Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Maciej Parowski, Bogusław Polch
‹Funky Koval #4: Wrogie przejęcie›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFunky Koval #4: Wrogie przejęcie
Scenariusz
Data wydania27 października 2011
RysunkiBogusław Polch
Wydawca Prószyński i S-ka
CyklFunky Koval
ISBN978-83-7648-947-6
Format48s. 215×290mm
Cena21,90
GatunekSF
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Funky Koval is dead
[Maciej Parowski, Bogusław Polch „Funky Koval #4: Wrogie przejęcie” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Czasem lepiej by było, gdyby twórcy nie wracali do swoich kultowych dzieł. Udowodnił to Lucas, udowodnili niestety Parowski i Polch.

Marcin Osuch

Funky Koval is dead
[Maciej Parowski, Bogusław Polch „Funky Koval #4: Wrogie przejęcie” - recenzja]

Czasem lepiej by było, gdyby twórcy nie wracali do swoich kultowych dzieł. Udowodnił to Lucas, udowodnili niestety Parowski i Polch.

Maciej Parowski, Bogusław Polch
‹Funky Koval #4: Wrogie przejęcie›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFunky Koval #4: Wrogie przejęcie
Scenariusz
Data wydania27 października 2011
RysunkiBogusław Polch
Wydawca Prószyński i S-ka
CyklFunky Koval
ISBN978-83-7648-947-6
Format48s. 215×290mm
Cena21,90
GatunekSF
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Kiedy pojawiła się informacja o tym, że po bez mała dwudziestu latach Funky Koval powraca, zwyczajnie się ucieszyłem. Chyba nie ma sensu tłumaczyć dlaczego, ale na wszelki wypadek zapraszam do lektury recenzji poprzednich tomów („Bez oddechu”, „Sam przeciw wszystkim”, „Wbrew sobie”). Będąc realistą, miałem świadomość, że nie mogę się spodziewać tak powalającego komiksu, jakimi w swoim czasie były pierwsze dwa tomy. Poziom trzeciego, który poza grafiką utrzymuje jakość, byłby w zupełności zadowalający. Niestety, spotkało mnie rozczarowanie i to dosyć duże.
Zacznę od tej łatwiejszej kwestii, od rysunku. Od trzeciego tomu Polch zdecydował się zrezygnować ze swojego legendarnego stylu, na rzecz rysunku nazwijmy to „wiedźmińskiego”, czyli mocno odszczegółowionego. Do tego doszło jakieś piętnaście lat bez rysowania komiksów (trening czyni mistrza, brak treningu mistrzostwo odbiera). Efekt, jaki jest, każdy widzi. Rysownik w wywiadzie zamieszczonym w albumie twierdzi, że „ta część jest graficznie bardziej dojrzała i smaczniejsza niż poprzednie albumy”. Kwestia gustu.
„Wbrew sobie” scenariuszowo miał wyraźnie więcej słabości niż poprzednie albumy, ale jako całość trzymał się kupy. „Wrogie przejęcie” ma kilka ciekawych momentów, ale jego czytanie to zabawa w poszukiwanie ukrytego sensu. Początek daje jeszcze nadzieję na wciągającą historię, ale już od trzeciej strony zaczyna się problem. Czytelnik wchodzi w ciągnący się przez dziesięć (!) stron sen Kovala. Cały problem w tym, że nie wnosi on kompletnie, absolutnie nic do treści i akcji komiksu. W jednym z wywiadów Polch wspomniał, że warunkiem powrotu do pracy nad Kovalem jest wykorzystanie jego kilku autorskich plansz (opublikowanych w wydaniu zbiorczym Egmontu z roku 2001). No to zostały wykorzystane.
Nie chcę się pastwić nad towarzyszącym „Wrogiemu przejęciu” opisem wydawcy, ale nie mogę się powstrzymać przed wykorzystaniem go do zwrócenia uwagi na dosyć ciekawe kwestie. Miały spaść maski, miały wyjść na jaw skrywane sojusze. Mieliśmy poznać zakończenie, co mogłoby sugerować, że wyjaśnione zostały wszystkie wątki. Niby tak, ale jakoś bez przekonania. Czytelnik nie dowie się, jaką rolę pełnił Dritt. Prawdziwego sojusznika, dobrego policjanta (podczas gdy tego złego grał Ut-Tann)? Wyjaśnienie morderstwa Lilly Rye okazało się tak naiwne, że nie chce mi się wierzyć, iż taki był pierwotny zamysł. Autorzy wyraźnie poszli na skróty, wręcz na łatwiznę. Co gorsza, pojawiło się kilka nowych wątków, które powodują, że po zakończeniu lektury zamęt w głowie czytającego jest większy. Okazuje się, że z Xa’Ghu wróciły dwa klony Kovala (ten przywieziony przez eskadrę Dupree i ten przez Drolle). Co się stało z prawdziwym Kovalem?
Dialogi. Dialogi są niedobre, bardzo niedobre. Aż się nie chce wierzyć, że poprzednie trzy tomy tworzyli ci sami ludzie. Powtórzenia („przegiął”, „zero kontaktu”), zwroty niedopasowane do rozmówców i sytuacji (chociażby młodzieżowe „spoko” Hellbrighta do Ut-Tanna). Dominują wrzaski i przekleństwa, które miały chyba dynamizować akcję. Przez większość komiksu wszyscy drą się na wszystkich, przez co czytelnik ma poczucie ogromnego chaosu. Całość uzupełniają banalne, prowadzące donikąd dialogi oraz długaśne przemówienia i przemyślenia tłumaczące zagubionemu odbiorcy sytuację. Potężny krok wstecz w porównaniu z poprzednimi albumami.
Czy są jakieś plusy? Koval w wersji hippisowskiej i ścięty na jeżyka, wiekowi Roddy i Parey z nadwagą. I chyba tyle.
Przeczytałem „Wrogie przejęcie” trzy razy i muszę przyznać, że nie udało mi się wyłowić żadnego ukrytego sensu, żadnej głębokiej myśli ukrytej pod fasadą matriksopodobnego dzieła. Błędy, słabości, brak logiki i spójności z poprzednimi albumami można by wyciągać jeszcze długo. Najsmutniejsze jest to, że ta bardzo nieudana czwarta część wpływa na odbiór tych wcześniejszych.
koniec
29 lutego 2012

