Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 23 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Juan Diaz Canales, Juanjo Guarnido
‹Blacksad #1: Pośród cieni›

Pośród cieni
WASZ EKSTRAKT:
90,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBlacksad #1: Pośród cieni
Tytuł oryginalnyQuelque part entre les ombres
Scenariusz
Data wydania2001
RysunkiJuanjo Guarnido
PrzekładArno
Wydawca Siedmioróg
CyklBlacksad
ISBN-1083-7162-938-9
Format56s. 220×295mm; oprawa twarda
Cena20,—
Gatunekkryminał
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Pośród cieni

Blacksad: Marlowe komiksu do kwadratu

Esensja.pl
Esensja.pl
Artur Długosz
1 2 »
Dwóch nieznanych wcześniej na komiksowym rynku artystów stworzyło postać i serię, którą śmiało można zaliczyć do najważniejszych komiksowych wydarzeń ostatnich lat... Oto nadszedł czas kota-prywatnego detektywa. Call him Blacksad..

Artur Długosz

Blacksad: Marlowe komiksu do kwadratu

Dwóch nieznanych wcześniej na komiksowym rynku artystów stworzyło postać i serię, którą śmiało można zaliczyć do najważniejszych komiksowych wydarzeń ostatnich lat... Oto nadszedł czas kota-prywatnego detektywa. Call him Blacksad..

