Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Janusz Christa
‹Kajtek, Koko i inni›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKajtek, Koko i inni
Scenariusz
Data wydaniapaździernik 2010
RysunkiJanusz Christa
Wydawca Egmont
CyklKajtek i Koko
ISBN978-83-237-4640-9
Cena59,99
Gatunekhumor / satyra
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

A na zakończenie dokarmimy stonkę
[Janusz Christa „Kajtek, Koko i inni” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Nieżyjący już Janusz Christa jako pierwszy rysował w Polsce komiksy o tematyce SF, fantasy i kryminalnej. Tworzył przeboje, za którymi ustawiały się długie kolejki. Album „Kajtek i Koko i inni” wydany w serii Klasyka Polskiego Komiksu daje znakomitą okazję do zapoznania się z przekrojem jego twórczości.

Łukasz Bodurka

A na zakończenie dokarmimy stonkę
[Janusz Christa „Kajtek, Koko i inni” - recenzja]

Nieżyjący już Janusz Christa jako pierwszy rysował w Polsce komiksy o tematyce SF, fantasy i kryminalnej. Tworzył przeboje, za którymi ustawiały się długie kolejki. Album „Kajtek i Koko i inni” wydany w serii Klasyka Polskiego Komiksu daje znakomitą okazję do zapoznania się z przekrojem jego twórczości.

