Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Drew Geraci, Doug Mahnke, Grant Morrison
‹Ostatni kryzys›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOstatni kryzys
Scenariusz
Data wydania27 lutego 2019
RysunkiDoug Mahnke, Drew Geraci
Wydawca Egmont
ISBN9788328141278
Format420s. 180x275mm
Cena119,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Niekoniecznie jasno pisane: Gdy zło zwycięża…

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2
„Final Crisis” składa się z siedmiu części wydanych między lipcem 2008 i marcem 2009 roku. Wydarzenie to ma oczywiście całą masę tak zwanych tie-inów, czyli najróżniejszych zeszytów specjalnych oraz regularnych odcinków serii, ale najważniejszych jest tylko kilka. Wszystkie zawiera zbiorcze wydanie „Ostatecznego kryzysu” – w tym dwuczęściowy, uznany za jeden z najbardziej niecodziennych komiksów w historii DC Comics, „Final Crisis: Superman Beyond”, który należy czytać między odcinkiem trzecim i czwartym. Oto Darkseid, żyjący teraz pod postacią szefa pewnego podziemnego klubu w Metropolis (o bardzo znamiennej nazwie – „Dark Side Club”) oraz jego świta wdrażają w życie swój plan. Detektyw Dan Turpin znajduje w dokach Metropolis ciało ostatniego Nowego Boga - Oriona - i trafia w wyniku dalszego śledztwa do klubu Darkseida. Darkseid podstępem rzuca podejrzenia o bogobójstwo na najstarszą ziemską Zieloną Latarnię, Hala Jordana, który zostaje aresztowany przez resztę Korpusu. Naukowcy z Apokolips otwierają tajną Fabrykę Zła, gdzie piorą mózgi ziemskim superbohaterom i poddają ich nieludzkim eksperymentom – to właśnie tam trafia Batman, porwany przez Justifiers, oddziały Darkseida złożone z żołnierzy poddanym działaniu Równania Antyżycia. Flashe, przy użyciu swojej hiperprędkości ruszają w przyszłość – odkryli bowiem, że pocisk, który zabił Oriona leciał pod prąd czasu. Wonder Woman staje się jedną z pierwszych nadludzkich ofiar Antyżycia, a Superman ma swoje własne kłopoty. Aby uratować Lois Lane, śmiertelnie ranną podczas eksplozji w Daily Planet, odpowiada na wezwanie Monitor Zillo Valli i rusza w najbardziej szaloną i niewiarygodną podróż życia (o niej właśnie opowiada wspomniany „Final Crisis: Superman Beyond”). Równanie Antyżycia zostaje w końcu wyemitowane za pomocą środków masowego przekazu – ponad połowa mieszkańców Ziemi traci wolną wolę w jednej chwili a reszta walczy ze wszystkich sił o jej zachowanie. Najważniejsi herosi Ziemi są nieobecni – kto uratuje świat? Ba, kto uratuje światy – Darkseid, jak wspominaliśmy jest bytem istniejącym jednocześnie we wszystkich pięćdziesięciu dwóch wszechświatach.
„Ostateczny kryzys” uznawany jest za jeden z najbardziej skomplikowanych fabularnie eventów w historii wydawnictwa. W przedmowie Jay Babcock wspomina, jak bardzo zachwycony i uradowany był faktem, że to właśnie Szalony Szkot odpowiada za jego kreację. Był to „zachwyt wywołany kontaktem z czymś tak DZIWACZNYM, WIELKIM i PRAWDZIWYM, że nie można uwierzyć, iż zostało opublikowane”. „Gdy Superman mówi, rozpoczyna się powolna INWAZJA RZECZYWISTOŚCI. To co ZAPOMNIANE, walczy z tym, co MA NASTĄPIĆ, a wszystkie zasady dotyczące istnienia zostały złamane. Superman krzyczy: „Zrobię co w mojej mocy, aby ZAMKNĄĆ DZIURĘ W WIECZNOŚCI!”. Starcie wszystkiego co istnieje, z tym co nie istnieje! Byt kontra niebyt! – te szalone z pozoru slogany mają jednak więcej sensu, gdy spojrzymy na „Ostateczny kryzys” nie tylko jak na zwykły, amerykański komiks mainstreamowy, ale również jak na pewien zaawansowany metatekst (którym był w sumie każdy dotychczasowy „kryzys DC”). Na pierwszym poziomie interpretacyjnym otrzymujemy bowiem chaos. Gigantyczne nawarstwienie wątków, brak ekspozycji bohaterów, wytłumaczenia kto z kim i dlaczego. Wrzuceni zostajemy w świat nadmiaru, przesytu narracyjnego i nadprodukcji sensów – musimy nauczyć się w nim pływać lub pójdziemy na dno. Czytamy bowiem komiks, który wymaga od czytelnika skupienia, uwagi i odpowiedniej ilości poświęconego czasu – a przede wszystkim powtórnych odczytów. Trudno też nie zauważyć, że „Ostatni kryzys” jest dziełem niezwykle hermetycznym, przeznaczonym dla starych wyjadaczy DC Comics – przygodni czytelnicy nie mają z nim żadnej szansy.
