Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 25 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Hermann Huppen
‹Jeremiah #1: Noc drapieżców›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJeremiah #1: Noc drapieżców
Scenariusz
Data wydaniaczerwiec 2014
RysunkiHermann Huppen
Wydawca Elemental
CyklJeremiah
ISBN978-83-938845-2-0
Cena38,00
Gatuneksensacja
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Western w klimacie postapo
[Hermann Huppen „Jeremiah #1: Noc drapieżców” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Niemal w przeddzień wydania we Francji trzydziestego trzeciego tomu „Jeremiaha” Elemental rozpoczął kolejne podejście do publikacji tej serii w języku polskim. Tym razem, jak Bóg przykazał – od albumu pierwszego, a nie – jak zdarzyło się to przed laty Amberowi – od końca. Miejmy nadzieję, że zainteresowanie czytelników będzie na tyle duże, iż warszawskiej oficynie opłaci się regularnie dostarczać kolejne odsłony legendarnego cyklu.

Sebastian Chosiński

Western w klimacie postapo
[Hermann Huppen „Jeremiah #1: Noc drapieżców” - recenzja]

Niemal w przeddzień wydania we Francji trzydziestego trzeciego tomu „Jeremiaha” Elemental rozpoczął kolejne podejście do publikacji tej serii w języku polskim. Tym razem, jak Bóg przykazał – od albumu pierwszego, a nie – jak zdarzyło się to przed laty Amberowi – od końca. Miejmy nadzieję, że zainteresowanie czytelników będzie na tyle duże, iż warszawskiej oficynie opłaci się regularnie dostarczać kolejne odsłony legendarnego cyklu.