Janusz Christa
‹Kajtek, Koko i inni›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKajtek, Koko i inni
Scenariusz
Data wydaniapaździernik 2010
RysunkiJanusz Christa
Wydawca Egmont
CyklKajtek i Koko
ISBN978-83-237-4640-9
Cena59,99
Gatunekhumor / satyra
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Muszę się zgodzić z tym, co w przedmowie do „Kajtka i Koko i innych” pisze Tomasz Kołodziejczak: album skutecznie przywraca szkolne wspomnienia z fascynacji twórczością Janusza Christy. Zaczytywałem się wtedy poszarpanym egzemplarzem „Kursu na półwysep Jork”, marząc o wyścigu po skarb z bezlitosnymi najemnikami i plantatorami. Drogą handlu wymiennego z kuzynami i kolegami zdobywałem komiksy autora „Kajka i Kokosza” oraz czytałem drugą część „Wojów Mirmiła” przed pierwszą, bo w takiej kolejności z jakichś dziwnych powodów pojawiały się w księgarni. Potem nadeszła powódź zagranicznych komiksów, polscy wydawcy zapomnieli jakoś o Chriście lub bankrutowali po wydaniu zaledwie kilku pozycji i fascynacja umarła. Dlatego z ciekawością wziąłem do ręki ten album by przypomnieć sobie, co zostało ze starej magii. I nie zawiodłem się. Janusz Christa pozostaje, mimo upływu lat, jednym z najlepszych – jeśli nie najlepszym – polskim scenarzystą i rysownikiem komiksów. „Kajtek i Koko i inni” przedstawia prawie czterdzieści lat jego twórczości. Dzięki temu można zobaczyć jak przebiegała droga Janusza Christy do mistrzostwa w rysowaniu i tworzeniu komiksowych historii.
Album ma grubo ponad dwieście stron i wydany jest na solidnym papierze, który sprawia, że komiksy wyglądają lepiej niż w oryginale. Prawie wszystkie zawarte w nim historie pierwotnie publikowano w rozmaitych gazetach i czasopismach, a wiele z nich od lat było niedostępnych dla czytelników. Rozrzut tematów i form jest spory, od jednostronicowych historyjek po kilkudziesięciostronicowe komiksy sensacyjne. Album podzielony jest na części prezentujące chronologicznie kolejne etapy twórczości Christy.
Pierwsza z nich obejmuje tytuły wydawane od końca lat pięćdziesiątych, między innymi przygody dwójki urwisów „Kuku i Ryku”, którymi Christa być może debiutował. Piszę „być może”, bo jego wczesne utwory zostały wydane w tak krótkich odstępach czasu, że nie wiadomo do końca, co było pierwsze. W „Skarbach starego zamczyska” trójka młodych przyjaciół bada tajemnice zamkowych podziemi i z pomocą Milicji Obywatelskiej łapie bandytów a „Korak syn Tarzana” przeżywa przygody w Czarnej Afryce. Fabuły są proste, miejscami naiwne, a kreska bywa niewyraźna mimo starań wydawcy. Głównym winowajcą wydaje się być raczej wiek i kiepska jakość materiałów, dostępnych w tamtych czasach. W swych wspomnieniach Christa mówi zresztą, że wyglądało to tak, jakby ówcześni decydenci świadomie przydzielali czasopismu „Przygoda”, w którym zaczynał karierę, najgorszej jakości papier i farby. Jakby chcieli udowodnić, że komiks to rzeczywiście wulgarna, tandetna zachodnia rozrywka.
Odwracając kolejną kartkę i przechodząc do następnej części albumu, poświęconej współpracy autora z czasopismem komiksowy „Relax” jakby przeskakiwało się do innego świata. Oto Janusz Christa, takiego jakiego się pamięta i lubi: pojawia się kolor i charakterystyczny styl rysowania, błyskotliwy humor i pomysły. Poznać tu można między innymi prawdziwe pochodzenie krasnoludków oraz wielorakie i pożyteczne zastosowania dżdżownicy. W „Relaksowej” części można znaleźć także niekwestionowane arcydzieło albumu jakim są „Bajki dla dorosłych”. Fantazyjne, krótkie historie zachwycają precyzyjną czarno-białą kreską i cieniowaniem. Parodiują motywy ze znanych legend i baśni, splatając je jednocześnie z odniesieniami do współczesności (a przynajmniej współczesności z lat siedemdziesiątych XX wieku). To Christa w szczycie formy: „Bajki…” choć krótkie, pełne są znakomitego dowcipu, a miejscami z wdziękiem i subtelnie pieprzne. Prawie równie ważne jak historia jest w nich drugie tło, pełne nastroju, krasnali oraz fantastycznych chochlików i stworów.
Największą objętościowo część albumu zajmują dwie historie sensacyjne „Kurs na półwysep Jork” i „Tajemniczy rejs”, których bohaterami była para marynarzy: Gucek i Roch. Oficjalnie w tym wypadku Christa był rysownikiem, natomiast scenariusz napisał Adam Kołodziejczyk, choć w późniejszych wywiadach rysownik przedstawiał nieco inną wersję. Powstały historie o jakie trudno było w siermiężnych latach PRL-u, toczące się w egzotyce Ameryki Południowej oraz Archipelagu Malajskiego. Gucek i Roch mają okazję zapoznać się z urokami zgniłego Zachodu i przeżyć Przygodę! przez wielkie „P” i z wykrzyknikiem: z udziałem piratów, szlachetnych tubylców, złotych bogiń z zapomnianych świątyń, narkotyków, okrutnych plantatorów oraz pięknych lekarek i milicjantek. Oba tytuły zreprodukowane są niestety w czerni i bieli, a szkoda bo pamiętam, że oryginały były w kolorze. Trzeba przyznać, że trochę się zestarzały – ze świecą dziś szukać miejsca, gdzie dzikich mieszkańców Malajów można nazwać dzikimi – ale zachowały urok staroświeckiej opowieści.
Janusz Christa zilustrował także przedstawienia teatralne dla dzieci. Wszystkie pięć można znaleźć w tym albumie. Są to sympatyczne wersje znanych bajek, jak choćby „O Piaście i Popielu” czy „O Kasi, co gąski zgubiła”. Są one rysowane w stylu „dojrzałego” Christy i rysunki często wyglądają jakby wyjęto je z „Kajka i Kokosza”. Album zamykają wreszcie dwie nie publikowane do tej pory utwory: „Opowieści Koka” i „Polbida”. Na szczególną uwagę zasługuje druga z nich. Mieszkańcy postpegieerowskiej wsi Polbida muszą uporać się z przemianami gospodarczymi początków III RP, powrotem hrabiego do dworu i rozpasaną stonką. Ta ostatnia jest najgorsza i wydaje się niepowstrzymana w swym apetycie. Na szczęście Zachód jest w stanie pomóc i album kończy się sceną ziemniaczanego bombardowania, kiedy odrzutowce NATO dokarmiają żarłocznego owada. Niestety z przyczyn zdrowotnych autor musiał przerwać pracę nad nimi i zarówno „Opowieści Koka” i „Polbida” nie zostały dokończone przed jego śmiercią.
Historie zebrane w tym tomie rzadko dorównują tytułom, z których Christa jest znany. Jednocześnie jego przekrojowa natura i przykłady wczesnej twórczości mogą uczynić go zniechęcającym dla tych osób, które nie miały do tej pory z tym autorem do czynienia. „Kajtek i Koko i inni” jest dla odbiorców, którzy Christę już lubią i cenią, a teraz chcieliby poznać – lub przypomnieć sobie – całość jego twórczości.
koniec
15 grudnia 2010

Komentarze

16 XII 2010   22:36:36

Wszystko fajnie, tylko dlaczego "Gucek i Roch" są czarno-biali? Przecież oryginalnie to był kolorowy komiks???

