Terminator: Sarah i John spotykają SupermanaJak większość filmowych przebojów „Terminator” doczekał się przeniesienia na plansze komiksu – zarówno w formie wiernych adaptacji fabuł filmowych, jak i samodzielnych, nowych historii. Czasem wpuszczających do swojego uniwersum inne znane postacie, na przykład Predatora czy Supermana.
Jakub GałkaTerminator: Sarah i John spotykają SupermanaJak większość filmowych przebojów „Terminator” doczekał się przeniesienia na plansze komiksu – zarówno w formie wiernych adaptacji fabuł filmowych, jak i samodzielnych, nowych historii. Czasem wpuszczających do swojego uniwersum inne znane postacie, na przykład Predatora czy Supermana. Pierwsze komiksowe adaptacje pojawiły się stosunkowo późno, dopiero w 1988 roku – nic dziwnego, w tamtym czasie rozwijanie franczyzy na inne media nie było jeszcze tak popularne, a i sam „Terminator”, choć spotkał się z przychylnym przyjęciem, nie był typowym blockbusterem. Przez półtora roku wydawnictwo Now Comics wypuściło 17-częściową serię nazwaną po prostu „The Terminator”, domykając ją dwiema osobnymi historiami – dwuczęściowym „The Terminator: All My Futures Past” i pięcioczęściowym „Terminator: The Burning Earth”. Zaskoczeniem nie było, że wszystkie te historie działy się w postapokaliptycznej przyszłości – wtedy zdawało się to naturalnym sposobem na kontynuację tej historii, bardziej prawdopodobnym niż powielanie schematu wysyłania w przeszłość kolejnych terminatorów. Wszystkie były kiepsko narysowane (choć w różnych technikach – „The Terminator” uproszczoną kreską z obrzydliwie położonymi kolorami, a jego kontynuacje rozmazaną techniką zbliżoną do malarskiej) i bardzo przeciętne fabularnie. „All My Futures Past” opowiadał o wysłaniu w przeszłość Kyle’a Reese’a, a „The Burning Earth” zajmował się – standardowym jak się później okaże – problemem z nowymi pomysłami SkyNetu na eksterminację resztek ludności. Pojawia się terminator w formie kobiecej, Connor ma napady zwątpienia, a centrala SkyNetu zostaje w finale efektownie wysadzona w powietrze, choć oczywiście zostawiono otwartą furtkę w postaci finałowego kadru ze świecącymi oczami terminatora. Kilka nowatorskich pomysłów wprowadza najstarsza seria, pojawiają się m.in. terminatory pod postaciami kilkuletnich dzieci, ludzi z księżycowej bazy, roboty sprzyjające ludziom, Connor spotykający Reese’a jako dziecko itp. – ale niekoniecznie wynika z tego coś ciekawego. Tuż przed wejściem na ekrany „Terminatora 2” komiksy osadzone w tym uniwersum zaczęło wydawać znane z praw do wielu głośnych filmów Dark Horse Comics. W 1991 pojawił się one-shot znany po prostu jako „The Terminator” opowiadający o polowaniu innego terminatora na inną Sarę Connor, bronioną przez innego rebelianta z przyszłości. Uproszczona do bólu, karykaturalna okropna kreska i lekko satyryczna fabuła (terminator jako kara za małżeńskie knowania) raczej mechanicznie korzystająca z pomysłów z „Terminatora” sprawiają, że można o tym komiksie spokojnie zapomnieć. Dużo lepiej na tym tle prezentuje się „The Tempest” – sześcioczęściowa seria, którą zaczęto wydawać pod koniec 1990 roku. Tym razem w przeszłość przenosi się prawie tuzin osobników: cztery terminatory i kilku członków ruchu oporu – potykać się będą o twórcę SkyNetu. Oczywiście z ciekawym odwróceniem ról względem filmowego „Terminatora”: ludzie chcą go zabić, a terminatory zamieniają się w niańki. Dodatkową atrakcją jest jedna z maszyn będąca nie w pełni androidem, ale cyborgiem, stworzonym na bazie człowieka (pomysł na blisko dwie dekady przed Marcusem Wrightem z „Terminatora: Ocalenie”), który przechodzi na stronę ludzi, ale musi walczyć sam ze sobą, a właściwie z umieszczonym