Że też wstydu nie mają! Osiemdziesięciojednoletni Alexandro Jodorowsky oraz sześćdziesięciosześcioletni Milo Manara zamiast, jak przystało na nobliwych staruszków, wygrzewać swoje kości w kurortach, opublikowali właśnie czwarty tom opowieści o występnej rodzinie Borgiów. „Wszystko marność”, choć dotyczy historii, z nią samą niewiele ma jednak wspólnego. Za to przedstawionymi w komiksie perwersjami można by obdzielić kilka filmów pornograficznych.
Historia w obrazkach: Papież, który… gwałci, pluje, kopuluje
[Alexandro Jodorowsky, Milo Manara „Borgia: Borgia #4: Wszystko marność” - recenzja]
Że też wstydu nie mają! Osiemdziesięciojednoletni Alexandro Jodorowsky oraz sześćdziesięciosześcioletni Milo Manara zamiast, jak przystało na nobliwych staruszków, wygrzewać swoje kości w kurortach, opublikowali właśnie czwarty tom opowieści o występnej rodzinie Borgiów. „Wszystko marność”, choć dotyczy historii, z nią samą niewiele ma jednak wspólnego. Za to przedstawionymi w komiksie perwersjami można by obdzielić kilka filmów pornograficznych.
Alexandro Jodorowsky, Milo Manara
‹Borgia: Borgia #4: Wszystko marność›
„Wszystko marność” to czwarty i zarazem ostatni album z publikowanego od sześciu lat cyklu „Borgia”, autorstwa słynnego chilijskiego, chociaż z żydowsko-ukraińskimi korzeniami, scenarzysty Alejandra Jodorowsky’ego i włoskiego rysownika Mila Manary. Seria poświęcona została niezwykle barwnej postaci papieża Aleksandra VI i jego dzieciom: synom Juanowi (w komiksie nazywanemu Giovannim) i Cezarowi oraz córce Lukrecji. Mimo że nigdzie nie ma odpowiedniej adnotacji, biorąc pod uwagę kontekst, w jakim przedstawiony został ów wpływowy ród, można wnioskować, że pisarz z Ameryki Południowej oparł się – przynajmniej w ogólnych zarysach – na wydanej przed dziesięcioma laty, a więc już pośmiertnie, ostatniej powieści Mario Puzo oryginalnie zatytułowanej „The Family”, w naszym kraju znanej jednak jako „Rodzina Borgiów”. To właśnie Puzo pierwszy przedstawił Aleksandra VI i jego bliskich jako protoplastów włoskiej mafii, którzy starają się przejąć pełną kontrolę – polityczną, gospodarczą i, z racji funkcji pełnionej przez Rodriga, również duchową – nad całą Italią. Którzy we wszystkich swoich działaniach kierują się jedynie dobrem i interesem dynastii. Jodorowsky poszedł dokładnie tym samym tropem i raczej trudno uznać to za przypadek.
W poprzednich albumach serii – „
Krwi dla papieża” (2004), „
Władzy i grzechu” (2006) oraz „
Płomieniach stosu” (2008) – autorzy nie szczędzili czytelnikom sensacji i skandali. Chętnie zaglądali do alkowy papieża, dając przy okazji posłuch chyba wszystkim, krążącym od stuleci, plotkom na temat Aleksandra VI i członków jego familii. Podejrzewano go o spółkowanie z własną córką? Proszę, pokazujemy. Słynął ojciec święty z organizowanych w pałacu papieskim orgii seksualnych? Trudno wyobrazić sobie coś bardziej widowiskowego do przedstawienia w formie rysunkowej. I w zasadzie nie ma w tym nic złego. Skoro dawny kardynał Borgia na to zasłużył, niech takim będzie pokazany i zapamiętany przez potomnych. Problem jednak w tym, że z każdą kolejną odsłoną cyklu Jodorowsky coraz bardziej oddalał się od prawdy historycznej. W finale zaś – „odjechał” na całego, serwując pokaźną porcję drobnych kłamstewek i znacznie poważniejszych przeinaczeń. Jak można sądzić, uczynił to tylko po to, aby spiętrzyć do granic nieprawdopodobieństwa poziom niegodziwości i perwersji, co mogłoby wydatnie pomóc w wypromowaniu tak obrazoburczego dzieła.
Stwierdzi ktoś: Być może Chilijczykowi wcale nie zależało na stworzeniu komiksu historycznego. Gdyby jednak właśnie tak było, nie musiałby przecież wcale posługiwać się postaciami istniejącymi niegdyś w rzeczywistości. Mógł, jak już często robił to wcześniej, stworzyć opowieść z pogranicza fantastyki (vide „Incal”, „Kasta Metabaronów”, „Technokapłani”), w której ze spokojem pomieściłby wszystkie swoje pomysły fabularne zawarte w „Borgii”. Akcja „Wszystko marność” rozpoczyna się w końcu XV wieku, prawdopodobnie około 1498 roku. Król Francji Karol VIII Walezjusz odnosi spore sukcesy w Italii; rzuca do swych stóp Neapol, co przyprawia o ból głowy ambitnego papieskiego syna Cezarego, który wciąż jeszcze nie porzucił marzeń o panowaniu nad całym Półwyspem Apenińskim. Na razie jednak musi uznać wyższość swego francuskiego rywala, kryjąc się przed nim we Florencji, gdzie korzysta z azylu w domu słynnego myśliciela Niccolò Machiavellego. Gdy jednak dziwnym zrządzeniem losu Karol VIII zostaje wyeliminowany z walki o Italię, młody Borgia wraca do Rzymu i żąda od swego ojca, by ten zrzucił z jego barków ciążący mu straszliwie płaszcz kardynalski i powierzył wreszcie dowodzenie armią. Aleksander VI nie ma jednak wcale zamiaru tego robić i wyznacza na dowódcę wojska starszego z synów, Giovanniego (Juana). Ale gdy niebawem Giovanni ginie w niewyjaśnionych okolicznościach, papież nie mając wyboru, spełnia wielkie marzenie Cezarego. Wkrótce też syn Rodriga – choć, jak się okazuje, i tego nie możemy być pewni – wyrusza na triumfalny podbój włoskich miast. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że szczęście, które właśnie złapał za nogi, okaże się boleśnie krótkotrwałe.
