Wyszukaj w | MadBooks.pl |
WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić |
Asteriks vs Kajko i KokoszMożliwość ponownego przeczytania serii „Kajko i Kokosz” przywraca na myśl pojawiające się od czasu do czasu dyskusje o ogromnym podobieństwie „Kajka i Kokosza” do serii „Asteriks” Goscinnego i Uderzo. Pojawiały się nawet oskarżenia o plagiat,
Marcin LorekAsteriks vs Kajko i KokoszMożliwość ponownego przeczytania serii „Kajko i Kokosz” przywraca na myśl pojawiające się od czasu do czasu dyskusje o ogromnym podobieństwie „Kajka i Kokosza” do serii „Asteriks” Goscinnego i Uderzo. Pojawiały się nawet oskarżenia o plagiat, Niedawno wydawnictwo Jupi Direct rozpoczęło wznawianie legendarnej już serii „Kajko i Kokosz” Janusza Christy. Możliwość ponownego przeczytania tego dzieła przywraca na myśl pojawiające się od czasu do czasu dyskusje o ogromnym podobieństwie „Kajka i Kokosza” do serii „Asteriks” Goscinnego i Uderzo. Pojawiały się nawet oskarżenia o plagiat, które, jak wiadomo, zostały obalone, bowiem Janusz Christa zaczął rysować swój komiks jeszcze zanim powstał „Asteriks”. Mimo to podobieństwo uważa się powszechnie za bardzo duże a obie serie odniosły u nas ogromny sukces. Czy jednak Kajko i Kokosz są jedynie Asteriksem i Obeliksem przeniesionymi w staropolskie realia?
Wyszukaj / Kup W obu seriach postacie drugoplanowe są ważnym elementem fabuły i są bardzo wyraziście przedstawione. W „Asteriksie” mamy barwnych mieszkańców wioski, z których wyróżniają się: wódz Asparanoiks, druid Panoramiks, bard Kakofoniks oraz, oczywiście, para Ahigieniks i Tenautomatiks, którzy zasłynęli głównie swoją różnicą poglądów co do świeżości ryb sprzedawanych przez Ahigieniksa. W „Kajku i Kokoszu” również mamy pokaźny zbiór charakterystycznych postaci drugoplanowych. Warto tu wymienić kasztelana Mirmiła, jego żonę Lubawę, czarownicę ciotkę Jagę, zbója Łamignata, woja Wita, no i oczywiście Zbójcerzy, jak Hegemon, Kapral czy Oferma. Widać, że zarówno Rene Goscinny jak i Janusz Christa doceniają humorystyczne zalety postaci drugoplanowych. Jednak, o ile w „Asteriksie” postacie drugoplanowe są źródłem głównie humoru sytuacyjnego, o tyle w „Kajku i Kokoszu” w odniesieniu do bohaterów drugoplanowych mamy do czynienia głównie z humorem postaciowym. Wróćmy do pytania, która z serii wypada lepiej w tym porównaniu. Cóż, wydaje się, że postacie drugoplanowe Janusza Christy są jakby „pełniejsze” – mają wyraźniej nakreśloną osobowość. Ich przewagą nad postaciami z „Asteriksa” jest to, że nie pokazują się ciągle w tych samych sytuacjach, że sprawdzają się w każdym położeniu. Natomiast Rene Goscinny do rangi sztuki podniósł powtarzanie tych samych schematów humoru sytuacyjnego. Mamy ciągle te same bójki rozpoczynające się od kwestii ryb Ahigieniksa, mamy powtarzające się próby Obeliksa, chcącego skosztować napoju magicznego. Wreszcie mamy ciągłe spotkania z piratami. Można więc spytać, gdzie w tym sztuka? Otóż w tym, że za każdym razem wszystkie te schematy mają nieco inny przebieg, choć zawsze (lub prawie zawsze) kończą się tak samo. I ZAWSZE są równie śmieszne, jak wtedy gdy widzieliśmy je po raz pierwszy. Jak więc wynika z powyższego choć obie serie należą do gatunku humorystycznego, to jednak już w podejściu do postaci drugoplanowych widać różnice. „Asteriks” i „Kajko i Kokosz” różnią się także rodzajem humoru. W obu seriach pojawia się humor sytuacyjny. Ale żadna z nich nie bazuje tylko na tym rodzaju komizmu. Janusz Christa, jak już wspomnieliśmy, wykorzystuje także humor postaci (choć Rene Goscinny również tego nie unika). Dalsze różnice polegają na tym, że Rene Goscinny po mistrzowsku uprawia grę słów, co w „Kajku