasz Kontny
Robota pro-fesjonalna
— Tomasz Kontny
Kto wrobił Królewnę Śnieżkę?
— Tomasz Kontny