Ponieważ „Wszystko marność” od początku zamierzone zostało jako ostatni tom serii, Jodorowsky musiał pozamykać najważniejsze wątki opowieści, co w przypadku komiksu zahaczającego o historię równało się praktycznie z odesłaniem wszystkich bohaterów po kolei do Świętego Piotra. Żeby zaś zbytnio nie rozwlekać całości, scenarzysta zdecydował się na bezczelne wręcz naginanie faktów. Jedynie śmierć Giovanniego przedstawiona została w zgodzie z istniejącymi hipotezami (bo prawdy nie poznamy w tym przypadku zapewne już nigdy). Z kolejnymi członkami rodu Borgiów Chilijczyk postąpił już z nieprawdopodobną wręcz dowolnością. Żywot Lukrecji skrócił o dobrych kilkanaście lat, każąc przy okazji zapłacić pięknej lubieżnicy bolesną karę za lata rozpusty. Cezarowi także zdecydował się do końca odebrać dobre imię, nie pozwalając mu umrzeć w walce z wojskami wrogiego Borgiom hrabiego de Lerin. Girolamo Savonarolę posłał, co prawda, na stos, ale jakby zapomniał, że jego los dopełnił się nie w Rzymie, lecz we Florencji. No tak, ale wtedy słynny fanatyczny mnich dominikański nie mógłby zostać poddany wyrafinowanym i perwersyjnym torturom, jakie w komiksie zafundował mu Aleksander VI. Widowiskową śmierć sprawił Jodorowsky również Karolowi VIII, co w sumie – chyba jako jedyne – można usprawiedliwić. Bo chyba każdy władca wolałby spłonąć w lawie Wezuwiusza, niż stracić życie podczas niewinnej, zdawałoby się, gry w piłkę (a mówiąc precyzyjniej: w jedną z wersji tenisa, zwaną przez Francuzów jeu de paume).
Żebyśmy dobrze się zrozumieli: Naginanie historii nie zawsze musi być naganne. Gdy jednak robi się to jedynie po to, aby kogoś lub coś zohydzić i zyskać dzięki temu rozgłos – trudno tego typu postępowanie pochwalić. Ale i to dałoby się pewnie znieść, gdyby opowieść o Borgiach miała w sobie jakiś wewnętrzny nerw, niosła głębsze przesłanie (choćby i krytykę Kościoła i papiestwa); w każdym razie – gdyby oferowała coś więcej, niż tylko gigantyczną porcję, nie zawsze nawet uzasadnionych fabularnie, perwersji i sprośności. W ostatnim tomie cyklu wszystko zostało bowiem podporządkowane dwóm podstawowym celom: spektakularnemu uśmierceniu głównych bohaterów i epatowaniu zboczeniami seksualnymi. Wszystko inne przestało się liczyć. Dlatego też fabuła rwie się co rusz, a scenarzysta rozpaczliwie poszukuje ciągów przyczynowo-skutkowych, którymi da się poszczególne fragmenty pozszywać. Całości nie ratują nawet tradycyjnie urokliwe rysunki Manary. Pewnie dlatego, że po przedwczesnym – czysto „ideologicznym” – uśmierceniu Lukrecji Borgii włoski artysta nie ma już możliwości dania upustu swojej największej fascynacji, czyli przedstawianiu nagich kobiet w najbardziej wymyślnych i wyzywających pozach. Podsumowując: Zaczęła się ta seria całkiem obiecująco, skończyła natomiast na poziomie pornograficznych filmów Eda Wooda, które reżyser ten kręcił u schyłku swojej filmowej kariery. Szkoda. Wielka szkoda!
Oj, mocna przesada z tym Ed Woodem! Lepsze będzie porównanie do Tinto Brassa i jego KALIGULI (pełna wersja na DVD dostępna w każdym Empiku!). Jest oczywiste, że mini-seria Jodo i Manary nie aspiruje do rangi poważnego komiksu historycznego, było to widać już po pierwszym albumie. Jako okrutna i wyuzdana fantasmagoria sprawdza się zaś znakomicie. Niewiele jest równie odważnych komiksów na naszym rynku, zwłaszcza po upadku Hella Komiks, dlatego też BORGIOWIE mają moje pełne poparcie! Ciekawe, czy Taurus wyda również swego rodzaju sequel, pierwszy tom serii LE PAPE TERRIBLE, opowiadający o kolejnym dość paskudnym namiestniku piotrowym?