i Kokoszu” nie występuje tak często. Natomiast komiksy Janusza Christy prezentują humor „regionalny”. Polski rysownik często wykpiwa w swoich komiksach aktualną sytuację Polski, przenosząc ją w realia średniowieczne. Na przykład w albumie „Mirmił w opałach” pojawia się instytucja NIK, obserwujemy „nowoczesne” zmiany w środowiskach młodzieżowych, zaś Zbójcerze wykorzystują „święte napisy” w stylu „Zamknięte. Remanent” itp. Jak więc widać różnice „Asteriksa” i „Kajka i Kokosza” są dość wyraźne. Skąd więc się bierze opinia, że komiksy te są do siebie bardzo podobne? Moim zdaniem, polega to na tym, ze po prostu obie te serie są przykładem mistrzostwa Janusza Christy i Rene Goscinnego jako humorystów. Obaj twórcy wznieśli się w swoich komiksach na wyżyny dowcipu, niezależnie od tego jakie techniki do tego wykorzystali. Najważniejszym podobieństwem obu serii jest po prostu to, że obie są doskonałe. Na koniec wypada wrócić do pytania „która z tych serii jest lepsza?”. W mojej opinii, odpowiedź jest taka, że dla nas – Polaków obie serie są równie dobre. Natomiast „Asteriks” jest komiksem nieco bardziej „otwartym” kulturowo, ponieważ nie ma w nim zbyt dużo humoru „regionalnego”, zabawnego tylko dla niektórych narodów. To dzięki temu serii tej udało się osiągnąć ogromny sukces praktycznie w każdym miejscu na Ziemi. I rzeczywiście – być może pod tym względem „Asteriks” przewyższa „Kajka i Kokosza”. Jednak dla nas, do których skierowany był „Kajko i Kokosz” akurat ta cecha „Asteriksa” nie ma żadnego znaczenia. Odbiór obu serii jest dla nas równie zabawny. 19 października 2000 |
brawo, dokladnie- wiele produktow z polski ginie wlasnie przez to ze nie maja marketingu, ze sa z polski
Koledzy wyżej niestety mają rację. Europa dla wiekszosci odwiedzających kończy się na Niemczech. Dalej to dziki wschód I nikt sie tam nie zapuszcza bez potrzeby. Dlatego tak mało naszej kultury, twórczości przedostaje sie do innych krajów, bo poprostu poza name nikt o tym nie wie. Ewenementem jest za to gra wiedzmin i proza Sapkowskiego.
cd.. Swoją drogą bardzo bym chciał kiedyś ujrzeć kreskówkę Kajko i kokosz, ale nie w 3D, tylko taka kreska jak w komiksie.
Wiedzmin jest nadal popularny glownie w Polsce, trudno by powiedziec nawet ze megapopularny. Ot po prostu swoich fanow ma, ale w zaden sposob nie jest to produkt narodowy, ktory by porywal.
A gra, ot gra. Dobre przygodowki i nawalanki sprzedadza sie wszedzie, dla gier rynek lokalny zwyczajnie nie istnieje. Inna rzecz, ze Wiedzmin nadal nie jest jakims wielkim hitem. Za takie bardziej mozna juz uznac polskie Dead Island i serie Call of Juarez.
No a co do tego, ze Europa sie konczy na Niemczech. No ale co my mamy swiatu zaoferowac czym by sie podniecali? Zabytki zabytkami, ale my nie mamy wlasnej reprezentatywnej kultury, ktory ba przyciagnela Amerykanow. Nasi muzycy sie nie przebijaja, nasze filmy sie nie przebijaja. A na mapie tez jestesmy sobie jednym z masy anonimowych krajow.
Zreszta to tez zasluga naszych emigrantow, ktorzy bedac masa w sumie gina za granica wsrod innych nacji. I tak wloska kultura ameryka rzadzi, a to w filmie a to w muzyce, w potrawach, wszedzie. A Polonia, choc niewiele od wloskiej przeciez mniejsza, to zupelnie nie potrafi sie pokazac. W Polsce 5 tysiecy Tatarow mialo i ma wiecej do powiedzenia niz 9 milionow Polakow w Stanach.
nie no co to za bzdury, przecież pierwszy Asterix wyszedł w roku 1961 a pierwszy Kajko w 1972 roku. Sam Christa chociaż długo zapierał się że niby nie tworzył plagiatu to w któymś wywiadzie w końcu się przyznał. Zresztą podobieństwo jest oczywiscie - Asterix = Kajko, Obelix = Kokosz, Panoramiks = Jaga, Rzymianie = Zbójcerze...