Juan Diaz Canales, Juanjo Guarnido
‹Blacksad #1: Pośród cieni›

Pośród cieni
WASZ EKSTRAKT:
90,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBlacksad #1: Pośród cieni
Tytuł oryginalnyQuelque part entre les ombres
Scenariusz
Data wydania2001
RysunkiJuanjo Guarnido
PrzekładArno
Wydawca Siedmioróg
CyklBlacksad
ISBN-1083-7162-938-9
Format56s. 220×295mm; oprawa twarda
Cena20,—
Gatunekkryminał
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Pośród cieni
Trudno dziś stworzyć oryginalny, zapadający w pamięć komiks. Przekonują się o tym nieustannie zarówno twórcy, jak i ich czytelnicy. Liczne serie mają swoich wiernych odbiorców, ale niewiele jest tytułów, które, nie bacząc na podziały gatunkowe czy tematyczne, przyciągają uwagę szerszej rzeszy miłośników komiksu. Dwóch nieznanych wcześniej na komiksowym rynku artystów stworzyło postać i serię, którą śmiało można zaliczyć do najważniejszych komiksowych wydarzeń ostatnich lat... Oto nadszedł czas kota-prywatnego detektywa. Call him Blacksad..
Dwóch ojców Blacksada
Juanjo Guarnido bazgrał bezustannie już jako dziecko. Właściwie nie powinno to nikogo dziwić. Ale kiedy podrósł, bazgranie przeszło w rysowanie. Zaczął tworzyć krótkie komiksy, samodzielnie zszywając pojedyncze kartki w zeszyty. Uczęszczając w Grenadzie na fakultety ze sztuk pięknych, rysował dla wielu fanzinów. Dostarczał także ilustracje do hiszpańskich wydań komiksów Marvela, dla wydawnictwa Planeta de Agostini. Po zakończeniu studiów trafił do przemysłu filmu animowanego. Przy wyborze profesji kierował się głównie względami racjonalnymi - musiał z czegoś żyć. Przez 3 lata pracował w Madrycie, potem przeniósł się do Disneya w Paryżu, gdzie pracuje już 10 lat.
Z kolei Juan Díaz Canales od dziecka czytał komiksy. Zawsze chciał połączyć swoją fascynację z wykonywanym zawodem. Trafił całkiem nieźle, bo do przemysłu związanego z animacją. Zaliczył kilka semestrów na Akademii Sztuk Pięknych, by wraz z trzema przyjaciółmi założyć wreszcie własną firmę o nazwie Tridente Animation. Dziś nadal zajmuje się animacją. Pisze także scenariusze komiksów. "Blacksad: Pośród cieni" jest jego pierwszym albumem.
Obaj twórcy poznali się na studiach w Madrycie, gdzie uczestniczyli w zajęciach z filmu animowanego. Znajomość z czasem przerodziła się w przyjaźń. Obaj marzyli o stworzeniu komiksu.. Kiedy Guarnido przeniósł się z powodów zawodowych do Paryża, współpraca nabrała tempa.
Narodził się Blacksad
Wszystko zaczęło się od kilku historyjek rysowanych przez dobre 10 lat przez Canalesa. Tworzone z zamiarem opublikowania w jednym z hiszpańskich czasopism, stały się zapalnikiem dla wyobraźni Guarnido. Zaproponował on znacznie bardziej poważne podejście do tematu i stworzenie całej serii, której bohaterem byłby kot detektyw. Obaj zabrali się więc do dzieła, ale ze względu na obowiązki zawodowe i dzielący ówcześnie artystów dystans Paryż-Madryt, prace posuwały się bardzo wolno. Na szczęście podsycany ciekawym i obiecującym pomysłem zapał nie ostygł...
Obaj twórcy podkreślają, że jednym z elementów ich sukcesu i tego, że "Blacksad" w ogóle ujrzał światło dzienne, było ich doświadczenie w pracy zespołowej, będącej podstawą przemysłu filmu animowanego. Po powstaniu szkicu scenariusza, bardziej wtedy jeszcze przypominającego scenariusz filmowy niż komiksowy, Canales poddał go krytyczniej ocenie swojej żony i Guarnido. Po wprowadzeniu poprawek nastąpił etap tworzenia storyboardu, który był już domeną Guarnido. Na podstawie storyboardu naniesiono dalsze zmiany, głównie drobne, odnoszące się do niektórych dialogów, a w międzyczasie intensywnie myślano nad castingiem postaci.
Spadkobiercy Orwella
Postawienie na zwierzęcą galerię nie było posunięciem przypadkowym, ale dobrze przemyślanym wyborem, wpisującym się w konwencję obranego gatunku. Świadomi wyeksploatowania pokładów kryminału, twórcy postanowili nie silić się na wymyślanie skomplikowanego scenariusza, a próbę trafnego obsadzenia zwierząt w typowych dla gatunku rolach. I choć było to posunięcie nieco ryzykowne, to odsunięcie na dalszy plan oryginalności fabuły wyszło komiksowi na dobre. Pozwoliło to artystom skoncentrować się na komiksowej reżyserii i nadać unikalny ton opowieści, dzięki doskonałemu doborowi zwierząt do reprezentowanych przez nie postaci.
