Jubileusz: Ranking Esensji – najlepsze komiksy pięcioleciaEsensja.pl Esensja.pl
Jubileusz: Ranking Esensji – najlepsze komiksy pięcioleciaŚWIAT Żeby było śmieszniej, do tej pory nie przeczytałem bodaj żadnej oryginalnej opowieści Raymonda Chandlera, co jednak nie przeszkadza mi z czystym sumieniem polecić „Blacksada” miłośnikom jego pióra. Dlaczego? Cóż… Jest tu wszystko, co w opinii społecznej łączy się z przymiotnikiem „chandlerowski”. Mroczny klimat. Zabójczy bohaterowie – pozytywni i negatywni. Ciekawa intryga. Dym papierosa i gorycz zwycięstwa… Do tego dochodzi część wizualna, umiejętnie zastępująca część narracji. Piękne rysunki i świetnie dobrane barwy. Drobiazgowe wizje miasta i wnętrz. Dynamiczne ujęcia akcji i statyczne kadry, mogące zawisnąć na ścianie jako pełnoprawne malowidło. Bohaterowie: postacie zwierzęce o szerokim przekroju gatunkowym, ukazane zadziwiająco precyzyjnie. Ich mimika w niczym nie ustępuje mimice ludzkiej, a do tego zabawa z gatunkowymi skojarzeniami – kot, pies, kocica, gad, szczur… Brak eksperymentów formalnych, porządna warsztatowa robota – zarówno jeśli chodzi o scenariusz, jak i o jego wizualizację – sprawiają, że „Blacksad” jest jednym z najlepszych komiksów głównego nurtu ostatnich 5 lat. Wojciech Gołąbowski „Calvin i Hobbes” to komiks uniwersalny. Tak samo chichoczą przy nim moi rodzice, moi znajomi jak i dzieci moich znajomych. Co prawda chichot u każdej grupy wiekowej wywoływany jest czym innym, ale wciąż jest szczery. Watterson to jeden z mistrzów tzw. komiksu prasowego. Co składa się na tę wysoką jakość opowieści o przygodach Calvina – hiperaktywnego sześciolatka? Przede wszystkim same sylwetki bohaterów, łączących w sobie zarówno komizm, jak i swoisty typ pogodnej refleksji (choć często mocno dyskusyjnej). Właściwie możemy tu również mówić o opozycjach Calvin – świat, fantazja – rzeczywistość, dzieciństwo – dorosłość. I to na tych opozycjach Watterson buduje historie, często ujmowane w sekwencje, często w nowy sposób opowiadające ten sam dowcip. No właśnie! Ta umiejetność jest niezwykle cenna w procesie tworzenia pasków komiksowych. Umiejętność budowania kolejnych zabawnych historyjek, w troszkę inny sposób przedstawiających jeden motyw. Kolejnym punktem są błyskotliwe dialogi (chyba nikt nie chciałby mieć do czynienia z TAK rozumującym i wypowiadającym się sześciolatkiem). No i rysunki, pełne ekspresji, świetnie oddające emocje bohaterów. „Calvin i Hobbes” jest jednym z nielicznych komiksów, w którym każdy znajdzie coś dla siebie, coś, co rozbawi lub skłoni do przemyśleń. I to chyba największa zaleta tego tytułu… Daniel Gizicki „Eden” dokonał tego, czego nie zdołały dokonać ani kolejne tomy „Akiry”, ani pełne wydanie „Ghost in the Shell”, choć mogłaby to osiągnąć „Hiroshima 1945”. Wyleczył mnie z głębokiej urazy do japońskiego komiksu, którego próbki wpadały mi raz po raz w ręce. Pod wieloma względami „Eden” to majstesztyk. Plastycznie może stawać w szranki z najlepszymi tytułami, bo Hiroki Endo rysuje boleśnie realistycznie i opowiada historię przekonywująco przejmującą. Pod powierzchnią widowiskowych potyczek, pościgów, eksplozji i futurystycznych przedmiotów przemycana jest bardzo bogata i zróżnicowana galeria bohaterów, których losy autor splata, krzyżuje, wywraca, a często i ukróca. Eksperymentując w ten sposób z materiałem o nazwie „człowiek”, rozkłada jego psychologię na składniki pierwsze. Kolejne tomy prezentują bardzo wysoki poziom, dużo powyżej średniej komiksowej, z nieznacznymi spadkami formy, zwykle szybko wynagradzanymi czytelnikowi. Zdecydowanie jeden z najlepszych cykli dostępnych na krajowym rynku, lektura obowiązkowa. Wolę nie myśleć, co się stanie, kiedy seria dobiegnie