Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Tytus, Romek i A’Tomek: Bawiąc, uczyć. Ucząc – nie nudzić

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2

M. Fitzner

Tytus, Romek i A’Tomek: Bawiąc, uczyć. Ucząc – nie nudzić

Druga połowa lat dziewięćdziesiątych to już definitywny upadek serii. Kolejne książeczki stawiały bohaterów wobec problemów zbyt poważnych. Gangi, narkotyki, alkohol… Problemów, które dotyczą dorosłych, a w najgorszym razie tych nieco starszych dzieci – które komiksów nie czytają… Papcio tłumaczy, że dziś rysuje „Tytusy” dla dorosłych właśnie. Dla dzieci, które szympansa poznały dwadzieścia, trzydzieści lat temu – i na jego przygodach wyrosły. Szkopuł w tym, że i one takiego Tytusa nie chcą. Przywykliśmy do tego poczciwego rozrabiaki i jego prawych kolegów, pokochaliśmy niezwykłe przygody, zabierające ich na krańce świata – albo i jeszcze dalej. Szarą rzeczywistość mamy za oknem – i niechże tam pozostanie. Tytus był zawsze najlepszą odskocznią od niej. Po co to zmieniać? „Why so serious?” – jak by powiedział inny komiksowy psotnik.
Uderzające!
Uderzające!
Pogoda ducha, bijąca z całej serii, była z jednej strony formą odtrutki, „lekiem na całe zło” – a z drugiej: znakiem swoich czasów. Gdy przyjrzeć się twarzom na kartach komiksu: wszyscy są uśmiechnięci, zawsze mili i uprzejmi, gościnni i uczynni, chętni do pracy z łopatą. Skąd taki optymizm? Dydaktyzm? Nie. Socjalizm. W sposób pośredni i bezpośredni dawny reżim odbijał na „Tytusach” swoje piętno. Pierwsze książeczki powstawały wręcz pod dyktando Partii. To na jej życzenie wysłano Tytusa w kosmos – by uczcić radzieckie sukcesy na polu astronomii. Chłopcy cytowali Edwarda Gierka [„Dziękujemy za zaproszenie i miły pobyt. Niech żyje Ludowe Wojsko Polskie” – Księga IV] i gościli u Fidela Castro. W późniejszych książeczkach nie uświadczymy już takich ukłonów w stronę systemu, bo Papcio zaprotestował. Od tamtej pory pisał, co chciał i jak chciał, odważniej kreślił panujące dokoła nastroje – skrywany, a jednak widoczny zachwyt światem za Żelazną Kurtyną – czy to Europą, czy Dzikim Zachodem z ekranów kin, nieporadny kosmopolityzm. I tylko od polityki trzymał się artysta z dala. Choć czy aby na pewno?
Komiks przestał być co prawda tubą propagandową – ale, jak każde wydane drukiem słowo, podlegał wciąż cenzurze, tak było przez kolejne dwadzieścia lat. Tuzin dalszych książeczek powstało więc pod zmrużonym – ale wciąż czujnym – okiem systemu. Stąd zapewne w „Tytusach” zło – jeśli w ogóle się pojawiało – było raczej odległe i śmieszno-straszne, prymitywne i niezorganizowane: ot, kilku nieokrzesanych typków – skala mikro. Nigdy makro – przykładem której było skażone złem królestwo w nieszczęsnych „Złodziejach Marzeń”. Dlaczego? Bo takim „złym królestwem” był Blok Wschodni. I mimo tych wszystkich sztucznych uśmiechów, mimo „hurraoptymizmu” – on sam wiedział, że jest zły, nie znosił jedynie, gdy ktoś mu to mówił w twarz, ani, gdy sugerował, albo nawet pomyślał. A myślozbrodnię wywęszył wszędzie, nawet tam, gdzie nie miała miejsca. Papcio korzystał więc z wolności artystycznej z umiarem – i z ostrożnością, uczłowieczał Tytusa dalej na socjalistyczną modłę. Ciekawym tego objawem było skupienie na kolektywie. Czy lądował w obcym kraju, czy też na obcej planecie – pojawienie się Tytusa wpływało na całą tamtejszą społeczność, wywoływało powszechną sensację, podrywało cały lud do działania. Albo nasz bohater zakładał prężną kompanię wydobycia zegarków – w której miejscowy lud harował za trzy centy na godzinę. Hm… Czyżby prztyczek w kapitalistyczny nos? A odkryta w Bieszczadach Pesycola? Czy tylko przypadkiem jest zbieżność nazwy z napojem gazowanym – którego produkcja dwa lata wcześniej ruszyła w naszym kraju? Nawet hierarchię drużyny harcerzy odczytać można jako komentarz polityczny. Zarysowuje się jasny podział: władza ustawodawcza (A’Tomek), wykonawcza (Romek) i obywatele (Tytus). Czy to też przytyk do kapitalizmu? A może: A’Tomek – Partia, Romek – ZOMO, Tytus – lud…? Trudno ocenić. Jeśli Papcio czynił jakieś aluzje – robił to bardzo subtelnie, nie wsadzał kija w mrowisko – bo Wielki Brat patrzył. Tylko raz pozwolił sobie na więcej – w Księdze XV rzucił bohaterów do królestwa krasnoludków – małych ludzików w czerwonych wdziankach, które planują zbombardować świat rakietami zmniejszającymi…
Zastanawiające…
Zastanawiające…
Można by się spodziewać, że upadek komunizmu uskrzydli Papcia Chmiela. Bo czyż nie lżej się pisze, gdy nad głową nie wisi topór? Lżej – a i owszem, tyle, że nie ma o czym. Stary porządek upadł – a o nowym nie da się mówić starym językiem. Bycie harcerzem już nie jest „morowe”, ani tym bardziej „cool” – podobnie, jak „cool” nie były, choć bardzo się starały, książeczki od dwudziestej wzwyż. Podejmowały tematy na czasie: deskorolki, gangsterka, NATO, internet – ale robiły to desperacko, na siłę, bez lekkości i polotu poprzedniczek. Tytus, Romek i A’Tomek pordzewieli. Byli tacy sami, jak pięćdziesiąt lat temu – w czasach zupełnie innych, okrutnych dla kulturowej spuścizny minionej epoki PRL. „Świat Młodych” – w którym, nomen omen, ukazywały się „Tytusy” od zarania dziejów aż po książeczkę XX – padł cztery lata po komunizmie, zmieciony przez „Bravo” i „Popcorn"; wściekle kolorowe i rozkrzyczane. Takie właśnie były nowe media: głośne, jaskrawe, pyskate, szczere do bólu, wulgarne. Teraz to one kształtowały – i wykrzywiały – młode, podatne umysły, tworzyły style i trendy. Papcio Chmiel podążył ich śladem, porzucając dawną prostolinijność swych historii. Tym samym zatracił gdzieś ich urok i inteligencję.
W ostatniej, pożegnalnej książeczce miał miejsce ciekawy zwrot. Bohaterowie wysłani zostali w przeszłość. Tam, w roku 1944, brali udział w Powstaniu Warszawskim – podobnie jak autor, zresztą. Papcio długo wzbraniał się przed narysowaniem tej książeczki – ze względu na powagę tego tematu. Trudno wszak było pogodzić okrucieństwo wojny z komiksem humorystycznym. A jednak udało się. Tytus, Romek i A’Tomek znowu byli dzielnymi, szlachetnymi – i zabawnymi – harcerzami. I tak oto odeszli na emeryturę – być może o kilkanaście lat za późno, za to w wielkim stylu.
koniec
« 1 2
5 sierpnia 2009

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niekoniecznie jasno pisane: Jedenaście lat Sodomy
Marcin Knyszyński

21 IV 2024

Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.

więcej »

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

17 IV 2024

W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.

więcej »

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

11 IV 2024

Wiosna w pełni także na rynku komiksowym. Jest z czego wybierać i aż strach pomyśleć, co będzie się działo w maju.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Chaps #772: Hala-ween
— M. Fitzner

Chaps #771: Zepsute jajo
— M. Fitzner

Chaps #770: Krótka historia o zbijaniu
— M. Fitzner

Chaps #769: Pterożarł
— M. Fitzner

Chaps #768: Halloween trupikalne
— M. Fitzner

Chaps #767: Kąśliwy humor
— M. Fitzner

20 najlepszych książeczek Tytusa, Romka i A’Tomka
— M. Fitzner, Wojciech Gołąbowski, Adam Kordaś, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Chaps #766: Ssskrzywienie zawodowe
— M. Fitzner

Chaps #765: Mruczne oblicze sprawiedliwości
— M. Fitzner

Chaps #763: Odstające Brzucho
— M. Fitzner

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.