Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

René Goscinny, Albert Uderzo
‹Asteriks #25: Wielki rów›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAsteriks #25: Wielki rów
Scenariusz
Data wydania8 lutego 2012
RysunkiAlbert Uderzo
Wydawca Egmont
CyklAsteriks
ISBN978-83-237-4753-6
Gatunekhumor / satyra
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Pysk miał z żabia ślimaczy
[René Goscinny, Albert Uderzo „Asteriks #25: Wielki rów” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W listopadzie 1977 roku zmarł René Goscinny. Osierocony przez współpracownika i przyjaciela Albert Uderzo postanowił jednak nie rezygnować z tworzenia serii o Asteriksie i Obeliksie i od tej pory wziął na siebie również obowiązek pisania scenariuszy. Pierwsza próba – czyli dwudziesty piąty album serii zatytułowany „Wielki rów” – wypadła średnio.

Sebastian Chosiński

Pysk miał z żabia ślimaczy
[René Goscinny, Albert Uderzo „Asteriks #25: Wielki rów” - recenzja]

W listopadzie 1977 roku zmarł René Goscinny. Osierocony przez współpracownika i przyjaciela Albert Uderzo postanowił jednak nie rezygnować z tworzenia serii o Asteriksie i Obeliksie i od tej pory wziął na siebie również obowiązek pisania scenariuszy. Pierwsza próba – czyli dwudziesty piąty album serii zatytułowany „Wielki rów” – wypadła średnio.

René Goscinny, Albert Uderzo
‹Asteriks #25: Wielki rów›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAsteriks #25: Wielki rów
Scenariusz
Data wydania8 lutego 2012
RysunkiAlbert Uderzo
Wydawca Egmont
CyklAsteriks
ISBN978-83-237-4753-6
Gatunekhumor / satyra
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
René Goscinny – potomek polskich Żydów – zmarł piątego listopada 1977 roku w gabinecie swojego lekarza. W trakcie testu wysiłkowego, który przechodził, nastąpiło nagłe zatrzymanie krążenia. Mimo podjętej natychmiast reanimacji pisarza nie udało się utrzymać przy życiu. A był przecież u szczytu swoich możliwości twórczych. Miał zaledwie pięćdziesiąt jeden lat – wiele sukcesów na koncie i zapewne jeszcze wiele osiągnięć przed sobą. Po śmierci przyjaciela Albert Uderzo miał do dyspozycji jeszcze jedną napisaną przez niego historię i wykorzystał ją, tworząc „Asteriksa u Belgów”. Skończywszy pracę nad dwudziestą czwartą odsłoną cyklu, stanął on jednak przed nie lada dylematem – kontynuować serię czy pozwolić, aby odeszła wraz z Goscinnym? A jeśli kontynuować, to kto powinien pisać kolejne scenariusze? Ostatecznie zdecydował się wziąć ten obowiązek na siebie. W efekcie w 1980 roku ukazał się „Wielki rów” – pierwszy album stworzony w całości przez Uderzo. Wydawnictwo „Albert René” (czyli w zasadzie sam autor) musiało spodziewać się sukcesu, skoro za pierwszym zamachem wypuściło na francuski rynek 1,7 miliona egzemplarzy.
Fabuła „Wielkiego rowu” oryginalnością nie zachwyca. Uderzo zdecydował się bowiem zaadaptować na potrzeby komiksu nieśmiertelną historię o młodych kochankach i stojących na przeszkodzie ich miłości krnąbrnych rodzicach. Słowem: „Romeo i Julia” przeniesione w czasy starożytnej Galii. Ale po kolei… W jednej z galijskich osad mieszkańcy podzieleni są na dwa wrogie obozy. Dzieje się tak od czasu, kiedy ostatni władający całym oppidum wódz Astmatiks zbiegł z pieniędzmi zebranymi z podatków. Po jego ucieczce do walki o władzę przystąpili Obrotniks i Segragacjoniks – żaden z nich nie zyskał jednak znaczącej przewagi nad rywalem, co doprowadziło do podziału wioski na dwie części. Symbolem podziału jest natomiast przebiegający przez środek osady tytułowy wielki rów. Mieszkający po jego lewej stronie za swego wodza mają Obrotniksa, a ci po prawej – Segregacjoniksa. Doradcą tego drugiego jest Paskudniks – wyjątkowo odrażająca istota, z wyglądu przypominająca ni to rybę, ni żabę (o podobnie potworkowatym Dusiołku Bolesław Leśmian pisał: „Pysk miał z żabia ślimaczy / Że też taki żyć raczy!”).
Grając na najniższych instynktach swego pana, Paskudniks składa mu podstępną propozycję – jeśli wódz zgodzi się dać mu za żonę swoją uroczą córeczkę Fanzynę, ten przekona stacjonujący nieopodal oddział rzymski, by pomógł przyszłemu teściowi przejąć władzę nad całym oppidum. Na co Segregacjoniks nieopatrznie się zgadza. Dowiedziawszy się o tym, Fanzyna informuje o wszystkim przystojnego Komiksa, który jest synem Obrotniksa (i w którym swoją drogą potajemnie się podkochuje). Wódz lewej strony osady, zdając sobie sprawę, że własnymi siłami nie pokona zjednoczonych Rzymian i Segregacjoniksa, postanawia wezwać posiłki. Nie byle kogo, bo samego wodza Asparanoiksa, z którym przed laty ramię w ramię walczył przeciwko wojskom Juliusza Cezara pod Gergowią (bitwa ta miała miejsce w 52 roku przed narodzinami Chrystusa i była epizodem wielkiego powstania Wercyngetoryksa). Asparanoiks z kolei wysyła staremu druhowi na pomoc Asteriksa i Obeliksa, którym tym razem dla odmiany towarzyszy również druid Panoramiks. Jego obecność wydaje się niezbędna, bo przecież może się okazać, że trzeba będzie na miejscu przygotować magiczny wywar.
Od tego momentu nie dzieje się już nic, z czym nie mielibyśmy do czynienia w poprzednich częściach serii. Galowie tłuką się z Rzymianami, zło zostaje ukarane, a dobro nagrodzone; zakończenie jest zaś obowiązkowo szczęśliwe. W poprzednich albumach ten schemat świetnie się sprawdzał, dlaczego więc teraz całość wypadła średnio przekonująco? Głównie z tego powodu, że Uderzo-scenarzysta nie był w stanie wymyślić zwrotu akcji, który choć w małym stopniu usprawiedliwiałby wszystkie spłycenia i niewiarygodności. Bo jakże uwierzyć w to, że Panoramiks zapomina zabrać ze sobą fiolkę z magicznym eliksirem (który nie jest tożsamy z wywarem serwowanym nagminnie Asteriksowi)? Że Asteriks daje się zaskoczyć podczas pilnowania kociołka z wywarem i obrywa po łbie? Najciekawszym patentem „Wielkiego rowu” jest zmuszenie Galów do walki z Rzymianami, którzy dopiero co masowo spożyli drink upichcony przez Panoramiksa. Jednak i to nie zostało przez autora należycie wykorzystane. Kiedy bowiem wydaje się, że nic już nie będzie w stanie uratować nieszczęsnych Galów i Synowie Wilczycy po raz pierwszy spuszczą porządne manto Obeliksowi i jego kamratom, w sukurs przychodzi im… Uderzo. Niestety, przy okazji psuje czytelnikom niezłą zabawę.
Nawiązań do klasycznego dramatu Williama Szekspira jest oczywiście znacznie więcej, niż wynikałoby to z powyższych słów. Wystarczy spojrzeć chociażby na okładkę, gdzie widzimy wariację na temat jednej z najsłynniejszych scen „Romea i Julii”. Sam pomysł podzielonego oppidum też nie jest oryginalnym wymysłem scenarzysty, nawiązał on do sytuacji panującej w ówczesnym Berlinie – wystarczyło jedynie zamienić mur na rów. W polskim tłumaczeniu imienia ukochanej Komiksa może umknąć jego drugie znaczenie. Bo chyba mało komu Fanzyna (we francuskim oryginale – Fanzine) skojarzy się z… fanzinem – niezależnym wydawnictwem, publikowanym przez pasjonatów jakiegoś zagadnienia (także komiksów).
koniec
18 maja 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Piękny umysł
Paweł Ciołkiewicz