w głowie komputerem. Pokazaną tu historię kontynuowały bezpośrednio czteroczęściowe „Secondary Objectives” i „The Enemy Within” oraz trzyczęściowa konkluzja „End Game” – wszystkie wydane w 1992 roku. Osią przedstawionych w tych komiksach wydarzeń była zmiana dyrektyw pozostających „przy życiu” terminatorów na inną – zabić Sarę Connor. Rozciągnięcie na kilkanaście epizodów, mnogość wątków i finałowy twist (zamiast Johna rodzi się Jane Connor co zmienia przyszłość na lepszą) nie pomagają wybić się tej historii ponad przeciętność. Akceptowalny rysunek przekazuje standardową jatkę upiększoną przez kilka gołych damskich pośladków (i wśród ludzi, i wśród terminatorów są kobiety) i olbrzymich męskich bicepsów rodem z komiksu superbohaterskiego. Kolejną serią Dark Horse wydaną w 1992 była trzyczęściowa historia „Hunters and Killers” opowiadająca o walkach w przyszłości, tyle, że… w Rosji. Przewodnie tematy tej całkiem niezłej historii to brak zaufania do najbliższych (nomen omen) towarzyszy – nowe wersje terminatorów doskonale podszywały się pod ludzi – oraz walka między SkyNetem a jego rosyjskim odpowiednikiem. Ostatnim w tym obfitym roku komiksem był czteroczęściowy „Robocop vs. Terminator” napisany przez samego Franka Millera. Koncept tej historii jest prosty: SkyNet wyewoluował z mózgu Murphy’ego, i to cyborga z Detroit wyrusza zlikwidować przystojna pani z ruchu oporu. Oczywiście w ślad za nią podążają terminatory, Robocop dowiaduje się prawdy i staje po stronie ludzi, a esencją komiksu są pojedynki obu maszyn. Jednak mimo ciekawego pomysłu na crossover i znanego scenarzysty, komiks jest wyjątkowo słaby. Brzydkie rysunki irytowałyby mniej, gdyby nie idiotyczności fabuły z podróżą Robocopa w przyszłość na czele (skutkującej stworzeniem alternatywnej wobec terminatorów armii stojącej po stronie ludzkości). Najbardziej irytuje jednak podejście do wpływu zmian przeszłości na kształt przyszłości – Miller rozwiązał to podobnie jak w filmie „I uderzył grom”, każąc ludziom z przyszłości naocznie widzieć zachodzące zmiany. Do crossoverów Dark Horse powrócił pod koniec wieku, każąc Connorom wędrować przez Metropolis w czteroczęściowym „Superman vs. The Terminator: Death to the Future” z 2000 roku. Oczywiście Superman nie tylko broni przyszłego lidera ruchu oporu, ale i wyrusza w przyszłość, by bezpośrednio walczyć ze SkyNetem. Żeby androidy miały jakie takie szanse, wyposażone są w dodatkowe umiejętności z lataniem i laserem w oczach włącznie, a wspiera je Cyborg (swoje knuje też Lex Luthor). Nie zmienia to jednak faktu, że wpisanie historii wywołanej przez komputera apokalipsy w uniwersum pełne superbohaterów zwyczajnie nie trzyma się kupy, a całość jest typową historyjką o Harcerzyku ze Stali (w pewnym momencie owija się amerykańską flagę) – a nawet słabszą niż zwykle. Ciekawostką jest pojawienie się terminatrix – dokładnie w tym samym kształcie, jak zobaczymy ją trzy lata później w filmie. Jeszcze bardziej karkołomnym pomysłem jest połączenie terminatorów z obcymi i predatorami w „Alien versus Predator versus The Terminator” z tego samego roku. W czterech częściach wymieszano wszystko co się da i choć pomysł na umieszczanie w przeszłości terminatorów-agentów, nie mordujących, ale podających się za ludzi i pracujących latami nad rozwojem techniki komputerowej jest ciekawy, to fabuła – i pomysł, by tworzyć alieno-terminatory – za wielkiego sensu nie ma. W międzyczasie Dark Horse wypuścił też dwie połączone czteroczęściowe serie – „Death Valley” w 1998 i „The Dark Years” w 1999. Obie są standardowymi historyjkami opowiadanymi na dwóch planach czasowych, w przyszłości i w teraźniejszości, na których stary i młody Connor