Ale jest też drugi plan (a nawet trzeci). Komiks Morrisona nie jest tylko opowieścią – on jest dosłownie Opowieścią, kolejną realizacją archetypicznej narracji, którą przetwarzamy na okrągło od czasów biblijnych. To po prostu historia walki DOBRA ze ZŁEM, rozpoczęta w punkcie, w którym zło zwycięża. Starcie herosów Multiwersum z zastępami Darkseida ma wymiar apokaliptyczny, podobnie jak wszystkie mity obecne w każdym społeczeństwie w każdym punkcie historii. Narracje o Wielkim Początku i Wielkim Końcu nadają istnieniu sens i tłumaczą świat – mamy tu odkupienie, zbawienie, odrodzenie, mesjanizm. Takie uporządkowywanie rzeczywistości, chaotycznej z natury, ma dla naszej natury sens teleologiczny – opowieści są drogowskazami, którymi kierujemy się nie z musu, lecz poprzez wolę. I wtedy wchodzi Darkseid, niszczyciel narracji, faszysta Wieloświata (Jack Kirby, weteran Drugiej Wojny Światowej, wzorował Apokolips na III Rzeszy) i odbiera wolną wolę. Wprowadza własną narrację, zepsutą i skorodowaną, opartą na haśle „Życie jest pytaniem. Antyżycie odpowiedzią!”. Oddziały Justifiers palą wszystkie książki świata, niczym zwoje Biblioteki Aleksandryjskiej, parafrazując słowa sprzed stuleci – „Jeśli coś nie jest zgodne z tym, co twierdzi Darkseid, jest herezją. Jeśli natomiast jest zgodne, to jest zbędne”. Jednak ponadczasowa walka mrocznej i jasnej strony nie może się zakończyć zwycięstwem tej pierwszej – to jest jasne. Morrison używa niemal biblijnych alegorii, czyniąc Nowego Boga Metrona Mojżeszem, a Supermana Mesjaszem. Ideę Wielkiej Opowieści Istniejącej Od Zarania Dziejów możemy dostrzec podczas wielkiej wojny w „Superman Beyond”, toczonej we wspomnianym już Limbo.
Pamiętacie Limbo z „Animal Mana”? To świat istniejący poza Multiwersum, wymiar, gdzie przebywają raz stworzeni, a potem zapomniani bohaterowie komiksowi, świadomi swego papierowego pochodzenia. Wydobycie z Limbo polega na wpisaniu postaci z powrotem do świata komiksów - zapomina ona wtedy, że jest fikcyjna. W „Superman Beyond” dochodzi do drastycznego zburzenia czwartej ściany – Wielki Wróg, Mroczny Monitor Mandrakk, również snuje swoją własną mroczną Opowieść, której celem jest anihilacja wszelkiego bytu. Ale w „światach zarazków” (jak nazywany jest przez niego Wieloświat) jest lepsza Historia – napisana, aby stać się niezniszczalną i niepowstrzymaną. To Opowieść o dziecku wystrzelonym z planety skazanej na zagładę w kierunku Ziemi. A na sam koniec „Ostatniego kryzysu” Superman-Mesjasz wypowiada jedno życzenie – „aby wszystko dobrze się skończyło”, a Opowieść miała pozytywne zakończenie. Tak, nawet sama końcówka komiksu Morrisona to potężny metatekst – to dosłownie „bóg z maszyny”.
Uważni czytelnicy zapytają teraz: „Co za Mandrakk? Czy to nie Darkseid był głównym antagonistą „Ostatniego kryzysu?”. I tak, i nie. Narracja dotycząca Monitorów na się do narracji Nowych Bogów dokładnie tak samo, jak położenie jednej domeny do drugiej na mapie Multiwersum. Kilka słów wstępu. „Superman Beyond” ujawnia prawdę o pochodzeniu i roli Monitorów. Na „Początku”, „na pustej i nie zapisanej kartce papieru”, istniał tylko jeden Monitor, który był niczym nie skażoną, idealną, białą pustką. I wtedy odkrył na swym ciele skazę istnienia, w której gnieździły się coraz bardziej złożone struktury i sprzeczności! Było to Multiwersum, złożone z powstających i zmieniających się HISTORII! Skazę „odizolowano”, jej pięćdziesiąt dwa elementy zanurzono w Posoce a na jej straży stanęło tyleż samo Monitorów, „dzieci” Pierwotnego. Najstarszy z nich, Dax Novu, odkrył, że Monitorzy są tak naprawdę multiwersalnymi wampirami i żywią się Posoką, powodując, że zanurzone w niej światy zaczynają się stopniowo degenerować. To on, wampir największy, stał się Mrocznym Monitorem Mandrakkiem, który w „Ostatnim kryzysie” rozpoczął przygotowania do Uczty Ostatecznej i zagłady wieloświata. O walce z nim opowiada „Superman Beyond” – rzecz szalona, trudna, ale w pełni satysfakcjonująca.