Ciekawie, z dzisiejszej perspektywy, wypada komentarz Mazina na temat Wiedźmina :-)
@Ugluk
:D
W sumie miło się przekonać, że od czasu do czasu rzeczywistość okazuje się lepsza niż przewidywania.
"zaś drugi potężny i, co tu dużo ukrywać, rozumem nie grzeszący"
Heh, jeśli o to chodzi, to warto uściślić, że Kokosz przy Obeliksie to tytan intelektu, bo co tu dużo mówić, galijski grubas jest po prostu zdziecinniałym idiotą.
Widać spore inspiracje, ale poza tym fabuła jest inna, typ humoru też. Nie nazwałbym Kajka i Kokosza plagiatem, plagiatem by to było gdyby np. Kajko stawał się silny po wypiciu magicznego napoju. Poza tym jedyne co zostało zgapione to motyw dwóch bohaterów gruby i chudy (co jest częstym motywem tak na marginesie i wykorzystywane prze Christe na długo wcześniej) i że dzieje się w jakimś okresie historycznym. No i że jest wioska gdzie jest wódz. To za mało żeby mówić o jakimkolwiek plagiacie, w takim razie co drugi film czy komiks jest czegoś plagiatem.
W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.
więcej »Wiosna w pełni także na rynku komiksowym. Jest z czego wybierać i aż strach pomyśleć, co będzie się działo w maju.
więcej »Tradycyjnie, jak co roku, przeprowadziliśmy wśród czytelników Esensji ankietę, w której mieli wskazać najlepsze komiksy minionego roku. Najwyższa pora aby zapoznać się z jej wynikami.
więcej »Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński
Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński
Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński
Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński
„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński
Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński
Nowe status quo
— Marcin Knyszyński
Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński
Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński
Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński
Kadr, który…: Ocena raczej kijowa
— Wojciech Gołąbowski
Niech co Krwawy Hegemon?!
— Jakub Gałka, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski, Krzysztof Wójcikiewicz, Marcin T. P. Łuczyński
Duch fair play w Mirmiłowie
— Konrad Wągrowski
Komiksowe pożegnanie
— Marcin Osuch
Kajko i Kokosz dla zaawansowanych i nie tylko
— Marcin Osuch
Jak to z tym Relaxem było
— Marcin Osuch
Finał najdłuższej przygody w historii polskiego komiksu
— Maciej Jasiński
Materiał na film
— Marcin Osuch
Czysta przyjemność
— Marcin Osuch
Znacie? Tak się Wam tylko wydaje
— Marcin Osuch
Prawie jak w Mirmiłowie
— Maciej Jasiński
Czas wrócić do domu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Baśń dla dużych i małych
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski
Prima Aprilis w Mirmiłowie
— Marcin Lorek
LXG: Superbohaterowie końca XIX wieku
— Marcin Lorek
Bohater w czerni i bieli
— Marcin Lorek
Wojna z perspektywy
— Marcin Herman, Marcin Lorek
Motyl przebity szpilką
— Marcin Herman, Marcin Lorek
Raj dla nieumarłych
— Marcin Lorek
Wakacyjna rozrywka
— Marcin Lorek
Dwa oblicza duetu Adler/Piątkowski
— Marcin Lorek
Sprośny poradnik mistrza Baranowskiego
— Marcin Lorek
Nadejście legendy?
— Marcin Lorek
Przecież i w Asteriksie są odniesienia do regionów Francji, do ich specyfiki, co również można uznać za specyfikę regionalną. Może komunistyczny motyw wagi hasła "zamknięte Remanent" dla ludzi chowanych w gospodarce rynkowej, faktycznie brzmi niezrozumiale, ale już NIK czy przemiany młodzieżowe nie, bo i tamte społeczeństwa przeżywają biurokrację i mody młodych.
Po prostu Polska jest na peryferiach zainteresowań świata. Do francji od dziesięcioleci ciągną turyści z różnych krajów, to i natykają się na francuską kulturę. Będąc na wakacjach w Paryżu czy w Sant Tropez natknęli się kiedyś na Asteriksa - tak się rodziła jego popularność w świecie.