walczą z robotami. Brzydkie, bardzo „kreskówkowe”, niepotrzebnie zinfantylizowane rysunki ostatecznie pogrążają sztampową fabułę. W roku premiery „Terminatora 2” Marvel Comics wypuścił na rynek jego adaptację – wierną, a tym samym niewartą uwagi. Ciekawą propozycją są serie wydawane w latach 1995-1996 przez Malibu Comics – „Terminator 2: Cybernetic Dawn” i „Terminator 2: Nuclear Twilight”, mające w sumie dziewięć części. Zgodnie z nazwą odwołują się do filmowego sequela i dają fanom dokładnie to, czego oczekują – powtórkę z rozrywki. Akcja osadzona jest tuż po stopieniu obu terminatorów i pozornym zapobieżeniu powstaniu SkyNetu, który jednak nie ma zamiaru odejść w niebyt. Ponownie pojawia się T-1000, bohaterami są między innymi rodziny Dysonów i Salcedów, a cała akcja rozgrywa się według znanego schematu. Opowiedziano to jednak bardzo sprawnie, akcja jest warta i co ważniejsze niegłupia – podoba się pomysł z kilkudziesięcioma nieudanymi próbami wysłania terminatora w przeszłość oraz dywagacje bohaterów na temat paradoksów czasowych (próbujące łatać niezbyt mądre zakończenie filmu, będące paradoksem wśród paradoksów) – a kreska na tle przedstawionych wcześniej komiksów nie tylko niezła, ale wręcz ładna. „Nuclear Twilight” przenosi akcję i bohaterów w czas po Dniu Sądu, zmierzając do momentu wysłania Reese’a w przeszłość, przez co traci trochę na wartości, zamieniając się w bardziej sztampowy spektakl wojenny. Choć uzupełnianie historii filmowej wciąż jest ciekawe – tym razem widzimy, oprócz inicjacji podróży w czasie, również kulisy powstania T-1000. W 2003 roku Beckett Comics wypuścił trzy dwuczęściowe serie promujące filmowego „Terminatora 3”. Jedna opowiada o przeprogramowywaniu terminatora, druga powtarza część historii filmowej z punktu widzenia T-X, a trzecia jest osobną wariacją na znany temat – terminator vs. terminator walczą w przeszłości o Johna Connora. Wszystkie jednak stanowią raczej zachętę do pójścia na film niż samodzielne historie – każdemu podcyklowi brak jest konkluzji i w sumie nie mają one zbyt wielkiego sensu. Nawet fabuła ograniczona jest do walk i wybuchów, a dialogi zredukowano do minimum próbując obrazkami oddać „filmowość” historii. Historię z „Terminatora 3” kontynuuje (wbrew nazwie) pięcioczęściowy „Terminator 2: Infinity” wydany przez Dynamite Entertainment. Historia jest o tyle ciekawa, że próbuje załatać dziurę między wizerunkiem przestraszonego, unikającego odpowiedzialności Connora z filmu, a jego legendą, choć robi to w ewidentnie naciągany sposób – w momencie po wyjściu z bunkra poczynaniami Johna kieruje „dobry” terminator, na którego poluje najnowsze cacko SkyNetu. Nie wygląda to zbyt rozsądnie, ale jest nieźle narysowane i całkiem zgrabnie opowiedziane. Wątki z „Infinity” kontynuuje dwuczęściowa miniseria „The Terminator” z 2008 roku, które jest ściśle powiązana z komiksami z serii „Painkiller Jane” – ta bowiem bohaterka została umieszczona w universum „Terminatora”, tworząc kolejny crossover. Wreszcie, w 2009 roku na rynku ukazały się dwie serie promujące najnowszy film: czteroczęściowy „Terminator: Salvation Movie Prequel” i jednoczęściowy „Terminator: Salvation Movie Preview”. Ten pierwszy komiks jest historyjką opowiadającą o walce innej grupy ruchu oporu (Connor pojawia się tylko jako głos w eterze) z T-600 – równie sztampową i mało ciekawą jak sam film. „Movie Preview” to po prostu skrótowo powtórzona pierwsza tercja filmu, całkowicie niewarta uwagi. Jak więc widać, mimo mnogości ukazujących się przez dwie dekady tytułów „Terminator” nie ma szczęścia do przenosin na inne media (nie tylko komiksy – więcej w tekście o „T2 3D: Battle Across Time”). Większość komiksów to mało ambitne, sztampowe historyjki, często na żenującym poziomie graficznym. Niektóre tylko próbują wnieść do przygód Johna Connora coś nowego, choć zwykle i tak są to wariacje na ten sam temat. Ciekawostką jest natomiast fakt, że praktycznie wszystko, co ukazywało się później w filmowych sequelach, wcześniej przetestowano na kartach komiksów. 14 czerwca 2009 P.S. Z wydanych w latach 2008-2009 komiksów nie udało mi się dotrzeć do „Terminator: Revolution” z Dynamite Entertainment i „The Terminator: Omnibus” z Dark Horse. |