końca. Artur Długosz Powiem pewnie coś kontrowersyjnego – to wcale nie jest komiks o wirusie HIV i chorobie AIDS. To, że autor podkreśla autobiograficzną fabułę, a komiks i wypowiedzi Peetersa doskonale się pod tym względem pokrywają, nadal mnie nie przekonuje. Śmiem bowiem twierdzić, że mimo tego wszystkiego HIV jest tu przenośnią, którą można zastąpić wieloma innymi rzeczami, niekoniecznie nawet groźnymi chorobami. Zaś sednem komiksu jest dojrzewanie do dorosłego, w pełni odpowiedzialnego życia z drugą osobą, z pełną świadomością konsekwencji, jakie może to przynieść. To z kolei jest narastającym problemem naszych czasów i ludzi, dla których rodzina czy humanitaryzm są coraz częściej pustymi słowami o wartości zdewaluowanej promowanym przez media i akceptowanym przez społeczeństwo stylem życia. Pod tym względem jest to komiks niewątpliwie wyjątkowy, wyraźnie błyszczący wśród pozycji wydanych u nas, bo atakujący temat zwykle zarezerwowany dla lepszych muz, literatury czy filmu. Autorowi i wydawnictwu udało się dokonać desantu na teren chroniony przez wielkich tuzów polskiej kultury, zdobywając przyczółek o strategicznym znaczeniu. Teraz należy go bronić. Artur Długosz Rzecz jasna Alan Moore nie jest ani jedynym, ani pierwszym twórcą, który dojrzał potencjał w opowieściach o superbohaterach (weźmy choćby „Powrót Mrocznego Rycerza” Franka Millera) i przetworzył je na własne potrzeby. Ale nie zmienia to faktu, że „Strażnicy” pozostają dziełem wyjątkowym. Ta opowieść z rzeczywistości alternatywnej (zarówno wobec naszej, jak i tej z Marvelowskich komiksów) ma cechę najwybitniejszych dzieł fantastyki naukowej – Moore wprowadza zmianę w naszym świecie i kompleksowo obserwuje jej wpływ na cywilizację. W swej wizji Strażników, którzy są pod względem charakteru i moralności zwykłymi ludźmi, ze swymi wadami i zaletami, Moore zadaje pytania o zasady działania władzy, zakres odpowiedzialności, znaczenie norm moralnych, ubierając to w atrakcyjną formę fantastycznonaukowej opowieści kryminalnej. Działa ten komiks niesamowicie również na poziomie emocjonalnym – chwytające za serce opowieści o losach Dr. Manhattana, Rorschacha i Ozymandiasza udowadniają, że Moore wie wiele o meandrach ludzkiej psychiki. A do tego dodać należy niesamowite pomysły narracyjne i ogromną ilość kulturowych tropów wplecionych w karty komiksu. Arcydzieło. Konrad Wągrowski Pozostałe nominowane komiksy i serie komiksowe: - Enki Bilal – 32 grudnia
- Krystian Rosenberg, Krzysztof Gawronkiewicz – Achtung Zelig
- Katsuhiro Otomo – Akira
- Jean D. Morvan, Philippe Buchet – Armada
- Frank Miller, David Mazzucchelli – Batman: Rok pierwszy
- Mike Mignola, Richard Pace, Troy Nixey – Batman: Zagłada Gotham
- Tobiasz Piątkowski, Robert Adler – Breakoff/Overload
- Hugo Pratt – Corto Maltese
- Mateusz Skutnik – Czaki
- Marek Turek – Fastnachtspiel
- Keiji Nakazawa – Hiroszima 1945. Bosonogi Gen
- Nobuhiro Watsuki – Kenshin
- Radosław Kleczyński, Sławomir Jezierski – Kic Przystojniak
- Mark Waid, Alex Ross – Kingdom Come
- Joe M. Straczynski, Gary Frank – Midnight Nation
- Hiroaki Samura – Miecz nieśmiertelnego
- Mateusz Skutnik – Morfołaki
- Krzysztof „Prosiak” Owedyk – Ósma czara
- Pierre Christin, Enki Bilal – Polowanie
- Garth Ennis, Amanda Conner – Pro
- Frank Miller – Sin City
- Krzysztof Tkaczyk, Bartosz Minkiewicz – Straine DG
- Masamune Shirow – The Ghost In The Shell
- Enki Bilal – Trylogia Nikopola
- Stan Sakai – Usagi Yojimbo
- Alan Moore – V jak Vendetta
- Katsura Masakazu – Video Girl Ai
|
nie czytal powiesci chandlera a pisze recenzje..no dostojewskiego tez pewnie nie przeczytal itd itd ..dawniej nikt by sie nawet nie osmielil do tego przyznac a co do dopiero pisac recenzje.co za czasy