17 IV 2024

Życie nie rozpieszczało Wiktora. Wychowywał się bez ojca, a jego matka raczej nie była osobą, którą trudno uznać za wzór macierzyńskiej troskliwości. Wszystkie problemy chłopak rekompensował sobie zanurzaniem się w cudowny świat…, nie, nie baśni, lecz matematyki. To liczby i ich wzajemne relacje pochłaniały go bez reszty. A u źródeł tej fascynacji stało, rzecz jasna, poszukiwanie szczęścia.

więcej »

Oto koniec znanego nam świata
Marcin Knyszyński

16 IV 2024

Nieistniejący już imprint DC Comics o nazwie „Vertigo” miał kilka flagowych tytułów, takich swego rodzaju wizytówek lat dziewięćdziesiątych amerykańskiego komiksu. Jedną z nich są bez wątpienia „Niewidzialni”, których ostatni, czwarty tom zbiorczy wyszedł w marcu nakładem Egmontu. Każdy, kto uważa, że pierwsze trzy były trudne w odbiorze, musi przygotować się na jeszcze większe wyzwanie. Teraz Grant Morrison nie ma już zupełnie litości i nie bierze jeńców.

więcej »

Uczmy się języków!
Marcin Osuch

15 IV 2024

Na przestrzeni ostatnich paru lat polscy czytelnicy otrzymali kilka pozycji, których osią były kultury indiańskie Mezoameryki. Dwa lata temu Ongrys wznowił „Hernána Cortésa i podbój Meksyku”, w zeszłym roku Taurus – „Węża i włócznię”. Do klimatów konkwisty nawiązuje także „Ixbunieta” wydawnictwa Komiks i My. Ten zestaw w bardzo udany sposób uzupełnia „Ta, która mówi” oficyny Lost in Time.

więcej »

Polecamy

Batman zdemitologizowany

Niekoniecznie jasno pisane:

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część pierwsza
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Laboratorium gagów
— Marcin Knyszyński

Nierówno pod skalpem
— Marcin Knyszyński

Przygody Galów za Wielkim Murem
— Konrad Wągrowski

Raczej cwany niż inteligentny
— Marcin Osuch

Nigdy więcej nie funduj mi fondue!
— Sebastian Chosiński

Ich dwóch i dziecko. Niesforne dziecko!
— Sebastian Chosiński

James Bond na usługach Juliusza Cezara
— Sebastian Chosiński

Cebullanka y Grzanka kontra Juliusz Cezar
— Sebastian Chosiński

Galia jest najważniejsza!
— Sebastian Chosiński

Alezja?… Jaka znowu Alezja?!
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Czekając na…
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.