17 XII 2010   16:21:00

Też się tym zawiodłem. Za jedyne wytłumaczenie mam to, co znalazłem w przedmowie do albumu. Kołodziejczak pisze: "z powodu zaginięcia oryginałow autorskich, kilka komiksów drukowanych pierwotnie w kolorze prezentujemy w wersji czarno-białej". I klops.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Małe sprzeczki w nowej rodzinie
Maciej Jasiński

18 IV 2024

Pierwsze dwa tomy serii „Pan Borsuk i pani Lisica” były naprawdę interesującymi komiksami przedstawiającymi wspólne życie dwóch zupełnie obcych kulturowo rodzin. Pan Borsuk wychowujący samotnie trójkę dzieci oraz pani Lisica, która wraz z córką musiała uciekać przed myśliwymi – zamieszkali razem w norce, tworząc z czasem jedno gospodarstwo domowe. W kolejnych albumach czytelnicy będą mieli okazję lepiej poznać bohaterów.

więcej »

Piękny umysł
Paweł Ciołkiewicz

17 IV 2024

Życie nie rozpieszczało Wiktora. Wychowywał się bez ojca, a jego matka raczej nie była osobą, którą trudno uznać za wzór macierzyńskiej troskliwości. Wszystkie problemy chłopak rekompensował sobie zanurzaniem się w cudowny świat…, nie, nie baśni, lecz matematyki. To liczby i ich wzajemne relacje pochłaniały go bez reszty. A u źródeł tej fascynacji stało, rzecz jasna, poszukiwanie szczęścia.

więcej »

Oto koniec znanego nam świata
Marcin Knyszyński

16 IV 2024

Nieistniejący już imprint DC Comics o nazwie „Vertigo” miał kilka flagowych tytułów, takich swego rodzaju wizytówek lat dziewięćdziesiątych amerykańskiego komiksu. Jedną z nich są bez wątpienia „Niewidzialni”, których ostatni, czwarty tom zbiorczy wyszedł w marcu nakładem Egmontu. Każdy, kto uważa, że pierwsze trzy były trudne w odbiorze, musi przygotować się na jeszcze większe wyzwanie. Teraz Grant Morrison nie ma już zupełnie litości i nie bierze jeńców.

więcej »

Polecamy

Batman zdemitologizowany

Niekoniecznie jasno pisane:

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Komiksowe pożegnanie
— Marcin Osuch

Kajko i Kokosz dla zaawansowanych i nie tylko
— Marcin Osuch

Jak to z tym Relaxem było
— Marcin Osuch

Finał najdłuższej przygody w historii polskiego komiksu
— Maciej Jasiński

Materiał na film
— Marcin Osuch

Czysta przyjemność
— Marcin Osuch

Znacie? Tak się Wam tylko wydaje
— Marcin Osuch

Prawie jak w Mirmiłowie
— Maciej Jasiński

Czas wrócić do domu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Baśń dla dużych i małych
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Pacjent zmarł, po czym wstał jako zombie
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Jakub Gałka, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jarosław Robak, Beatrycze Nowicka, Łukasz Bodurka

A ja chcę potworów pod łóżkiem
— Łukasz Bodurka

Gdy razem z tygrysem wyruszasz na Alaskę
— Łukasz Bodurka

Więzienie w kosmosie
— Łukasz Bodurka

Jak ja lubię, gdy nadciąga ostateczne starcie dobra ze złem
— Łukasz Bodurka

Brutalnie zabawny, zabawnie brutalny
— Łukasz Bodurka

Wadliwość rozgrzeszona
— Łukasz Bodurka

Nerd będzie ich wiódł
— Łukasz Bodurka

Zbrodnicze antidotum na współczesność
— Łukasz Bodurka

Preludium do gwałtownych wydarzeń
— Łukasz Bodurka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.