Hermann Huppen
‹Jeremiah #1: Noc drapieżców›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJeremiah #1: Noc drapieżców
Scenariusz
Data wydaniaczerwiec 2014
RysunkiHermann Huppen
Wydawca Elemental
CyklJeremiah
ISBN978-83-938845-2-0
Cena38,00
Gatuneksensacja
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Urodzony rok przed wybuchem drugiej wojny światowej scenarzysta i rysownik Hermann Huppen lubuje się w wielotomowych seriach, nad którymi może pracować przez długie lata. Do takich dzieł – pochodzącego z walońskiej miejscowości Bévercé – Belga zaliczają się przygodowy „Bernard Prince” (1969-1980), westernowi „Komancze” (1972-1983), historyczne „Wieże Bois-Maury” (1984-2006) oraz wciąż jeszcze publikowany postapokaliptyczny „Jeremiah” (od 1979 roku). Jak widać, twórczość artysty odznacza się wyjątkową rozpiętością tematyczną; chętnie próbuje on sił w odmiennych gatunkach (vide jeden z najnowszych jego komiksów, horror science fiction „Stacja 16”), choć bez większych problemów można też dostrzec w tworzonych przez niego cyklach pewne cechy wspólne. Najważniejsze jednak, że (niemal) nigdy nie schodzi poniżej odpowiedniego poziomu.
„Jeremiah” to jedna z tych legendarnych serii komiksowych, które – jak, również wydawany przez Elemental, western „Durango” Yves’a Swolfsa – nie miały do tej pory szczęścia zagościć na polskim rynku. Co prawda, przed dwunastu laty za wydawanie dzieła Huppena zabrał się Amber, ale oficyna ta opublikowała wówczas jedynie dwa tomy, na dodatek – nie wiedzieć czemu – jedne z ostatnich, które ukazały się właśnie we Francji (dwudziesty i dwudziesty drugi). Nic więc dziwnego, że czytelnicy nie wykazali większego zainteresowania i projekt upadł. Tym razem wszystko odbywa się już „po bożemu” – najpierw do księgarń trafiła „Noc drapieżców”, a po niej, miejmy nadzieję, pojawią się w regularnych odstępach kolejne odcinki tej fantastycznonaukowej serii. W każdym razie w zapowiedziach na najbliższe miesiące jest już druga jej odsłona. Jak widać, wielbiciele talentu Belga nie mogą narzekać na brak lektury, należy bowiem pamiętać o tym, że do końca roku Wydawnictwo Komiksowe ma zamiar opublikować jeszcze kolejne tomy „Wież Bois-Maury” (do dziesiątego włącznie).
A czego można spodziewać się po „Jeremiahu” (w Polsce dotychczas bardziej znanym z serialowej adaptacji sprzed ponad dekady)? Pewien kłopot może budzić już klasyfikacja gatunkowa komiksu. Bo niby mamy do czynienia ze światem przyszłości, a więc – jakby nie było – jest to, a przynajmniej powinno być, science fiction. Ale z drugiej strony, gdybyśmy odarli fabułę z kontekstu futurystycznego, okazałoby się, że mamy do czynienia z niemal klasyczną opowieścią rodem z Dzikiego Zachodu. Ba! nawet późniejsze, rozgrywające się przecież w średniowiecznej Francji „Wieże…”, mają wiele wspólnego z „Jeremiahem”. Wspólnym mianownikiem tych serii – w pewnym stopniu również nieznanych jeszcze w naszym kraju „Bernarda Prince’a” i „Komanczów” – jest podróż głównego bohatera, który w poszukiwaniu coraz bardziej fantasmagorycznego celu przemierza świat, przeżywając wciąż nowe, niekiedy śmiertelnie niebezpieczne przygody. I mniej istotne czy są to błędny rycerz Aymar i jego wierny giermek Oliwier, czy Jeremiah, któremu towarzyszy Kurdy Malloy…
W Stanach Zjednoczonych w XXI wieku – pamiętajmy, że Huppen zaczął tworzyć serię pod koniec lat 70. ubiegłego stulecia – wybuchła wojna rasowa, podczas której użyta została broń jądrowa. W efekcie tego kontynent został doszczętnie zniszczony. Nieliczni, którym udało się przetrwać, chronią się teraz w miastach bądź w okolonych drewnianymi ostrokołami wsiach, przypominających wczesnośredniowieczne grody. Zrobiło się na tyle niebezpiecznie, że nocami lepiej nie znajdować się na otwartej przestrzeni; wszędzie bowiem grasują bandy oprychów. Młody Jeremiah mieszka w osadzie Bends Hatch, gdzie znajduje się pod opieką nienawidzącego go wuja i podporządkowanej mężowi ciotki. Chcąc zrobić na krewnych wrażenie i przypodobać się im, trafiwszy na samotną mulicę, próbuje złapać zwierzę. Jest ono jednak zbyt sprytne i ucieka; chłopak tymczasem spóźnia się na zbiórkę rolników pracujących w polu i nie wraca na noc do wsi. Jak się potem okazuje, dobrze się stało. Osada zostaje bowiem napadnięta przez bandę niejakiego „Fat-Eye’a” Birminghama, który uprowadza mieszkańców, aby następnie sprzedać ich w niewolę.
Jeremiah powinien być wśród nich i podzielić ich los. Tak właśnie by się stało, gdyby nie spotkany przypadkowo w czasie polowania na mulicę Kurdy Malloy – cwaniaczek, który z niejednego już pieca jadł chleb. I chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się być człowiekiem szorstkim i nieprzyjaznym, w rzeczywistości serce ma dobre. W każdym razie gdy Jeremiah przychodzi mu z pomocą, ratując z rąk bezwzględnych bandytów, odwdzięcza mu się tym samym. Od tego momentu ich losy splatają się na dobre (rzadziej) i na złe (znacznie częściej). Tytułowy bohater stawia sobie za cel odnalezienie uprowadzonych krewnych i innych mieszkańców Bends Hatch, co zapoczątkowuje jego niekończącą się podróż przez bezdroża spustoszonych wojną atomową Stanów Zjednoczonych. Poszukiwania zaczyna – inaczej zresztą być nie mogło – od miasta rządzonego przez szalonego Birminghama. I od razu wpada w olbrzymie tarapaty, z których próbuje wyciągnąć go Kurdy.
Hermann, pisząc scenariusz „Nocy drapieżców”, posłużył się przede wszystkim schematem westernu, choć kto wie, czy przy zawiązywaniu akcji nie inspirował się również otwarciem „Nowej nadziei” (vide śmierć wujostwa Luke’a Skywalkera i tego konsekwencje). W każdym razie postapokaliptyczne Stany niewiele różnią się od dziewiętnastowiecznego Dzikiego Zachodu. Mamy Indian i kowbojów, bandę trzymającą miasto w posłuchu, saloon będący jednocześnie domem publicznym, wyrazisty – nawet jeżeli początkowo mamy wątpliwości co do charakteru Kurdy’ego – podział na dobrych i złych. Czy czegoś jeszcze brakuje? Jeśli tak, to na pewno pojawi się w kolejnych częściach „Jeremiaha”. W warstwie graficznej Huppen pozostaje wierny swemu stylowi, który znamy także z jego kolejnych prac. I tu również można dostrzec wiele cech wspólnych z „Wieżami…”. Uwagę zwracają zwłaszcza fizjonomie bohaterów, po których widać, że życie ich nie oszczędzało.
Poryte zmarszczkami, zniszczone, nieżyczliwe twarze ludzi – są dokładnie takie, jak otaczający bohaterów świat. Żyją w brudzie i biedzie, nierzadko w slumsach, każdego dnia muszą walczyć o przetrwanie. A to odciska piętno i na psychice, i na wyglądzie zewnętrznym. Belgowi udało się idealnie oddać stan upadku i degrengolady, co jest osiągnięciem tym większym, że wcale nie posłużył się przy tym ponurymi tonacjami. Wręcz przeciwnie, komiks skrzy się barwami, a nade wszystko apokaliptycznymi odcieniami czerwieni, obecnymi zarówno w promieniach zachodzącego Słońca, jak i blasku ognia. Jeśli dodać do tego jeszcze świetnie opowiedzianą historię, nie można mieć wątpliwości, że mamy do czynienia z prawdziwym Dziełem (sic!).
koniec
22 września 2014