Komiks to nie tylko historyjki obrazkowe. Jest on umownym przedstawieniem rzeczywistości oraz otaczającego nas świata. Jak na ten gatunek patrzono w Polsce Ludowej drugiej połowy lat 70.? I co wspólnego z teoretykami literatury, a także dziennikarzami tygodnika „Razem” mają poszczególne epizody „Porad Praktycznego Pana”? O tym wszystkim przeczytacie w artykule poniżej.
więcej »Komiksy DC z fabułą osadzoną w alternatywnym uniwersum, czyli tak zwane „elseworldy”, między 1990 a 2010 rokiem były normą. W roku 2011 rozpoczęła się era „The New 52”, wielki restart całego uniwersum, które samo stało się w całości takim właśnie elseworldem. Jakby tego było mało, DC postanowiło uruchomić kolejne światy alternatywne w stosunku do nowo powstałego. Tak powstała „Ziemia Jeden”.
więcej »Zmiany, zmiany, zmiany. W 23 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, same nowości i ani jednej pozycji sprzed miesiąca.
więcej »Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński
Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński
Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński
Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński
„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński
Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński
Nowe status quo
— Marcin Knyszyński
Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński
Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński
Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński
Brzydko, szybko i radośnie
— Przemysław Romański
Seryjny elektroniczny morderca
— M. Fitzner
10 najbardziej morderczych filmowych robotów
— Jakub Gałka
Duch w maszynie, ale maszyna bez ducha
— Jakub Gałka
Zapiski przed zagładą
— Kamil Witek
Terminator 2 i ½
— Jakub Gałka
Serce cyborga
— Michał R. Wiśniewski
10 najważniejszych filmów o podróżach w czasie
— Konrad Wągrowski
Terminator w „Esensji”
— Esensja
I’ll be back
— Artur Długosz
Więcej wszystkiego co błyszczy, buczy i wybucha?
— Miłosz Cybowski, Jakub Gałka, Wojciech Gołąbowski, Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski
Nieprawdziwi detektywi
— Jakub Gałka
O tych, co z kosmosu
— Paweł Ciołkiewicz, Jakub Gałka, Jacek Jaciubek, Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Wszyscy za jednego
— Jakub Gałka
Pacjent zmarł, po czym wstał jako zombie
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Jakub Gałka, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jarosław Robak, Beatrycze Nowicka, Łukasz Bodurka
Chodzi o dobre historie i ciekawych bohaterów
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jakub Gałka, Kamil Witek, Konrad Wągrowski, Michał Kubalski
Porażki i sukcesy 2013, czyli filmowe podsumowanie roku
— Karolina Ćwiek-Rogalska, Piotr Dobry, Ewa Drab, Grzegorz Fortuna, Jakub Gałka, Krzysztof Spór, Małgorzata Steciak, Konrad Wągrowski
Przygody drugoplanowe
— Jakub Gałka
Ranking, który spadł na Ziemię
— Sebastian Chosiński, Artur Chruściel, Jakub Gałka, Jacek Jaciubek, Michał Kubalski, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski, Kamil Witek
Esensja ogląda: Wrzesień 2013 (2)
— Sebastian Chosiński, Jakub Gałka, Jarosław Loretz