Guarnido przyznaje, że nie wyobrażał sobie nigdy, że miałby narysować jakiś kryminał. Ale "zwierzęca" atmosfera opowieści spleciona z klasycznym detective story podziałała na niego zachęcająco. Zwłaszcza, że bardzo lubi rysować zwierzęta. Przekonała go zwykła ciekawość, jakże to może ostatecznie wypaść, kiedy nada się zwierzętom ludzkie cechy (lub odwrotnie). Stanął przed niebanalnym wyzwaniem rysowania gestów i mimiki zwierząt, odpowiadających określonym reakcjom, czy zachowaniom typowym dla ludzi. Nie było to łatwe, ale obserwacje wykazały wiele ludzkich zachowań czy min, wydających się mieć korzenie w zwierzęcym kodzie i znajdujących odbicie w charakterach zwierząt. Poza rysowaniem ważny był także wybór odpowiedniego zwierzęcia do danej roli. Tu twórcy posiłkowali się zakorzenionymi w świadomości ludzi stereotypami, powiedzonkami przypisującymi danemu gatunkowi określone cechy oraz zmysłem ironii, przekładającej się w pewien sposób na świat ludzi i obnażającej paradoksy naszego świata. Najlepszym przykładem pierwszej grupy jest tytułowy bohater będący kotem-samotnikiem, do drugiej zaś choćby kot stający na baczność przed małą myszką.
Niekiedy pierwotny wybór nie okazywał się najlepszy. Trzymając się konwencji obranego gatunku, twórcy chcieli stworzyć część postaci, których wygląd zewnętrzny będzie niejako automatycznie ilustrować ich osobowość. Komiksowy album o określonej objętości nie daje możliwości opowiedzenia kompletnej historii, uzupełnionej o takie szczegóły jak przeszłość danej postaci, definiującej jej charakter. Idąca za fenotypem osobowość okazała się bardzo pomocna, bo umożliwiała wprowadzenie bohaterów samym tylko rysunkiem, bez konieczności dopowiadania motywów ich postępowania. Nie ma w tej metodzie nic odkrywczego (powszechnie stosuje się ją w serialach telewizyjnych), ale umożliwiła ona podniesienie atrakcyjności opowieści.
Filmowy komiks
W komiksie Guarnido i Canalesa wyraźne są wpływy filmu, zwłaszcza tak zwanej czarnej serii. Na pierwszy rzut oka na dowolnej planszy widać, że twórcy wybrali bardzo filmowy sposób opowiadania. Charakterystyczne dla filmu elementy można odnaleźć również w dialogach i monologach. Historycznie czarny kryminał powstawał niemal równocześnie w filmie, powieści i komiksie. Typowe dla danego medium środki szybko zostały umiejętnie przeniesione na pozostałe. Czytając niektóre powieści odnosi się wrażenie obcowania z filmem. Czytając komiksy z serii "Blacksad", ma się wrażenie analogiczne. Uniwersalne dla filmu, wizualne i narracyjne kody, zostały splecione z wybraną tematyką, nastrojem opowieści i kolorystyką tworząc jeden z najbardziej filmowych komiksów.
Twórcy nie eksperymentowali natomiast w układzie stron. Pod tym względem "Blacksad" jest bardzo klasyczny. Posiada prostokątny układ kadrów, od którego jedynym odstępstwem są stosowane od czasu do czasu kadry pozbawione ramek. Guarnido uważa, że komiks charakteryzuje się wystarczająco bogatym językiem na swoim podstawowym poziomie. Nie ma potrzeby uciekania się do ukośnych obrazów, scen wychodzących poza kadry i innych tego rodzaju technik, by wydobyć jego głębię. Współpraca obrazu i tekstu dopełnia wszystkiego. To właśnie udało mu się dowieść.
Animowane doświadczenie
Praca Guarnido w przemyśle filmowym związana była z projektowaniem storyboardów, etapem koniecznym również podczas tworzenia komiksu. Swoje zawodowe doświadczenia wykorzystał podczas rysowania "Blacksada". Pierwsza strona komiksu to wprowadzenie do opowieści, nakreślenie pewnych nastrojów, scenerii i określonej sytuacji. Zbudowana z czterech poziomych kadrów kojarzy się bardzo z filmowym sposobem opowiadania, ale zanim uzyskała taką postać, twórcy przeszli przez kilka nieudanych projektów, które nie spełniały ich oczekiwań. Rozwiązaniem były właśnie te poziome kadry niosące ze sobą właściwe cechy skłaniające czytelnika do dłuższego zatrzymania się na kadrach, przyjrzeniu się scenom, twarzom, wypełniające ujęcia ciszą, podkreślającą powolność i niemal wydobywającą z kartek ledwie słyszalne, leniwe odmierzanie czasu.
Ciekawym posunięciem, ukłonem w stronę filmowości komiksu, jest scena spotkania Blacksada z "Kubą Rozpruwaczem" (na stronach 16-17 polskiego wydania).. Mamy tu do czynienia z filmem w filmie, kiedy to główny bohater trafia na plan filmu o czasach wiktoriańskiej Anglii. Bez zachwiania logiki opowieści, nagle znajdujemy się na londyńskich uliczkach, wypełnionych mgłą i lękiem przez Kubą Rozpruwaczem. A dzięki magii komiksu Blacksad faktycznie go spotyka.