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Dyskretny urok showbiznesu
Paweł Ciołkiewicz

24 IV 2024

Nestor Burma to prywatny detektyw, który ma skłonność, naturalną chyba u prywatnych detektywów, do wpadania w tarapaty. Po „Mgle na moście Tolbiac”, „Ulicy Dworcowej 120” oraz „Awanturze na Nation” dostajemy kolejny album z jego przygodami. „Chciałeś mnie widzieć martwą?” to opowieść o intrydze rozgrywającej się w świecie musicali.

więcej »

Przygody małych króliczków
Maciej Jasiński

23 IV 2024

„Opowieści z Bukowego Lasu” to kolejna już seria dla dzieci, którą od roku 2021 publikuje wydawnictwo Egmont. Tym razem mamy do czynienia z cyklem przeznaczonym dla najmłodszych czytelników, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w świecie komiksu.

więcej »

Impreza się rozkręca
Dagmara Trembicka-Brzozowska

22 IV 2024

Seria duetu Carbone & Gijé fabularnie rozwija się w bardzo ciekawym kierunku - widać to dosłownie z tomu na tom. Autorzy najwyraźniej mają zamiar stworzyć rozbudowaną opowieść fantastyczną z całkiem rozległym światem przedstawionym.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Miasto grzechu i występku
— Sebastian Chosiński

Konflikt pokoleń
— Sebastian Chosiński

Gwiazda wyrwana z galaktyki
— Sebastian Chosiński

Diamenty nie zapewniają wieczności
— Sebastian Chosiński

Na miedzianej ziemi
— Tomasz Nowak

Prawo i bezprawie
— Tomasz Nowak

Odwaga i poświęcenie
— Sebastian Chosiński

Prosto i spójnie
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Tragedia pomyłek
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Co za porąbana rodzinka!
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Z widokiem na Manhattan
— Sebastian Chosiński

Duńczyk, który gra po amerykańsku
— Sebastian Chosiński

Awangardowa siła kobiet
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.