Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Tytus, Romek i A’Tomek: Tytus 2009 (1)

Esensja.pl
Esensja.pl
1 2 »
„Tytus” komiksem kultowym? Nie dla wszystkich! Dzisiejsza młodzież nawet go nie zna. Dlaczego? I co z tym fantem zrobić?

M. Fitzner

Tytus, Romek i A’Tomek: Tytus 2009 (1)

„Tytus” komiksem kultowym? Nie dla wszystkich! Dzisiejsza młodzież nawet go nie zna. Dlaczego? I co z tym fantem zrobić?
Na komiksach Papcia Chmiela wychowało się kilka pokoleń. Dorastało i uczłowieczało się wraz szympansem. Każdy go znał – jeśli nie z książeczek, to choćby ze „Świata Młodych”. Nie umiałem jeszcze dobrze czytać, gdy w moje ręce trafiła Księga I, a wkrótce potem następne: XIV i XI. Kolejne -naste tomiki ukazywały się drukiem w dość regularnych odstępach, trudniej było dokopać się do starszych. Czasem sterany egzemplarz (po tacie? bracie?) przyniósł do szkoły kolega – i dostał z powrotem jeszcze bardziej sfatygowany (przepraszam, Łukasz!). Jak miało się szczęście, dostało się w bibliotece. Tak czy owak, zawsze było to wydarzenie, nawet gdy rynek zalały komiksy amerykańskie. Co miesiąc do kiosków trafiały Spider-Many i Supermany, Batmany i Punishery, a my z kolegami z rąk sobie wyrywaliśmy książeczkę XIX – świeżutką, dopiero wydaną. Z brakującymi stronami. Kartki były – tyle że puste, białe. Ale czy to miało znaczenie? Dziś – siedemnaście lat później – wciąż jestem wiernym czytelnikiem przygód szympansa i wyglądam listonosza, który raz w miesiącu zostawia w skrzynce kopertę z dwiema książeczkami. Ba, dopytuję się! I nie ja jeden. Jednak my, fani, jesteśmy chyba gatunkiem na wymarciu, ostatnimi dinozaurami. Spytałem niedawno pewną młodą osóbkę, czy w ogóle zna „Tytusa”. Ona – świeżo upieczona maturzystka – odparła krótko: nie. Zagadnięty na ten sam temat młodszy kolega redakcyjny przyznał, że owszem, widział raz na oczy, w podstawówce – ale nie pamięta, o czym to jest. Ze świecą więc pewnie szukać czytelnika „Tytusów” wśród najmłodszych. Znajdzie się może jeden czy dwóch, którym książeczkę podetknął z nadzieją tato. Kilkoro widziało pewnie kreskówkę, o której na drugi dzień nawet nie pamiętało. Bo gdzie jej tam do „Shreka”?
„Tytus, Romek i A′Tomek” był z założenia adresowany do młodego czytelnika i przez pół wieku trzymał się tej wytycznej. Pozostał komiksem dla dzieci, tyle że nie tych dzisiejszych, a tych sprzed 20-40 lat. Papcio zdążył wychować sobie kilka pokoleń czytelników i to dla nich powstawały ostatnie książeczki cyklu – dorosłe historyjki dla dorosłych maluchów o Tytusie w NATO i Tytusie gangsterze. Szympans ożenił się, ustatkował, dawni harcerze zagustowali w miodzie pitnym, cała trójka wzięła nawet udział w Powstaniu Warszawskim. Dorośli, tak jak dorósł w międzyczasie docelowy czytelnik i to na nim skupił się autor. To dla niego niedawne wznowienie cyklu przez wydawnictwo Prószyński: oryginalne wersje książeczek z połową stron czarno-białych. Dla koneserów.
Do współczesnych dzieci Papcio nie ma już cierpliwości. Nie ma siły ani ochoty gonić za nimi na deskorolce, która od czasów Księgi XX też dawno wyszła z mody. Znudziła się masowemu odbiorcy i skończyła ciśnięta w kąt. Taki już los ikon popkultury: wczoraj na szczycie, jutro w otchłani zapomnienia. Ale… czy na pewno? Superman – z siedemdziesiątką na karku – nieźle się trzyma. Zabili go, uciekł – i wrócił. Niewiele młodszy od Tytusa Spider-Man przeżywa drugą młodość, ba! święci największe od lat triumfy, tyle że na ekranach kin. Dlaczego? Nie dlatego przecież, że ma ładną piżamkę i strzela pajęczyną. Dzisiejsze dzieciaki lubią go, bo… jest taki jak one. Przeciętny, nawet fajtłapowaty. Oprócz problemów z superłotrami ma też inne, całkiem przyziemne: praca, czynsz, dziewczyna, której nie może mieć. Odmłodzono go metrykalnie, by jeszcze bardziej zbliżyć go do targetu. Z powodzeniem – kolejne filmy biją rekordy box office′u.
A gdyby tak i „Tytusom” zafundować reset? Zamiast reedycji i wersji poprawionych – nowy Tytus na nowe czasy, współczesny i nowoczesny. Trendy komiks dla cool młodzieży – o dzieciakach (i szympansie) takich jak one. Harcerzach? Niekoniecznie. Patriotach? Społecznikach? Dziękuję, ja postoję. Dzisiejszy nastolatek to indywidualista. Priorytety też inne niż 50 lat temu, a w zasadzie jeden priorytet: własne „ja”. To ono daje napęd do działania lub indywidualną perspektywę na nędzę istnienia. Nowoczesnego małolata otacza także barwniejszy i głośniejszy niż dawniej świat, pełen trendów i gadżetów. Bierze się z niego, co wpadnie w oko, i przykleja sobie na czoło, by krzyczało: „Oto ja!” Kim byliby więc dzisiaj bohaterowie komiksu? Pomyślmy. Pogdybajmy, uwspółcześnijmy, urealnijmy, uśrednijmy, dorzućmy jakiś gadżet, a to wszystko zmiksujmy i podlejmy sosem Uncle Sama – i voilà:
Tytus, Romek & @′omek
Tytusa da Zoo stworzył Henryk Jerzy „Papcio” Chmielewski. Dosłownie. Ów weteran rapowego podziemia – szerzej znany jako HJP Hop – narysował go, a właściwie nabazgrał. Składał właśnie kolejny kawałek na swoją nową EP-kę „T-Rap iz Thick”, gdy długopis zaciął mu się w pół słowa. Zdążył jedynie napisać „Ty tu s…” – i koniec. HJP naprężył się i wytężył, by rozpisać złośliwe ustrojstwo, bo flow mu tymczasem uciekał. Jednak gdy mu się to w końcu udało, na kartce pozostał gryzmoł. Kosmaty, czarny – i dziwnie człekokształtny. Tu jakby głowa, tu tułów… Rozbawiony „Papcio” dorysował kulfonowi ręce i nogi, potem uszy, oczy i nos… I voilà, ecce homo! A że rysownikiem był gorszym niż raperem – a i raperem nie najlepszym – to wyszedł mu ten człowiek koślawo. A potem wyskoczył nań z kartki i uczepił się wszystkimi czterema dłońmi żyrandola, z którego po chwili spadł z głośnym RYMS! A potem pognał przed siebie le parkourem.
Romek z kolei to jedna z wielu ofiar fuzji Coca Coli i PepsiCo, oto bowiem dwa od wieków zwaśnione koncerny połączyły siły. Swoje sztandarowe produkty – odpowiednio w puszce czerwonej i niebieskiej – zmieszały i wlały do jednej: fioletowej. Tak powstała PesiCola, która niszczyła szkliwo zębów i śluzówkę żołądka z jeszcze większą mocą, a także, jak się okazało, prowadziła do zaburzeń psychosomatycznych. Nim felerny produkt wycofano z rynku, gros nastoletniego targetu zapadł na ciężką depresję, nazwaną „eskalacją minorowych odchyleń”. Najczęściej towarzyszyły jej myśli samobójcze, niekontrolowane łzawienie, uczulenie na słońce i światłowstręt. Romek to książkowy przykład E.M.O: chorobliwie blady chudzielec o podpuchniętych oczach (a przynajmniej na lewym oku, prawego bowiem nie widać spod grzywki).
W końcu zaś A′Tomek… A raczej: @′omek! Enfant terrible internetu, genialny programista, wynalazca i handlowiec. Opatentował między innymi klawiaturę, na której klawisze funkcyjne od F1 do F12 zastąpiły… słowa: „który”, „też”, „że” i kilka innych, nastręczających niebotycznych problemów z ortografią młodemu internaucie; klawisz Enter przemianował zaś na „LOL”. Największy sukces odniósł jednak portal społecznościowy MojaPackaZPseckola.pl. Furorę zrobił on nie tylko wśród byłych wychowanków – do dobrego tonu należało, by już świeżo upieczony „absolwent” żłobka założył sobie profil na poczet przyszłej edukacji. Kluczem do sukcesu we wszystkich grupach wiekowych okazała się beztekstowa nawigacja oparta na zaawansowanych algorytmach analizy mowy i ładnych obrazkach. W wieku trzynastu lat @′omek osiąga w branży IT wszystko, co było do osiągnięcia, odchodzi więc na emeryturę. Jeździ po mieście na hulajnodze i kupuje każdy biurowiec, który tylko wpadnie mu w oko.
1 2 »

Komentarze

28 II 2012   22:59:35

Your answer lifts the intelligence of the dbeate.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niekoniecznie jasno pisane: Jedenaście lat Sodomy
Marcin Knyszyński

21 IV 2024

Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.

więcej »

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

17 IV 2024

W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.

więcej »

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

11 IV 2024

Wiosna w pełni także na rynku komiksowym. Jest z czego wybierać i aż strach pomyśleć, co będzie się działo w maju.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Chaps #772: Hala-ween
— M. Fitzner

Chaps #771: Zepsute jajo
— M. Fitzner

Chaps #770: Krótka historia o zbijaniu
— M. Fitzner

Chaps #769: Pterożarł
— M. Fitzner

Chaps #768: Halloween trupikalne
— M. Fitzner

Chaps #767: Kąśliwy humor
— M. Fitzner

20 najlepszych książeczek Tytusa, Romka i A’Tomka
— M. Fitzner, Wojciech Gołąbowski, Adam Kordaś, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Chaps #766: Ssskrzywienie zawodowe
— M. Fitzner

Chaps #765: Mruczne oblicze sprawiedliwości
— M. Fitzner

Chaps #763: Odstające Brzucho
— M. Fitzner

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.