Juan Diaz Canales, Juanjo Guarnido
‹Blacksad #2: W śnieżnej bieli›

W śnieżnej bieli
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBlacksad #2: W śnieżnej bieli
Tytuł oryginalnyArctic-Nation
Scenariusz
Data wydania2003
RysunkiJuanjo Guarnido
PrzekładMarta Jordan
Wydawca Siedmioróg
CyklBlacksad
ISBN-1083-7254-337-2
Format56s. 220×295mm; oprawa twarda
Cena32,50
Gatunekkryminał
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Scena strzelaniny w mieszkaniu Blacksada (strona 34) ukazuje jeszcze inny aspekt filmowości komiksu. Zaplanowanie tej planszy sprawiło twórcom sporo trudności, począwszy od jej ogólnej kompozycji, do dopracowywania detali, gestów, czy mimiki postaci. Rozbicie kluczowego momentu akcji na małe, identyczne kadry przywodzi na myśl pracę kamery w zwolnionym tempie, zdecydowanie nie przyspiesza lektury, ale daje możliwość przeżycia dramatu chwili w znacznie bardziej intensywny sposób.
Kryminał w kolorach
Oczywiście klasyczny film noir jest czarno biały. Takim też Canales widział komiks, ale Guarnido od początku był nastawiony do projektu bardzo realistycznie, tak w rysunkach jak i kolorze. Poza tym uważał, że trudno będzie przebić się z komiksem czarno białym, kiedy obecnie większość komiksów jest kolorowych. Ostatecznie postawiono więc na kolor, ale bez eksponowania wyrazistych barw, jako że światło miało być jednym z elementów utrzymujących atmosferę prawdziwego kryminału. Guanido podszedł do kolorowania komiksu bardzo metodycznie, wiedząc dokładnie, jakie efekty zamierza osiągnąć w poszczególnych scenach. Używane odcienie szarości pozwoliły nadać opowieści wrażenie podobne do filmu "Siedem". Retrospekcja zwykle w komiksach pokazywana jest w barwach sepii lub na czarno biało. W "Blacksadzie" jedna z nich przypomina o starych, dobrych czasach, więc wybór padł na ciepłe kolory (strony 6,7 i 8); druga zaś to krwawe, nieprzyjemne wspomnienie, więc zastosowano tu paletę czerwonych barw.
1 2 »

Komentarze

26 IV 2019   20:50:01

Dla wszystkich wielbicieli futrzaków w prochowcach:
https://youtu.be/9Z-WlNEvZfQ- już 26-09-2019 będzie można wcielić się w naszego ulubionego kocura, by razem z nim zwiedzić mroczne zakamarki Nowego Jorku lat 50-tych 20-tego stulecia.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niekoniecznie jasno pisane: Jedenaście lat Sodomy
Marcin Knyszyński

21 IV 2024

Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.

więcej »

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

17 IV 2024

W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.

więcej »

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

11 IV 2024

Wiosna w pełni także na rynku komiksowym. Jest z czego wybierać i aż strach pomyśleć, co będzie się działo w maju.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Szekspir w parku, metro w likwidacji
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Odbicie w lustrze
— Paweł Ciołkiewicz

Esensja czyta dymki: Styczeń 2018 (2)
— Marcin Mroziuk, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Każda piękna kobieta musi być kotką
— Agnieszka Szady

Muzyka i maski
— Agnieszka Szady

Trzy spojrzenia na tom trzeci
— Wojciech Gołąbowski, Agnieszka Szady, Robert Wyrzykowski

Tegoż autora

Zasłużyć na pamięć
— Artur Długosz

Tylko we dwoje
— Artur Długosz

Dokąd jedzie ten tramwaj?
— Artur Długosz

A na imię ma Josephine
— Artur Długosz

Cicho sza
— Artur Długosz

Dekoltem i szpadą
— Artur Długosz

Co łączy entropię i plamkę ślepą
— Artur Długosz

Gra Roku 2004
— Artur Długosz

Zabić Hitlera!
— Artur Długosz

Conan, nie Conan?
— Artur Długosz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.