Komentarze

29 II 2012   06:07:33

Przyznam szczerze, że mnie ten komiks znudził, nie doczytałem do końca. I jakoś nie żałuję... To jak z remake'em "Alternatywy 4"; bohaterowie ci sami, ale czasy już inne. I życia w nich brak.

29 II 2012   06:34:42

Podpisuję się pod recenzją i komentarzem przedmówcy. Niestety Funky IV jest brzydki, nudny... bardzo słaby. Wolę już o nim zapomnieć :(

08 VIII 2016   00:38:24

Moje spostrzeżenie: poprzednie części wyprzedzały rzeczywistość, w czwartej autorzy próbują ją dogonić. Stąd ten cały niezrozumiały bełkot. W efekcie otrzymaliśmy receptę jak "rozłożyć" bohatera, niestety - dobrego.

08 VI 2023   16:54:50

Już trzeci "Koval" był bardzo słaby (inna sprawa, że w tym komiksie scenariusz grał zawsze dziesiątą rolę i ewidentnie stał w hierarchii ważności gdzieś między butem a kubkiem po kawie), ale pokraka, która udaje "Kovala IV" woła o pomstę do wszystkich wymiarów. Może nie jest aż takim splugawieniem oryginału, jak np. "The Last Jedi" i całe "Disney Wars", ale w podobny sposób psuje go i odpycha od chęci powrotu.

Oby nigdy nie było już żadnej pseudokontynuacji. (Oczywiście, że będą, będą wysysane do ostatniego groszocenta i jeszcze dalej).

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zamknięcie etapu
Andrzej Goryl

19 IV 2024

Dziesiąty tom „Ms Marvel” jest jednocześnie ostatnim pisanym przez G. Willow Wilson – autorkę, która zapoczątkowała tę serię i stworzyła postać Kamali Khan. Scenarzystka prowadziła tę postać przez ponad pięćdziesiąt zeszytów, a jej cykl przez cały ten czas utrzymywał równy, wysoki poziom (z drobnymi potknięciami, nie rzutującymi na ogólną jakość). Jak wypadło zakończenie tej serii?

więcej »

Małe sprzeczki w nowej rodzinie
Maciej Jasiński

18 IV 2024

Pierwsze dwa tomy serii „Pan Borsuk i pani Lisica” były naprawdę interesującymi komiksami przedstawiającymi wspólne życie dwóch zupełnie obcych kulturowo rodzin. Pan Borsuk wychowujący samotnie trójkę dzieci oraz pani Lisica, która wraz z córką musiała uciekać przed myśliwymi – zamieszkali razem w norce, tworząc z czasem jedno gospodarstwo domowe. W kolejnych albumach czytelnicy będą mieli okazję lepiej poznać bohaterów.

więcej »

Piękny umysł
Paweł Ciołkiewicz

17 IV 2024

Życie nie rozpieszczało Wiktora. Wychowywał się bez ojca, a jego matka raczej nie była osobą, którą trudno uznać za wzór macierzyńskiej troskliwości. Wszystkie problemy chłopak rekompensował sobie zanurzaniem się w cudowny świat…, nie, nie baśni, lecz matematyki. To liczby i ich wzajemne relacje pochłaniały go bez reszty. A u źródeł tej fascynacji stało, rzecz jasna, poszukiwanie szczęścia.

więcej »

Polecamy

Batman zdemitologizowany

Niekoniecznie jasno pisane:

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Esensja czyta dymki: Grudzień 2011
— Esensja

Tegoż twórcy

Wyłącz ten telewizor!
— Marcin Osuch

Funky, Brenda, Ais i Satham grają fair
— Konrad Wągrowski

Esensja czyta dymki: Październik 2017
— Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Po prostu Relax!
— Marcin Osuch

Kapitan Żbik: Miłość, która prowadzi na manowce
— Sebastian Chosiński

Esensja czyta dymki: Kwiecień 2017
— Marcin Mroziuk, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Kapitan Żbik: Milicjant – „Rycerz Prawa”
— Sebastian Chosiński

Kapitan Żbik: Bo ja jestem, proszę pana, „na zakręcie”…
— Sebastian Chosiński

Kapitan Żbik: Żbik vs. „Kruk”
— Sebastian Chosiński

Kapitan Żbik: Cyrkowcy na sto fajerek
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Uczmy się języków!
— Marcin Osuch

„Szalony Kojot” przez dwie chmury?
— Marcin Osuch

Aparat, góry, człowiek
— Marcin Osuch

Niech prezydent się tym zajmie
— Marcin Osuch

Ratunek czy porwanie?
— Marcin Osuch

Zatrzymane w słowach
— Marcin Osuch

Broń i pieniądze
— Marcin Osuch

Tylko wkrętacza brakuje
— Marcin Osuch

Pożegnanie
— Marcin Osuch

Ten komiks nieco więcej obiecuje niż daje
— Marcin Osuch

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.