"Wrzesień: Wojna narysowana" - o antologii Egmontu rozmawiają Marcin Lorek i Marcin Herman.
Wojna z perspektywy
"Wrzesień: Wojna narysowana" - o antologii Egmontu rozmawiają Marcin Lorek i Marcin Herman.
różni autorzy
‹Wrzesień. Wojna narysowana›
Marcin Lorek: II Wojna Światowa, jak zresztą każda wojna, to temat bardzo medialny. Nic więc dziwnego, że znalazł swoje miejsce również w komiksach. Także w pracach polskich autorów temat ten przewijał się dość często. Oprócz sztandarowych pozycji wojennych, czyli "Kapitana Klossa" czy też opartego w znacznej części na rzeczywistych działaniach Armii Ludowej "Podziemnego Frontu", do rąk polskich czytelników trafiły także takie komiksy jak "Tajemnica złotej maczety" czy "Dziesięciu z Wielkiej Ziemi" Jerzego Wróblewskiego.
Marcin Herman: Rzeczywiście, w polskim komiksie doby PRL-u wojna była dość popularnym tematem. Przedstawianie Historii było doskonałym wytłumaczeniem wykorzystania nieakceptowanego medium komiksu. Wszak komiksy te, poza wątkami przygodowymi, niosły ze sobą treści edukacyjne.
ML: Z kolei w początkach "nowego komiksu polskiego", czyli w latach 90-tych, tematyka wojenna nieczęsto znajdowała się w zakresie zainteresowań polskich twórców. Z ważniejszych pozycji warto w zasadzie wymienić tylko "Tygryska" wydanego przez Zin Zin Press. Teraz jednak młodzi polscy rysownicy podjęli wyzwanie zmierzenia się z tą, nie ma co ukrywać, trudną tematyką. Efekty tych zmagań mamy możliwość obejrzeć w wydanej właśnie przez Egmont antologii "Wrzesień".
MH: Patrząc na publikacje takie jak "Wrzesień", międzynarodową antologię "Warburger" czy amerykańskiego zina "Attic Wit" (recenzje w kolejnych numerach Esensji) nie można nie zauważyć, że ostatnio wojna zdominowała świadomość twórców na całym świecie. Wszak z wojną styka się każdy, nawet jeśli robi to pośrednio poprzez media.
Celem antologii "Wrzesień" było pokazanie II wojny światowej z perspektywy kolejnego pokolenia Polaków. Pokolenia, dla którego wojna ta nie jest nawet odległym wspomnieniem, ale relacją przekazywaną z drugiej czy wręcz trzeciej ręki, względnie opisywaną w literaturze czy filmie.
ML: Warto dodać, że choć tytuł zbioru brzmi "Wrzesień", to zakres czasowy fabuł zaprezentowanych komiksów obejmuje cały okres II Wojny Światowej.
MH: Większości Polaków historyczny kontekst września powinien kojarzyć się jednoznacznie. Nie wiem, czy zauważyłeś, ale komiksy uszeregowane są w miarę chronologicznie. Od tych nawiązujących do początków wojny ("Wrześniowe przedpołudnie" Matuszak i Śmiałkowskiego), poprzez takie, których akcja rozgrywa się w drugiej jej części ("Blok nr 7" Kowalskiego, "Czwarta bitwa" Skutnika), aż do tych osadzonych w pierwszych latach powojennych ("Ucieczka Anioła" Truścińskiego i Kołodziejczaka).
ML: Oprócz zakresu czasowego, zależnie od autorów, zmienia się w tym zbiorze także zakres tematyczny. Pięć lat II Wojny Światowej to tematyka tak obszerna, że doprawdy każdy autor może znaleźć tam coś dla siebie. Nie brakuje więc w tym zbiorze komiksów przedstawiających walkę zbrojną ("Wieża" Ordona i Urbańskiego), bitwy powietrzne ("Niebo i Ziemia" Zabdyra i Gałka), obozy koncentracyjne ("Jej Oczy" Nowakowskiego i Franzblaua). Niektórzy twórcy wyszli nawet nieco poza ramy czasowe samej II Wojny Światowej, żeby przedstawić gorzki epilog, jaki żołnierzom AK zgotowały nowe władze Polski Ludowej, na przykład wspomniana przez Ciebie "Ucieczka Anioła" oraz "Przebicie" Ziuta. Na tym jednak nie kończy się różnorodność komiksów z antologii "Wrzesień". Różni autorzy oznaczają także różne podejście do tematu. Nie brak w tym zbiorze komiksów symbolicznych ("Ostatni Ułan" Jacka Michalskiego, "Kaczka" Jacka Frąsia - jedyny komiks kolorowy w antologii), realistycznych czy nawet science-fiction, osadzonych w realiach II Wojny Światowej ("Blok 7" Piotra Kowalskiego).
MH: Cechą niemal każdej antologii jest, po pierwsze, różnorodność, po drugie, fakt, że zawsze można wyróżnić pewne nurty w prezentowaniu danego tematu. Mam wrażenie, że tutaj dominuje szeroko pojmowana fantastyka. Moim zdaniem oznacza to, że to pokolenie twórców nie traktuje już wojny jako tabu, nacechowanej emocjonalnie blizny narodowej, ale - jak każdy inny temat - realia, dzięki którym również można pokazać różne ludzkie dramaty.
ML: Z drugiej strony część twórców skupiła się właśnie na symbolice II Wojny Światowej, starając się w swoich pracach nawiązać właśnie do wspomnianych przez ciebie "blizn narodowych", mitów czy choćby przedstawienia specyfiki II Wojny Światowej.