O ile walka z Darkseidem obrazowała szeroko skonkretyzowaną „Opowieść” tak wojna z Mandrakkiem (do zakończenia której dochodzi dopiero pod koniec siódmej części „kryzysu”) jest trochę bardziej sprecyzowaną metaforą. Druga idea, która stoi za „Ostatnim kryzysem” wykiełkowała w czasach, gdy Morrison pisał „Flexa Mentallo. Człowieka mięśniowej tajemnicy” i jest również zbieżna z tym, co przekazał Geoff Johns w „Nieskończonym kryzysie”. Mroczna Era komiksu przyniosła nihilizm, odbrązowiła superbohaterskie posągi i z wielu herosów zaczęła robić antybohaterów. Ale to było w oczach wielu twórców zaprzeczeniem idei superbohaterstwa, powstałej w Złotej Erze – metaludzie mieli być przecież uosobieniem jednoznacznie pozytywnych wartości. „Narracja Monitorów” uszczegóławia „narrację Darkseida” – walka herosów z Mandrakkiem jest tak naprawdę walką „istnienia” z „niebytem”. To pierwsze symbolizuje opowiadanie dobrych, pozytywnych i wartościowych historii, a drugie nihilistyczne pisanie pod publikę oczekującą tylko mocnych wrażeń, krwi, przemocy i mroku. Monitorzy w tym układzie symbolizują wydawców i twórców komiksowych DC Comics. Żyją, podobnie jak Morrison i jego koledzy po fachu, poza uniwersum DC Comics i są wampirami wysysającymi Posokę, czyli żywią się potencją narracyjną, w której zanurzone są konkretne jej realizacje fabularne (coraz bardziej zdegenerowane wszechświaty Multiwersum). „Ostatni kryzys” mówi o tym, że zło może wygrać z dobrem, ale nigdy nie będzie to zwycięstwo trwałe, bo sama idea opowieści, w której „wszystko kończy się dobrze” jest niezniszczalna.
I na to wszystko Morrison nakłada jeszcze jedną metaforę. Pierwotny Monitor, o którym już wspomniałem, zwany również Overvoid, to dosłownie „Wszechpustka”, biała nieskończona przestrzeń, którą można „skazić”. A w praktyce jest to po prostu biała kartka, po której komiksowi twórcy smarują ołówkiem i w ten sposób tworzą skazę – kadr komiksowy jest takim samym zaburzeniem w Pustce jak wieloświat w ciele Overvoid. Opowieść zatem rozrasta się niczym zakłócenia w jednolitej, pierwotnej materii wszechświata – w Limbo każdy z herosów może to odczuć na własnej skórze. „Znalazłem się w samotworzącej się hiperopowieści, która ze wszystkich sił stara się mnie zniszczyć!” – woła Superman, w pełni świadomy w tym momencie tego, że jest postacią z komiksów. Pustka pragnie ze wszelkich sił zwalczyć zakłócenie i je wyizolować – ale ono jest silniejsze. Wymazanie Monitorów z rzeczywistości pod koniec komiksu ma tu wielkie znaczenie – Opowieść będzie trwać zawsze, nawet już bez udziału wydawców, twórców i czytelników.
Grant Morrison uwielbia tego rodzaju meta-narracje i rzucanie czytelników na głęboką wodę. „Ostatni kryzys” mocno spolaryzował czytelników, wielu zarzucało autorowi grafomanię i megalomanię. Szalony Szkot się nie przejął – już w 2009 roku zaczął planować „Multiversity”, czyli komiks, w którym chciał jeszcze bardziej poszerzyć i uszczegółowić ideę Multiświata DC Comics. „Kryzys” Morrisona różni się od tego najsłynniejszego „Kryzysu na nieskończonych Ziemiach” w sposób bardzo istotny. Autora nie interesowało w najmniejszym nawet stopniu prostowanie fabularnych ścieżek wydawnictwa. Jego komiks nie miał niczego naprawiać ani upraszczać. Wręcz przeciwnie – jego zadaniem było wydobycie na światło dzienne (wymyślenie, wyizolowanie z Pustki) kolejnych koncepcji rozwijających i poszerzających Multiwersum. Grant Morrison krytykował pierwszy „Kryzys”, zarzucając mu ograniczanie kreatywności twórczej i osłabianie jej potencjału przez wyciąganie ręki do czytelnika (a bezpośrednio do czytelniczego portfela).
„Opowieść o Opowieściach” Morrisona odmieniła DC, ale nie tak bardzo jak wydarzenie, nad którym Geoff Johns pracował już w 2008 roku. Dwa i pół roku po „Ostatnim kryzysie” w DC Comics wybuchła bomba. „Flashpoint” zaorał wszystko co było możliwe – z mocą dorównującą „Kryzysowi na nieskończonych Ziemiach”. Rozpoczęła się era „The New 52”, ale o tym opowiemy następnym razem.
koniec
« 1 2
19 czerwca 2022