Najważniejsze jest jednak to, że mimo tak wielkiej różnorodności w zasadzie wszystkie znajdujące się we "Wrześniu" komiksy są na dobrym poziomie. Oczywiście każdy czytelnik będzie w stanie na własny użytek wyróżnić tu najlepsze, dobre i słabe komiksy. Jednak bez wątpienia żaden z zaprezentowanych komiksów nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Poziomu rzetelnej, profesjonalnej roboty. A skoro już jesteśmy przy ocenianiu komiksów - który z nich tobie najbardziej przypadł do gustu, wywarł na tobie największe wrażenie?
MH: "Wrzesień" rzeczywiście zawiera wiele dobrych komiksów, nie przesadzałbym jednak z tym profesjonalizmem. Niektórzy twórcy stawiają w komiksie dopiero swoje pierwsze kroki. Dla mnie najważniejszym komiksem "Września" jest "Burza" Gawronkiewicza i Parowskiego. Po pierwsze ze względu na wycyzelowany rysunek Gawrona. Po drugie lubię alternatywne wersje historii. Dla mnie słowo "kultowy", którym często określa się ten komiks, ma głębokie znaczenie. "Wrzesień" trzeba kupić przede wszystkim, jeśli nie tylko, dla tego komiksu.
ML: Nie ulega wątpliwości, że nie wszystko jest we "Wrześniu" idealne. Natomiast to chyba pierwsza polska tematyczna antologia, w której prace charakteryzują się stosunkowo wyrównanym poziomem. Spójrz na wcześniejsze próby stworzenia antologii tematycznych, jak choćby "I co dalej kapitanie?" czy niedawne "Piekielne wizje". Tam znalazło się po kilka niezłych komiksów i sporo dość kiepskich, żeby nie powiedzieć fatalnych. A przepaść pomiędzy tymi najlepszymi a tymi najsłabszymi bywała niekiedy ogromna. Zarówno w kwestiach "technicznych" tworzenia komiksu (grafika, prowadzenie fabuły), jak i fabularnych. We "Wrześniu" na szczęście nie ma takich "przepaści", jeśli chodzi o poziom i to właśnie chciałem podkreślić.
MH: Poziom rzeczywiście jest wyrównany. Nie można również stwierdzić, że któryś z komiksów wyraźnie odstaje. Jeśli nie zachwyca forma, nadrabia to fabuła. Nie lubię jednak nadużywania słowa "profesjonalizm".
ML: W takim razie postaram się go nie nadużywać. Wspomniałeś o "Burzy" Gawronkiewicza i Parowskiego. Komiks rzeczywiście prezentuje wysoki poziom. Jestem gotów się z tobą zgodzić, że być może to najważniejsza pozycja we "Wrześniu". Natomiast nie zgodzę się, że to jedyny wartościowy komiks w tym zbiorze.
MH: Fragmenty "Burzy" publikowała "Nowa Fantastyka". Było tego bardzo mało, a zawsze chciałem dowiedzieć się, jak intrygująca fabuła kryje się za tak niesamowitymi rysunkami. Mam jednak wrażenie, że "Burza" opublikowana we "Wrześniu" to jeszcze nie wszystko... I zgadzam się, że w antologii znajdziemy wiele innych wartościowych komiksów, nawet jeśli nie tak oddziaływujących jak "Burza".
ML: Mnie osobiście bardzo przypadły do gustu cztery komiksy. Pierwszy z nich to "Wrześniowe przedpołudnie" Dagmary Matuszak i Kamila Śmiałkowskiego, będący próbą udzielenia odpowiedzi na pytanie, co mogło się stać z Dołęgą-Mostowiczem, który zaginął bez śladu na początku wojny. Komiks ten zapadł mi w pamięć głównie za sprawą scenariusza (nawiasem mówiąc to chyba pierwszy komiks Śmiałkowskiego, który naprawdę przypadł mi do gustu) , który w prostej, ale jednak pomysłowej i sprawnie poprowadzonej fabule ujmuje jeden z kluczowych aspektów wojny. Fakt, że kule nie wybierają celów zależnie od tego, czy ktoś jest znanym pisarzem, czy zwykłym żołnierzem.
MH: "Wrześniowe przedpołudnie" pokazuje paradoksy wojny poprzez pryzmat losów jednostki, w tym przypadku jednostki wybitnej. Moją ocenę tego komiksu obniża jego plastyka. Jak dla mnie rysunki są zbyt niewprawne. Na całe szczęście jest to jeden z tych komiksów, które bronią się scenariuszem.
ML: Kolejny z moich ulubionych komiksów "Września" to "Ostatni Ułan" Jacka Michalskiego. Nie wiem, czy się ze mną zgodzisz, ale ujęła mnie w tym komiksie symbolika, z jaką potraktował on mit ułana atakującego z szablą czołgi wroga. Z jednej strony Michalski przedstawił właśnie ów mit jako spełnienie marzeń wszystkich Polaków, a z drugiej strony, w samym finale komiksu, w dosłownie w ostatnich jego kadrach, zdążył jeszcze przedstawić niezwykle symbolicznie zarówno prawdę historyczną, tragizm wojny obronnej września, jak i ewidentny upadek mitu z dzisiejszej perspektywy. To doprawdy spore osiągnięcie, które mnie osobiście poruszyło.
MH: Widzę, że nasze gusta, jeśli chodzi o "Wrzesień", są dosyć rozbieżne. "Ostatni Ułan" jest dla mnie zbyt nieczytelny zarówno fabularnie, jak i rysunkowo. Za dobrze opowiedziane i dobrze narysowane, a co najważniejsze, ciekawe historie uważam "Blok nr 7" Piotra Kowalskiego - opowieść z pogranicza horroru, trzymająca w napięciu do ostatniego kadru, a także "Pamięć" Jacka Kowalskiego i Davida J. Prescota.