Komentarze

13 VII 2022   14:33:23

Bardzo interesujące, sam nie zrozumiałem tego komiksu jak czytałem kilka lat temu. Dzięki!

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

17 IV 2024

W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.

więcej »

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

11 IV 2024

Wiosna w pełni także na rynku komiksowym. Jest z czego wybierać i aż strach pomyśleć, co będzie się działo w maju.

więcej »

Najlepsze komiksy 2023 roku według czytelników Esensji
Esensja Komiks

4 IV 2024

Tradycyjnie, jak co roku, przeprowadziliśmy wśród czytelników Esensji ankietę, w której mieli wskazać najlepsze komiksy minionego roku. Najwyższa pora aby zapoznać się z jej wynikami.

więcej »

Polecamy

Batman zdemitologizowany

Niekoniecznie jasno pisane:

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Darkseid nadchodzi. Już tu jest!
— Sebastian Chosiński

Z tego cyklu

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Tegoż twórcy

Trzeba zajrzeć tu i tam i dowalić tym i tamtym
— Marcin Knyszyński

Tom i Jerry dla dorosłych
— Marcin Knyszyński

Uśmiech złoczyńcy i wyrzuty bohatera
— Sebastian Chosiński

Moje jest lepsze!
— Daniel Gizicki

Tegoż autora

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński

Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Uczta ekstremalna
— Marcin Knyszyński

Straczynski Odnowiciel
— Marcin Knyszyński

Cztery wywiady, coś tam pomiędzy i pogrzeb
— Marcin Knyszyński

Bez emocji
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.